Dialog to kompromis, a nie tupanie nogą
Prezydent przypomniał, że Rada od początku swego funkcjonowania, a czyli od ponad półtora roku, podjęła wiele cennych inicjatyw, np. dotyczących minimalnej stawki godzinowej czy klauzul społecznych w zamówień publicznych.
Za oczywiste uznał jednak to, że nie wszystkie strony muszą być w równym stopniu zadowolone z tego, jaki kształt przybiorą ostateczne rozwiązania prawne. Najważniejsze jest jednak, żeby dialog trwał.
Podziękował partnerom, że zajmowali się inicjatywami ustawodawczymi, które przedłożył. Było ich 6.
Andrzej Duda przypomniał o wiodącej roli NSZZ „Solidarność” w momencie zawieszenia prac w Trójstronnej Komisji w 2013 r. i potem, przy tworzeniu nowej ustawy o RDS.
„Nie było sensu uczestniczyć w dyskusjach, które nic nie dają” - powiedział.
Zadeklarował, że teraz jako Prezydent i „w jakimś sensie patron RDS”, wszelkie wypracowane w Radzie porozumienia zawsze będzie przedstawiał Parlamentowi.
Wypowiedzi Prezydenta na posiedzeniu Rady, po części stanowiły odpowiedź na zarzuty postawione mu przez przewodniczącą FZZ Dorotę Gardias, że w dialogu brakuje jego „silnej ręki”.
Takie stwierdzenia użył również wiceprezes BCC Wojciech Warski, w wypowiedzi którego znalazło się sporo polityki.
Jego zdaniem, w ostatnim czasie „dialog w praktyce osłabł”. Wskazał przykład ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, który nie bierze pod uwagę opinii pracodawców. Mówił o „fasadowości działań niektórych resortów”. Odniósł do się prowadzonej reformy sądownictwa zaznaczając, że Rada może w niedługim czasie musieć zająć się także tą kwestią.
Prezydent dobitnie podkreślił, że w jego opinii, „polityka twardej ręki to zaprzeczenie dialogu”. Jak mówił, nie można przedstawiać swoich racji jako „prawd objawionych, bo mogą się one nie sprawdzić”.
Odnosząc się do kluczowego tematu Posiedzenia Plenarnego Rady, Andrzej Duda stwierdził, że z pewnością, tak jak proponują partnerzy społeczni, są potrzebne zmiany w ustawie o RDS i należy teraz nad nimi dyskutować.
Anna Grabowska