Paweł Jędrzejewski: „Nieumyślne” 170 km na godzinę

Na polskich drogach można zabijać ludzi prawie bezkarnie. Każdy z nas może umrzeć. W kilka sekund. Każdego dnia.
Wypadek samochodowy. Ilustracja poglądowa Paweł Jędrzejewski: „Nieumyślne” 170 km na godzinę
Wypadek samochodowy. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Wystarczy być w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Na przejściu dla pieszych, w samochodzie, na poboczu drogi, na przystanku autobusowym, na chodniku.

 

Ludzkie życie jest tanie

W Olsztynie kierowca Jakub K., jadąc mercedesem z nadmierną prędkością, nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, mimo że samochód na sąsiednim pasie to zrobił. Ofiarą była 23-letnia kobieta, która korzystała z przejścia. Oskarżony przyznał się do winy i otrzymał karę 2 lat więzienia. Trudno uwierzyć, ale tak właśnie zadecydował sąd. Ponadto zobowiązał go do wypłacenia rodzicom kobiety po 30 tys. złotych. Czyli ludzkie życie nie tylko nie jest warte realnej odsiadki, ale nawet w przeliczeniu na złotówki jest tanie.
Określenie „skandal” jest tu zdecydowanie niewystarczające.
Przed kilkunastoma dniami, także w Olsztynie, zakończył się proces kierowcy, który pędził po mieście z prędkością ponad 170 km na godzinę i zabił dwoje ludzi – rodzeństwo: 23-latka i 25-latkę. Gdy kierowca, który ich zabił, zobaczył, co się stało, zabrał z samochodu swój portfel (widać po tym odruchu, że o swoje zadba w każdej sytuacji), zostawił swój telefon (wiedział sprytnie, że po telefonie można go namierzyć) i uciekł do lasu. Dostał 11 lat i będzie odwoływał się od wyroku. Teraz jest w areszcie, bo – jak stwierdziła prowadząca sprawę sędzia – „Zbigniew G. mimo zakazu opuszczania kraju próbował z żoną i dziećmi wyjechać za granicę na wakacje”. To wiele o nim mówi. Zabił ludzi i chciał odreagować stres gdzieś na plaży.

Ktoś, kto w mieście jedzie z prędkością ponad 170 km na godzinę, dobrowolnie wybiera to, że prędzej lub później musi stać się mordercą. Kodeks karny mówi, że jeżeli osoba poszkodowana w wypadku umrze, albo odniesie ciężki uszczerbek na zdrowiu, sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Gdy sprawca jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków, to górna granica przesuwa się do 12 lat.
Dlaczego Zbigniew G. dostał „aż” 11 lat? Bo uciekł z miejsca wypadku. Gdy sprawca ucieka, wtedy policja uznaje, że był pod wpływem alkoholu i można podwyższyć karę o połowę, a w razie ofiar śmiertelnych maksymalnie skazać na 12 lat więzienia oraz dożywotnio odebrać mu prawo do prowadzenia pojazdów. Gdyby Zbigniew G. nie uciekał, w najgorszym dla niego przypadku poszedłby do więzienia na 8 lat.

 

„Nieumyślne spowodowanie śmierci”? Nie. To morderstwo!

Jednak w prawie polskim, ale także w prawach innych państw europejskich nie ma pojęcia „zabójstwa drogowego”. Zdecydowaną większość takich wypadków, w których giną niewinni ludzie, traktuje się jako nieumyślne spowodowanie śmierci. I tu jest pies pogrzebany. Prawo traktujące kierowcę, który jedzie po mieście z ogromną prędkością (np. taką, z jaką jechał Zbigniew G.), jako człowieka, który spowodował wypadek i spowodował czyjąś śmierć nieumyślnie, jest prawem rażąco błędnym, podłym, głupim i szkodliwym. Każdy człowiek, który ma prawo jazdy, powinien wiedzieć i wie, że jazda z taką prędkością musi prędzej czy później zakończyć się potwornym, krwawym wypadkiem. To jest wiedza oczywista i powszechna. A samochód nigdy nie jedzie z taką prędkością bez świadomej decyzji człowieka za jego kierownicą. Więc zabicie człowieka w wypadku samochodowym przy tak wielkiej prędkości jest, konsekwentnie, świadomym zabójstwem. Jest morderstwem. To sprawa decyzji. Tyle tylko, że morderca nie wie, kogo zamorduje. Ale że zamorduje – musi wiedzieć, nawet jeśli jego IQ jest poniżej dolnej granicy tabel.

Spowodowanie wypadku nieumyślnie jest wtedy, gdy zawiodą hamulce, a nie wiedzieliśmy, że nie działają prawidłowo. Lub gdy oślepi nas słońce czy długie światła samochodu nadjeżdżającego w nocy z naprzeciwka. Lub gdy odruchowo hamujemy, bo na drogę nagle wyskoczyła sarna. Nieumyślne spowodowanie wypadku jest wtedy, gdy wypadek wywołany jest wydarzeniem, które nas zaskoczyło. Natomiast gdy siadamy pijani za kierownicą, czy pod wpływem narkotyków, lub jedziemy z drastycznie nadmierną prędkością, to zabijając kogoś na drodze, stajemy się obrzydliwymi i w dodatku bezdennie głupimi mordercami. Wykazaliśmy się totalny lekceważeniem bezpieczeństwa innych ludzi, udowodniliśmy, że ludzkie życie mamy za nic. Kary powinny być bardzo surowe. Dlaczego Zbigniew G. nie miałby dostać dożywocia? Zwłaszcza że – jak informują media – przed wypadkiem pracował jako zawodowy kierowca i „miał mandaty m.in. za nadmierną prędkość”.

Takie sytuacje powinny być traktowane jako przestępstwa umyślne popełnione z „zamiarem ewentualnym”. Zamiar ewentualny to stary i mądry koncept prawny, który odnosi się do sytuacji, gdy sprawca wie, że jego działania mogą mieć skutek przestępczy, który jest zdecydowanie możliwy, ale on sam nie pragnie tego skutku i nie chce go uzyskać, ale godzi się z jego zaistnieniem, gdyby nastąpił. Czy można w ogóle zakładać, że zawodowy kierowca jadący ulicą miasta z prędkością 170 km na godzinę nie godzi się świadomie na to, że może zabić człowieka lub wielu ludzi? Jest to pytanie retoryczne, bo jakim głupcem trzeba by być, żeby z taką ewentualnością się nie liczyć, przyciskając pedał gazu do podłogi? W polskich sądach bardzo rzadko zdarza się, żeby sprawca był sądzony za „zabójstwo z zamiarem ewentualnym” z art. 148 § 1 k.k.

 

Europejskie bestialstwo prawne

Nie znajduję odpowiedzi na pytanie, dlaczego się tak dzieje. Czy XX-wieczny ślepy zachwyt motoryzacją powoduje, że życie człowieka zabitego w wypadku samochodowym jest tak mało warte, a kierowca-morderca tak starannie chroniony?  A może to konsekwencja faktu, że gdy kształtowały się zasady prawne dotyczące ruchu drogowego, samochody posiadali tylko możni i bogaci, którym prawo miało ułatwiać bezkarność?

Ta ohydna niesprawiedliwość nadal się kontynuuje, bo oto gdy we Francji przed miesiącem zostaje wprowadzone do prawa pojęcie „zabójstwa drogowego”, to jednak z góry wiadomo, że niczego to realnie nie zmieni. To tylko zmiana języka, a nie prawa. Kara więzienia za to przestępstwo będzie wynosiła nie więcej niż zaledwie 10 lat. 10 lat za życie człowieka! Co za bestialstwo prawne!

Żyjemy w Europie pod prawem, które jest barbarzyńskie i okrutne dla ofiar wypadków popełnianych przez bandytów za kierownicą. A także dla rodzin tych ofiar i ich bliskich. Ważne jest jedynie samopoczucie mordercy. Bo oto prawnicy drogowego zabójcy oczekują dla niego wyrozumiałości od sądów. Media informowały przecież, że Zbigniew G. nie stawił się na rozprawie, a jego adwokaci „przekonywali sąd, że powinien wyłączyć jawność rozprawy, ponieważ G. i jego rodzina spotykają się z wieloma negatywnymi komentarzami i zachowaniami. Z tego powodu zarówno on, jak i jego bliscy muszą korzystać z pomocy specjalistów”. Człowiek zabił dwoje ludzi, a zdaniem prawników należy go chronić, bo go denerwują „negatywne komentarze” na jego temat. A jakie niby mają być? Współczujące?


 

POLECANE
Chiny ostrzegają USA. Nie powinni igrać z ogniem w kwestii Tajwanu z ostatniej chwili
Chiny ostrzegają USA. "Nie powinni igrać z ogniem w kwestii Tajwanu"

Stany Zjednoczone nie powinny igrać z ogniem w kwestii Tajwanu – oświadczyło ministerstwo spraw zagranicznych Chin. W ten sposób odpowiedziało ono na słowa ministra obrony USA Pete'a Hegsetha, który w sobotę oskarżył Państwo Środka o przygotowanie się do inwazji na Tajwan.

Rosyjska ofensywa na Ukrainie postępuje: Ewakuacja następnych 11 wiosek w obwodzie sumskim  z ostatniej chwili
Rosyjska ofensywa na Ukrainie postępuje: Ewakuacja następnych 11 wiosek w obwodzie sumskim 

Obowiązkową ewakuacją objęto 11 kolejnych miejscowości w obwodzie sumskim na północnym wschodzie Ukrainy w związku z rosyjską ofensywą, która zagraża życiu lokalnych mieszkańców - poinformowała administracja wojskowa tego regionu.

Wiatr zmian. Uniwersytet Warszawski całkowicie wycofał się z postępowania dyscyplinarnego wobec Oskara Szafarowicza z ostatniej chwili
"Wiatr zmian". Uniwersytet Warszawski całkowicie wycofał się z postępowania dyscyplinarnego wobec Oskara Szafarowicza

"Czyżby zaczął wiać wiatr zmian?" - pyta na platformie X Oskar Szafarowicz informując, że Uniwersytet Warszawski całkowicie wycofał się z postępowania dyscyplinarnego wobec niego.

Polka z tytułem II Wicemiss Świata! Maja Klajda odniosła ogromny sukces z ostatniej chwili
Polka z tytułem II Wicemiss Świata! Maja Klajda odniosła ogromny sukces

Maja Klajda, 22-letnia studentka psychologii z Łęcznej, zdobyła tytuł II Wicemiss Świata w prestiżowym konkursie Miss World 2025, który odbył się w Hyderabadzie w Indiach. To jedno z największych osiągnięć Polek w historii tego konkursu – po sukcesach Anety Kręglickiej i Karoliny Bielawskiej. Dodatkowo Klajda została Miss World Europe, pokonując rywalki z całego kontynentu.

Nie żyje gwiazda kultowych seriali Wiadomości
Nie żyje gwiazda kultowych seriali

Świat kina i telewizji żegna Valerie Mahaffey - znakomitą aktorkę znaną z ról w takich produkcjach jak Przystanek Alaska, Seinfeld czy Chirurdzy. Zmarła 30 maja 2025 roku po walce z chorobą nowotworową, w wieku 71 lat. Jej odejście potwierdziła rodzina.

Nie żyje polski dziennikarz. Zginął na Ukrainie z ostatniej chwili
Nie żyje polski dziennikarz. Zginął na Ukrainie

Tragiczne wieści dotarły z Ukrainy. Krzysztof Gorzelak, 45-letni dziennikarz z Kielc i twórca portalu Nasze Kielce, zginął walcząc jako żołnierz w obronie zaatakowanego przez Rosję kraju. Przez niemal dwa lata aktywnie wspierał Ukrainę.

Von der Leyen zapowiedziała nową erę i wielki projekt niepodległej Europy gorące
Von der Leyen zapowiedziała "nową erę" i wielki projekt "niepodległej" Europy

„Nadszedł czas, aby Europa znów się podniosła. Aby zjednoczyła się wokół kolejnego wielkiego europejskiego projektu. Dlatego wierzę, że nasza kolejna wielka era – kolejny wielki projekt jednoczący – dotyczy budowania niezależnej Europy” – mówiła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podczas ceremonii wręczenia Międzynarodowej Nagrody Karola Wielkiego w Akwizgranie. Nie bez przyczyny przywołała postać Richarda Coudenhove-Kalergiego, który w swoim projekcie paneuropy postulował, aby tylko jej elity były białe, pozostała zaś część społeczeństwa – negroidalna. Stąd zapowiedzi sprowadzania kolejnych rzesz migrantów.

Katastrofa lotnicza w Niemczech. Samolot rozbił się o dom z ostatniej chwili
Katastrofa lotnicza w Niemczech. Samolot rozbił się o dom

W sobotnie popołudnie doszło do tragicznego wypadku lotniczego w zachodnich Niemczech. W miejscowości Korschenbroich (Nadrenia Północna-Westfalia) mały samolot sportowy uderzył w budynek mieszkalny, powodując śmierć dwóch osób i poważne zniszczenia.

Na granicy UE padły strzały. Nie żyje imigrant gorące
Na granicy UE padły strzały. Nie żyje imigrant

W dniu 24 maja doszło do śmiertelnej wymiany ognia na granicy serbsko-chorwackiej. Według doniesień lokalnych mediów serbska straż graniczna została skonfrontowana grupą migrantów w pobliżu miasta Šid. Jeden z migrantów nie żyje.

Niebawem spotkanie Merz-Trump. Nowe informacje z ostatniej chwili
Niebawem spotkanie Merz-Trump. Nowe informacje

Kanclerz Friedrich Merz spotka się w czwartek z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Waszyngtonie - podał w sobotę rzecznik niemieckiego rządu Stefan Kornelius. Będzie to pierwsze bezpośrednie spotkanie Merza z Trumpem, odkąd objął on urząd kanclerski 6 maja.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: „Nieumyślne” 170 km na godzinę

Na polskich drogach można zabijać ludzi prawie bezkarnie. Każdy z nas może umrzeć. W kilka sekund. Każdego dnia.
Wypadek samochodowy. Ilustracja poglądowa Paweł Jędrzejewski: „Nieumyślne” 170 km na godzinę
Wypadek samochodowy. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Wystarczy być w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Na przejściu dla pieszych, w samochodzie, na poboczu drogi, na przystanku autobusowym, na chodniku.

 

Ludzkie życie jest tanie

W Olsztynie kierowca Jakub K., jadąc mercedesem z nadmierną prędkością, nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, mimo że samochód na sąsiednim pasie to zrobił. Ofiarą była 23-letnia kobieta, która korzystała z przejścia. Oskarżony przyznał się do winy i otrzymał karę 2 lat więzienia. Trudno uwierzyć, ale tak właśnie zadecydował sąd. Ponadto zobowiązał go do wypłacenia rodzicom kobiety po 30 tys. złotych. Czyli ludzkie życie nie tylko nie jest warte realnej odsiadki, ale nawet w przeliczeniu na złotówki jest tanie.
Określenie „skandal” jest tu zdecydowanie niewystarczające.
Przed kilkunastoma dniami, także w Olsztynie, zakończył się proces kierowcy, który pędził po mieście z prędkością ponad 170 km na godzinę i zabił dwoje ludzi – rodzeństwo: 23-latka i 25-latkę. Gdy kierowca, który ich zabił, zobaczył, co się stało, zabrał z samochodu swój portfel (widać po tym odruchu, że o swoje zadba w każdej sytuacji), zostawił swój telefon (wiedział sprytnie, że po telefonie można go namierzyć) i uciekł do lasu. Dostał 11 lat i będzie odwoływał się od wyroku. Teraz jest w areszcie, bo – jak stwierdziła prowadząca sprawę sędzia – „Zbigniew G. mimo zakazu opuszczania kraju próbował z żoną i dziećmi wyjechać za granicę na wakacje”. To wiele o nim mówi. Zabił ludzi i chciał odreagować stres gdzieś na plaży.

Ktoś, kto w mieście jedzie z prędkością ponad 170 km na godzinę, dobrowolnie wybiera to, że prędzej lub później musi stać się mordercą. Kodeks karny mówi, że jeżeli osoba poszkodowana w wypadku umrze, albo odniesie ciężki uszczerbek na zdrowiu, sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Gdy sprawca jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków, to górna granica przesuwa się do 12 lat.
Dlaczego Zbigniew G. dostał „aż” 11 lat? Bo uciekł z miejsca wypadku. Gdy sprawca ucieka, wtedy policja uznaje, że był pod wpływem alkoholu i można podwyższyć karę o połowę, a w razie ofiar śmiertelnych maksymalnie skazać na 12 lat więzienia oraz dożywotnio odebrać mu prawo do prowadzenia pojazdów. Gdyby Zbigniew G. nie uciekał, w najgorszym dla niego przypadku poszedłby do więzienia na 8 lat.

 

„Nieumyślne spowodowanie śmierci”? Nie. To morderstwo!

Jednak w prawie polskim, ale także w prawach innych państw europejskich nie ma pojęcia „zabójstwa drogowego”. Zdecydowaną większość takich wypadków, w których giną niewinni ludzie, traktuje się jako nieumyślne spowodowanie śmierci. I tu jest pies pogrzebany. Prawo traktujące kierowcę, który jedzie po mieście z ogromną prędkością (np. taką, z jaką jechał Zbigniew G.), jako człowieka, który spowodował wypadek i spowodował czyjąś śmierć nieumyślnie, jest prawem rażąco błędnym, podłym, głupim i szkodliwym. Każdy człowiek, który ma prawo jazdy, powinien wiedzieć i wie, że jazda z taką prędkością musi prędzej czy później zakończyć się potwornym, krwawym wypadkiem. To jest wiedza oczywista i powszechna. A samochód nigdy nie jedzie z taką prędkością bez świadomej decyzji człowieka za jego kierownicą. Więc zabicie człowieka w wypadku samochodowym przy tak wielkiej prędkości jest, konsekwentnie, świadomym zabójstwem. Jest morderstwem. To sprawa decyzji. Tyle tylko, że morderca nie wie, kogo zamorduje. Ale że zamorduje – musi wiedzieć, nawet jeśli jego IQ jest poniżej dolnej granicy tabel.

Spowodowanie wypadku nieumyślnie jest wtedy, gdy zawiodą hamulce, a nie wiedzieliśmy, że nie działają prawidłowo. Lub gdy oślepi nas słońce czy długie światła samochodu nadjeżdżającego w nocy z naprzeciwka. Lub gdy odruchowo hamujemy, bo na drogę nagle wyskoczyła sarna. Nieumyślne spowodowanie wypadku jest wtedy, gdy wypadek wywołany jest wydarzeniem, które nas zaskoczyło. Natomiast gdy siadamy pijani za kierownicą, czy pod wpływem narkotyków, lub jedziemy z drastycznie nadmierną prędkością, to zabijając kogoś na drodze, stajemy się obrzydliwymi i w dodatku bezdennie głupimi mordercami. Wykazaliśmy się totalny lekceważeniem bezpieczeństwa innych ludzi, udowodniliśmy, że ludzkie życie mamy za nic. Kary powinny być bardzo surowe. Dlaczego Zbigniew G. nie miałby dostać dożywocia? Zwłaszcza że – jak informują media – przed wypadkiem pracował jako zawodowy kierowca i „miał mandaty m.in. za nadmierną prędkość”.

Takie sytuacje powinny być traktowane jako przestępstwa umyślne popełnione z „zamiarem ewentualnym”. Zamiar ewentualny to stary i mądry koncept prawny, który odnosi się do sytuacji, gdy sprawca wie, że jego działania mogą mieć skutek przestępczy, który jest zdecydowanie możliwy, ale on sam nie pragnie tego skutku i nie chce go uzyskać, ale godzi się z jego zaistnieniem, gdyby nastąpił. Czy można w ogóle zakładać, że zawodowy kierowca jadący ulicą miasta z prędkością 170 km na godzinę nie godzi się świadomie na to, że może zabić człowieka lub wielu ludzi? Jest to pytanie retoryczne, bo jakim głupcem trzeba by być, żeby z taką ewentualnością się nie liczyć, przyciskając pedał gazu do podłogi? W polskich sądach bardzo rzadko zdarza się, żeby sprawca był sądzony za „zabójstwo z zamiarem ewentualnym” z art. 148 § 1 k.k.

 

Europejskie bestialstwo prawne

Nie znajduję odpowiedzi na pytanie, dlaczego się tak dzieje. Czy XX-wieczny ślepy zachwyt motoryzacją powoduje, że życie człowieka zabitego w wypadku samochodowym jest tak mało warte, a kierowca-morderca tak starannie chroniony?  A może to konsekwencja faktu, że gdy kształtowały się zasady prawne dotyczące ruchu drogowego, samochody posiadali tylko możni i bogaci, którym prawo miało ułatwiać bezkarność?

Ta ohydna niesprawiedliwość nadal się kontynuuje, bo oto gdy we Francji przed miesiącem zostaje wprowadzone do prawa pojęcie „zabójstwa drogowego”, to jednak z góry wiadomo, że niczego to realnie nie zmieni. To tylko zmiana języka, a nie prawa. Kara więzienia za to przestępstwo będzie wynosiła nie więcej niż zaledwie 10 lat. 10 lat za życie człowieka! Co za bestialstwo prawne!

Żyjemy w Europie pod prawem, które jest barbarzyńskie i okrutne dla ofiar wypadków popełnianych przez bandytów za kierownicą. A także dla rodzin tych ofiar i ich bliskich. Ważne jest jedynie samopoczucie mordercy. Bo oto prawnicy drogowego zabójcy oczekują dla niego wyrozumiałości od sądów. Media informowały przecież, że Zbigniew G. nie stawił się na rozprawie, a jego adwokaci „przekonywali sąd, że powinien wyłączyć jawność rozprawy, ponieważ G. i jego rodzina spotykają się z wieloma negatywnymi komentarzami i zachowaniami. Z tego powodu zarówno on, jak i jego bliscy muszą korzystać z pomocy specjalistów”. Człowiek zabił dwoje ludzi, a zdaniem prawników należy go chronić, bo go denerwują „negatywne komentarze” na jego temat. A jakie niby mają być? Współczujące?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe
-->