Wysokie płace są problemem dla gospodarki? Obalamy ekonomiczne mity

Przez lata liberalni ekonomiści przekonywali nas, że wysokie płace to problem dla gospodarki. A co, jeżeli jest dokładnie odwrotnie i to rosnące płace napędzają ekonomiczną maszynę?
 praca Wysokie płace są problemem dla gospodarki? Obalamy ekonomiczne mity
praca / PicrylCC0 1.0 UNIVERSAL

Wysokie płace – dla pracowników obiekt westchnień. Dla wielu ekonomistów głównego nurtu to jednak powód do niepokoju. Koszty pracy mogą uderzać w konkurencyjność firm i pozbawiać je zysków. A bez zysków nie ma inwestycji. Kto ma rację? Na tak postawione pytanie potrafi odpowiedzieć właściwie skonstruowany model ekonometryczny. Choć tego typu badania opierają się na tradycji wybitnego polskiego ekonomisty Michała Kaleckiego, to dla Polski nie były przeprowadzane – aż do niedawna.
Kalecki wychodził od spostrzeżenia, że pracujący konsumują całą (albo prawie całą) swoją pensję, właściciele kapitału zaś znaczną część swoich zysków oszczędzają. Im większa część dochodów jest oszczędzana zamiast konsumowana, tym bardziej brakuje popytu na dobra, które przedsiębiorstwa mogą wyprodukować. Oznacza to, że w gospodarce są wolne moce produkcyjne. A skoro obecny park maszynowy jest więcej niż wystarczający, aby zaspokoić popyt, to po co go rozbudowywać albo inwestować w lepsze technologie?

Niskie płace to niska konsumpcja 

Opisany wyżej mechanizm prowadzi do gospodarczego zastoju: niskie płace to niska konsumpcja, niska konsumpcja to niski popyt, niski popyt to niskie inwestycje, niskie inwestycje to niski wzrost gospodarczy. Co można zrobić, aby wyjść z tego zaklętego kręgu? Recepta Kaleckiego to prowadzenie działań zwiększających udział pracowników w torcie, którym jest dochód narodowy. Oni nie będą odkładać na później przypadającej im porcji urodzinowego ciasta. Zjedzą ją od razu, co nakręci koniunkturę. A właściciele kapitału będą chcieli inwestować, aby zaspokoić rosnący popyt.

Jeżeli recepta Kaleckiego może zdynamizować wzrost gospodarczy, to mówi się, że jest to wzrost napędzany przez płace. Jego przeciwieństwem jest wzrost gospodarczy napędzany przez zyski. W pierwotnym modelu Kaleckiego, który opisywał uproszczoną gospodarkę zamkniętą, taka sytuacja nie mogła się zdarzyć.

Sprawy mogą jednak przyjąć inny obrót, jeśli uwzględnimy, że wykorzystane w pełni moce produkcyjne mogą nie być wystarczającą zachętą do inwestowania. Dotyczy to zwłaszcza gospodarki otwartej, która handluje z całym światem. Jeśli przez wysokie koszty pracy nie wytrzymujemy konkurencji z zagranicą, to rozbudowa fabryki nie będzie się opłacać. W takiej sytuacji cięcia płac mogą odbudować globalną konkurencyjność, co przełoży się na większy popyt zewnętrzny. Zagraniczne zamówienia z naddatkiem zrekompensują mniejsze wydatki rodzimych pracowników. 

Wnioski ekonomistów 

Czy oznacza to, że pierwotne wnioski Kaleckiego powinniśmy odrzucić i pójść ścieżką rozwoju opartego na eksporcie i niskich płacach? Niekoniecznie. Odpowiedzi udzielić może właściwie skonstruowany model ekonometryczny, który uwzględni realia współczesnej, zglobalizowanej gospodarki.

Od lat 90. ekonomiści badają w ten sposób gospodarki poszczególnych krajów. Dochodzą do różnych wniosków (czasami nawet sprzecznych dla tego samego kraju), ale można zauważyć wyłaniające się główne wnioski. Wzrost gospodarczy dużych krajów, z istotnym rynkiem wewnętrznym (np. USA, Wielka Brytania czy Francja), jest napędzany przez płace. Choć podwyżka płac może osłabić ich konkurencyjność handlową, to dodatkowy popyt silniej pobudza wzrost gospodarczy. Natomiast nieco mniejsze gospodarki, oparte na eksporcie surowców (np. Kanada, Australia czy RPA) najczęściej charakteryzują się wzrostem napędzanym przez zyski.

Na tym tle Polska jest interesującym przypadkiem. Nasza gospodarka nie należy jeszcze do największych, ale rynek wewnętrzny odgrywa w niej istotne znaczenie. Badanie naszego kraju objęło lata 2001–2022. To bardzo zróżnicowany okres, w którym podział dochodu między płace a zyski mocno ewoluował. W początkowym okresie bezrobocie biło rekordy, osiągając w lutym 2004 r. niechlubny poziom 21%. Taka „rezerwowa armia” bezrobotnych pozwala pracodawcom dyktować warunki. Dlatego czas ten odznaczał się gwałtownym spadkiem udziału płac w dochodzie narodowym.

Zahamowanie, a nawet nieznaczne odwrócenie tego trendu przyszło wraz z akcesją Polski do Unii Europejskiej, która wiązała się z rekordową emigracją zarobkową Polaków. Przy całym dramatyzmie tej sytuacji miała ona ten pozytyw, że o pracowników zaczęto zabiegać. Bezrobocie spadło do 7% w 2008 r., a udział płac nieco wzrósł. 

Świat się zmienia 

Niestety globalny kryzys finansowy pogorszył światową koniunkturę, a recesję pogłębiła realizowana przez większość rządów polityka „zaciskania pasa”. Bezrobocie ponownie wzrosło, a trend odwrócił się na niekorzyść płac. Fundamentalną zmianę przyniosły rozwiązania wdrażane przez nowy rząd po wyborach w 2015 r., takie jak rozbudowa świadczeń społecznych, dynamiczne podwyżki płacy minimalnej czy reformy systemu podatkowego nastawione na jego uszczelnienie. W połączeniu z niższym bezrobociem działania te odbudowały udział płac w dochodzie narodowym. Dopiero globalne szoki gospodarcze: pandemia COVID-19, kryzys energetyczny, rosyjska inwazja na Ukrainę, a także inflacja w dużej mierze wywołana tą zawieruchą, doprowadziły do sytuacji, w której wiele firm mogło realizować wysokie marże, a realna siła nabywcza płac spadła. W rezultacie część „tortu” przypadająca polskim pracownikom znowu zmalała.

Mimo tych wszystkich zawirowań Polska w latach 2001–2022 odnotowała imponujący wzrost gospodarczy wynoszący 117% (średniorocznie 3,7%). Ale czy nie mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby udział płac był wyższy względem zysków albo odwrotnie?
Tutaj na arenę wkracza ekonometria. To nauka, która bada teorie ekonomiczne przy użyciu matematyki, statystyki i informatyki. Odpowiedni model pozwala na zbadanie, jak podział dochodu między zyski a płace wpływa na gospodarkę, a konkretniej konsumpcję, inwestycje i eksport netto (tj. eksport minus import). Co więcej, przy spełnieniu pewnych statystycznych założeń można ustalić relację długookresową. W badaniach nad przyczynami wzrostu gospodarczego jest to znacznie ciekawsze niż wyjaśnianie krótkoterminowych wahań.

Czytaj także: Jacek Ozdoba: Ursula von der Leyen jest osobą, która przyśpieszy kryzysy europejskie

Czytaj także: Polska nie jest im nic winna: przywrócenie podwyższonych emerytur agentom PRL to nagradzanie zła

Podsumowanie 

I jak przedstawiają się te zależności w dłuższym okresie? Konsumpcja reaguje pozytywnie na wyższy udział płac. Z kolei na inwestycje i eksport netto udział płac pozostaje praktycznie bez wpływu (tzw. wynik nieistotny statystycznie). Jest za to inny czynnik, który mocno wpływa na inwestycje i eksport netto. To wzrost PKB pobudzony wzrostem konsumpcji. Dla inwestycji jest to wpływ pozytywny – firmy więcej inwestują w warunkach dobrej koniunktury, gdy ich moce są wykorzystane. Z kolei wpływ wzrostu PKB na eksport netto jest negatywny. To nic dziwnego, gdyż rosnąca konsumpcja jest częściowo zaspokajana importem.

Dopiero biorąc pod uwagę te wszystkie zależności, możemy odpowiedzieć na pytanie postawione na wstępie. Co napędza polski wzrost gospodarczy – płace czy zyski? W okresie 2001–2022 model jednoznacznie wskazuje na płace. Jeśli udział zysków wzrośnie o 1 punkt procentowy kosztem płac (np. z 45% do 46%), to długoterminowe tempo wzrostu gospodarczego spadnie o 0,2 punktu procentowego (np. z 3,8% do 3,6% wzrostu PKB rocznie).

Czy oznacza to, że zwiększanie udziału płac zawsze pozytywnie wpłynie na gospodarkę? Niezupełnie. Badanie opierało się na danych dla konkretnego okresu. Wynikające z niego zależności mogą się w przyszłości zmieniać. Warto jednak o nich pamiętać, gdy toczyć się będzie dyskusja na temat kierunku polityki gospodarczej w Polsce.
 


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Pilecki kontra Bartoszewski tylko u nas
Tadeusz Płużański: Pilecki kontra Bartoszewski

24 kwietnia 2015 r. w Warszawie zmarł Władysław Bartoszewski. Człowiek, który próbował przywłaszczyć sobie zasługi rtm. Witolda Pileckiego. Pilecki - dobrowolny więzień niemieckiego KL Auschwitz - został zamordowany strzałem w tył głowy 25 maja 1948 ….

RKW: Uchwała PKW otwiera szeroko drzwi fałszerstwom wyborczym gorące
RKW: Uchwała PKW otwiera szeroko drzwi fałszerstwom wyborczym

W dniu 23 kwietnia br. została opublikowana przez Państwową Komisję Wyborczą Uchwała Nr 165/2025 w sprawie wytycznych dla Obwodowych Komisji Wyborczych (OKW) w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej 2025.

Tȟašúŋke Witkó: Szyderczy śmiech rosyjskiej duszy tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Szyderczy śmiech rosyjskiej duszy

Marco Antonio Rubio, 72. sekretarz stanu USA, jest obecnie jednym z moich większych rozczarowań, jeśli chodzi o ocenę kadr tworzących administrację Donalda Trumpa. Gorzej od niego wypada jedynie Steven Charles Witkoff, Specjalny Wysłannik Stanów Zjednoczonych na Bliski Wschód, ale żadne to pocieszenie dla Rubio – człowieka odpowiedzialnego za całokształt polityki zagranicznej atomowego mocarstwa i wciąż światowego hegemona, które ponownie aspiruje do bezdyskusyjnego przewodzenia wolnym narodom.

Grecja nie chce imigrantów z Niemiec. Twarde stanowisko po wyroku sądu z ostatniej chwili
Grecja nie chce imigrantów z Niemiec. Twarde stanowisko po wyroku sądu

Niemiecki sąd zezwala na deportacje migrantów do Grecji, ale Ateny odmawiają ich przyjęcia, żądając najpierw sprawiedliwego podziału odpowiedzialności w UE – informuje Die Welt.

Prognoza pogody na weekend. Oto, co nas czeka z ostatniej chwili
Prognoza pogody na weekend. Oto, co nas czeka

IMGW wydało komunikat dotyczący pogody na najbliższy weekend - 26 i 27 kwietnia 2025 r.

Wówczas nikt nie wierzył. Zestawiono kadry z wieców Dudy i Nawrockiego z ostatniej chwili
"Wówczas nikt nie wierzył". Zestawiono kadry z wieców Dudy i Nawrockiego

Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki spotkał się w piątek z mieszkańcami Koszalina, gdzie witały go tłumy. Publicysta Wojciech Mucha przypomniał wiec wyborczy z lutego 2015 roku przyszłego prezydenta Andrzeja Dudy.

Senator Piotr Woźniak usunięty z klubu Lewicy z ostatniej chwili
Senator Piotr Woźniak usunięty z klubu Lewicy

Klub Lewicy podczas posiedzenia zdecydował o usunięciu ze swoich szeregów senatora Piotra Woźniaka.

Powinniśmy wtedy przesłuchać Ziobrę. Sroka przyznaje się do błędu z ostatniej chwili
"Powinniśmy wtedy przesłuchać Ziobrę". Sroka przyznaje się do błędu

– Dzisiaj analizując wstecz to, co się wydarzyło i w którym miejscu bylibyśmy dzisiaj — tak, uważam, że powinniśmy wtedy przesłuchać Zbigniewa Ziobrę – stwierdziła w piątek szefowa komisji ds. Pegasusa Magdalena Sroka.

Marcin Romanowski objął ważne stanowisko na Węgrzech z ostatniej chwili
Marcin Romanowski objął ważne stanowisko na Węgrzech

Były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który uzyskał azyl polityczny na Węgrzech, stanął na czele Polsko-Węgierskiego Instytutu Wolności w Budapeszcie.

Niespokojnie na granicy. Nowy komunikat Straży Granicznej Wiadomości
Niespokojnie na granicy. Nowy komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Jak donosi, nie ustają ataki agresywnych migrantów.

REKLAMA

Wysokie płace są problemem dla gospodarki? Obalamy ekonomiczne mity

Przez lata liberalni ekonomiści przekonywali nas, że wysokie płace to problem dla gospodarki. A co, jeżeli jest dokładnie odwrotnie i to rosnące płace napędzają ekonomiczną maszynę?
 praca Wysokie płace są problemem dla gospodarki? Obalamy ekonomiczne mity
praca / PicrylCC0 1.0 UNIVERSAL

Wysokie płace – dla pracowników obiekt westchnień. Dla wielu ekonomistów głównego nurtu to jednak powód do niepokoju. Koszty pracy mogą uderzać w konkurencyjność firm i pozbawiać je zysków. A bez zysków nie ma inwestycji. Kto ma rację? Na tak postawione pytanie potrafi odpowiedzieć właściwie skonstruowany model ekonometryczny. Choć tego typu badania opierają się na tradycji wybitnego polskiego ekonomisty Michała Kaleckiego, to dla Polski nie były przeprowadzane – aż do niedawna.
Kalecki wychodził od spostrzeżenia, że pracujący konsumują całą (albo prawie całą) swoją pensję, właściciele kapitału zaś znaczną część swoich zysków oszczędzają. Im większa część dochodów jest oszczędzana zamiast konsumowana, tym bardziej brakuje popytu na dobra, które przedsiębiorstwa mogą wyprodukować. Oznacza to, że w gospodarce są wolne moce produkcyjne. A skoro obecny park maszynowy jest więcej niż wystarczający, aby zaspokoić popyt, to po co go rozbudowywać albo inwestować w lepsze technologie?

Niskie płace to niska konsumpcja 

Opisany wyżej mechanizm prowadzi do gospodarczego zastoju: niskie płace to niska konsumpcja, niska konsumpcja to niski popyt, niski popyt to niskie inwestycje, niskie inwestycje to niski wzrost gospodarczy. Co można zrobić, aby wyjść z tego zaklętego kręgu? Recepta Kaleckiego to prowadzenie działań zwiększających udział pracowników w torcie, którym jest dochód narodowy. Oni nie będą odkładać na później przypadającej im porcji urodzinowego ciasta. Zjedzą ją od razu, co nakręci koniunkturę. A właściciele kapitału będą chcieli inwestować, aby zaspokoić rosnący popyt.

Jeżeli recepta Kaleckiego może zdynamizować wzrost gospodarczy, to mówi się, że jest to wzrost napędzany przez płace. Jego przeciwieństwem jest wzrost gospodarczy napędzany przez zyski. W pierwotnym modelu Kaleckiego, który opisywał uproszczoną gospodarkę zamkniętą, taka sytuacja nie mogła się zdarzyć.

Sprawy mogą jednak przyjąć inny obrót, jeśli uwzględnimy, że wykorzystane w pełni moce produkcyjne mogą nie być wystarczającą zachętą do inwestowania. Dotyczy to zwłaszcza gospodarki otwartej, która handluje z całym światem. Jeśli przez wysokie koszty pracy nie wytrzymujemy konkurencji z zagranicą, to rozbudowa fabryki nie będzie się opłacać. W takiej sytuacji cięcia płac mogą odbudować globalną konkurencyjność, co przełoży się na większy popyt zewnętrzny. Zagraniczne zamówienia z naddatkiem zrekompensują mniejsze wydatki rodzimych pracowników. 

Wnioski ekonomistów 

Czy oznacza to, że pierwotne wnioski Kaleckiego powinniśmy odrzucić i pójść ścieżką rozwoju opartego na eksporcie i niskich płacach? Niekoniecznie. Odpowiedzi udzielić może właściwie skonstruowany model ekonometryczny, który uwzględni realia współczesnej, zglobalizowanej gospodarki.

Od lat 90. ekonomiści badają w ten sposób gospodarki poszczególnych krajów. Dochodzą do różnych wniosków (czasami nawet sprzecznych dla tego samego kraju), ale można zauważyć wyłaniające się główne wnioski. Wzrost gospodarczy dużych krajów, z istotnym rynkiem wewnętrznym (np. USA, Wielka Brytania czy Francja), jest napędzany przez płace. Choć podwyżka płac może osłabić ich konkurencyjność handlową, to dodatkowy popyt silniej pobudza wzrost gospodarczy. Natomiast nieco mniejsze gospodarki, oparte na eksporcie surowców (np. Kanada, Australia czy RPA) najczęściej charakteryzują się wzrostem napędzanym przez zyski.

Na tym tle Polska jest interesującym przypadkiem. Nasza gospodarka nie należy jeszcze do największych, ale rynek wewnętrzny odgrywa w niej istotne znaczenie. Badanie naszego kraju objęło lata 2001–2022. To bardzo zróżnicowany okres, w którym podział dochodu między płace a zyski mocno ewoluował. W początkowym okresie bezrobocie biło rekordy, osiągając w lutym 2004 r. niechlubny poziom 21%. Taka „rezerwowa armia” bezrobotnych pozwala pracodawcom dyktować warunki. Dlatego czas ten odznaczał się gwałtownym spadkiem udziału płac w dochodzie narodowym.

Zahamowanie, a nawet nieznaczne odwrócenie tego trendu przyszło wraz z akcesją Polski do Unii Europejskiej, która wiązała się z rekordową emigracją zarobkową Polaków. Przy całym dramatyzmie tej sytuacji miała ona ten pozytyw, że o pracowników zaczęto zabiegać. Bezrobocie spadło do 7% w 2008 r., a udział płac nieco wzrósł. 

Świat się zmienia 

Niestety globalny kryzys finansowy pogorszył światową koniunkturę, a recesję pogłębiła realizowana przez większość rządów polityka „zaciskania pasa”. Bezrobocie ponownie wzrosło, a trend odwrócił się na niekorzyść płac. Fundamentalną zmianę przyniosły rozwiązania wdrażane przez nowy rząd po wyborach w 2015 r., takie jak rozbudowa świadczeń społecznych, dynamiczne podwyżki płacy minimalnej czy reformy systemu podatkowego nastawione na jego uszczelnienie. W połączeniu z niższym bezrobociem działania te odbudowały udział płac w dochodzie narodowym. Dopiero globalne szoki gospodarcze: pandemia COVID-19, kryzys energetyczny, rosyjska inwazja na Ukrainę, a także inflacja w dużej mierze wywołana tą zawieruchą, doprowadziły do sytuacji, w której wiele firm mogło realizować wysokie marże, a realna siła nabywcza płac spadła. W rezultacie część „tortu” przypadająca polskim pracownikom znowu zmalała.

Mimo tych wszystkich zawirowań Polska w latach 2001–2022 odnotowała imponujący wzrost gospodarczy wynoszący 117% (średniorocznie 3,7%). Ale czy nie mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby udział płac był wyższy względem zysków albo odwrotnie?
Tutaj na arenę wkracza ekonometria. To nauka, która bada teorie ekonomiczne przy użyciu matematyki, statystyki i informatyki. Odpowiedni model pozwala na zbadanie, jak podział dochodu między zyski a płace wpływa na gospodarkę, a konkretniej konsumpcję, inwestycje i eksport netto (tj. eksport minus import). Co więcej, przy spełnieniu pewnych statystycznych założeń można ustalić relację długookresową. W badaniach nad przyczynami wzrostu gospodarczego jest to znacznie ciekawsze niż wyjaśnianie krótkoterminowych wahań.

Czytaj także: Jacek Ozdoba: Ursula von der Leyen jest osobą, która przyśpieszy kryzysy europejskie

Czytaj także: Polska nie jest im nic winna: przywrócenie podwyższonych emerytur agentom PRL to nagradzanie zła

Podsumowanie 

I jak przedstawiają się te zależności w dłuższym okresie? Konsumpcja reaguje pozytywnie na wyższy udział płac. Z kolei na inwestycje i eksport netto udział płac pozostaje praktycznie bez wpływu (tzw. wynik nieistotny statystycznie). Jest za to inny czynnik, który mocno wpływa na inwestycje i eksport netto. To wzrost PKB pobudzony wzrostem konsumpcji. Dla inwestycji jest to wpływ pozytywny – firmy więcej inwestują w warunkach dobrej koniunktury, gdy ich moce są wykorzystane. Z kolei wpływ wzrostu PKB na eksport netto jest negatywny. To nic dziwnego, gdyż rosnąca konsumpcja jest częściowo zaspokajana importem.

Dopiero biorąc pod uwagę te wszystkie zależności, możemy odpowiedzieć na pytanie postawione na wstępie. Co napędza polski wzrost gospodarczy – płace czy zyski? W okresie 2001–2022 model jednoznacznie wskazuje na płace. Jeśli udział zysków wzrośnie o 1 punkt procentowy kosztem płac (np. z 45% do 46%), to długoterminowe tempo wzrostu gospodarczego spadnie o 0,2 punktu procentowego (np. z 3,8% do 3,6% wzrostu PKB rocznie).

Czy oznacza to, że zwiększanie udziału płac zawsze pozytywnie wpłynie na gospodarkę? Niezupełnie. Badanie opierało się na danych dla konkretnego okresu. Wynikające z niego zależności mogą się w przyszłości zmieniać. Warto jednak o nich pamiętać, gdy toczyć się będzie dyskusja na temat kierunku polityki gospodarczej w Polsce.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe