Nowy zarząd PKP Cargo uderza w Solidarność. Związek odpowie zawiadomieniami o możliwości popełnienia przestępstwa
Te działania to m.in. efekt wysłanego przedwczoraj przez zarząd PKP Cargo do posłów pisma, w którym władze spółki odnoszą się m.in. do działań Solidarności, a także samego Henryka Grymela.
Solidarność alarmuje
Przypomnijmy, NSZZ "Solidarność" od kilku tygodni alarmuje, że wśród zwolnionych w procesie zwolnień grupowych w PKP Cargo są osoby, których stosunek pracy podlega szczególnej ochronie, m.in. osoby w wieku przedemerytalnym i działacze związkowi. W ostatnim czasie Sąd wydał już pierwsze zabezpieczenia w postaci nakazu dalszej pracy dla niektórych z nich. Wyjątkowo szokujący przykład zwolnienia kobiety w ciąży także znalazł swój finał. Została przywrócona przez same władze PKP Cargo. Sposób przeprowadzania zwolnień grupowych zaniepokoił jednak także głównego inspektora pracy Marcina Staneckiego, który po liście, który otrzymał od przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy, polecił pilną kontrolę w PKP Cargo SA w restrukturyzacji przez Okręgowego Inspektora Pracy w Warszawie.
"Systematyczne niszczenie potencjału spółki"?
W piśmie przesłanym 13 listopada do posłów od zarządu PKP Cargo napisano m.in.:
W pierwszej (...) kolejności ze smutkiem należy stwierdzić, że Pan Henryk Grymel (wieloletni oligarcha związkowy, zwolniony od kilkunastu lat z obowiązku świadczenia pracy w spółce PKP Cargo S.A. z zachowaniem prawa do wynagrodzenia rzędu kilkuset tysięcy złotych rocznie) i organizacja związkowa, w imieniu której występuje przez ostatnich kilka lat systematycznie doprowadzali do niszczenia potencjału naszej spółki oraz jej możliwości rozwojowych".
Zarząd pisze o spółce, którą zarządza:
"Relacje panujące wewnątrz spółki (...) miały charakter patologiczny na co wskazywały między innymi inne związki zawodowe działające w PKP CARGO S.A. Natomiast faktyczne współzarządzanie spółką przez NSZZ Solidarność w latach 2016-2023 wraz z innymi licznymi błędami biznesowymi popełnionymi przez ówczesne zarządy doprowadziło do katastrofalnej sytuacji spółki PKP cargo S.A., konieczności zmniejszenia kosztów stałych spółki, w tym przeprowadzenia bolesnego procesu zwolnień grupowych".
"Największym oligarchą PKP Cargo jest jego prezes"
- Nie rozumiem aż tak dużej nienawiści do mnie osobiście, ale także do całej Solidarności pana p.o. prezesa PKP Cargo, z jaką mamy ostatnio do czynienia. Według mnie wynika ona z jakieś osobistej zadry, bo przecież profesjonalista nie wykorzystywałby swojego stanowiska do pozbywania się z firmy działaczy związkowych i to tylko jednego z kilku działających w firmie związków, o czym otwarcie mówił niedawno w mediach
– mówi Henryk Grymel.
Jego zdziwienie budzi także fakt nazywania działaczy związkowych oligarchami przy jednoczesnym ujawnianiu ich wynagrodzenia, a także przyznaniu przez p.o. prezesa Marcina Wojewódkę w mediach, że sam inkasuje miesięcznie 48 tys. zł brutto.
- To zresztą w zderzeniu z faktem, że spółka jest w trudnej sytuacji i że zapowiedziano pracownikom, że nie ma pieniędzy na wypłacenie im odpraw ani dodatków, jest najlepszym dowodem na to, kto jest największym oligarchą w PKP Cargo
– przekonuje Henryk Grymel.
Solidarność porównana do PZPR
Zarząd PKP Cargo pisze do posłów o tym, że organizacja związkowa działała w spółce „bez mała jak «podstawowa organizacja partyjna» z czasów słusznie minionych”. Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to celowe działanie. Nie ma w Polsce drugiej organizacji, która przyłożyła się tak bardzo do obalenia ustroju komunistycznego w Polsce i upadku Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, jak NSZZ "Solidarność". Związek tym się szczyci i porównywanie go do podstawowej organizacji partyjnej, czyli najmniejszej jednostki tej partii, która funkcjonowała w zakładach pracy w czasach PRL-u, stanowi nie tylko absurd, ale również dużą zniewagę dla związkowców.
Co więcej, zarząd PKP Cargo podaje za przykład rzekomą praktykę przedłużania przez pracodawcę umów o pracę po okresie próbnym wyłącznie z osobami, które zapisały się do Solidarności.
- Niech Prezes przedstawi dowody na to, że taka praktyka miała miejsce. A może to kolejna rozsiewana przez niego plotka mająca na celu zdyskredytowanie Solidarności?
- pyta Henryk Grymel.
Zarząd PKP Cargo przytacza jako argument za szkodliwym działaniem Solidarności fakt, że dyrektorzy Zakładów Spółki byli członkami organizacji. W innym miejscu listu jednak sam przyznaje, że uzwiązkowienie w firmie sięga 82 proc. Czy wobec tego dziwi fakt, że dyrektorzy także do niego należeli?
- Przynależność do Solidarności jest i zawsze była dobrowolna. Nikt nigdy (dotychczas) nie bywał z PKP Cargo zwalniany za to, że do niej należał lub nie. Gdybyśmy działali na szkodę spółki, to przecież uzwiązkowienie nie byłoby tak wysokie
- przekonuje Henryk Grymel.
Zarząd PKP zarzuca poprzedniemu, że... działał zgodnie z prawem
W liście znajdują się też stwierdzenia, które wprost odnoszą się do ustawy o związkach zawodowych oraz innych dokumentów regulujących funkcjonowanie związków zawodowych w firmie. Zarząd PKP Cargo pisze: „wszystkie istotne decyzje personalne były podejmowane wyłącznie w uzgodnieniu z odpowiedniego szczebla organami tego związku zawodowego”. Tymczasem pracodawca ma określone obowiązki wynikające z prawa pracy, które zobowiązują go do konsultacji ze związkowcami na przykład zamiaru wypowiedzenia umowy o pracę członka związku. „Ponadto – pisze do posłów Zarząd PKP Cargo – organizacja ta posiadała kilkudziesięciu pracowników zwolnionych z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem prawa do pełnego wynagrodzenia, a także na mocy przepisów prawa powszechnego oraz zakładowego [sic!] zapewniała szczególną ochronę trwałości stosunku pracy grupie kilkuset pracowników (...)”. Czyli... zarząd PKP Cargo sam przyznaje, że wcześniejsze władze spółki działały zgodnie z prawem. Opisane zwolnienie z świadczenia pracy reguluje art. 31 ustawy o związkach zawodowych. Zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy na okres kadencji w zarządzie zakładowej organizacji związkowej nie oznacza jednak, że dana osoba nie pracuje. Wykonuje obowiązki wynikające z funkcji związkowej.
Szczególna ochrona, dzięki której pracodawca nie może zwolnić osoby tylko za to, że jest działaczem związkowym, reguluje art. 32 tej samej ustawy. To powszechne prawo. Nie dotyczy wyłącznie PKP Cargo i nie dotyczy wyłącznie Solidarności. Obejmuje wszystkie zakłady w Polsce i wszystkie działające legalnie zwiazki zawodowe.
Zarząd PKP Cargo zarzuca też Solidarności, że "współzarządzała" spółką. Tymczasem przedstawiciele pracowników w Radzie Nadzorczej spółki to powszechna praktyka nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach europejskich. Przedstawiciele do Rady Nadzorczej PKP Cargo zostali wybrani przez samych pracowników. Wszystko działo się zgodnie ze statutem spółki. W PKP Cargo takimi reprezentantami są członkowie RÓŻNYCH związków zawodowych, w tym Tomasz Pietrek związany z Międzyzakładowym Związkiem Zawodowym Maszynistów, Jarosław Ślepaczuk ze Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich i Henryk Grymel z Solidarności.
Tymczasem zarząd PKP Cargo pisze do posłów wskazując na Solidarność: „po części podmiotem odpowiedzialnym za obecne zwolnienia grupowe jest właśnie ten związek zawodowy”.
- Takie insynuacje są już naprawdę obrzydliwe. Solidarność, która od początku alarmuje o tym, że zwolnienia grupowe są zbyt duże, przeprowadzane nieprawidłowo i bez żadnego planu, jest obarczana współodpowiedzialnością za nie. Tego nie da się w żaden inny sposób skomentować, jak w ten, że chętnie posłucham, jak zarząd PKP Cargo rozwija swoją myśl przed sądem
- komentuje Henryk Grymel.
Podobnie według niego nazywanie działaczy Solidarności nominantami poprzedniej władzy jest nie na miejscu, skoro sam p.o. prezesa PKP Cargo Marcin Wojewódka jest społecznym doradcą ministra Adama Bodnara.
Zarząd w liście do posłów zarząd PKP Cargo nie tylko szczyci się samymi zwolnieniami, ale także wypowiedzeniem m.in. Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy i Paktu Gwarancji Pracowniczych.
Pisze też o uratowaniu płynności finansowej PKP Cargo, ale nie wspomina o tym, że zwalniani pracownicy nie mogą liczyć na wypłacone w terminie odprawy. - Zostaną z dnia na dzień bez środków do życia – mówi Henryk Grymel.
Paszkwil na Henryka Grymela
W liście szkalowany jest również wprost Henryk Grymel. W części pt. „Kłamstwa Pana Henryka Grymla” podano, że nieprawdziwie mówił o zwolnieniu kobiety w ciąży. Faktem jednak jest, że taka kobieta otrzymała wypowiedzenie, które jednak później pod presją Solidarności, cofnięto.
W podpunkcie o kłamstwie znajduje się także stwierdzenie: „W żadnym przypadku nie ma miejsca „prześladowanie” i „zwalnianie pracowników” z tytułu przynależności związkowej”, choć prezes Wojewódka sam powiedział niedawno na antenie radia RMF FM: „Rozwiązujemy umowy o pracę z osobami w wieku przedemerytalnym. Natomiast rozstajemy się także z grupą kilkudziesięciu zwolnionych z obowiązku świadczenia pracy działaczy, oligarchów przede wszystkim jednego związku zawodowego, którzy od kilkunastu lat są zwolnieni z obowiązku świadczenia pracy”.
- Nie rozumiem, dlaczego w toku restrukturyzacji firmy przypuszcza się tak bezpardonowy atak na nasz związek zawodowy i moją osobę. Może podłożem jest fakt, że Solidarność sama apelowała o restrukturyzację w 2021 roku i chciała rozmawiać o tym, jak spółkę faktycznie uzdrowić. Dzięki temu, że znamy sytuację PKP Cargo, wiemy, że obecne działania nie służą naprawie. Wręcz przeciwnie
– mówi Henryk Grymel.
Zdziwienie związkowców od dawna budzi fakt, że wątpliwe praktyki są stosowane przez prezesa PKP Cargo Marcina Wojewódkę, który, jak sam pisze na stronie swojej kancelarii, "posiada ponad 20-letnie doświadczenie zawodowe w zakresie prawa pracy i świadczeń pracowniczych", a nawet prowadzi szkolenia w tym zakresie.
- Czy naprawdę niezdrowe uczucia w stosunku do mojej osoby i Solidarności tłumaczą zwolnienie niemal 4 tys. pracowników, często osób chronionych, w sposób bezwględny i pozbawiony sensu, bo przypominam, że nikt jeszcze nie widział planu naprawczego spółki, który mógłby być podstawą do takich działań
- mówi Henryk Grymel.
Kroki prawne
I zapowiada, że złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przez autorów listu przestępstwa polegającego na zniesławieniu, zgodnie z art. 212 Kodeksu Karnego, którego fragment brzmi: „Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”.
Zawiadomienie dotyczące utrudniania działalności związkowej przygotowuje także organizacja zakładowa NSZZ „S" w PKP Cargo.
CZYTAJ TAKŻE: