[FELIETON "TS"] Jan Wróbel: Po bandzie z miną niewiniątka
No, to gdzie problem? – zapyta ktoś. Otóż w tym, że otwierając niemal dowolny portal informacyjny, mogę sobie przeczytać, co bydlę wykrzykiwało, czym groziło, i tak dalej. Nie jest to, oczywiście, jedyny w dziejach polskich mediów przykład jechania po bandzie z miną niewiniątka (przecież tylko cytujemy!). Właściwie, jakie jest uzasadnienie umieszczania in extenso wrednych obelg sprawcy wobec ofiary? Kiedy czytam w Onecie, że Tobiaszowski szalał i jeździł po pijanemu, dostaję komplet informacji, których potrzebowałem. Czy redakcjom nie wystarcza proste omówienie: Iks szarpał, groził gwałtem, lżył? Musimy wiedzieć, jak lżył? Jeżeli to ofiary przemocy domagają się umieszczania tych cytatów, to – rzecz jasna – inna sprawa, lecz proszę taką bardzo ważną okoliczność jasno podać.
Czytaj także: Strefy wolne od krzyża: Trzaskowski słono zapłaci za swoją decyzję
"Płatne Pachołki Rosji"
Zawieszanie przekazu na treściach drastycznych, nieraz urągających godności osoby maltretowanej, zdaje mi się objawem dzikości naszych czasów. Wiele platform serwujących nam seriale i filmy opatruje swoje propozycje ostrzeżeniami – np. że „będzie przemoc”. Właściwszym kierunkiem byłoby zmniejszanie bodźców drastycznych – tak w ilości, jak w jakości. Policjanci i policjantki w polskich serialach mogą znowu zacząć po prostu mówić „kurde” i „cholera”, a ewentualne zwłoki mogą być filmowane bez modnego dzisiaj zwłoczanego realizmu (fuj!). I tym podobne. Bo na koniec powszechnej zgody na wszystko efekt jest taki, że polski premier określa polityków opozycji mianem „płatnych zdrajców, pachołków Rosji”. Z wykształcenia historyk dobrze wie, że w polskiej tradycji akurat to określenie nie jest taką sobie obelgą – iluś „płatnych...” po prostu dostało kulę w łeb od podziemia w powojennych czasach. Zresztą w tych samych, w których swoją władzę PPR („Płatne Pachołki Rosji” – posłuszna Stalinowi formacja z pierwszych powojennych lat) umacniało krwawym terrorem.
Koalicja rządząca w strachu: Donald Tusk zdecydował się na gest rozpaczy
Odwyk
Afirmatywne odwoływanie się do kart ponurej, bratobójczej często polskiej historii, stanowi także kolejny przejaw dzikości czasów, w których żyjemy. Czy powinniśmy poprzedzać wypowiedzi całkiem niemałej grupy polskich polityków ostrzeżeniami: „Uwaga, w treści będą przemycane zachęta do przemocy wobec polityków” albo „Uwaga, w treści znajdą się zabiegi retoryczne dehumanizujące przeciwnika”...? Może prościej będzie odsuwać od władzy i wysyłać na jakiś specjalistyczny odwyk tych, którzy popłynęli.