[Tylko u nas] Zespół Lor: Nie wierzyłyśmy, że odniesiemy sukces

– Nigdy w życiu nie znałyśmy innej drogi niż muzyka. Wracając myślami do początków, robiąc logo naszego zespołu w Paincie, wrzucając pierwszą piosenkę na YouTube, nie wierzyłyśmy, że odniesiemy sukces – mówią członkinie zespołu Lor w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas] Zespół Lor: Nie wierzyłyśmy, że odniesiemy sukces
/ Fot. materiały prasowe
– Skąd u Was taka dojrzałość i wrażliwość artystyczna? Przecież jesteście młode, powinniście śpiewać o bardziej przyziemnych i adekwatnych do Waszego wieku sytuacjach: o imprezach, pierwszych miłościach.
– Wrażliwość pochodzi przede wszystkim z muzyki, jakiej słuchamy.
 
– Czyli w Waszym środowisku przeważa muzyka poważna?
– Chodziłyśmy do opery z naszymi rodzicami i to też być może przyczyniło się do ukształtowania naszego gustu muzycznego. Być może znaczące było również to, że chodziłyśmy do szkoły muzycznej i tam miałyśmy większą styczność z muzyką klasyczną. Myślę, że duży wpływ miały też instrumenty, na których uczyłyśmy się grać. Chociaż słuchałyśmy i nadal słuchamy One Direction, Hannah Montany (śmiech).
 
Dlaczego akurat taka droga? Większość artystów na początku próbuje być vlogerami, influencerami. Dopiero później zajmuje się muzyką.
– Nigdy w życiu nie znałyśmy innej drogi. Wracając myślami do początków, robiąc logo naszego zespołu w Paincie, wrzucając pierwszą piosenkę na YouTube, nie wierzyłyśmy, że odniesiemy sukces. Nie myślałyśmy o tym w sposób komercyjny, nagrałyśmy piosenkę w studiu, mając 14 lat. Sądziłyśmy, że nasza twórczość nie wyjdzie poza YouTube, że co najwyżej odsłuchają to nasze mamy, babcie (śmiech). Nawet wrzucając to na YouTube, nie przypuszczałyśmy, że nasz zespół stanie się rozpoznawalny.
 
– Nie sądzicie, że grupa docelowa, do której trafiacie, to osoby starsze od Was? Rzadko się to zdarza.
– Patrząc na statystyki, faktycznie jest to grupa osób nawet dwukrotnie starsza od nas, ale są to również ludzie w naszym wieku, gimnazjaliści, licealiści. Nie robi nam to zbyt wielkiej różnicy, wręcz cieszy, że słuchają nas osoby starsze. Dzięki temu na nasz koncert mogą przyjść ludzie w każdym wieku: rodzice z dziećmi, młodzież, ludzie starsi.
 
– Dlaczego zdecydowałyście się na pisanie tekstów w języku angielskim? Nie uważacie, że pisząc w języku polskim, miałybyście jeszcze większe grono odbiorców?
– Od początku wiedziałyśmy, że chcemy wykonywać piosenki w języku angielskim. Teksty w języku angielskim bardziej nas wyrażają. Te same teksty w języku polskim nie brzmiałyby dobrze.
 
– Dzięki piosenkom w języku angielskim wybijecie się poza Polskę?
– Na pewno język angielski jest dużym ułatwieniem np. podczas grania koncertów za granicą. Wtedy możemy bezpośrednio porozumieć się z tamtejszymi odbiorcami, nie tłumacząc specjalnie znaczenia tekstów piosenek. Oczywiście próbowałyśmy śpiewać po polsku, ale mamy wrażenie, że jest to inny zespół. Brzmi jak nie my. Jakby ktoś inny to robił, jakbyśmy słuchały projektu kogoś innego.
 
– Razem występujecie na scenie?
– Tak, jedna z nas śpiewa, druga gra na pianinie, trzecia gra na skrzypcach…
 
– A co robi w trakcie koncertu koleżanka, która pisze teksty?
– Ma nieco dziwną funkcję (śmiech). Można by powiedzieć, że jest konferansjerem. Opowiada różne rzeczy między piosenkami, a podczas wykonywania utworu stoi sobie z boku. Taki trochę stand-up na koncercie.
 
– Jak na Waszą muzykę reagują rówieśnicy?
– Młodzi ludzie są bardziej świadomi muzycznie, niż myślimy, i słuchają wielu różnych rzeczy.
 
– Skąd takie zamiłowanie do folkloru? Część słowa „folklor” jest nazwą Waszego zespołu. Byłyście w jakiejś grupie rekonstrukcyjnej, śpiewałyście takie utwory?
– Nie, chociaż bardzo nam się podoba klimat folkloru i średniowiecza. Jednak nasza muzyka ma niewiele wspólnego z polskim folklorem.
 
– To, co gracie, to nie jest folk, stawiałbym na dream pop.
– Tak, zgadza się, folk jest bardziej akustyczny.
 
– Informacje prasowe mogą być mylące (śmiech).
– Same nazwałyśmy naszą twórczość folkiem, ponieważ inspirowałyśmy się Agnes Obel. Jej utwory są właśnie folkiem i mimo że daleko nam do jej poziomu, to nasze utwory pod względem instrumentalnym są podobne. Mimo wszystko to nie jest typowy polski folklor, może bardziej skandynawski. Aczkolwiek możemy znaleźć tu podobieństwa do muzyki folkowej, np. żywe instrumentarium, bardzo klasyczne...

A w dalszej części tekstu:
- Co młode artystki oprócz muzyki robią na co dzień?
- Czy mają plan B na życie zawodowe?
- Czy ich twórczość jest dobra do muzykoterapii?
- Jakie jest ich naturalne środowisko estradowe?
- Jak udaje się im być normalnymi, skromnymi dziewczynami, biorąc pod uwagę talent i twórczość? 




#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Der Spiegel: Tusk jest rozczarowany i stracił nadzieję, że Scholz mu pomoże z ostatniej chwili
Der Spiegel: Tusk jest rozczarowany i stracił nadzieję, że Scholz mu pomoże

Publicysta niemieckiego dziennika "Der Spiegel" Konstantin von Hammerstein w najnowszej publikacji stwierdza, że choć w Warszawie zmieniła się władza i obie strony liczyły na poprawę relacji, Polska i Niemcy wciąż oddalają się od siebie. 

Dolnośląskie: Autobus dachował na A4 z ostatniej chwili
Dolnośląskie: Autobus dachował na A4

Jak podaje RMF FM, na autostradzie A4 w kierunku Wrocławia w województwie dolnośląskim doszło do groźnego wypadku. Na wysokości Budziwojowa koło Legnicy pojazd zjechał z trasy i dachował. 

Przemysław Czarnek: Ruszam w Polskę, by mobilizować wyborców prawicy z ostatniej chwili
Przemysław Czarnek: Ruszam w Polskę, by mobilizować wyborców prawicy

Poseł Przemysław Czarnek, wymieniany jako możliwy kandydat PiS na prezydenta, powiedział PAP, że 5 listopada rusza w objazd po kraju, by mobilizować wyborców prawicy do głosowania na kandydata tego ugrupowania - ktokolwiek nim będzie. Jak dodał, z całą pewnością dobrym kandydatem byłby Karol Nawrocki.

Dzień Zaduszny. Bp Turzyński: Wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi z ostatniej chwili
Dzień Zaduszny. Bp Turzyński: Wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi

Spotkania nad grobami bliskich są okazją do refleksji nad własnym życiem oraz lekcją szacunku wobec zmarłych - powiedział PAP delegat KEP ds. duszpasterstwa emigracji polskiej bp Piotr Turzyński.

Twórca marki Red is Bad w prokuraturze. Nowe informacje z ostatniej chwili
Twórca marki Red is Bad w prokuraturze. Nowe informacje

Paweł S., deportowany w środę do Polski z Dominikany twórca marki Red is Bad, w piątek przez kilka godzin uczestniczył w kolejnych czynnościach w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej w Katowicach – wynika z informacji jego obrońców.

Zalałam się łzami. Ewa Chodakowska nie wytrzymała z ostatniej chwili
"Zalałam się łzami". Ewa Chodakowska nie wytrzymała

Ewa Chodakowska, znana polska trenerka fitness, nie boi się dzielić z fanami swoimi przeżyciami i emocjami. W najnowszym wpisie w mediach społecznościowych otworzyła się na temat trudnych chwil w związku z mężem, Grekiem Lefterisem Kawoukisem, z którym jest już ponad dekadę.

Niebywałe doniesienia ws. Roberta Lewandowskiego z ostatniej chwili
Niebywałe doniesienia ws. Roberta Lewandowskiego

Napastnik Barcelony Robert Lewandowski został wybrany piłkarzem października w lidze hiszpańskiej. Kapitan reprezentacji Polski w tym miesiącu strzelił 10 goli w pięciu meczach: z Young Boys Berno, Deportivo Alaves, Sevillą, Bayernem Monachium i Realem Madryt.

16-letnia Wiktoria zniknęła bez śladu z ostatniej chwili
16-letnia Wiktoria zniknęła bez śladu

Najbliżsi 16-letniej Wiktorii z Poznania proszą o pomoc w jej odnalezieniu. Nastolatka wyszła z domu w nieznanym kierunku i dotąd nie wróciła.

Ławrow w kraju UE. To pierwsza taka wizyta od wybuchu wojny z ostatniej chwili
Ławrow w kraju UE. To pierwsza taka wizyta od wybuchu wojny

MSZ Rosji podało w piątek, że szef resortu Siergiej Ławrow planuje udać się na Maltę w związku ze spotkaniem ministrów spraw zagranicznych OBWE w dniach 5-6 grudnia. Byłaby to pierwsza wizyta Ławrowa w kraju UE od rozpoczęcia agresji rosyjskiej na Ukrainę.

Tragiczne doniesienia. Nie żyje hiszpański piłkarz z ostatniej chwili
Tragiczne doniesienia. Nie żyje hiszpański piłkarz

Hiszpania zmaga się z tragicznymi skutkami powodzi, które dotknęły wschodnie wybrzeże kraju. Żywioł, który uderzył z pełną mocą, pochłonął już życie ponad 150 osób, a wiele uznaje się za zaginione. Wśród ofiar znalazł się Jose Castillejo, były piłkarz Valencii CF i lokalnych drużyn regionu Walencji. Miał zaledwie 28 lat.

REKLAMA

[Tylko u nas] Zespół Lor: Nie wierzyłyśmy, że odniesiemy sukces

– Nigdy w życiu nie znałyśmy innej drogi niż muzyka. Wracając myślami do początków, robiąc logo naszego zespołu w Paincie, wrzucając pierwszą piosenkę na YouTube, nie wierzyłyśmy, że odniesiemy sukces – mówią członkinie zespołu Lor w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas] Zespół Lor: Nie wierzyłyśmy, że odniesiemy sukces
/ Fot. materiały prasowe
– Skąd u Was taka dojrzałość i wrażliwość artystyczna? Przecież jesteście młode, powinniście śpiewać o bardziej przyziemnych i adekwatnych do Waszego wieku sytuacjach: o imprezach, pierwszych miłościach.
– Wrażliwość pochodzi przede wszystkim z muzyki, jakiej słuchamy.
 
– Czyli w Waszym środowisku przeważa muzyka poważna?
– Chodziłyśmy do opery z naszymi rodzicami i to też być może przyczyniło się do ukształtowania naszego gustu muzycznego. Być może znaczące było również to, że chodziłyśmy do szkoły muzycznej i tam miałyśmy większą styczność z muzyką klasyczną. Myślę, że duży wpływ miały też instrumenty, na których uczyłyśmy się grać. Chociaż słuchałyśmy i nadal słuchamy One Direction, Hannah Montany (śmiech).
 
Dlaczego akurat taka droga? Większość artystów na początku próbuje być vlogerami, influencerami. Dopiero później zajmuje się muzyką.
– Nigdy w życiu nie znałyśmy innej drogi. Wracając myślami do początków, robiąc logo naszego zespołu w Paincie, wrzucając pierwszą piosenkę na YouTube, nie wierzyłyśmy, że odniesiemy sukces. Nie myślałyśmy o tym w sposób komercyjny, nagrałyśmy piosenkę w studiu, mając 14 lat. Sądziłyśmy, że nasza twórczość nie wyjdzie poza YouTube, że co najwyżej odsłuchają to nasze mamy, babcie (śmiech). Nawet wrzucając to na YouTube, nie przypuszczałyśmy, że nasz zespół stanie się rozpoznawalny.
 
– Nie sądzicie, że grupa docelowa, do której trafiacie, to osoby starsze od Was? Rzadko się to zdarza.
– Patrząc na statystyki, faktycznie jest to grupa osób nawet dwukrotnie starsza od nas, ale są to również ludzie w naszym wieku, gimnazjaliści, licealiści. Nie robi nam to zbyt wielkiej różnicy, wręcz cieszy, że słuchają nas osoby starsze. Dzięki temu na nasz koncert mogą przyjść ludzie w każdym wieku: rodzice z dziećmi, młodzież, ludzie starsi.
 
– Dlaczego zdecydowałyście się na pisanie tekstów w języku angielskim? Nie uważacie, że pisząc w języku polskim, miałybyście jeszcze większe grono odbiorców?
– Od początku wiedziałyśmy, że chcemy wykonywać piosenki w języku angielskim. Teksty w języku angielskim bardziej nas wyrażają. Te same teksty w języku polskim nie brzmiałyby dobrze.
 
– Dzięki piosenkom w języku angielskim wybijecie się poza Polskę?
– Na pewno język angielski jest dużym ułatwieniem np. podczas grania koncertów za granicą. Wtedy możemy bezpośrednio porozumieć się z tamtejszymi odbiorcami, nie tłumacząc specjalnie znaczenia tekstów piosenek. Oczywiście próbowałyśmy śpiewać po polsku, ale mamy wrażenie, że jest to inny zespół. Brzmi jak nie my. Jakby ktoś inny to robił, jakbyśmy słuchały projektu kogoś innego.
 
– Razem występujecie na scenie?
– Tak, jedna z nas śpiewa, druga gra na pianinie, trzecia gra na skrzypcach…
 
– A co robi w trakcie koncertu koleżanka, która pisze teksty?
– Ma nieco dziwną funkcję (śmiech). Można by powiedzieć, że jest konferansjerem. Opowiada różne rzeczy między piosenkami, a podczas wykonywania utworu stoi sobie z boku. Taki trochę stand-up na koncercie.
 
– Jak na Waszą muzykę reagują rówieśnicy?
– Młodzi ludzie są bardziej świadomi muzycznie, niż myślimy, i słuchają wielu różnych rzeczy.
 
– Skąd takie zamiłowanie do folkloru? Część słowa „folklor” jest nazwą Waszego zespołu. Byłyście w jakiejś grupie rekonstrukcyjnej, śpiewałyście takie utwory?
– Nie, chociaż bardzo nam się podoba klimat folkloru i średniowiecza. Jednak nasza muzyka ma niewiele wspólnego z polskim folklorem.
 
– To, co gracie, to nie jest folk, stawiałbym na dream pop.
– Tak, zgadza się, folk jest bardziej akustyczny.
 
– Informacje prasowe mogą być mylące (śmiech).
– Same nazwałyśmy naszą twórczość folkiem, ponieważ inspirowałyśmy się Agnes Obel. Jej utwory są właśnie folkiem i mimo że daleko nam do jej poziomu, to nasze utwory pod względem instrumentalnym są podobne. Mimo wszystko to nie jest typowy polski folklor, może bardziej skandynawski. Aczkolwiek możemy znaleźć tu podobieństwa do muzyki folkowej, np. żywe instrumentarium, bardzo klasyczne...

A w dalszej części tekstu:
- Co młode artystki oprócz muzyki robią na co dzień?
- Czy mają plan B na życie zawodowe?
- Czy ich twórczość jest dobra do muzykoterapii?
- Jakie jest ich naturalne środowisko estradowe?
- Jak udaje się im być normalnymi, skromnymi dziewczynami, biorąc pod uwagę talent i twórczość? 




#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe