Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Tylko Ameryka może uratować świat przed dominacją Chin

Wszystko zaczęło się od Meksyku, skąd właśnie wróciłem. Był taki zwyczaj w college’u, ponad 30 lat temu, że jeździło się za południową granicę na ostrą rozrywkę (tam można było pić alkohol legalnie od 18 roku życia, a w Kalifornii od 21). Z powrotem nie trzeba było w kolejce czekać. Białych straż graniczna przepuszczała bez żadnych ceregieli. Zostawiało się samochód po amerykańskiej stronie granicy, aby nie wykupować ubezpieczenia zagranicznego i aby go nie ukradli, a od granicy braliśmy taksówkę do Tijuany. Albo jak wyprawa była dalej, na Baja, to brało się własny sprzęt lub wynajmowało się cztery kółka, aby poszaleć wyczynowymi samochodami po plaży. Teraz z powodu karteli narkotykowych wszystko się zmieniło. Wiara już tak się na południe nie garnie.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Tylko Ameryka może uratować świat przed dominacją Chin
/ Pixabay.com/CC0
Tam gdzie byłem ostatnio – w Puerto Nuevo – spokojnie, chociaż w Acapulco na Sylwestra w ramach walk gangów dwóm osobom ścięto głowy, a trzy zastrzelono. I to się dzieje, mimo że na rogatkach wielu miast stoją uzbrojeni w karabiny maszynowe żołnierze. Sprawdzają samochody. Policji ufać nie można, zresztą tak było i przedtem.

Ponadto 1 stycznia ludzie zaczęli się wkurzać na podwyżki benzyny, ale najbardziej boją się prezydentury Donalda Trumpa. Granica jest dosłownie oblegana, do USA pchają się tłumy nielegalnych z całej Ameryki Środkowej. Wygląda to tak, jakby odchodzący prezydent Obama otworzył granice specjalnie dla nich. Trump obiecuje wybudować mur i deportować miliony. A to oznacza powrót milionów bezrobotnych na stare śmiecie oraz wielką dziurę budżetową dla przeciętnych Meksykanów, których powracający krewni już nie będą zasilali miliardami dolarów, corocznie przesyłanych z USA.

Meksykanów martwi też kurczący się ich własny rynek pracy, gdzie panuje kapitalizm polityczny. Bez układów małe są szanse załapania się na porządną pracę. Widać jak na każdym kroku panoszy się biurokracja. Nawet przy autostradach stoją niemal luksusowe budynki państwowe, gdzie przechowują się darmozjady mające doglądać drogownictwa. Synekurki.

Wygląda również na to, że kurczą się inwestycje zagraniczne. Już teraz niektóre wielkie firmy amerykańskie obiecują przenosić fabryki z powrotem do USA, średnie i mniejsze się do tego przyłączą, szczególnie gdy Ameryka zmniejszy podatki dla korporacji działających u siebie, a zwiększy podatki i inne kary dla przedsiębiorstw amerykańskich za granicą. W Meksyku może być Meksyk. Głównie za sprawą tego, że Amerykanie wycofują się z tego kraju. W Wietnamie jest odwrotnie.

Opowiedziałem to wszystko znajomemu z Australii. Konserwatysta, ze starej elity. Odparł, że Meksyk to małe piwo, gdyż Ameryka nie napadnie zbrojnie na swego sąsiada, a dominacja kulturowa zapanowała na własne życzenie Meksykanów. Z tanią siłą roboczą i dużymi zasobami ropy i gazu Meksyk nie powinien mieć kłopotów z gospodarką. Wystarczy odrzucić patologię socjalizmu i generowanej przez państwo korupcji.

Natomiast w Wietnamie nastała czarna godzina. Korupcja rozmiarów patologicznych. Czarny rynek funkcjonuje jako system ściągania podatków. Ludzie przeprowadzają transakcje, a handlujący muszą się opłacać komunistycznej tajnej policji, aby interes szedł. Za czarnym rynkiem stoją również wpływy chińskie. Chińska gospodarka jest sześćdziesiąt razy potężniejsza od wietnamskiej. Rosja przy Chinach to małe piwo. Czerwoni w Pekinie są wciąż potencjalnie totalitarni, lepiej zorganizowani i mają większe ambicje. Tylko Ameryka może uratować świat i region przed ich dominacją.

Tymczasem Chińczycy w dużym stopniu już kontrolują region, a w tym i Wietnam. Pekinowi udało się wziąć w długoterminową ajencję kilka strategicznych miejsc, szczególnie w mieście Nha Trang, nieopodal bazy marynarki wojennej i portu w zatoce Cam Ranh, którą Chińczycy też chcą od Hanoi wynająć. Wietnamczycy na razie kontrują tę ofertę projektem stworzenia portu międzynarodowego obok bazy swej marynarki. Wiet-komuniści myślą, że jak światowy kapitał – na czele z Ameryką – wejdzie do Cam Ranh, to świat nie pozwoli na chińską agresję. Albo przynajmniej wesprze Wietnam, aby jej zapobiec.

Oczywiście to są mrzonki. Zachód będzie umierać za Cam Ranh tak jak umierał za Gdańsk. Jak Wietnam nie pozbędzie się komuny i nie przeciwstawi chińskim zakusom zjednoczonego frontu narodowego, będzie cienko. W tej chwili Chiny, jeśli zechcą, wezmą Wietnam bez problemu. Już teraz kontrolują wschodnią i zachodnią flankę przez swojej wpływy w Kambodży i Laosie oraz działalność na Morzu Południowochińskim. Oprócz tego Pekin wymusił na Hanoi wprowadzenie zasady bezwizowego ruchu w pasie przygranicznym (do 50 km), co oznacza, że – teoretycznie – czerwona Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza – może infiltrować żołnierzy na wietnamską stronę. Idą starania, aby zonę wydłużyć do 100 kilometrów, czyli przejść poza pograniczne góry. To właśnie one zatrzymały inwazję Pekinu w 1979 r.
Perspektywy Meksyku na dłuższą metę są zatem lepsze niż sytuacja Wietnamu. Tak przynajmniej twierdzi mój znajomy. I uważa, że teraz tylko w Trumpie nadzieja.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 4 stycznia 2017
www.iwp.edu  


Tekst pochodzi z najnowszego numeru "TS" (02/2017) dostępnego również w wersji cyfrowej tutaj
 

 

POLECANE
Znamy laureatów Nagrody BohaterONy 2025 im. Powstańców Warszawskich tylko u nas
Znamy laureatów Nagrody BohaterONy 2025 im. Powstańców Warszawskich

Nagrody BohaterONy 2025 im. Powstańców Warszawskich zostały przyznane już po raz siódmy. To wyjątkowe wyróżnienie, ustanowione przez organizatorów kampanii BohaterON, ma na celu uhonorowanie osób, firm i instytucji, które w szczególny sposób angażują się w promowanie wiedzy o historii Polski z lat 1918–1989 oraz w edukację historyczno-patriotyczną.

Niepokojące doniesienia z Niemiec. Dziki wirus wykryty w ściekach z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z Niemiec. Dziki wirus wykryty w ściekach

W próbce ścieków w Niemczech wykryto dzikiego wirusa polio typu 1 (WPV1). To pierwszy taki przypadek w kraju od 30 lat, a zarazem pierwsze potwierdzenie obecności dzikiego wirusa w badaniach środowiskowych od rozpoczęcia w Niemczech tego rutynowego monitoringu w 2021 roku.

Samuel Pereira: Co łączy Polaka i Portugalczyka? Odpowiadam Jarosławowi Kaczyńskiemu tylko u nas
Samuel Pereira: Co łączy Polaka i Portugalczyka? Odpowiadam Jarosławowi Kaczyńskiemu

Przez centrum Warszawy przeszło wczoraj około 250 tysięcy ludzi, by świętować Narodowy Dzień Niepodległości. Morze biało-czerwonych flag, dzieci na ramionach ojców, starsi z kwiatami i modlitwą — to nie inscenizacja, lecz żywy puls wspólnoty.

Dziwny wpis na profilu Pawła Rubcowa, niedługo po zapewnieniach Waldemara Żurka, że nie miał z nim kontaktów gorące
Dziwny wpis na profilu Pawła Rubcowa, niedługo po zapewnieniach Waldemara Żurka, że nie miał z nim kontaktów

Nowy wpis na profilu Pawła Rubcowa – znanego jako Pablo González, byłego agenta rosyjskich służb – wywołał falę komentarzy w sieci. Pojawił się dzień po tym, jak Waldemar Żurek w nagraniu zaprzeczył, że miał z nim jakiekolwiek kontakty. Wpis Rubcowa odnosi się do zarzutów o powiązania z osobami w Polsce, choć nie wymienia Żurka z nazwiska.

GIF wycofuje trzy popularne leki. Sprawdź, czy nie masz ich w domu Wiadomości
GIF wycofuje trzy popularne leki. Sprawdź, czy nie masz ich w domu

Główny Inspektor Farmaceutyczny (GIF) wydał komunikat o wycofaniu z obrotu trzech leków, które są szeroko stosowane w Polsce. Chodzi o Vendal retard, Euthyrox oraz Storvas CRT.

Wybuch gazu w Chełmnie. Nie żyje jedna osoba, są ranni z ostatniej chwili
Wybuch gazu w Chełmnie. Nie żyje jedna osoba, są ranni

Jedna osoba zginęła, a trzy zostały ranne po wybuchu gazu w jednym z domów w Chełmnie (Kujawsko-Pomorskie). Akcja ratunkowa zakończyła się. Budynek wymaga dodatkowego sprawdzenia, więc tymczasowo został wyłączony z użytkowania. Mieszkańcy trafili do rodzin.

Nie żyje znana amerykańska aktorka Wiadomości
Nie żyje znana amerykańska aktorka

Sally Kirkland, wybitna amerykańska aktorka, zmarła 11 listopada 2025 roku w Palm Springs w Kalifornii. Informację o jej śmierci potwierdził menadżer artystki, Michael Greene. Ostatnie miesiące życia spędziła w hospicjum, walcząc z postępującą demencją.

Demagog.org.pl wykazał, że Donald Tusk kłamał ws. zwolnienia Polski z paktu migracyjnego Wiadomości
Demagog.org.pl wykazał, że Donald Tusk kłamał ws. zwolnienia Polski z paktu migracyjnego

Serwis Demagog.org.pl wykazał, że Donald Tusk podał nieprawdziwe informacje na temat paktu migracyjnego. Szef polskiego rządu niedawno twierdził, że Polska „nie będzie przyjmować migrantów” i że „to już decyzja”.

Krzysztof Stanowski zagroził Elizie Michalik procesem, usunęła wpis, ale w sieci nic nie ginie Wiadomości
Krzysztof Stanowski zagroził Elizie Michalik procesem, usunęła wpis, ale w sieci nic nie ginie

Eliza Michalik odniosła się na platformie X do publikacji użytkownika o pseudonimie Pan Tony. Jego wpis dotyczył rzekomych nieprawidłowości wokół sponsora Kanału Zero, firmy UncensorVPN. Autor posta sugerował, że osoby powiązane z tym projektem mogły mieć w przeszłości problemy z prawem. Dziennikarka po tym, jak Krzysztof Stanowski zagroził jej pozwem, szybko usunęła swój wpis, jednak w sieci nic nie ginie.

Komisja Europejska przedstawiła szczegóły Europejskiej Tarczy Demokracji. Nawet Orwell tego nie przewidział z ostatniej chwili
Komisja Europejska przedstawiła szczegóły Europejskiej Tarczy Demokracji. Nawet Orwell tego nie przewidział

Komisja Europejska przedstawiła szczegóły Europejskiej Tarczy Demokracji. Przewiduje ona cenzurę oraz finansowanie określonej grupy mediów ze środków unijnych.

REKLAMA

Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Tylko Ameryka może uratować świat przed dominacją Chin

Wszystko zaczęło się od Meksyku, skąd właśnie wróciłem. Był taki zwyczaj w college’u, ponad 30 lat temu, że jeździło się za południową granicę na ostrą rozrywkę (tam można było pić alkohol legalnie od 18 roku życia, a w Kalifornii od 21). Z powrotem nie trzeba było w kolejce czekać. Białych straż graniczna przepuszczała bez żadnych ceregieli. Zostawiało się samochód po amerykańskiej stronie granicy, aby nie wykupować ubezpieczenia zagranicznego i aby go nie ukradli, a od granicy braliśmy taksówkę do Tijuany. Albo jak wyprawa była dalej, na Baja, to brało się własny sprzęt lub wynajmowało się cztery kółka, aby poszaleć wyczynowymi samochodami po plaży. Teraz z powodu karteli narkotykowych wszystko się zmieniło. Wiara już tak się na południe nie garnie.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Tylko Ameryka może uratować świat przed dominacją Chin
/ Pixabay.com/CC0
Tam gdzie byłem ostatnio – w Puerto Nuevo – spokojnie, chociaż w Acapulco na Sylwestra w ramach walk gangów dwóm osobom ścięto głowy, a trzy zastrzelono. I to się dzieje, mimo że na rogatkach wielu miast stoją uzbrojeni w karabiny maszynowe żołnierze. Sprawdzają samochody. Policji ufać nie można, zresztą tak było i przedtem.

Ponadto 1 stycznia ludzie zaczęli się wkurzać na podwyżki benzyny, ale najbardziej boją się prezydentury Donalda Trumpa. Granica jest dosłownie oblegana, do USA pchają się tłumy nielegalnych z całej Ameryki Środkowej. Wygląda to tak, jakby odchodzący prezydent Obama otworzył granice specjalnie dla nich. Trump obiecuje wybudować mur i deportować miliony. A to oznacza powrót milionów bezrobotnych na stare śmiecie oraz wielką dziurę budżetową dla przeciętnych Meksykanów, których powracający krewni już nie będą zasilali miliardami dolarów, corocznie przesyłanych z USA.

Meksykanów martwi też kurczący się ich własny rynek pracy, gdzie panuje kapitalizm polityczny. Bez układów małe są szanse załapania się na porządną pracę. Widać jak na każdym kroku panoszy się biurokracja. Nawet przy autostradach stoją niemal luksusowe budynki państwowe, gdzie przechowują się darmozjady mające doglądać drogownictwa. Synekurki.

Wygląda również na to, że kurczą się inwestycje zagraniczne. Już teraz niektóre wielkie firmy amerykańskie obiecują przenosić fabryki z powrotem do USA, średnie i mniejsze się do tego przyłączą, szczególnie gdy Ameryka zmniejszy podatki dla korporacji działających u siebie, a zwiększy podatki i inne kary dla przedsiębiorstw amerykańskich za granicą. W Meksyku może być Meksyk. Głównie za sprawą tego, że Amerykanie wycofują się z tego kraju. W Wietnamie jest odwrotnie.

Opowiedziałem to wszystko znajomemu z Australii. Konserwatysta, ze starej elity. Odparł, że Meksyk to małe piwo, gdyż Ameryka nie napadnie zbrojnie na swego sąsiada, a dominacja kulturowa zapanowała na własne życzenie Meksykanów. Z tanią siłą roboczą i dużymi zasobami ropy i gazu Meksyk nie powinien mieć kłopotów z gospodarką. Wystarczy odrzucić patologię socjalizmu i generowanej przez państwo korupcji.

Natomiast w Wietnamie nastała czarna godzina. Korupcja rozmiarów patologicznych. Czarny rynek funkcjonuje jako system ściągania podatków. Ludzie przeprowadzają transakcje, a handlujący muszą się opłacać komunistycznej tajnej policji, aby interes szedł. Za czarnym rynkiem stoją również wpływy chińskie. Chińska gospodarka jest sześćdziesiąt razy potężniejsza od wietnamskiej. Rosja przy Chinach to małe piwo. Czerwoni w Pekinie są wciąż potencjalnie totalitarni, lepiej zorganizowani i mają większe ambicje. Tylko Ameryka może uratować świat i region przed ich dominacją.

Tymczasem Chińczycy w dużym stopniu już kontrolują region, a w tym i Wietnam. Pekinowi udało się wziąć w długoterminową ajencję kilka strategicznych miejsc, szczególnie w mieście Nha Trang, nieopodal bazy marynarki wojennej i portu w zatoce Cam Ranh, którą Chińczycy też chcą od Hanoi wynająć. Wietnamczycy na razie kontrują tę ofertę projektem stworzenia portu międzynarodowego obok bazy swej marynarki. Wiet-komuniści myślą, że jak światowy kapitał – na czele z Ameryką – wejdzie do Cam Ranh, to świat nie pozwoli na chińską agresję. Albo przynajmniej wesprze Wietnam, aby jej zapobiec.

Oczywiście to są mrzonki. Zachód będzie umierać za Cam Ranh tak jak umierał za Gdańsk. Jak Wietnam nie pozbędzie się komuny i nie przeciwstawi chińskim zakusom zjednoczonego frontu narodowego, będzie cienko. W tej chwili Chiny, jeśli zechcą, wezmą Wietnam bez problemu. Już teraz kontrolują wschodnią i zachodnią flankę przez swojej wpływy w Kambodży i Laosie oraz działalność na Morzu Południowochińskim. Oprócz tego Pekin wymusił na Hanoi wprowadzenie zasady bezwizowego ruchu w pasie przygranicznym (do 50 km), co oznacza, że – teoretycznie – czerwona Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza – może infiltrować żołnierzy na wietnamską stronę. Idą starania, aby zonę wydłużyć do 100 kilometrów, czyli przejść poza pograniczne góry. To właśnie one zatrzymały inwazję Pekinu w 1979 r.
Perspektywy Meksyku na dłuższą metę są zatem lepsze niż sytuacja Wietnamu. Tak przynajmniej twierdzi mój znajomy. I uważa, że teraz tylko w Trumpie nadzieja.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 4 stycznia 2017
www.iwp.edu  


Tekst pochodzi z najnowszego numeru "TS" (02/2017) dostępnego również w wersji cyfrowej tutaj
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe