[Tylko u nas] Michał Masłoń dla Tysol.pl: "Bylejakość jest promowana w mediach"
– „Tysiąc mil” dzieli ciebie od sukcesu komercyjnego?
– Nie wiem ile mil mi zostało, żebym osiągnął sukces (śmiech). Mam jeszcze dużo do zrobienia i do pokonania.
– Utwór „Tysiąc mil” jest reprezentatywny dla nadchodzącego albumu?
– Płyta już jest nagrana. Utwór, o którym mówisz, będzie odbiegał od warstwy instrumentalnej zawartej na płycie. Baza każdego utworu jest oparta na fortepianie i na wiolonczeli.
– Masz wykształcenie klasyczne, jest szansa, żebyś zachęcił słuchaczy muzyki klasycznej do posłuchania twojej twórczości artystycznej?
– Nie myślałem o tym. Chociaż może warto o tym pomyśleć (śmiech).
– Występowałeś w grupie 12 tenorów, co się stało, że wykonujesz obecnie muzykę lżejszą gatunkowo?
– Występowałem w tenorach od razu po ukończeniu Akademii Muzycznej w klasie śpiewu operowego. To było moje pierwsze poważne muzyczne zajęcie. Wybór muzyki rozrywkowej był podyktowany tym, w jakim miejscu się znalazłem. Miałem dosyć klasyki.
– Dlaczego tak mało się mówi w Polsce o śpiewakach operowych?
– Dobre pytanie. To jest specyfika danej muzyki i zawodu śpiewaka operowego. We Włoszech śpiewacy operowi to są znane osoby. W Polsce jest inaczej.
– Co się musi stać, żeby opera nie była niszą?
– Musi się zmienić mentalność odbiorcy i ludzi, którzy promują muzykę. Obecnie jest to skupione na kilku gatunkach muzycznych. Na pewno nie na operze.
– Twoje umiejętności nabyte poprzez klasyczne wykształcenie przeniesiesz na swoją najnowszą płytę?
– Chciałbym spróbować. Jestem w stanie pokombinować trochę z głosem, gdyż jestem przed nagraniem partii wokalnych. Od klasyki miałem 11 lat przerwy.
– Polscy wokaliści umieją śpiewać?
– Tak. Jednak jest wielu wykonawców, którzy mają problemy ze śpiewaniem. Trzeba cały czas szkolić głos, żeby brzmiał jak dzwon. Zawsze mogę komuś pomóc. Jeżdżę od 1,5 roku za moim guru wokalnym po całej Polsce, biorąc lekcje śpiewu klasycznego. Po 11 latach przerwy znowu raczkuję w śpiewie klasycznym. Na szczęście o starych rzeczach zapomniałem.
– W muzyce dominuje bylejakość?
– Jest jej dużo. Bylejakość jest promowana w mediach. Najgorsze jest to, że ludzie kupują tę bylejakość i nie zwracają na nią uwagi.
Rozmawiał: Bartosz Boruciak
/k