Prawa zwierząt czyli ofensywa marksizmu kulturowego

W sejmowej Sali Kolumnowej zebrała się dziś (9.XI.2017) Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi by pochylić się nad ustawą całkowicie zakazującą hodowli zwierząt futerkowych. Prawo i Sprawiedliwość bardzo tego zakazu chce, pod projektem podpisał się sam Jarosław Kaczyński co oznacza, że jego podkomendni są bardzo zdeterminowani do jego przepchnięcia. Problem w tym, że jest to projekt skrajnie zideologizowany, mający swoje korzenie w kulturowym marksizmie i koncepcjach przyznających zwierzętom prawa niemal równe z tymi, które posiadają ludzie. No i w pięknoduchostwie nadwrażliwców z jednej strony widzących "biedne, cierpiące zwierzątka zamknięte w ciasnych klatkach" ale z drugiej ślepi na los setek dzieci zabijanych rocznie w polskich szpitalach poprzez "zabieg" przerwania ciąży.

Ale zacznijmy od kwestii społeczno - gospodarczych.

Branża futerkowa w Polsce to około 13 tysięcy miejsc pracy, które - jeżeli nowe prawo zostanie uchwalone - znikną. Vacatio legis ustawy ma wynosić 6 tygodni (choć posłowie półgębkiem stwierdzili, że do druku wkradł się błąd) co oznacza, że trzynaście tysięcy osób niemal z dnia na dzień straci swoje źródło utrzymania. Ci ludzie mają rodziny, wielu z nich spłaca kredyty, utrata pracy może dla nich oznaczać oznaczać życiowy dramat, zwłaszcza w województwach, w których poziom bezrobocia znacznie odbiega od optymistycznych, rządowych statystyk.

Według danych GUS branża futrzarska to 4% polskiego eksportu artykułów rolnych zapewniająca roczne przychody w wysokości około 450 mln euro (1,9 mld złotych). Przy ogólnym poziomie eksportu może się to wydać niewielką sumą, którą można zlekceważyć. Ale trzeba pamiętać, że pieniądze te zasilają obszary wiejskie i trafiają nie do wielkich korporacji ale do małych i średnich rodzinnych przedsiębiorstw i ich pracowników. Likwidacja branży oznacza likwidację tych przychodów co zatrzyma rozwój wielu regionów Polski a niektóre nawet w rozwoju cofnie. W skrajnych przypadkach efekt może być podobny (choć nie na taką skalę oczywiście) jaki mogliśmy obserwować po likwidacji Państwowych Gospodarstw Rolnych.

Oczywiście odpowiedzialny za gospodarkę wicepremier Mateusz Morawiecki nic z tym fantem nie zrobi, nie spróbuje wpłynąć na swoich kolegów bo jego drobiazgi nie interesują. On zainteresowany jest rozwojem przemysłu na poziomie korporacji, wielkim kapitałem i innowacyjnością, patrzy na gospodarkę poprzez pryzmat statystyk i wskaźników a nie ludzi. Może przyznać ulgi podatkowe wielkiemu, ponadnarodowemu bankowi inwestycyjnemu (takiemu jak JP Morgan) ale nie będzie się pochylał nad jakimiś małymi firemkami zatrudniającymi co najwyżej kilkadziesiąt osób - to nie jest poziom na miarę jego ambicji. Jako człowiek wyznania bankierskiego nie jest w stanie pojąć, że to właśnie ci mali i średni decydują o potędze gospodarki i państwa a nie giganci.

Ale zostawmy pieniądze i skupmy się przez chwilę na sprawach ważniejszych.

Ustawa proponowana przez Prawo i Sprawiedliwość opiera się w całości na koncepcji "praw zwierząt" wynikającej z antyludzkiej ideologii marksizmu kulturowego. Pojawiła się ona w szerszym dyskursie po rewolucji roku 1968 i zakłada, że człowiek i zwierzę właściwie niewiele się od siebie różnią więc należy im się takie samo traktowanie. Z chrześcijańskiego, ale też logicznego, punktu widzenia jest to kompletny i bardzo szkodliwy absurd. Prawa (w sensie jurystycznym) mogą mieć tylko ludzie bo tylko oni są w stanie je zrozumieć - co zresztą wynika z uchwalonej w roku 1948 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, która - w artykule 1 - wywodzi prawa człowieka od tego, że jest on (człowiek) obdarzony rozumem i sumieniem. I chociaż często miałem wrażenie, że moje koty mają więcej rozumu ode mnie to jednak żadnym sposobem nie potrafię wymyślić sposobu na wytłumaczenie im, że powinny przestrzegać praw myszy.

Powtórzę zatem: prawa mogą posiadać tylko ludzie. Ale za prawami idą zawsze obowiązki. I tutaj właśnie dochodzimy do sedna problemu: bo o ile zwierzęta nie mają praw to człowiek ma wobec nich obowiązki: musi dbać o odpowiednie warunki bytowania, zapewnić pożywienie, opiekę weterynaryjną i tak dalej. Nie oznacza to jednak, że nie mogą być zabijane - wręcz przeciwnie, większość z nich właśnie po to trzyma się w niewoli by z ich ciał zrobić użytek dla człowieka. Gdyby ustawa proponowana przez Prawo i Sprawiedliwość szła w tym kierunku - czyli dążyła do egzekwowania obowiązków jakie ma człowiek wobec hodowanego przez siebie zwierzęcia - nie byłoby problemu a ja bym jej nawet nie próbował krytykować. Niestety politycy partii rządzącej chcąc całkowicie zakazać hodowli nie dość, że przyjęli istnienie "praw zwierząt" to jeszcze (patrząc przez pryzmat całej ich działalności) postawili je ponad prawami człowieka i uznając, że są one ważniejsze niż prawa człowieka (proszę porównać determinację w przepychaniu ustawy z całkowitą biernością wobec obywatelskiego projektu chroniącego życie od poczęcia) z naciskiem na prawa ludzi trudniących się hodowlą - ich los absolutnie projektodawców nie interesuje. Taka postawa jest całkowicie sprzeczna z konserwatywną (chrześcijańską) hierarchią wartości i jako taka nie może być zaakceptowana przez katolików.

Kłopot w tym, że wielu ludzi Kościoła - w tym kapłanów i zakonników - dało sobie wbić w głowy fałszywy mit świętego Franciszka rozmawiającego ze zwierzętami i twierdzi nawet, że to on zrównał zwierzęta z ludźmi nazywając ich naszymi "braćmi mniejszymi". Jest to oczywiście absolutna bzdura, z którą jednak nie sposób walczyć gdyż wtopiła się w kulturę popularną całkowicie zacierając prawdę o Franciszku jako bożym szaleńcu. Trudno w tej sytuacji oczekiwać głosu rozsądku ze strony Kościoła, instytucji - bądź co bądź - powołanej do głoszenia Prawdy i prawdy.

W tej sytuacji pozostaje tylko mieć nadzieję, że do polityków przemówią dane ekonomiczne i perspektywa utraty głosów tych, którzy na ustawie ucierpią.

Alexander Degrejt www.babaichlop.pl


 

POLECANE
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy gorące
Trudna sytuacja w prawie całym kraju. IMGW ostrzega: najgorzej będzie w nocy

Gołoledź i marznące opady sparaliżowały drogi w niemal całej Polsce. IMGW ostrzega przed bardzo trudnymi warunkami do jazdy, a służby apelują o ostrożność po serii groźnych wypadków i kolizji.

Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki

Emmanuel Jean-Michel Frédéric Macron odebrał w ostatnim czasie publiczną lekcję pokory, zafundowaną mu przez Siergieja Wiktorowicza Ławrowa. Wyłącznie ze względu na panującą obecnie świąteczno-noworoczną porę, nie wskażę części ciała, w którą Francuz otrzymał od Rosjanina sążnistego, dyplomatycznego kopniaka, a jedynie dla ułatwienia dodam, że nad Loarą tytułują ją słowem „fesses”.

Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja tylko u nas
Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja

Wigilia to nie jest zwykły wieczór. To moment czuwania – nie tylko w sensie religijnym, ale też ludzkim. Zatrzymania się. Wyłączenia szumu i odkładania sporów na bok. Nawet jeśli ktoś nie wierzy, rozumie intuicyjnie, że to most między codziennością a czymś ważniejszym. Dlatego właśnie tak boleśnie widać, gdy ktoś próbuje ten most zamienić w kolejną barykadę.

Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę z ostatniej chwili
Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę

MSZ ujawniło skalę deportacji Polaków z USA. Jak podano w komunikacie, na dzień 6 listopada 2025 r. 68 osób było w rękach amerykańskiego Urzędu Celno-Imigracyjnego, a około 130 obywateli Polski ma w tym roku opuścić kraj.

Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę z ostatniej chwili
Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę

Makabryczne Boże Narodzenie w Strzale pod Siedlcami. Podczas świątecznej kolacji, 53-letni mężczyzna w trakcie kłótni śmiertelnie ugodził nożem swoją 55-letnią partnerkę.

Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat

Policja poinformowała w piątek po południu, że funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei stwierdzili brak fragmentu szyny kolejowej na linii kolejowej relacji Sławięcice - Rudziniec. Badane są przyczyny zdarzenia.

Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż z ostatniej chwili
Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż

W 2026 roku Polacy najbardziej obawiają się problemów z dostępem do służby zdrowia oraz pogorszenia zdrowia własnego lub bliskich - wynika z badania pracowni United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski.

Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat

Odbyła się kolejna rozmowa telefoniczna prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem - poinformowała w piątek po godz. 15 Kancelaria Prezydenta Karola Nawrockiego.

Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana z ostatniej chwili
Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana

Dziewięć samochodów osobowych uczestniczyło w karambolu, do którego doszło na drodze ekspresowej S8 pod Rawą Mazowiecką w woj. łódzkim. Pięć osób zostało poszkodowanych. Trasa w stronę Warszawy jest nieprzejezdna.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Gołoledź występuje na trasie A1 od 190. do 196. kilometra w kierunku Łodzi. Auta wpadają w poślizg i wypadają z drogi - podała w piątek kujawsko-pomorska straż pożarna. Dotychczas nie odnotowano osób rannych.

REKLAMA

Prawa zwierząt czyli ofensywa marksizmu kulturowego

W sejmowej Sali Kolumnowej zebrała się dziś (9.XI.2017) Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi by pochylić się nad ustawą całkowicie zakazującą hodowli zwierząt futerkowych. Prawo i Sprawiedliwość bardzo tego zakazu chce, pod projektem podpisał się sam Jarosław Kaczyński co oznacza, że jego podkomendni są bardzo zdeterminowani do jego przepchnięcia. Problem w tym, że jest to projekt skrajnie zideologizowany, mający swoje korzenie w kulturowym marksizmie i koncepcjach przyznających zwierzętom prawa niemal równe z tymi, które posiadają ludzie. No i w pięknoduchostwie nadwrażliwców z jednej strony widzących "biedne, cierpiące zwierzątka zamknięte w ciasnych klatkach" ale z drugiej ślepi na los setek dzieci zabijanych rocznie w polskich szpitalach poprzez "zabieg" przerwania ciąży.

Ale zacznijmy od kwestii społeczno - gospodarczych.

Branża futerkowa w Polsce to około 13 tysięcy miejsc pracy, które - jeżeli nowe prawo zostanie uchwalone - znikną. Vacatio legis ustawy ma wynosić 6 tygodni (choć posłowie półgębkiem stwierdzili, że do druku wkradł się błąd) co oznacza, że trzynaście tysięcy osób niemal z dnia na dzień straci swoje źródło utrzymania. Ci ludzie mają rodziny, wielu z nich spłaca kredyty, utrata pracy może dla nich oznaczać oznaczać życiowy dramat, zwłaszcza w województwach, w których poziom bezrobocia znacznie odbiega od optymistycznych, rządowych statystyk.

Według danych GUS branża futrzarska to 4% polskiego eksportu artykułów rolnych zapewniająca roczne przychody w wysokości około 450 mln euro (1,9 mld złotych). Przy ogólnym poziomie eksportu może się to wydać niewielką sumą, którą można zlekceważyć. Ale trzeba pamiętać, że pieniądze te zasilają obszary wiejskie i trafiają nie do wielkich korporacji ale do małych i średnich rodzinnych przedsiębiorstw i ich pracowników. Likwidacja branży oznacza likwidację tych przychodów co zatrzyma rozwój wielu regionów Polski a niektóre nawet w rozwoju cofnie. W skrajnych przypadkach efekt może być podobny (choć nie na taką skalę oczywiście) jaki mogliśmy obserwować po likwidacji Państwowych Gospodarstw Rolnych.

Oczywiście odpowiedzialny za gospodarkę wicepremier Mateusz Morawiecki nic z tym fantem nie zrobi, nie spróbuje wpłynąć na swoich kolegów bo jego drobiazgi nie interesują. On zainteresowany jest rozwojem przemysłu na poziomie korporacji, wielkim kapitałem i innowacyjnością, patrzy na gospodarkę poprzez pryzmat statystyk i wskaźników a nie ludzi. Może przyznać ulgi podatkowe wielkiemu, ponadnarodowemu bankowi inwestycyjnemu (takiemu jak JP Morgan) ale nie będzie się pochylał nad jakimiś małymi firemkami zatrudniającymi co najwyżej kilkadziesiąt osób - to nie jest poziom na miarę jego ambicji. Jako człowiek wyznania bankierskiego nie jest w stanie pojąć, że to właśnie ci mali i średni decydują o potędze gospodarki i państwa a nie giganci.

Ale zostawmy pieniądze i skupmy się przez chwilę na sprawach ważniejszych.

Ustawa proponowana przez Prawo i Sprawiedliwość opiera się w całości na koncepcji "praw zwierząt" wynikającej z antyludzkiej ideologii marksizmu kulturowego. Pojawiła się ona w szerszym dyskursie po rewolucji roku 1968 i zakłada, że człowiek i zwierzę właściwie niewiele się od siebie różnią więc należy im się takie samo traktowanie. Z chrześcijańskiego, ale też logicznego, punktu widzenia jest to kompletny i bardzo szkodliwy absurd. Prawa (w sensie jurystycznym) mogą mieć tylko ludzie bo tylko oni są w stanie je zrozumieć - co zresztą wynika z uchwalonej w roku 1948 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, która - w artykule 1 - wywodzi prawa człowieka od tego, że jest on (człowiek) obdarzony rozumem i sumieniem. I chociaż często miałem wrażenie, że moje koty mają więcej rozumu ode mnie to jednak żadnym sposobem nie potrafię wymyślić sposobu na wytłumaczenie im, że powinny przestrzegać praw myszy.

Powtórzę zatem: prawa mogą posiadać tylko ludzie. Ale za prawami idą zawsze obowiązki. I tutaj właśnie dochodzimy do sedna problemu: bo o ile zwierzęta nie mają praw to człowiek ma wobec nich obowiązki: musi dbać o odpowiednie warunki bytowania, zapewnić pożywienie, opiekę weterynaryjną i tak dalej. Nie oznacza to jednak, że nie mogą być zabijane - wręcz przeciwnie, większość z nich właśnie po to trzyma się w niewoli by z ich ciał zrobić użytek dla człowieka. Gdyby ustawa proponowana przez Prawo i Sprawiedliwość szła w tym kierunku - czyli dążyła do egzekwowania obowiązków jakie ma człowiek wobec hodowanego przez siebie zwierzęcia - nie byłoby problemu a ja bym jej nawet nie próbował krytykować. Niestety politycy partii rządzącej chcąc całkowicie zakazać hodowli nie dość, że przyjęli istnienie "praw zwierząt" to jeszcze (patrząc przez pryzmat całej ich działalności) postawili je ponad prawami człowieka i uznając, że są one ważniejsze niż prawa człowieka (proszę porównać determinację w przepychaniu ustawy z całkowitą biernością wobec obywatelskiego projektu chroniącego życie od poczęcia) z naciskiem na prawa ludzi trudniących się hodowlą - ich los absolutnie projektodawców nie interesuje. Taka postawa jest całkowicie sprzeczna z konserwatywną (chrześcijańską) hierarchią wartości i jako taka nie może być zaakceptowana przez katolików.

Kłopot w tym, że wielu ludzi Kościoła - w tym kapłanów i zakonników - dało sobie wbić w głowy fałszywy mit świętego Franciszka rozmawiającego ze zwierzętami i twierdzi nawet, że to on zrównał zwierzęta z ludźmi nazywając ich naszymi "braćmi mniejszymi". Jest to oczywiście absolutna bzdura, z którą jednak nie sposób walczyć gdyż wtopiła się w kulturę popularną całkowicie zacierając prawdę o Franciszku jako bożym szaleńcu. Trudno w tej sytuacji oczekiwać głosu rozsądku ze strony Kościoła, instytucji - bądź co bądź - powołanej do głoszenia Prawdy i prawdy.

W tej sytuacji pozostaje tylko mieć nadzieję, że do polityków przemówią dane ekonomiczne i perspektywa utraty głosów tych, którzy na ustawie ucierpią.

Alexander Degrejt www.babaichlop.pl



 

Polecane