"Komisja ds. Pegasusa" znowu dostała lekcję. Tym razem od gen. Kowalskiego
Kwestie z techniką operacyjną i zaawansowanymi technikami są niejawne i nie powinny być publicznie omawiane. Skutki negatywne już obserwujemy, bo Pegasus przestał funkcjonować w Polsce. Służby specjalne nie mają zaawansowanego narzędzia, które jest bardzo ważne, bo przestępcy bardzo dobrze przygotowują się do popełniania przestępstwa
- zaznaczył gen. Andrzej Kowalski.
Zauważył również, że do tej pory "to my mieliśmy kłopot, jak prowadzić walkę z najbardziej niebezpiecznymi przestępcami".
Generał Kowalski zakwestionował także sensowność swojego przesłuchania w ramach "komisji".
Stając przed państwem, mam wątpliwość, jaki jest sens przesłuchiwania szefa wywiadu, który z Pegasusem nie miał nic wspólnego. Logika wskazuje, że jest to narzędzie do prowadzenia podsłuchów. Wywiad nie prowadzi takiej działalności na terenie Polski
- stwierdził wojskowy.
Obowiązek ochrony tajemnic państwowych
W dalszej części swojej wypowiedzi podkreślił obowiązek zachowywania tajemnic operacyjnych i metod swojej pracy przez funkcjonariusz służb specjalnych.
Wywiad, jak i wszyscy funkcjonariusze, mają obowiązek chronić środki, którymi się posługują. Stąd też szef wywiadu nie zna form i metod działalności funkcjonariuszy
- wyjaśnił gen. Kowalski.
Generał podważył również legalność i zasadność działań komisji, przypominając, że nie ma ona kompetencji sądu ani prokuratury.
Komisja nie jest sądem ani prokuratorem. Gdybym nawet wiedział coś o Pegasusie, to i tak nie mogę nic powiedzieć
- powiedział generał.
Zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa
Jego zdaniem, nadmierne ujawnianie informacji o środkach operacyjnych służb specjalnych to działanie niebezpieczne.
Za dużo tu się mówi o środkach używanych przez służby specjalne. Jak czytam protokoły waszych komisji, to się zastanawiam, gdzie tu jest ta czerwona lampka, która powinna się zapalić
- ocenił gen. Andrzej Kowalski.
W jego ocenie takimi sprawami powinna zajmować się prokuratura, która posiada odpowiednie narzędzia.
Najlepiej, gdyby tego typu sprawami zajmowała się prokuratura, która ma do tego odpowiednie narzędzia oraz doświadczenie
- powiedział generał.
Komisja ds. Pegasusa
Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Dotychczas komisja oprócz gen. Andrzeja Kowalskiego przesłuchała m.in.: byłego wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego wiceszefa MS, polityka Suwerennej Polski Michała Wosia, byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaja Pawlaka oraz innych pracowników resortu sprawiedliwości. Przed komisją zeznawali też podsłuchiwani Pegasusem: prokurator Ewa Wrzosek, b. prezydent Sopotu Jacek Karnowski, europoseł KO Krzysztof Brejza.
Przypomnijmy również, że komisja ds. Pegasusa działa nielegalnie – wyłączył ją z obiegu prawnego Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z września 2024 r. W wyroku wskazał, że nie można również racjonalnie uzasadnić, ograniczając zakres zainteresowania komisji jedynie do wydarzeń z 2020 r., bez wskazania istotnych dat lub zdarzeń mających bezpośredni związek z przedmiotem badania.