[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Bardzo osobiście
Pamiętam, jak w 2015 roku prawica szła po władzę z pozytywnym hasłem „dobrej zmiany”. Istotą tej zmiany było łączenie ludzi dobrej woli i budowanie komunikatu zmian dla Polski – wyrównywania poziomu życia w skali całego kraju, obrony polskiej tożsamości i wprowadzania w życie idei prawa i sprawiedliwości dla wszystkich. Sam entuzjastycznie przystąpiłem do tropienia nieprawidłowości i budowania projektów polonijnych, które służyłyby polskiej racji stanu. Zgłaszałem moje projekty Warszawie. Wysyłałem moje artykuły do mediów „dobrej zmiany”. Na początku były one publikowane, byłem też zapraszany do komentowania rozmaitych spraw. Czas jednak mijał. Zgłaszane projekty nigdy nie doczekały się realizacji. Zacząłem z czasem zauważać, że moje konserwatywne poglądy kształtowane przez starą Polonię nie są mile widziane przez coraz bardziej radykalizujący się przekaz mediów „dobrej zmiany”. Zauważyłem, że nie jestem osamotniony w tej sytuacji. Zacząłem zauważać znanych dziennikarzy, którzy zostali wypchnięci z przekazu medialnego. Gadowski, Warzecha, Stankiewicz, Pospieszalski, Gromadzki i wielu innych znalazło się poza ścisłym kręgiem przekazu. Potem okazało się, że mój patriotyzm nie jest tym patriotyzmem, na którego monopol dzierżą wybrańcy w Warszawie. Następnie próbowano do mnie przypiąć łatkę „ruskiej onucy”.
Zmarnowana szansa
Dzisiaj nie cieszę się z przegranej „dobrej zmiany”. Jest mi smutno. Jest mi smutno dlatego, że zmarnowano kolejną szansę na to, aby zmieniać Polskę. „Polski ład”, „Piątka dla zwierząt”, pandemia i środki finansowe zmarnowane przez polityków i ich kolesiów. W Warszawie od kolegi dziennikarza usłyszałem: „Jeśli nie jesteś z nami – jesteś przeciwko nam”. Odpowiedziałem: „Ja już to kiedyś słyszałem – to bolszewickie powiedzenie”. Dzisiaj w niezwykle osobisty sposób próbuję odpowiedzieć sobie, jak to się stało, że wszystko, co budowaliśmy, trzeba zaczynać od nowa? Jak inna była to kampania wyborcza od tej z 2015 roku? Nie było pozytywnego przekazu, był za to monotonny atak na jedną osobę. Nie było wyraźnego pytania, jaka ma być Polska. Wszyscy podbijali stawki kolejnego rozdawnictwa budżetowych pieniędzy przy braku jakiegokolwiek pomysłu na to, jak rozwijać polską gospodarkę, polski biznes i budować siłę państwa. Mam nadzieję, że w ramach działań nowej formacji politycznej uda się zreformować niewydolną polską dyplomację, polskie sądownictwo oraz zmodernizować polską armię, a jednocześnie zachować suwerenność. Te trzy aspekty polskiego życia powinny być wyniesione poza wojnę polsko-polską i nigdy nie powinny być one podmiotem jakiejkolwiek gry politycznej. W swojej publicystyce będę przykładał do tego problemu dużo uwagi. Dobra zmiano – straciłaś po drodze mnóstwo wartościowych osób. Czas to naprawić. Czas na prawdziwą pracę organiczną dla Polski. Pozdrawiam zza oceanu.