Niezwykła historia jednego z najważniejszych ludzi w wywiadzie Armii Krajowej
Muszkieter
Wybuch wojny nie pozwolił Kazimierzowi Leskiemu na uzyskanie stopnia podporucznika lotnictwa. Trafił do improwizowanej eskadry rozpoznawczej, sformowanej w Sadkowie z personelu szkoły i podchorążych. 17 września 1939 w okolicy Czortkowa pilotowany przez niego Lublin R-XIIIF został zestrzelony przez Armię Czerwoną. Kontuzjowany pilot zdołał uciec z radzieckiej niewoli i poprzez Lwów i „zieloną granicę” powrócił w ostatnich dniach października do Warszawy. Natychmiast zaczął szukać kontaktu z powstającą konspiracją i szybko trafił do „Muszkieterów” – siatki wywiadowczej organizowanej przez inżyniera Stefana Witkowskiego.
Na temat owej organizacji niewiele wiadomo do tej pory. Witkowski miał niewątpliwe powiązania z brytyjską Intelligence Service i nie zamierzał zbyt chętnie podporządkowywać się powstającemu Związkowi Walki Zbrojnej. Stworzył jednak bardzo rozbudowaną siatkę wywiadowczą, obejmującą nie tylko Polskę, lecz i kilka okolicznych krajów. Poprzez komórkę przerzutową w Budapeszcie oraz dwie własne radiostacje „Muszkieterowie” utrzymywali własną łączność z Paryżem, a następnie Londynem. Raporty dotyczące gospodarki wojennej, transportu, dyslokacji wojsk niemieckich były wysoko cenione. To „Muszkieterowie” właśnie przekazali rządowi polskiemu w Londynie pierwszą informację o lokalizacji masowych grobów polskich oficerów w lesie katyńskim – wydarzyło się to już w grudniu 1941 roku. Szef „Muszkieterów” zaplątał się jednak w polityczną grę związaną z powrotem do Polski marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego i rychło stracił zaufanie dowódców konspiracji. W sierpniu 1942 roku podziemny sąd skazał Witkowskiego na karę śmierci – wyrok wykonano w połowie września.
Leszek Masierak
Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (26/2017) do kupienia w wersji cyfrowej TUTAJ
#REKLAMA_POZIOMA#