Nowy przedmiot „Edukacja zdrowotna” – trucizna owinięta w sreberko

MEN ogłosił deprawacyjny projekt tzw. edukacji zdrowotnej 31.10,  dając łaskawie 21 dni na konsultacje nowego przedmiotu szkolnego. Systemowa i obowiązkowa erotyzacja polskich uczniów, począwszy od klasy 4. wzwyż, ma się rozpocząć 1 września 2025 r.
 Nowy przedmiot „Edukacja zdrowotna” – trucizna owinięta w sreberko
/ pixabay

Łamanie praw rodziców

Proponowany projekt rozporządzenia to świadectwo skrajnej arogancji władzy, reprezentowanej przez minister K. Lubnauer, której podpis widnieje pod dokumentem, oraz szefowej resortu – B. Nowackiej, która ponosi pełną odpowiedzialność za realizację tego projektu. U podłoża kolejnych rewolucyjnych odsłon w oświacie wprowadzanych przez Koalicję 13 grudnia leży opresyjna koncepcja państwa, które łamie prawa swoich obywateli i chce czynić z nich posłusznych wykonawców ideologicznych wytworów chorych umysłów. Zademonstrowane zostało neobolszewickie przekonanie, że mózgi i sumienia obywateli mają być podporządkowane – tak jak niegdyś partii -  tak teraz molochowi, zwanemu państwem, z faktycznymi decydentami w Brukseli, którzy chcą pozbawić Polskę suwerennej edukacji.

CZYTAJ TAKŻE: Czego obawiają się nauczyciele przed nowym  rokiem szkolnym? Pod ideologicznym ostrzałem

Jeśli by doszło do podpisania rozporządzenia w obecnie proponowanym kształcie, zostaną złamane konstytucyjne prawa polskich obywateli, będących rodzicami, oraz ich dzieci, czyli… większości Polaków. Konstytucja RP gwarantuje  prawa rodziców do religijnego i moralnego wychowania i nauczania dzieci [par. 48 i 53], a edukacja zdrowotna – dla niepoznaki opakowana w pozory nowoczesności – brutalnie je łamie.

Poszanowanie konstytucyjnej zasady pierwszeństwa wychowawczego rodziców, polega na  pozostawieniu dobrowolnymi takich zajęć w szkołach, które obejmują tematykę wychowania w dziedzinie życia seksualnego (edukacji seksualnej). Gwarantowało to dobrowolne wychowanie do życia w rodzinie – przedmiot istniejący od 1993 r. -  które zostaje tym rozporządzeniem zlikwidowane.

CZYTAJ TAKŻE: Hanna Dobrowolska: Wrogie przejęcie polskiej oświaty przez UE wymaga sprzeciwu

Prawo do wychowywania dzieci zgodnie ze swymi przekonaniami, w tym moralnymi i religijnymi, szczególnie w sferze tak wrażliwej jak płciowość i seksualność ma charakter naturalny, a zagwarantowane jest zarówno przez polską Konstytucję, jak również przez liczne, wiążące Polskę akty prawa międzynarodowego. W przypadku uczniów małoletnich zajęcia takie powinny odbywać się wyłącznie za pełną wiedzą i zgodą rodziców.  Te zasady zostały zignorowane przez MEN, a w razie podpisania rozporządzenia – zostaną złamane! Tak więc proponowana obowiązkowość zajęć z zakresu tzw. edukacji zdrowotnej zawierających elementy edukacji seksualnej  to prowokacja wobec rodziców i całych rodzin. 

Obowiązkowa edukacja zdrowotna zmusi wszystkich uczniów do zapoznania się z przedstawionymi treściami, i to niezależnie od typu szkoły wybranej przez rodzica. Powinni się oni temu zdecydowanie przeciwstawić, biorąc licznie udział w konsultacjach, podobnie jak miało to miejsce na wiosnę br., gdy 50 tys. uwag nadesłanych do MEN wymusiło pewne korekty programu w stosunku do pierwotnej wersji. WDŻ jest przedmiotem nieobowiązkowym, tak więc uwzględnia możliwość rezygnacji rodzica w imieniu ucznia z udziału w zajęciach. Każdy przedmiot, który ma wejść w jego miejsce, musi  się rządzić tą samą zasadą w myśl Konstytucji RP – dobrowolności! 

Cień globalnej deprawacji wg WHO i UNICEF

Istotnym elementem nowego przedmiotu jest edukacja seksualna wg tzw. standardów WHO. Standardy zawierają instrukcje erotyzujących szkoleń już dla niemowląt. Resort pod lewicowym kierownictwem rozumie edukacje seksualną tak samo, jak na zachodzie, i już zapowiada obniżanie wieku, w którym w przyszłości rozpoczną się takie zajęcia. W 2025 r. mają objąć uczniów od 9 roku życia wzwyż. Wszechstronna edukacja seksualna i erotyzacja od najmłodszych lat odrywa seksualność człowieka od prokreacji, kwestii rodziny, odpowiedzialności etc.

Tym samym osłabia zdolność młodzieży do budowania trwałych i stabilnych małżeństw i rodzin. Seksualny permisywizm sprzyja dewiacjom, z którymi wg MEN ma zostać zapoznany uczeń już w kl. 7-8. Konsekwencje rozbudzonej seksualności i w jej efekcie przedwczesnej inicjacji seksualnej w postaci ciąż nieletnich „likwiduje” program szkół średnich, gdzie wprost mówi się o aborcji.

Tzw. edukacja zdrowotna z elementami edukacji seksualnej to realizacja modelu radykalnie permisywnej edukacji seksualnej. Seksualność przywołana jest tu wyłącznie w kontekście zdrowia [a raczej pseudozdrowia], a bez kontekstu społecznego. Przedmiot z założenia – bo nie naiwności! - wywołuje przedwczesne zainteresowanie seksem, zachęca do masturbacji,  zaznajamia z perwersyjnymi praktykami oraz skupia uwagę ucznia na przyjemności bez odpowiedzialności. W efekcie pozbawi to młodego człowieka umiejętności założenia rodziny i podjęcia odpowiedzialnego rodzicielstwa. 

Zdrowie seksualne przedstawiane według pornografizujących standardów WHO utożsamia dobrostan z zadowoleniem o seksualnym podłożu. Na tym ma się skupić uwaga młodego człowieka i jego zainteresowania także w polskiej szkole. To droga do erotycznego egotyzmu i docelowo – zaburzeń rozwojowych dzieci i młodzieży. Świadczy o tym cytat z podstawy programowej dla  kl.4-6:

identyfikuje zmiany dotyczące dojrzewania należące do normy medycznej (np. różne tempo wzrostu, zmiana sylwetki, ginekomastia, nocne polucje, mutacja, wzmożone pocenie się, zmiana zapachu, mimowolne erekcje, owłosienie, wzrost piersi, pojawienie się miesiączki, trądzik, zachowania autoseksualne).

Zachowania autoseksualne, czyli inaczej: "masturbacja (inaczej: onanizm, ipsacja, samogwałt), zachowanie polegające na pobudzaniu narządów płciowych do osiągnięcia satysfakcji seksualnej (orgazmu)", jako należące do normy medycznej, to wykładnia zdrowia seksualnego wg resortu MEN. To  wiedza, jaką po odchudzeniu podstawy programowej z lektur, rachunku pamięciowego i polskich bohaterów, teraz wprowadza do szkół min. B.Nowacka.

Działanie na szkodę zdrowia ucznia

W klasie 7-8 zespół prof. Izdebskiego – twórcy podstawy nowego przedmiotu - wprowadza uczniów w świat inicjacji seksualnej i dewiacji oraz zjawisk przemocy seksualnej. W tych klasach uczeń 13-15 letni „omawia pojęcie popęd seksualny; wymienia powody, dla których ludzie decydują się na aktywność seksualną, omawia pojęcie orientacji psychoseksualnej i kierunki jej rozwoju (heteroseksualna, homoseksualna, biseksualna, aseksualna); wyjaśnia pojęcia: tożsamość płciowa, cispłciowość, transpłciowość, charakteryzuje metody antykoncepcji, np. mechanicznej, hormonalnej, chemicznej, naturalnej,  rozróżnia formy przemocy seksualnej, w tym molestowania seksualnego, a także omawia sposoby reagowania, gdy sam jej doświadcza lub gdy doświadczają jej inni”. 

O działaniu na szkodę zdrowia ucznia świadczy fakt, iż rozdzialik o chorobach przenoszonych drogą płciową, jak choroby weneryczne, HIV, HPV, został zakwalifikowany przez zespół MEN jako fakultatywny w kl.7-8, do decyzji nauczyciela;  nie musi być więc wcale realizowany. Tak wiec „uświadomienie” jest wybiórcze i skoncentrowaniu na rozbudzeniu seksualności. Trudno o lepszy dowód na to, iż nie o zdrowie ucznia tu chodzi! Podobne programy nauczania w USA sprawiły gwałtowny wzrost zachorowań na choroby weneryczne u całkiem małych dzieci. Wyniki badań z USA i komentarze naukowców można znaleźć na stronie stopseksualizacjidzieci.pl, prowadzonej od lat przez Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci.

Czy nie o realizację założeń Europejskiego Obszaru Edukacji z ich Gender Transformative Education  tu chodzi?
„Dokonano ogromnego postępu. […]. Dzieci i młodzież, które nie identyfikują się z tradycyjnymi normami płci i orientacji seksualnej, stają przed trudnym zadaniem dopasowania się. Dlatego Plan International, Transform Education, UNGEI i UNICEF Education apelują o edukację transformującą płeć. Celem Gender Transformative Education jest wykorzystanie wszystkich elementów systemu edukacyjnego w celu zmiany stereotypów, postaw, norm i praktyk poprzez kwestionowanie relacji władzy, ponowne przemyślenie norm i binarności płci oraz podnoszenie krytycznej świadomości na temat podstawowych przyczyn nierówności i systemów ucisku”.

Cel jest wiec jasno określony – budowa nowego społeczeństwa, w którym dotychczasowe normy i zasady konstytuujące cywilizację zachodnią zostają anulowane.

Manipulacja, a nie konsultacje

31.10 w dniu ogłoszenia projektu trwały konsultacje tzw. „profilu absolwenta”. „Profil” miał być podstawą wszelkich zmian wprowadzanych w przyszłości w oświacie, a konsultacje stwarzały pozory  liczenia się z opinią społeczną w kwestiach oświatowych. Jednakże ta zbieżność terminów podważa wiarygodność prowadzonych konsultacji na temat „profilu” i doszczętnie kompromituje MEN, jako cynicznego manipulatora. 

Erotyzujący, pseudozdrowotny projekt był już wówczas gotowy, a pseudokonsultacje związane z profilem stanowiły jedynie zasłonę dymną dla perfidnych działań przeprowadzanych przez resort w tym samym czasie.

Potwierdzają się najczarniejsze obawy, jakie rodzice i nauczyciele skupieni w Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły zgłaszali w ciągu ostatnich miesięcy, między innymi składając już w sierpniu w MEN petycję dotyczącą edukacji zdrowotnej. Petycja została zignorowana przez resort, którzy demonstruje od dawna swoją determinację w przeprowadzeniu deprawacyjnego projektu: zamiast godziny religii od 1.09.25 – godzina erotyzacji w ramach edukacji zdrowotnej.

Pedagog  czy deprawator?

Zgodnie z Prawem oświatowym  nauczyciel w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych ma obowiązek kierowania się dobrem uczniów, troską o ich zdrowie, postawę moralną i obywatelską, z poszanowaniem godności osobistej ucznia. Jest to jego pierwszy, podstawowy obowiązek, pierwotny wobec jakichkolwiek dyrektyw i wytycznych dotyczących pracy z dziećmi i młodzieżą. 

Nauczyciele powinni się przeciwstawić samej perspektywie konieczności realizowania deprawacyjnych elementów podstawy programowej z zakresu edukacji zdrowotnej. 

Wg MEN:

Przedmiot edukacja zdrowotna będzie mógł być nauczany przez nauczycieli biologii, wychowania fizycznego, wychowania do życia w rodzinie, psychologów oraz przez nauczycieli, którzy ukończyli studia lub studia podyplomowe w zakresie edukacji zdrowotnej i posiadają przygotowanie pedagogiczne. Stosowne regulacje w tym zakresie zostaną zaproponowane[…]
 

Wykonawcami projektu B. Nowackiej będą nauczyciele przedmiotowi, dotychczas uczący kilku wymienionych przedmiotów, a także pedagodzy po studiach uzupełniających z kierunku „Edukacja zdrowotna”. Nimi posłuży się resort i to oni powinni stawić stanowczy opór wobec tych zamiarów.

Kto pisał programy studiów na szybko otwieranych kierunkach w obecnym roku akademickim? Kto je finansował? Czy nie UNICEF i WHO, podobnie jak podstawy programowe proponowane przez B. Nowacką? 

W każdej sytuacji, w której nauczyciel zostanie zobowiązany do postępowania wbrew wyznawanym zasadom moralnym, religijnym bądź filozoficznym może powołać się na „sprzeciw sumienia”. Nie musi w związku z tym dopełniać jakichkolwiek formalności, wystarczy po prostu złożenie dyrektorowi szkoły oświadczenia, np. o odmowie przeprowadzenia zajęć „wychowania seksualnego” – czytamy w poradniku opracowanym przez Instytut Ordo Iuris „Prawo nauczycieli do postępowania w zgodzie z własnym sumieniem”. 

Nauczyciele świadomi, uczciwi i dbający o uczniów – nie dajcie sobą manipulować! Nie o zdrowie waszych uczniów tu chodzi! Nie o wasze prawa do uczciwego i zgodnego z sumieniem wykonywania wybranego zawodu – także. I na pewno - nie o suwerenność oświaty w Polsce! 

Manifestacja 1 grudnia w Warszawie

Do 21 listopada trwają - skrócone przez MEN do minimum - konsultacje dotyczące nowych przedmiotów – edukacji zdrowotnej i obywatelskiej. Wszyscy razem zajmijmy jasne stanowisko wobec procederu przymusowej deprawacji polskich dzieci,  wysyłając opinie na adresy MEN: [email protected] i [email protected]  lub poprzez formularz na stronie projektu rozporządzenia pod nazwą „Komentarz do projektu” .

Niech nie zabraknie nas także na manifestacji, która jest planowana 1 grudnia w Warszawie na Placu Zamkowym o godz. 12.00  w związku z degradacją polskiej szkoły i planowaną systemową deprawacją uczniów. 
TAK – dla edukacji, NIE – dla deprawacji!

Hanna Dobrowolska
Ruch Ochrony Szkoły
Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły
ruchochronyszkoly.pl
ratujmyszkole.pl 

Hanna Dobrowolska jest polonistką, redaktorką, autorką podręczników szkolnych do języka polskiego dla kl.4-6 oraz do nauczania początkowego, a także licznych pomocy metodycznych. Była konsultantem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jest dziennikarką,  publicystką, członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Jest współzałożycielką Ruchu Ochrony Szkoły. Odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi.


 

POLECANE
Nagła rezygnacja. Szef fotoradarowej służby odwołany z ostatniej chwili
Nagła rezygnacja. Szef fotoradarowej służby odwołany

Tomasz Połeć został odwołany ze stanowiska Zastępcy Głównego Inspektora Transportu Drogowego – informuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego.

TK: Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych jest nielegalna pilne
TK: Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych jest nielegalna

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że uchwała Sejmu, na podstawie której powołano komisję śledczą ds. wyborów korespondencyjnych w 2020 r., jest niezgodna z konstytucją. Sejm nie może, opierając się np. na przekonaniu społecznym, uruchamiać tak szczególnego trybu kontrolno-śledczego - podkreślił TK.

Donald Trump wygrywa wybory w USA. Rynek mocno w górę gorące
Donald Trump wygrywa wybory w USA. Rynek mocno w górę

Amerykańskie akcje rosną po ogłoszeniu zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich.

Prezydent: Wzięliście w swoje ręce odpowiedzialność gorące
Prezydent: Wzięliście w swoje ręce odpowiedzialność

Donald Trump wygrywa w wyborach prezydenckich w USA. Prezydent Andrzej Duda, oprócz pogratulowania kandydatowi Republikanów, postanowił zwrócić się także do amerykańskiej Polonii.

Lokatorzy Domku Niedźwiedzi już śpią. ZOO wydało komunikat Wiadomości
Lokatorzy Domku Niedźwiedzi już śpią. ZOO wydało komunikat

Poznańskie niedźwiedzie długo przygotowywały się do zimy. Dzisiaj ZOO poinformowało, że Domek Niedźwiedzi został zamknięty, bo jego lokatorzy smacznie już chrapią w swoich gawrach.

Pilne wieści z Pałacu Buckingham. William ujawnił, jak się czuje księżna Kate z ostatniej chwili
Pilne wieści z Pałacu Buckingham. William ujawnił, jak się czuje księżna Kate

Od czasu, kiedy świat obiegły informacje, że księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, zmaga się z wykrytym u niej rakiem, oczy całego świata skierowane są na Pałac Buckingham.

Wiadomości
Gadżety z własnym nadrukiem - jak wykorzystać personalizację do wzmocnienia relacji z partnerami?

Gadżety reklamowe, od dawna kojarzone głównie z kampaniami marketingowymi skierowanymi do klientów, coraz częściej znajdują zastosowanie w budowaniu relacji wewnątrz firmy oraz z partnerami biznesowymi. To niezwykle skuteczne narzędzie, które nie tylko efektywnie promuje markę, ale również wpływa pozytywnie na stosunki międzyludzkie.

Nawet 80 proc. pacjentów wykluczonych z rehabilitacji domowej. Nowe przepisy MZ pilne
Nawet 80 proc. pacjentów wykluczonych z rehabilitacji domowej. Nowe przepisy MZ

Według nowego zarządzenia Ministerstwa Zdrowia, część pacjentów, zamiast leczyć się w szpitalach i domach, miałaby rehabilitować się w poradniach. Liczba wskazań do rehabilitacji szpitalnej została skrócona z 900 do 170, a lista wskazań do rehabilitacji domowej liczy niespełna 40 pozycji.

Stopy procentowe. Jest decyzja RPP Wiadomości
Stopy procentowe. Jest decyzja RPP

Rada Polityki Pieniężnej w środę zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie – poinformował bank centralny w komunikacie. Stopa referencyjna NBP nadal wynosi 5,75 proc.

Rafał Ziemkiewicz: Donald Trump nie przyjedzie do Polski na białym koniu tylko u nas
Rafał Ziemkiewicz: Donald Trump nie przyjedzie do Polski na białym koniu

- Widzimy trochę absurdalne przekonanie, że przyjedzie Trump na białym koniu - polska prawica przyjęła taki trochę kompleks ponapoleoński - tak jak kiedyś wierzono, że  Napoleon przywróci Polsce niepodległość, chociaż z jakiegoś powodu Napoleon kierował się własnymi interesami - mówi Rafał Ziemkiewicz w rozmowie z Moniką Rutke.

REKLAMA

Nowy przedmiot „Edukacja zdrowotna” – trucizna owinięta w sreberko

MEN ogłosił deprawacyjny projekt tzw. edukacji zdrowotnej 31.10,  dając łaskawie 21 dni na konsultacje nowego przedmiotu szkolnego. Systemowa i obowiązkowa erotyzacja polskich uczniów, począwszy od klasy 4. wzwyż, ma się rozpocząć 1 września 2025 r.
 Nowy przedmiot „Edukacja zdrowotna” – trucizna owinięta w sreberko
/ pixabay

Łamanie praw rodziców

Proponowany projekt rozporządzenia to świadectwo skrajnej arogancji władzy, reprezentowanej przez minister K. Lubnauer, której podpis widnieje pod dokumentem, oraz szefowej resortu – B. Nowackiej, która ponosi pełną odpowiedzialność za realizację tego projektu. U podłoża kolejnych rewolucyjnych odsłon w oświacie wprowadzanych przez Koalicję 13 grudnia leży opresyjna koncepcja państwa, które łamie prawa swoich obywateli i chce czynić z nich posłusznych wykonawców ideologicznych wytworów chorych umysłów. Zademonstrowane zostało neobolszewickie przekonanie, że mózgi i sumienia obywateli mają być podporządkowane – tak jak niegdyś partii -  tak teraz molochowi, zwanemu państwem, z faktycznymi decydentami w Brukseli, którzy chcą pozbawić Polskę suwerennej edukacji.

CZYTAJ TAKŻE: Czego obawiają się nauczyciele przed nowym  rokiem szkolnym? Pod ideologicznym ostrzałem

Jeśli by doszło do podpisania rozporządzenia w obecnie proponowanym kształcie, zostaną złamane konstytucyjne prawa polskich obywateli, będących rodzicami, oraz ich dzieci, czyli… większości Polaków. Konstytucja RP gwarantuje  prawa rodziców do religijnego i moralnego wychowania i nauczania dzieci [par. 48 i 53], a edukacja zdrowotna – dla niepoznaki opakowana w pozory nowoczesności – brutalnie je łamie.

Poszanowanie konstytucyjnej zasady pierwszeństwa wychowawczego rodziców, polega na  pozostawieniu dobrowolnymi takich zajęć w szkołach, które obejmują tematykę wychowania w dziedzinie życia seksualnego (edukacji seksualnej). Gwarantowało to dobrowolne wychowanie do życia w rodzinie – przedmiot istniejący od 1993 r. -  które zostaje tym rozporządzeniem zlikwidowane.

CZYTAJ TAKŻE: Hanna Dobrowolska: Wrogie przejęcie polskiej oświaty przez UE wymaga sprzeciwu

Prawo do wychowywania dzieci zgodnie ze swymi przekonaniami, w tym moralnymi i religijnymi, szczególnie w sferze tak wrażliwej jak płciowość i seksualność ma charakter naturalny, a zagwarantowane jest zarówno przez polską Konstytucję, jak również przez liczne, wiążące Polskę akty prawa międzynarodowego. W przypadku uczniów małoletnich zajęcia takie powinny odbywać się wyłącznie za pełną wiedzą i zgodą rodziców.  Te zasady zostały zignorowane przez MEN, a w razie podpisania rozporządzenia – zostaną złamane! Tak więc proponowana obowiązkowość zajęć z zakresu tzw. edukacji zdrowotnej zawierających elementy edukacji seksualnej  to prowokacja wobec rodziców i całych rodzin. 

Obowiązkowa edukacja zdrowotna zmusi wszystkich uczniów do zapoznania się z przedstawionymi treściami, i to niezależnie od typu szkoły wybranej przez rodzica. Powinni się oni temu zdecydowanie przeciwstawić, biorąc licznie udział w konsultacjach, podobnie jak miało to miejsce na wiosnę br., gdy 50 tys. uwag nadesłanych do MEN wymusiło pewne korekty programu w stosunku do pierwotnej wersji. WDŻ jest przedmiotem nieobowiązkowym, tak więc uwzględnia możliwość rezygnacji rodzica w imieniu ucznia z udziału w zajęciach. Każdy przedmiot, który ma wejść w jego miejsce, musi  się rządzić tą samą zasadą w myśl Konstytucji RP – dobrowolności! 

Cień globalnej deprawacji wg WHO i UNICEF

Istotnym elementem nowego przedmiotu jest edukacja seksualna wg tzw. standardów WHO. Standardy zawierają instrukcje erotyzujących szkoleń już dla niemowląt. Resort pod lewicowym kierownictwem rozumie edukacje seksualną tak samo, jak na zachodzie, i już zapowiada obniżanie wieku, w którym w przyszłości rozpoczną się takie zajęcia. W 2025 r. mają objąć uczniów od 9 roku życia wzwyż. Wszechstronna edukacja seksualna i erotyzacja od najmłodszych lat odrywa seksualność człowieka od prokreacji, kwestii rodziny, odpowiedzialności etc.

Tym samym osłabia zdolność młodzieży do budowania trwałych i stabilnych małżeństw i rodzin. Seksualny permisywizm sprzyja dewiacjom, z którymi wg MEN ma zostać zapoznany uczeń już w kl. 7-8. Konsekwencje rozbudzonej seksualności i w jej efekcie przedwczesnej inicjacji seksualnej w postaci ciąż nieletnich „likwiduje” program szkół średnich, gdzie wprost mówi się o aborcji.

Tzw. edukacja zdrowotna z elementami edukacji seksualnej to realizacja modelu radykalnie permisywnej edukacji seksualnej. Seksualność przywołana jest tu wyłącznie w kontekście zdrowia [a raczej pseudozdrowia], a bez kontekstu społecznego. Przedmiot z założenia – bo nie naiwności! - wywołuje przedwczesne zainteresowanie seksem, zachęca do masturbacji,  zaznajamia z perwersyjnymi praktykami oraz skupia uwagę ucznia na przyjemności bez odpowiedzialności. W efekcie pozbawi to młodego człowieka umiejętności założenia rodziny i podjęcia odpowiedzialnego rodzicielstwa. 

Zdrowie seksualne przedstawiane według pornografizujących standardów WHO utożsamia dobrostan z zadowoleniem o seksualnym podłożu. Na tym ma się skupić uwaga młodego człowieka i jego zainteresowania także w polskiej szkole. To droga do erotycznego egotyzmu i docelowo – zaburzeń rozwojowych dzieci i młodzieży. Świadczy o tym cytat z podstawy programowej dla  kl.4-6:

identyfikuje zmiany dotyczące dojrzewania należące do normy medycznej (np. różne tempo wzrostu, zmiana sylwetki, ginekomastia, nocne polucje, mutacja, wzmożone pocenie się, zmiana zapachu, mimowolne erekcje, owłosienie, wzrost piersi, pojawienie się miesiączki, trądzik, zachowania autoseksualne).

Zachowania autoseksualne, czyli inaczej: "masturbacja (inaczej: onanizm, ipsacja, samogwałt), zachowanie polegające na pobudzaniu narządów płciowych do osiągnięcia satysfakcji seksualnej (orgazmu)", jako należące do normy medycznej, to wykładnia zdrowia seksualnego wg resortu MEN. To  wiedza, jaką po odchudzeniu podstawy programowej z lektur, rachunku pamięciowego i polskich bohaterów, teraz wprowadza do szkół min. B.Nowacka.

Działanie na szkodę zdrowia ucznia

W klasie 7-8 zespół prof. Izdebskiego – twórcy podstawy nowego przedmiotu - wprowadza uczniów w świat inicjacji seksualnej i dewiacji oraz zjawisk przemocy seksualnej. W tych klasach uczeń 13-15 letni „omawia pojęcie popęd seksualny; wymienia powody, dla których ludzie decydują się na aktywność seksualną, omawia pojęcie orientacji psychoseksualnej i kierunki jej rozwoju (heteroseksualna, homoseksualna, biseksualna, aseksualna); wyjaśnia pojęcia: tożsamość płciowa, cispłciowość, transpłciowość, charakteryzuje metody antykoncepcji, np. mechanicznej, hormonalnej, chemicznej, naturalnej,  rozróżnia formy przemocy seksualnej, w tym molestowania seksualnego, a także omawia sposoby reagowania, gdy sam jej doświadcza lub gdy doświadczają jej inni”. 

O działaniu na szkodę zdrowia ucznia świadczy fakt, iż rozdzialik o chorobach przenoszonych drogą płciową, jak choroby weneryczne, HIV, HPV, został zakwalifikowany przez zespół MEN jako fakultatywny w kl.7-8, do decyzji nauczyciela;  nie musi być więc wcale realizowany. Tak wiec „uświadomienie” jest wybiórcze i skoncentrowaniu na rozbudzeniu seksualności. Trudno o lepszy dowód na to, iż nie o zdrowie ucznia tu chodzi! Podobne programy nauczania w USA sprawiły gwałtowny wzrost zachorowań na choroby weneryczne u całkiem małych dzieci. Wyniki badań z USA i komentarze naukowców można znaleźć na stronie stopseksualizacjidzieci.pl, prowadzonej od lat przez Stowarzyszenie Rodzice Chronią Dzieci.

Czy nie o realizację założeń Europejskiego Obszaru Edukacji z ich Gender Transformative Education  tu chodzi?
„Dokonano ogromnego postępu. […]. Dzieci i młodzież, które nie identyfikują się z tradycyjnymi normami płci i orientacji seksualnej, stają przed trudnym zadaniem dopasowania się. Dlatego Plan International, Transform Education, UNGEI i UNICEF Education apelują o edukację transformującą płeć. Celem Gender Transformative Education jest wykorzystanie wszystkich elementów systemu edukacyjnego w celu zmiany stereotypów, postaw, norm i praktyk poprzez kwestionowanie relacji władzy, ponowne przemyślenie norm i binarności płci oraz podnoszenie krytycznej świadomości na temat podstawowych przyczyn nierówności i systemów ucisku”.

Cel jest wiec jasno określony – budowa nowego społeczeństwa, w którym dotychczasowe normy i zasady konstytuujące cywilizację zachodnią zostają anulowane.

Manipulacja, a nie konsultacje

31.10 w dniu ogłoszenia projektu trwały konsultacje tzw. „profilu absolwenta”. „Profil” miał być podstawą wszelkich zmian wprowadzanych w przyszłości w oświacie, a konsultacje stwarzały pozory  liczenia się z opinią społeczną w kwestiach oświatowych. Jednakże ta zbieżność terminów podważa wiarygodność prowadzonych konsultacji na temat „profilu” i doszczętnie kompromituje MEN, jako cynicznego manipulatora. 

Erotyzujący, pseudozdrowotny projekt był już wówczas gotowy, a pseudokonsultacje związane z profilem stanowiły jedynie zasłonę dymną dla perfidnych działań przeprowadzanych przez resort w tym samym czasie.

Potwierdzają się najczarniejsze obawy, jakie rodzice i nauczyciele skupieni w Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły zgłaszali w ciągu ostatnich miesięcy, między innymi składając już w sierpniu w MEN petycję dotyczącą edukacji zdrowotnej. Petycja została zignorowana przez resort, którzy demonstruje od dawna swoją determinację w przeprowadzeniu deprawacyjnego projektu: zamiast godziny religii od 1.09.25 – godzina erotyzacji w ramach edukacji zdrowotnej.

Pedagog  czy deprawator?

Zgodnie z Prawem oświatowym  nauczyciel w swoich działaniach dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych ma obowiązek kierowania się dobrem uczniów, troską o ich zdrowie, postawę moralną i obywatelską, z poszanowaniem godności osobistej ucznia. Jest to jego pierwszy, podstawowy obowiązek, pierwotny wobec jakichkolwiek dyrektyw i wytycznych dotyczących pracy z dziećmi i młodzieżą. 

Nauczyciele powinni się przeciwstawić samej perspektywie konieczności realizowania deprawacyjnych elementów podstawy programowej z zakresu edukacji zdrowotnej. 

Wg MEN:

Przedmiot edukacja zdrowotna będzie mógł być nauczany przez nauczycieli biologii, wychowania fizycznego, wychowania do życia w rodzinie, psychologów oraz przez nauczycieli, którzy ukończyli studia lub studia podyplomowe w zakresie edukacji zdrowotnej i posiadają przygotowanie pedagogiczne. Stosowne regulacje w tym zakresie zostaną zaproponowane[…]
 

Wykonawcami projektu B. Nowackiej będą nauczyciele przedmiotowi, dotychczas uczący kilku wymienionych przedmiotów, a także pedagodzy po studiach uzupełniających z kierunku „Edukacja zdrowotna”. Nimi posłuży się resort i to oni powinni stawić stanowczy opór wobec tych zamiarów.

Kto pisał programy studiów na szybko otwieranych kierunkach w obecnym roku akademickim? Kto je finansował? Czy nie UNICEF i WHO, podobnie jak podstawy programowe proponowane przez B. Nowacką? 

W każdej sytuacji, w której nauczyciel zostanie zobowiązany do postępowania wbrew wyznawanym zasadom moralnym, religijnym bądź filozoficznym może powołać się na „sprzeciw sumienia”. Nie musi w związku z tym dopełniać jakichkolwiek formalności, wystarczy po prostu złożenie dyrektorowi szkoły oświadczenia, np. o odmowie przeprowadzenia zajęć „wychowania seksualnego” – czytamy w poradniku opracowanym przez Instytut Ordo Iuris „Prawo nauczycieli do postępowania w zgodzie z własnym sumieniem”. 

Nauczyciele świadomi, uczciwi i dbający o uczniów – nie dajcie sobą manipulować! Nie o zdrowie waszych uczniów tu chodzi! Nie o wasze prawa do uczciwego i zgodnego z sumieniem wykonywania wybranego zawodu – także. I na pewno - nie o suwerenność oświaty w Polsce! 

Manifestacja 1 grudnia w Warszawie

Do 21 listopada trwają - skrócone przez MEN do minimum - konsultacje dotyczące nowych przedmiotów – edukacji zdrowotnej i obywatelskiej. Wszyscy razem zajmijmy jasne stanowisko wobec procederu przymusowej deprawacji polskich dzieci,  wysyłając opinie na adresy MEN: [email protected] i [email protected]  lub poprzez formularz na stronie projektu rozporządzenia pod nazwą „Komentarz do projektu” .

Niech nie zabraknie nas także na manifestacji, która jest planowana 1 grudnia w Warszawie na Placu Zamkowym o godz. 12.00  w związku z degradacją polskiej szkoły i planowaną systemową deprawacją uczniów. 
TAK – dla edukacji, NIE – dla deprawacji!

Hanna Dobrowolska
Ruch Ochrony Szkoły
Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły
ruchochronyszkoly.pl
ratujmyszkole.pl 

Hanna Dobrowolska jest polonistką, redaktorką, autorką podręczników szkolnych do języka polskiego dla kl.4-6 oraz do nauczania początkowego, a także licznych pomocy metodycznych. Była konsultantem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jest dziennikarką,  publicystką, członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Jest współzałożycielką Ruchu Ochrony Szkoły. Odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe