Czy po ośmiu latach PiS, Kościół zbuduje nowy model relacji z politykami?

Wraz z odejściem PiS-u od władzy skończył się, jak twierdzą świeccy i duchowni obserwatorzy, pewien model koegzystencji Kościoła i polityków, szczególnie tych prawicowych. Kościół stoi obecnie przed wyzwaniem, z którego nie do końca zdaje sobie sprawę.
zdjęcie poglądowe  Czy po ośmiu latach PiS, Kościół zbuduje nowy model relacji z politykami?
zdjęcie poglądowe / pixabay.com/TheoRivierenlaan

Dokonujące się w Polsce w tempie kaskadowym zmiany cywilizacyjne i kulturowe stawiają Kościół w nowej sytuacji politycznej. Kościół, schronienie narodu i wyspa wolności w czasach PRL, w III RP miał szczególną pozycję wśród społeczeństwa. Dość wspomnieć, że nawet lewicowi politycy z postkomunistycznej SLD w czasie kampanii wyborczej siadali często w pierwszych ławkach na mszach i zabiegali jeśli nawet już nie o dobre, to poprawne stosunki z proboszczem.

Czytaj też: Rafał Woś: Ten piękny rok 2023

Koniec taryfy ulgowej
Dla hierarchów kończy się jednak epoka taryfy ulgowej. Obecnie w największych polskich miastach na katechezę chodzi nieraz kilkoro dzieci z całej klasy lub nawet jedno, a ksiądz w czasie przerwy lekcyjnej taktownie unika pokoju nauczycielskiego, by nie usłyszeć od kolegów, co się zdarza, „jak ci nie pasuje to idź do Rydzyka”. Zmienia się nam krajobraz religijny. Dzisiaj nieochrzczenie dziecka w młodym pokoleniu nie jest czymś szokującym. Wyjście w koloratce na ulicę może się skończyć nieprzyjemnym epizodem. A ostatnie świeżutkie badania pokazały, że aż 57 proc. Polaków popiera legalną aborcję bez podawania przyczyn.

Czytaj także: Bp Galbas: Chęć reformowania Kościoła często łączy się z niewiedzą

Kościół musi, choć politycy prawicy także powinni te kwestie przemyśleć, wynaleźć nową formułę komunikacji w obszarze polityki. Mówiąc językiem marketingu w kontaktach ze światem polityki przedstawiciele Kościoła muszą zrobić rebranding, by ich ich marka własna i instytucja, którą reprezentują jak najmniej obrywała od opinii publicznej, która jest coraz bardziej zsekularyzowana.

W czasach PiS, choć w polityce osiem lat, to już pewna epoka krótkiej historii III RP Zjednoczona Prawica i hierarchowie  nie szczędzili sobie uprzejmości. Dość wspomnieć, że w czasie kłótni na Twitterze Joachim Brudziński wytknął kiedyś publicznie partyjnym kolegom, by „przestali z koniaczkami u biskupów, a wzięli się za robotę”.

- Najważniejszy wniosek jest taki, że tego rodzaju model wzajemnych relacji doprowadził obóz Zjednoczonej Prawicy do utraty władzy. Koalicja rządząca w latach 2015-2023 musiała oddać władzę przede wszystkim przez religię. Nie przez ekonomię i imigrantów, ale z powodów kulturowych i światopoglądowych. Zabrakło wokół Jarosława Kaczyńskiego mądrych ekspertów od religii. Nie wiem, kto w tym obszarze doradzał prezesowi PiS. Liderzy centroprawicowi nie postawili sobie trudnych pytań filozoficznych i teologicznych, które dotyczą współczesnego katolicyzmu. Zamiast głębszej analizy religijnej i kościelnej mieliśmy bezkrytyczne wsparcie dla „radiomaryjnego” modelu religijności. To zgubiło obóz Zjednoczonej Prawicy. Owszem, jest miejsce w Kościele katolickim także na nurty narodowe i skrajnie konserwatywne. Szanuję słuchaczy Radia Maryja. Ale przecież współczesny katolicyzm ma także wiele innych odcieni, obejmuje bardzo wiele różnych prądów duchowych i intelektualnych. Obóz Zjednoczonej Prawicy o tym zapomniał. Nie grał na wielu fortepianach. Błędnie uznał, że Toruń jest „stolicą” Kościoła, że to główny nurt, który należy wspierać. To była przegrana światopoglądowa polskiej centroprawicy. Bezkrytyczne wsparcie dla tej religijności zepchnęło PiS i inne ugrupowania centroprawicowe do narożnika, do głębokiej defensywy. W konsekwencji dla dużej części opinii publicznej centroprawica stała się przedmiotem drwin i szyderstwa. Do tego marsze po wyroku Trybunału Konstytucyjnego jesienią 2020 roku scementowały elektorat dążący do odsunięcia Zjednoczonej Prawicy od władzy. Niestety, politycy tego obozu popełnili także inne błędy, m.in. lekceważąc skandale obyczajowe i moralny upadek niektórych ludzi Kościoła. To wszystko doprowadziło 15 października 2023 roku do zwycięstwa wyborczego ugrupowań centrolewicowych – mówi nam teolog, ks. prof. Andrzej Kobyliński.

Czytaj też: Czas laikatu aktywnego

Hierarchowie powinni przyjąć tę trudną prawdę, że w czasie, gdy między nimi a politykami PiS kwitła symbioza, coraz więcej katolików stawało się „duchowymi włóczęgami”, bo Kościół nie odpowiadał już na współczesne wyzwania. To gorzki zarzut i pretensja wielu polskich katolików.

Zachłanny ateizm
Nowy ateizm i rewolucja obyczajowa są zachłanne i mocą swojej „obiektywności” i postępu narzucają się jako system wartości o wysokiej randze społecznej i wciskają się dosłownie w każdy por ciała. Nie trudno odgadnąć, że takie bezalternatywne podejście do nowoczesności powoduje deligitymizację kulturalnej i społecznej tożsamości chrześcijan. Jaka jest odpowiedź Kościoła?

Czytaj też: Paweł Jędrzejewski: Detronizacja Boga to degradacja człowieka

Katolicy niepijący „koniaczków” w cieplarnianych warunkach, ale pracujący na przykład w międzynarodowych korporacjach w wielkich miastach są w swej wierze osamotnieni, nie mają wskazówek jak żyć, obracać się w trudnych środowiskach. Ci ludzie będąc przez lata często w antychrześcijańskich środowiskach w cichości wyznają swoją wiarę wręcz w sposób heroiczny, a gdzie tu hierarchowie ze wsparciem, zrozumieniem ich postawy, uznaniem dla wierności, która kosztuje?

Po 15 października Kościół znalazł się w nowej rzeczywistości. Ministrami zostali jawni antyklerykałowie z lewicy. - Kościół hierarchiczny był bardzo zaskoczony przegraną PiS. W rozmowach kuluarowych w kuriach stawiano na trzecią kadencję Jarosława Kaczyńskiego. Teraz władza kościelna jest bardzo pogubiona. Kościół był nastawiony na dalsze rządy PiS i nie jest przygotowany na to, by funkcjonować w całkiem innej rzeczywistości. Widać to nawet przy ostatnim podpisaniu przez prezydenta Dudę ustawy o in vitro, reakcja Kościoła była niesłychanie słaba. Przewodniczący KEP wysłał list do prezydenta, by nie podpisywał na kilka dni przed podpisem. To kolejny przykład jak łatwo te sojusze ołtarza z tronem się rozpadają – mówi „Tygodnikowi Solidarność” ks Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Kościół hierarchiczny był bardzo zaskoczony przegraną PiS. W rozmowach kuluarowych w kuriach stawiano na trzecią kadencję Jarosława Kaczyńskiego.

 

Niewiara staje się jądrem procesu rozwoju kulturowego >> w najmłodszych segmentach naszego społeczeństwa. „Treści religijne podlegają deobiektywizacji, pozbawia się je statusu przyjmowanego dotychczas jako rzecz oczywistą, pozbawia się je obiektywnej realności tkwiącej w świadomości” - pisał wybitny religioznawca Peter Berger. Prawda jest taka, że proces „wychodzenia z religii” dokonuje się na naszych oczach.

- Na długo przed dojściem do władzy liberałów i lewicy coraz mniej uczniów chodziło na lekcje religii, kościoły były coraz bardziej puste i nie było o tym żadnej dyskusji w Kościele. Nie było pomysłu jak zaradzać tej sekularyzacji. Jeżeli mam o coś pretensje jako szeregowy ksiądz i ma to wielu moich kolegów w kapłaństwie, to zupełne niezrozumienie przez Episkopat sytuacji w jakiej się znalazł. Władze Kościoła nie przedstawiły żadnej propozycji co należy z tym robić, jak znaleźć z powrotem kontakt z młodzieżą, przecież Kościół nie jest w stanie funkcjonować bez młodych ludzi. Z moich obserwacji wynika, że Episkopat przyjął taktykę, że jakoś się to przeczeka, ale doświadczenie kościołów w Europie pokazuje, że nie da się tego przeczekać. Niestety serdeczne relacje z PiS utwierdzały ich w przekonaniu, że jeszcze nie jest tak źle – tłumaczy ks. Isakowicz-Zaleski.

Wydaje się, że Kościół w Polsce za późno odrobił kwestie europejskie po 1989 roku, a miał wiedzę od kościołów zachodnich. Umysłowo i mentalnie żyje w epoce między Piusem IX a Piusem XII, kiedy Kościół tracąc rząd dusz i przestając być punktem odniesienia w sprawach dla ludzi fundamentalnych zamknął się w twierdzy i zaczął w sobie pielęgnować mit prześladowanej wspólnoty. A przecież Altiero Spinelli niemal do końca życia, do połowy lat 80., jako wpływowy polityk europejski głosił wszem i wobec swoje hasła, propagował je. Wiedza zatem była. Polscy duchowni znali język włoski jeździli do Rzymu na studia widzieli na własne oczy jak bezczelnie postępuje delegitymizacja kulturalnej i politycznej tożsamości chrześcijańskiej  na Zachodzie.

Wszystko albo nic
W którą stronę pójdzie polski Kościół? Do tej pory Kościół idzie bardzo podobną drogą, jaką poszły kościoły w tych krajach europejskich, gdzie katolicyzm był religią dominującą, czyli wszystko albo nic. Albo triumfalizm, poczucie władczości i siły, albo zupełne poddanie się, pozwolenie, by wrogowie zepchnęli Kościół do kąta i lęk, wszechogarniający, paraliżujący lęk. Kościół w Polsce idzie drogą lęku i niezgody na rzeczywistość. Jeszcze biskupi zachowują zewnętrzną formę powagi, jeszcze są zapraszani, ale wiedzą, że to raczej pożegnanie karnawału.

 

Polski Kościół idzie bardzo podobną drogą, jaką poszły kościoły w tych krajach europejskich, gdzie katolicyzm był religią dominującą, czyli wszystko albo nic. Albo triumfalizm, poczucie władczości i siły, albo zupełne poddanie się

- Na razie dominuje pragnienie świętego spokoju. Szkoda, że po ostatnich wyborach nie ma żadnego wstrząsu moralnego. Wybory pokazały, że można w Polsce osiągnąć większość parlamentarną, krytykując Kościół jako instytucję. W Polsce słabnie pozycja Kościoła katolickiego jako instytucji, zmniejsza się jego wpływ na bieżącą politykę. W związku z tym także zainteresowanie świata polityki Kościołem jako instytucją będzie radykalnie słabnąć. Obecnie biskupi i księża powinni bardziej zająć się duszpasterstwem, ewangelizacją, ludźmi biednymi, wychowaniem młodego pokolenia itp. Przede wszystkim muszą odzyskać utraconą wiarygodność. Niekończące się skandale pedofilskie i finansowe zrujnowały społeczny obraz osób duchownych. Dlatego trzeba dzisiaj w pocie czoła odbudowywać to, co zostało zniszczone. W tym kontekście niezwykle pilnym wyzwaniem jest reforma nauczania religii w szkołach i katechezy w parafiach. Od ponad 20 lat postuluję przyjęcie w naszym kraju modelu włoskiego. Przede wszystkim trzeba odróżnić lekcję religii od katechezy. Niestety, w Polsce pomieszaliśmy lekcje religii z katechezą. Należy zachować jedną godzinę religii jako przedmiotu podobnego do innych przedmiotów nauczanych w szkołach publicznych. Tak jest w 23 na 27 krajów Unii Europejskiej. Lekcja religii to przekaz wiedzy religijnej, historia religii, nauka o religiach. Lekcje religii powinni prowadzić świeccy nauczyciele, którzy już są zatrudnieni jako katecheci. Natomiast druga godzina powinna zostać przekształcona w katechezę parafialną. Katecheza polega na budowaniu więzi człowieka z Bogiem, ewangelizacji, nauce modlitwy, przygotowaniu do sakramentów świętych itp. Miejscem katechezy jest parafia. Nieodpłatne nauczanie katechezy w parafiach należy oddać proboszczom, wikariuszom, siostrom zakonnym, katechistom i ewangelizatorom – tłumaczy ks. prof. Kobyliński.

Czytaj też: [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Imiona Zbawiciela

Według ks. Isakowicza-Zaleskiego należy natychmiast podjąć dyskusję co dalej i nawet nie dlatego, że wygrał kto inny, ale dlatego, że sytuacja jest dramatycznie trudna dla Kościoła. - Najwłaściwszy model relacji państwo-Kościół jest taki, który był od początku III RP, czyli życzliwy rozdział państwa od Kościoła, tutaj wyraźnie podkreślam słowo życzliwy, czyli nie wojna ideologiczna, ale wzajemna współpraca. W ciągu minionych lat były przegięcia w tych relacjach, jedną skrajnością był sojusz ołtarza z tronem, co początkowo dawało korzyści obu stronom, ale na dłuższą metę to było szkodliwe dla Kościoła. Druga skrajność to wojna ideologiczna, kiedy Kościół jest atakowany. Uważam, że trzeba powrócić do początków III RP, gdzie podkreślono, że to dwa różne podmioty niezależne od siebie, ale są płaszczyzny, gdzie należy współpracować. To działalność charytatywna, edukacyjna, troska o opiekę duchową w szpitalach, więzieniach, wojsku. Płaszczyzny współpracy powinny być zdefiniowane na nowo. Istniała do tej pory Komisja Wspólna rządu i Episkopatu, ale od dłuższego czasu stała się atrapą. Bardzo często politycy załatwiali u biskupów swoje sprawy i odwrotnie biskupi idąc na skróty załatwiali sobie rożne interesy u polityków. Komisja Wspólna to forum ogólne, jawne, gdzie są sprawozdania z posiedzeń. Powinniśmy do takich rozwiązań powrócić – mówi ks. Tadeusz.

Kościół musi pilnować polityki
Bzdurą byłoby powtarzanie truizmu, że Kościół nie powinien się wtrącać do polityki, wszystko jest polityką, a już najbardziej sprawy, w których Kościół się specjalizuje, czyli etyka i moralność publiczna. Toteż hierarchowie od polityki nie uciekną, ona ich i tak dopadnie. Skoro tak, trzeba się przyjrzeć jak funkcjonować w świecie coraz bardziej niechrześcijańskim >> i komunikować do ludu, by lud chciał słuchać.

Biskupi jeszcze się nie pogodzili z nową rzeczywistością, świeckość traktują jako przykre wydarzenie, które polski Kościół przetrwa. Nie, to element stały, permanentny i narastający. Trzeba ratować, co się da.

Życie religijne ma wymiar społeczny. Zbawienie ma związek z jakością relacji do Boga i wynika z rodzaju relacji do innych osób i instytucji publicznych oraz rządzących. Pełne bogactwo życia chrześcijańskiego realizuje się w środowisku społecznym. Wiernych nie można zostawiać w tym samych.

Biskupi jeszcze się nie pogodzili z nową rzeczywistością, świeckość traktują jako przykre wydarzenie, które polski Kościół przetrwa. Nie, to element stały, permanentny i narastający. Trzeba ratować, co się da.

Tekst pochodzi z 51/52 (1821/1822) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Łukasz Jasina: Problemem jest Zełenski tylko u nas
Łukasz Jasina: Problemem jest Zełenski

Relacje polsko-ukraińskie po czterech latach wojny weszły w fazę wyraźnego ochłodzenia. Coraz więcej napięć pojawia się wokół decyzji prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, które – zdaniem części ekspertów – utrudniają dialog z Polską i osłabiają pozycję samej Ukrainy. Najnowsze wydarzenia pokazują, że powrót do bliskiej współpracy z pierwszych miesięcy wojny staje się coraz trudniejszy

Niemiecki dom aukcyjny handluje rzeczami ofiar niemieckich zbrodni gorące
Niemiecki dom aukcyjny handluje rzeczami ofiar niemieckich zbrodni

Niemiecki dom aukcyjny Felzmann chce sprzedać na licytacji dokumenty należące do ofiar obozów koncentracyjnych. Wśród wystawionych przedmiotów są listy więźniów, kartoteki Gestapo i osobiste pamiątki. Organizacje pamięci o Holokauście mówią o „skandalu” i żądają natychmiastowego przerwania aukcji.

Tragedia w Wielkopolsce: 45-latek znaleziony martwy z ostatniej chwili
Tragedia w Wielkopolsce: 45-latek znaleziony martwy

Policja wyjaśnia, jak zginął 45-latek, którego ciało zostało znalezione w sobotę po południu na jednej z ulic w Poznaniu. Niewykluczone, że mężczyzna został pobity; zatrzymano dwie osoby.

Zdjęcie Polaka otrzymało wyróżnienie od NASA Wiadomości
Zdjęcie Polaka otrzymało wyróżnienie od NASA

Zdjęcie wykonane przez Piotra Czerskiego trafiło 15 listopada na stronę NASA jako Astronomy Picture of the Day. To ogromne wyróżnienie, przyznawane jedynie najbardziej wyjątkowym fotografiom związanym z kosmosem. Jego praca, zatytułowana „Andromeda i Przyjaciele”, przedstawia Galaktykę Andromedy oraz towarzyszące jej mniejsze galaktyki - M32 i M110.

Karol Nawrocki: zapraszam Zełenskiego do Warszawy Wiadomości
Karol Nawrocki: zapraszam Zełenskiego do Warszawy

Prezydent Karol Nawrocki w rozmowie z tygodnikiem Do Rzeczy (która ukaże się w najbliższym wydaniu) stwierdził, że oczekuje przyjazdu Wołodymyra Zełenskiego do Polski. Podkreślił, że wizyta w Warszawie byłaby okazją do spotkania z ukraińską diasporą oraz do podziękowania Polakom za wsparcie udzielane Ukrainie od początku wojny.

Kontuzja w reprezentacji Polski przed meczem z Maltą z ostatniej chwili
Kontuzja w reprezentacji Polski przed meczem z Maltą

Sebastian Szymański opuścił zgrupowanie kadry przed poniedziałkowym meczem z Maltą, który zakończy fazę grupową eliminacji mistrzostw świata - poinformował selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Jan Urban, cytowany na stronie PZPN.

Niemiecki historyk: Berlin wykorzystuje „kulturę pamięci”, aby blokować reparacje wojenne tylko u nas
Niemiecki historyk: Berlin wykorzystuje „kulturę pamięci”, aby blokować reparacje wojenne

Niemiecki historyk Karl Heinz Roth ujawnia, że Berlin stosuje „kulturę pamięci” jako strategię odsuwania rozmów o odszkodowaniach za II wojnę światową. Jego analiza pokazuje, jak ta metoda zadziałała wobec Grecji — i jak podobny mechanizm ma dziś dotyczyć Polski.

Atak zimy nad Polską: nadchodzą śnieg i przymrozki Wiadomości
Atak zimy nad Polską: nadchodzą śnieg i przymrozki

Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, nad wschodnią i południowo-wschodnią częścią Europy będzie zalegał jeszcze słabnący układ wyżowy. Resztę kontynentu zdominują liczne niże z frontami atmosferycznymi. Polska od południowego zachodu będzie się dostawać pod wpływ zatoki niżowej z pofalowanym frontem chłodnym. Na froncie tym utworzy się płytki ośrodek niżowy, który w ciągu dnia przemieszczać się będzie przez północną część kraju. Napływać będzie wilgotne powietrze polarne morskie, które przejściowo będzie wypierać z północy kraju chłodniejsze powietrze pochodzenia arktycznego.

Ważny komunikat dla mieszkańców Łodzi z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Łodzi

Od 7 listopada 2025 roku w Łodzi działa pierwszy odcinkowy pomiar prędkości. System pojawił się na ul. Chocianowickiej i ma zwiększyć bezpieczeństwo kierowców oraz pieszych. Gdzie dokładnie stanęły kamery, jakie obowiązuje tu ograniczenie oraz dlaczego wybrano właśnie to miejsce?

Tusk znowu kłamał? Naczelna Izba Lekarska odpowiada premierowi z ostatniej chwili
Tusk znowu kłamał? Naczelna Izba Lekarska odpowiada premierowi

Premier Donald Tusk podczas piątkowej konferencji prasowej w Retkowie stanowczo zaprzeczył doniesieniom o odsyłaniu pacjentów onkologicznych ze szpitali. „To jest kłamstwo, prostowaliśmy te informacje” - mówił szef rządu. Dodał: „Do tej pory informacje, jakie przekazywano, były sprawdzane natychmiast i okazywały się nieprawdziwe”. Podkreślił, że szpitale nie mają prawa odsyłać tych chorych, a w razie choćby jednego przypadku osobiście interweniuje minister zdrowia. Tusk wspomniał też o rozmowie z szefową MZ, Jolantą Sobierańską-Grendą.

REKLAMA

Czy po ośmiu latach PiS, Kościół zbuduje nowy model relacji z politykami?

Wraz z odejściem PiS-u od władzy skończył się, jak twierdzą świeccy i duchowni obserwatorzy, pewien model koegzystencji Kościoła i polityków, szczególnie tych prawicowych. Kościół stoi obecnie przed wyzwaniem, z którego nie do końca zdaje sobie sprawę.
zdjęcie poglądowe  Czy po ośmiu latach PiS, Kościół zbuduje nowy model relacji z politykami?
zdjęcie poglądowe / pixabay.com/TheoRivierenlaan

Dokonujące się w Polsce w tempie kaskadowym zmiany cywilizacyjne i kulturowe stawiają Kościół w nowej sytuacji politycznej. Kościół, schronienie narodu i wyspa wolności w czasach PRL, w III RP miał szczególną pozycję wśród społeczeństwa. Dość wspomnieć, że nawet lewicowi politycy z postkomunistycznej SLD w czasie kampanii wyborczej siadali często w pierwszych ławkach na mszach i zabiegali jeśli nawet już nie o dobre, to poprawne stosunki z proboszczem.

Czytaj też: Rafał Woś: Ten piękny rok 2023

Koniec taryfy ulgowej
Dla hierarchów kończy się jednak epoka taryfy ulgowej. Obecnie w największych polskich miastach na katechezę chodzi nieraz kilkoro dzieci z całej klasy lub nawet jedno, a ksiądz w czasie przerwy lekcyjnej taktownie unika pokoju nauczycielskiego, by nie usłyszeć od kolegów, co się zdarza, „jak ci nie pasuje to idź do Rydzyka”. Zmienia się nam krajobraz religijny. Dzisiaj nieochrzczenie dziecka w młodym pokoleniu nie jest czymś szokującym. Wyjście w koloratce na ulicę może się skończyć nieprzyjemnym epizodem. A ostatnie świeżutkie badania pokazały, że aż 57 proc. Polaków popiera legalną aborcję bez podawania przyczyn.

Czytaj także: Bp Galbas: Chęć reformowania Kościoła często łączy się z niewiedzą

Kościół musi, choć politycy prawicy także powinni te kwestie przemyśleć, wynaleźć nową formułę komunikacji w obszarze polityki. Mówiąc językiem marketingu w kontaktach ze światem polityki przedstawiciele Kościoła muszą zrobić rebranding, by ich ich marka własna i instytucja, którą reprezentują jak najmniej obrywała od opinii publicznej, która jest coraz bardziej zsekularyzowana.

W czasach PiS, choć w polityce osiem lat, to już pewna epoka krótkiej historii III RP Zjednoczona Prawica i hierarchowie  nie szczędzili sobie uprzejmości. Dość wspomnieć, że w czasie kłótni na Twitterze Joachim Brudziński wytknął kiedyś publicznie partyjnym kolegom, by „przestali z koniaczkami u biskupów, a wzięli się za robotę”.

- Najważniejszy wniosek jest taki, że tego rodzaju model wzajemnych relacji doprowadził obóz Zjednoczonej Prawicy do utraty władzy. Koalicja rządząca w latach 2015-2023 musiała oddać władzę przede wszystkim przez religię. Nie przez ekonomię i imigrantów, ale z powodów kulturowych i światopoglądowych. Zabrakło wokół Jarosława Kaczyńskiego mądrych ekspertów od religii. Nie wiem, kto w tym obszarze doradzał prezesowi PiS. Liderzy centroprawicowi nie postawili sobie trudnych pytań filozoficznych i teologicznych, które dotyczą współczesnego katolicyzmu. Zamiast głębszej analizy religijnej i kościelnej mieliśmy bezkrytyczne wsparcie dla „radiomaryjnego” modelu religijności. To zgubiło obóz Zjednoczonej Prawicy. Owszem, jest miejsce w Kościele katolickim także na nurty narodowe i skrajnie konserwatywne. Szanuję słuchaczy Radia Maryja. Ale przecież współczesny katolicyzm ma także wiele innych odcieni, obejmuje bardzo wiele różnych prądów duchowych i intelektualnych. Obóz Zjednoczonej Prawicy o tym zapomniał. Nie grał na wielu fortepianach. Błędnie uznał, że Toruń jest „stolicą” Kościoła, że to główny nurt, który należy wspierać. To była przegrana światopoglądowa polskiej centroprawicy. Bezkrytyczne wsparcie dla tej religijności zepchnęło PiS i inne ugrupowania centroprawicowe do narożnika, do głębokiej defensywy. W konsekwencji dla dużej części opinii publicznej centroprawica stała się przedmiotem drwin i szyderstwa. Do tego marsze po wyroku Trybunału Konstytucyjnego jesienią 2020 roku scementowały elektorat dążący do odsunięcia Zjednoczonej Prawicy od władzy. Niestety, politycy tego obozu popełnili także inne błędy, m.in. lekceważąc skandale obyczajowe i moralny upadek niektórych ludzi Kościoła. To wszystko doprowadziło 15 października 2023 roku do zwycięstwa wyborczego ugrupowań centrolewicowych – mówi nam teolog, ks. prof. Andrzej Kobyliński.

Czytaj też: Czas laikatu aktywnego

Hierarchowie powinni przyjąć tę trudną prawdę, że w czasie, gdy między nimi a politykami PiS kwitła symbioza, coraz więcej katolików stawało się „duchowymi włóczęgami”, bo Kościół nie odpowiadał już na współczesne wyzwania. To gorzki zarzut i pretensja wielu polskich katolików.

Zachłanny ateizm
Nowy ateizm i rewolucja obyczajowa są zachłanne i mocą swojej „obiektywności” i postępu narzucają się jako system wartości o wysokiej randze społecznej i wciskają się dosłownie w każdy por ciała. Nie trudno odgadnąć, że takie bezalternatywne podejście do nowoczesności powoduje deligitymizację kulturalnej i społecznej tożsamości chrześcijan. Jaka jest odpowiedź Kościoła?

Czytaj też: Paweł Jędrzejewski: Detronizacja Boga to degradacja człowieka

Katolicy niepijący „koniaczków” w cieplarnianych warunkach, ale pracujący na przykład w międzynarodowych korporacjach w wielkich miastach są w swej wierze osamotnieni, nie mają wskazówek jak żyć, obracać się w trudnych środowiskach. Ci ludzie będąc przez lata często w antychrześcijańskich środowiskach w cichości wyznają swoją wiarę wręcz w sposób heroiczny, a gdzie tu hierarchowie ze wsparciem, zrozumieniem ich postawy, uznaniem dla wierności, która kosztuje?

Po 15 października Kościół znalazł się w nowej rzeczywistości. Ministrami zostali jawni antyklerykałowie z lewicy. - Kościół hierarchiczny był bardzo zaskoczony przegraną PiS. W rozmowach kuluarowych w kuriach stawiano na trzecią kadencję Jarosława Kaczyńskiego. Teraz władza kościelna jest bardzo pogubiona. Kościół był nastawiony na dalsze rządy PiS i nie jest przygotowany na to, by funkcjonować w całkiem innej rzeczywistości. Widać to nawet przy ostatnim podpisaniu przez prezydenta Dudę ustawy o in vitro, reakcja Kościoła była niesłychanie słaba. Przewodniczący KEP wysłał list do prezydenta, by nie podpisywał na kilka dni przed podpisem. To kolejny przykład jak łatwo te sojusze ołtarza z tronem się rozpadają – mówi „Tygodnikowi Solidarność” ks Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Kościół hierarchiczny był bardzo zaskoczony przegraną PiS. W rozmowach kuluarowych w kuriach stawiano na trzecią kadencję Jarosława Kaczyńskiego.

 

Niewiara staje się jądrem procesu rozwoju kulturowego >> w najmłodszych segmentach naszego społeczeństwa. „Treści religijne podlegają deobiektywizacji, pozbawia się je statusu przyjmowanego dotychczas jako rzecz oczywistą, pozbawia się je obiektywnej realności tkwiącej w świadomości” - pisał wybitny religioznawca Peter Berger. Prawda jest taka, że proces „wychodzenia z religii” dokonuje się na naszych oczach.

- Na długo przed dojściem do władzy liberałów i lewicy coraz mniej uczniów chodziło na lekcje religii, kościoły były coraz bardziej puste i nie było o tym żadnej dyskusji w Kościele. Nie było pomysłu jak zaradzać tej sekularyzacji. Jeżeli mam o coś pretensje jako szeregowy ksiądz i ma to wielu moich kolegów w kapłaństwie, to zupełne niezrozumienie przez Episkopat sytuacji w jakiej się znalazł. Władze Kościoła nie przedstawiły żadnej propozycji co należy z tym robić, jak znaleźć z powrotem kontakt z młodzieżą, przecież Kościół nie jest w stanie funkcjonować bez młodych ludzi. Z moich obserwacji wynika, że Episkopat przyjął taktykę, że jakoś się to przeczeka, ale doświadczenie kościołów w Europie pokazuje, że nie da się tego przeczekać. Niestety serdeczne relacje z PiS utwierdzały ich w przekonaniu, że jeszcze nie jest tak źle – tłumaczy ks. Isakowicz-Zaleski.

Wydaje się, że Kościół w Polsce za późno odrobił kwestie europejskie po 1989 roku, a miał wiedzę od kościołów zachodnich. Umysłowo i mentalnie żyje w epoce między Piusem IX a Piusem XII, kiedy Kościół tracąc rząd dusz i przestając być punktem odniesienia w sprawach dla ludzi fundamentalnych zamknął się w twierdzy i zaczął w sobie pielęgnować mit prześladowanej wspólnoty. A przecież Altiero Spinelli niemal do końca życia, do połowy lat 80., jako wpływowy polityk europejski głosił wszem i wobec swoje hasła, propagował je. Wiedza zatem była. Polscy duchowni znali język włoski jeździli do Rzymu na studia widzieli na własne oczy jak bezczelnie postępuje delegitymizacja kulturalnej i politycznej tożsamości chrześcijańskiej  na Zachodzie.

Wszystko albo nic
W którą stronę pójdzie polski Kościół? Do tej pory Kościół idzie bardzo podobną drogą, jaką poszły kościoły w tych krajach europejskich, gdzie katolicyzm był religią dominującą, czyli wszystko albo nic. Albo triumfalizm, poczucie władczości i siły, albo zupełne poddanie się, pozwolenie, by wrogowie zepchnęli Kościół do kąta i lęk, wszechogarniający, paraliżujący lęk. Kościół w Polsce idzie drogą lęku i niezgody na rzeczywistość. Jeszcze biskupi zachowują zewnętrzną formę powagi, jeszcze są zapraszani, ale wiedzą, że to raczej pożegnanie karnawału.

 

Polski Kościół idzie bardzo podobną drogą, jaką poszły kościoły w tych krajach europejskich, gdzie katolicyzm był religią dominującą, czyli wszystko albo nic. Albo triumfalizm, poczucie władczości i siły, albo zupełne poddanie się

- Na razie dominuje pragnienie świętego spokoju. Szkoda, że po ostatnich wyborach nie ma żadnego wstrząsu moralnego. Wybory pokazały, że można w Polsce osiągnąć większość parlamentarną, krytykując Kościół jako instytucję. W Polsce słabnie pozycja Kościoła katolickiego jako instytucji, zmniejsza się jego wpływ na bieżącą politykę. W związku z tym także zainteresowanie świata polityki Kościołem jako instytucją będzie radykalnie słabnąć. Obecnie biskupi i księża powinni bardziej zająć się duszpasterstwem, ewangelizacją, ludźmi biednymi, wychowaniem młodego pokolenia itp. Przede wszystkim muszą odzyskać utraconą wiarygodność. Niekończące się skandale pedofilskie i finansowe zrujnowały społeczny obraz osób duchownych. Dlatego trzeba dzisiaj w pocie czoła odbudowywać to, co zostało zniszczone. W tym kontekście niezwykle pilnym wyzwaniem jest reforma nauczania religii w szkołach i katechezy w parafiach. Od ponad 20 lat postuluję przyjęcie w naszym kraju modelu włoskiego. Przede wszystkim trzeba odróżnić lekcję religii od katechezy. Niestety, w Polsce pomieszaliśmy lekcje religii z katechezą. Należy zachować jedną godzinę religii jako przedmiotu podobnego do innych przedmiotów nauczanych w szkołach publicznych. Tak jest w 23 na 27 krajów Unii Europejskiej. Lekcja religii to przekaz wiedzy religijnej, historia religii, nauka o religiach. Lekcje religii powinni prowadzić świeccy nauczyciele, którzy już są zatrudnieni jako katecheci. Natomiast druga godzina powinna zostać przekształcona w katechezę parafialną. Katecheza polega na budowaniu więzi człowieka z Bogiem, ewangelizacji, nauce modlitwy, przygotowaniu do sakramentów świętych itp. Miejscem katechezy jest parafia. Nieodpłatne nauczanie katechezy w parafiach należy oddać proboszczom, wikariuszom, siostrom zakonnym, katechistom i ewangelizatorom – tłumaczy ks. prof. Kobyliński.

Czytaj też: [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: Imiona Zbawiciela

Według ks. Isakowicza-Zaleskiego należy natychmiast podjąć dyskusję co dalej i nawet nie dlatego, że wygrał kto inny, ale dlatego, że sytuacja jest dramatycznie trudna dla Kościoła. - Najwłaściwszy model relacji państwo-Kościół jest taki, który był od początku III RP, czyli życzliwy rozdział państwa od Kościoła, tutaj wyraźnie podkreślam słowo życzliwy, czyli nie wojna ideologiczna, ale wzajemna współpraca. W ciągu minionych lat były przegięcia w tych relacjach, jedną skrajnością był sojusz ołtarza z tronem, co początkowo dawało korzyści obu stronom, ale na dłuższą metę to było szkodliwe dla Kościoła. Druga skrajność to wojna ideologiczna, kiedy Kościół jest atakowany. Uważam, że trzeba powrócić do początków III RP, gdzie podkreślono, że to dwa różne podmioty niezależne od siebie, ale są płaszczyzny, gdzie należy współpracować. To działalność charytatywna, edukacyjna, troska o opiekę duchową w szpitalach, więzieniach, wojsku. Płaszczyzny współpracy powinny być zdefiniowane na nowo. Istniała do tej pory Komisja Wspólna rządu i Episkopatu, ale od dłuższego czasu stała się atrapą. Bardzo często politycy załatwiali u biskupów swoje sprawy i odwrotnie biskupi idąc na skróty załatwiali sobie rożne interesy u polityków. Komisja Wspólna to forum ogólne, jawne, gdzie są sprawozdania z posiedzeń. Powinniśmy do takich rozwiązań powrócić – mówi ks. Tadeusz.

Kościół musi pilnować polityki
Bzdurą byłoby powtarzanie truizmu, że Kościół nie powinien się wtrącać do polityki, wszystko jest polityką, a już najbardziej sprawy, w których Kościół się specjalizuje, czyli etyka i moralność publiczna. Toteż hierarchowie od polityki nie uciekną, ona ich i tak dopadnie. Skoro tak, trzeba się przyjrzeć jak funkcjonować w świecie coraz bardziej niechrześcijańskim >> i komunikować do ludu, by lud chciał słuchać.

Biskupi jeszcze się nie pogodzili z nową rzeczywistością, świeckość traktują jako przykre wydarzenie, które polski Kościół przetrwa. Nie, to element stały, permanentny i narastający. Trzeba ratować, co się da.

Życie religijne ma wymiar społeczny. Zbawienie ma związek z jakością relacji do Boga i wynika z rodzaju relacji do innych osób i instytucji publicznych oraz rządzących. Pełne bogactwo życia chrześcijańskiego realizuje się w środowisku społecznym. Wiernych nie można zostawiać w tym samych.

Biskupi jeszcze się nie pogodzili z nową rzeczywistością, świeckość traktują jako przykre wydarzenie, które polski Kościół przetrwa. Nie, to element stały, permanentny i narastający. Trzeba ratować, co się da.

Tekst pochodzi z 51/52 (1821/1822) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe