"Pandora Gate", "Barbie" i "Oppenheimer". Popkulturowy 2023 rok
Kto rok temu by pomyślał, że ludzie w różnych miejscach będą masowo oglądać transmisję z obrad polskiego Sejmu – czy to w domu, w pracy, czy nawet w kinie. Kto by przypuszczał, że marszałkiem Sejmu zostanie prowadzący talent show w telewizji komercyjnej, a na dodatek będzie używał słownictwa rodem z TikToka. To wszystko się dzieje na naszych oczach. Społecznicy i aktywni użytkownicy internetu zamieniają ubrania sportowe na garnitury, jednak ich język wciąż pozostaje taki sam. Politycy czerpią inspirację z popkultury, żeby pozyskać niezainteresowanych wyborców, co jest swoistym przewróceniem stolika, jednak nie warto tego robić bezrefleksyjnie. Przekonała się o tym boleśnie Konfederacja i jej lider Sławomir Mentzen, który nieustannie wychodził z lodówki za pośrednictwem mediów społecznościowych. Kanał youtube’owy Sejmu przekroczył już ponad 500 tysięcy subskrybentów. Szymon Hołownia wciąż się zastanawia, gdzie umieści srebrny przycisk portalu z filmikami, który otrzymuje się po osiągnięciu pułapu 100 tys. odbiorców. Natomiast Grzegorz Braun przebił wszystkich i ruszył niczym dzik w żołędzie z gaśnicą w stronę osób obchodzących w Sejmie Chanukę. Braun dostanie mocno po kieszeni, ale jego fani zorganizowali dla niego zbiórkę pieniędzy, żeby poseł nie przymierał głodem. I co? Kwota przekroczyła jego uposażenie, które straci. Można? Można! Patostreamerzy mogą się uczyć od polityków.
Pandora Gate
Pandora Gate – tym jesienią żyła cała Polska. Polski internet czekał z wypiekami na twarzy na kolejne filmy ujawniające fakty dotyczące tej druzgocącej sprawy. Czego dotyczyła ta afera? Popularni polscy youtuberzy pisali do niepełnoletnich fanek z różnymi propozycjami natury seksualnej, wykorzystując swoją pozycję i sympatię ich odbiorczyń Nie chcę wymieniać ich pseudonimów i nazwisk, bo szkoda na to miejsca. Gdybyście zapytali starsze osoby na bazarkach, czego właściwie dotyczyła ta afera, to seniorzy pewnie wyrecytowaliby oprawców i ofiary. To, co działo się na YouTubie, sprawnie przeszło do kampanii wyborczej. Politycy z różnych opcji ogrzewali się w „blasku” tego skandalu, no bo przecież była kampania i każdy szukał głosów. Urzędnicy państwowi przekręcali pseudonimy twórców zamieszanych w Pandorę i straszyli karami za ich haniebne czyny. Co się dzieje obecnie, już po wyborach? Sprawa zamieciona pod dywan? Pożyjemy, zobaczymy.
„Barbie” i „Oppenheimer”
Żeby odpocząć od sensacji, warto skupić się na wydarzeniach kulturalnych. Po pandemii koronawirusa, gdzie imprezy były odwoływane z minuty na minutę, w 2023 ludzie spragnieni rozrywki licznie gromadzili się zarówno w kinach, jak i na stadionach. Największymi hitami na dużych ekranach były „Barbie” i „Oppenheimer”. Produkcje napędzały się wzajemnie, gromadząc rzesze fanów. Widziałem w kinach ludzi przebranych za Barbie i Kena, co było dla mnie olbrzymim szokiem wizualnym. Oglądanie filmu z lalkami było bardzo ciekawym doświadczeniem. Warto wspomnieć, że przy nadpodaży serwisów streamingowych kinom bardzo ciężko walczy się o widzów, którzy muszą wyjść z domu, żeby kupić bilet – najlepiej z popcornem – i oglądać dzieło na dużym ekranie. Ludzie wolą poczekać, aż film trafi do streamingu. Dziś, żeby film osiągnął dużą frekwencję, muszą iść za nim wydarzenia promocyjne oraz miliony memów udostępnianych przez konsumentów popkultury w internecie.
Ciekawym smaczkiem jest wysoka frekwencja filmu „Chłopi”. W momencie pisania tego tekstu do kin poszło ponad 1 650 000 widzów, co jest znakomitym wynikiem jak na czasy postpandemiczne. Twórcy wysokobudżetowej produkcji mają olbrzymie szanse, żeby otrzymać Oscary w wielu kategoriach, za co bardzo mocno trzymam kciuki.
Polscy artyści górą
A w muzyce? Kluczowy będzie Stadion Narodowy w Warszawie. Może napawać dumą to, że Polacy bardzo mocno wspierają lokalnych artystów i wypełniają po brzegi areny sportowe na koncertach Sanah i Dawida Podsiadły. I to się chwali. Beyoncé, Ed Sheeran i Harry Styles – takie gwiazdy również pobudzały polskich melomanów. A bohaterka pierwszego zdania mojego tekstu w 2024 roku zagra trzy z rzędu koncerty na Narodowym, a dokładniej 1, 2 i 3 sierpnia. Czekamy, czekamy.
O popularności gal freakfightowych nie ma już co wspominać, bo nie warto wspierać patologicznych zachowań, jednak jak świat długi i szeroki zawsze będą nas interesowały igrzyska. A jak jeszcze znane twarze mogą dać sobie po mordzie, i to na serio – chociaż w to powątpiewam – to nic, tylko się rechotać i patrzeć, kto wylewa z siebie poty na treningu, a kto – jak Sebastian Fabijański – tworzy wokół tego kolejne sensacje.
Sztuczna inteligencja
Rok 2023 to będzie na pewno rok sztucznej inteligencji. To, co potrafi stworzyć to narzędzie, przechodzi ludzkie pojęcie. Możemy wpisać jakikolwiek tekst, który będzie wypowiedziany przez osobę publiczną, a gdy program sprawnie połączy go z mimiką twarzy tej osoby, to klękajcie narody. Można wkręcać i okłamywać niezorientowanych konsumentów różnych treści. Sztuczna inteligencja ma swoje plusy i minusy jak wszystko na świecie. Po prostu trzeba używać jej z umiarem i w odpowiednim celu, bo przecież nóż też może pomóc i wyrządzić krzywdę. Naukowcy są nią zachwyceni, uczniowie i studenci wspomagają się nią na miliony sposobów. A dziennikarze? Obawiają się, że zabierze im pracę. Jak myślicie, drodzy czytelnicy, ten tekst został napisany przez sztuczną inteligencję czy człowieka? Dajcie znać w komentarzach! Tylko zostawcie lajka i suba oraz pamiętajcie o dzwoneczku. Szczęśliwego Nowego Roku!
Tekst pochodzi z 51/52 (1821/1822) numeru „Tygodnika Solidarność”.