Za i przeciw umowie CETA w debacie ekspertów
Część środowiska naukowego i rozmaite organizacje biją na alarm, że zniszczy to polską gospodarkę, doprowadzi do bankructwa wiele firm, zaszkodzi rolnictwu i polskim pracownikom. Ale ma ona też swoich zwolenników.
Zagadnieniom unijno-kanadyjskiej umowy poświęcony była debata zorganizowana przez Fundację im. Friedricha Eberta, podczas której odbyła się emocjonalna, ale pełna też merytorycznych argumentów dyskusja z udziałem prof. Leokadii Oręziak z SGH, Marii Świetlik z fundacji Akcja Demokracja oraz Marcina Bosackiego, byłego ambasadora RP w Kanadzie.
Jak przekonywały obie panelistki, umowy CETA Polska powinna się obawiać.
Jej skutkiem będzie bowiem masowy napływ żywności genetycznie zmodyfikowanej i przez to szkodliwej dla zdrowia. Małe polskie firm nie poradzą sobie na rynku z wielkimi kanadyjskimi koncernami.
A zwolennicy mówią, że i tak żywność jest modyfikowana, umowa będzie nakazywała utrzymywanie wysokich standardów no i, że dla naszych rolników otworzy się chłonny rynek kanadyjski. Zlikwidowane zostaną setki tysięcy miejsc pracy w Unii Europejskiej, ale także w Polsce.
Kolejna sprawa to arbitraż gospodarczego, czyli międzynarodowy sądu, który w razie utraty przez zagraniczny podmiot zysków - obecnych lub spodziewanych – spowodowanej działaniami państwa będącego stroną umowy, może nałożyć na to państwo wielomilionowe kary. Według panelistek, to realna groźba ogromnych strat dla budżetu państwa. Odwoływały się przy tym do sytuacji zaistniałej w Kanadzie wskutek umowy NAFTA, analogicznej do CETY, ale między Kanadą, USA i Meksykiem, kiedy to doszło do likwidacji lepszych miejsc pracy w jednych krajach, na rzecz tych gorszych – w innych.
Natomiast w opinii byłego polskiego ambasadora, CETA to szansa na tańszy eksport do Kanady ze względu na zniesienie ceł, możliwość ekspansji na rynek kanadyjski polskich przedsiębiorstw, choć już dziś mamy dodatni bilans handlowy z Kanadą. To wręcz szansa np. dla przemysłu meblarskiego, drzewnego, mechanicznego, futrzarskiego itd.
Jeśli chodzi o arbitraż, to dobór sędziów będzie uczciwy, a w praktyce wcale państwa tak często nie przegrywają w podobnych sytuacjach.
Co zaś szczególnie istotne, to to, że alternatywą dla porozumień Europy z państwami Ameryki jest porozumienie się tych ostatnich z państwami Azji, a to dla Europy oznaczałoby kryzys i gospodarczego izolację. Taka sama sytuacja może spotkać Polskę, jeśli by umowy CETA nie ratyfikowała.
Anna Grabowska