Francuski „Doktor Śmierć” skazany na dożywocie. Sąd uznał, że z premedytacją truł pacjentów
Co musisz wiedzieć:
- Substancje chemiczne dodane przez Péchiera powodowały zatrzymanie akcji serca lub krwotok u pacjentów, co wymagało natychmiastowej interwencji na sali operacyjnej.
- Były anestezjolog został opisany przez psychologa sądowego jako osoba posiadająca osobowość doktora Jekylla i pana Hyde'a.
- Przez cały proces przebywał na wolności.
Sposób działania byłego anestezjologa
Frédéric Péchier, 53 lata, został skazany w piątek po zakończeniu czteromiesięcznego procesu we wschodnim mieście Besançon. Stwierdzono, że Péchier wprowadził do worków infuzyjnych pacjentów substancje chemiczne, takie jak chlorek potasu lub adrenalina. Jego najmłodsza ofiara, czteroletnie dziecko, przeżyła dwa zatrzymania akcji serca podczas rutynowej operacji migdałków w 2016 roku. Najstarsza ofiara miała 89 lat.
- Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy
- Polska w pierwszej dwudziestce świata, miliony w nędzy. Druga strona gospodarczego sukcesu
- Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa
- Krakowskie sądy mają kłopot ze sprawą byłej pary prawników
- Spotkanie Nawrocki-Zełenski. Ujawniono najważniejsze tematy rozmów
„Zmieniłeś klinikę w cmentarz”
„Jesteś Doktorem Śmiercią, trucicielem, mordercą. Przynosicie wstyd wszystkim lekarzom”
– powiedzieli prokuratorzy w zeszłym tygodniu.
„Zmieniłeś tę klinikę w cmentarz”
- dodali.
Żywił urazę do kolegów po fachu
Substancje chemiczne dodane przez Péchiera powodowały zatrzymanie akcji serca lub krwotok u pacjentów, co wymagało natychmiastowej interwencji na sali operacyjnej. Często zapewniał to sam Péchier, który mógł wówczas udawać wybawiciela pacjenta. Jednak w 12 przypadkach nie mógł interweniować lub było już za późno i pacjent zmarł. Prokuratura argumentowała, że Péchier działał w celu zdyskredytowania innych anestezjologów, do których żywił urazę. Podczas większości operacji nie był głównym anestezjologiem. Twierdzono, że przyszedł wcześniej do kliniki, aby manipulować workami infuzyjnymi. Potem, gdy coś poszło nie tak, mógł wkroczyć po zdiagnozowaniu problemu i zamówieniu antidotum.
Pierwsze dochodzenie
Péchier został po raz pierwszy objęty dochodzeniem osiem lat temu, gdy podejrzewano go o zatruwanie pacjentów w dwóch klinikach w Besançon w latach 2008–2017. Alarm został podniesiony w 2017 r. po tym, jak w worku infuzyjnym kobiety, która miała zawał serca podczas operacji z powodu dolegliwości pleców, znaleziono nadmiar chlorku potasu. Śledczy odkryli wzorzec „poważnych zdarzeń niepożądanych” w prywatnej klinice Saint-Vincent w Besançon. Podczas gdy średnia krajowa liczba śmiertelnych zawałów serca w znieczuleniu wynosiła 1 na 100 000, w klinice była ona ponad sześciokrotnie wyższa. W większości przypadków w całym kraju później znaleziono wyjaśnienie zawału serca, podczas gdy w Saint-Vincent przyczyna pozostała tajemnicą. Stwierdzono również, że „poważne zdarzenia niepożądane” ustały, gdy Péchier na krótki okres wyjechał do innej kliniki, która sama odnotowała wzrost zachorowań. Następnie, gdy wrócił do Saint-Vincent, tam sytuacja kryzysowa powróciła. Kiedy w 2017 roku pozbawiono go prawa wykonywania zawodu, anomalia ustała.
Pierwsza ofiara
Pierwsza znana ofiara Péchier, Sandra Simard, miała 36 lat, gdy doznała nagłego zatrzymania akcji serca w trakcie operacji kręgosłupa. Przeżyła dzięki interwencji Péchiera, choć zapadła w śpiączkę.
Testy przeprowadzone na jej workach infuzyjnych wykazały stężenie potasu 100 razy większe od oczekiwanej dawki, po czym włączono alarm w rozmowie z lokalnymi prokuratorami. W ciągu 15 tygodni procesu Péchier czasami przyznawał, że niektórzy pacjenci, którzy zachorowali lub zmarli, mogli zostać otruci, ale zaprzeczał jakimkolwiek nieprawidłowościom.
„Mówiłem to już wcześniej i powiem to jeszcze raz: nie jestem trucicielem... Zawsze przestrzegałem przysięgi Hipokratesa"
- stwierdził.
Wyrok
Péchier spędzi teraz co najmniej 22 lata za kratkami, chociaż przez cały proces przebywał na wolności. Ma 10 dni na złożenie apelacji, co wiązałoby się z drugim procesem w ciągu roku.
Według prokuratora procesowego: „Jego koledzy powiedzieli, że zawsze wydawał się mieć odpowiedź. Że okazał się najlepszy, że stworzył tę postać zbawiciela, aby koledzy instynktownie zwracali się do niego.
Péchier zaprzeczył zarzutom, a jego prawnicy argumentowali, że nie ma twardych dowodów łączących go ze zbrodniami. Jednak jego zeznania na rozprawie były różne i ostatecznie przyznał, że w klinice musiał znajdować się truciciel, ale to nie był on.
Dr Jekyll i Mr Hyde
Syn dwójki rodziców wykonujących zawód lekarza, Péchier, został opisany przez psychologa sądowego jako osoba posiadająca osobowość doktora Jekylla i pana Hyde'a – jedna strona szanowana, druga zdolna do wyrządzenia wielkiej krzywdy. W 2014 i ponownie w 2021 roku próbował popełnić samobójstwo.




