Dostawcy usług finansują szpitale
Pierwsze z tych rozwiązań jest mało realne, a przede wszystkim byłoby nieskuteczne. Tak zgodnie twierdzili przedstawiciele związków zawodowych i pracodawców.
Przypominali, że oddłużenie szpitali już miało miejsce, a dziś znowu mają one 12 mld zł długi i za pół roku, gdy będzie wchodziła w życie nowa sieć szpitali, będzie to już może nawet ok. 15 mld zł.
W opinii Marka Kowalskiego z Lewiatana, może dojść do sytuacji, w której polskie firmy nie będą już w stanie borykać się ze szpitalnymi długami i rynek ten przejmie kapitał zagraniczny, świeży, bo wolny od obciążenia tego typu zadłużeniem.
Dlatego zasadna byłaby rezygnacja z zakazu, jaki dziś obowiązuje dyrektorów szpitali, co do zapisu w umowie cesji zobowiązań szpitalnych. Byłyby tam również wpisywane odsetki, co oczywiście jest dla szpitali największym problemem.
Przedstawicielka FZZ zauważyła, że w kwestii długów szpitali często dochodzi do ugód i wtedy pojawiają odsetki, ale jest to błędne koło. Szpitale nie mają bowiem z czego spłacań tak długi, jak i odsetek i zadłużają się jeszcze bardziej.
Dlatego, jak zauważyli przedstawiciele OPZZ, istotą problemu są niedostateczne nakłady na realizację świadczeń leczniczych. Problemy między zamawiającymi a wykonawcami są w tym wypadku wtórne. Dlatego najważniejsze jest, by rząd się zajął problemem i jak najszybciej przygotował zmianę mechanizmu finansowania szpitali.
Jak zaznaczyła przedstawicielka Solidarności, jakie będę te zasady, będzie wiadomo na pewno 1 października, gdy wejdzie w życie ustawa szpitali. Warto poczekać do tego czasu.
Innego zdania byli pozostali partnerzy społeczni, według których, sprawą należy się zająć właśnie teraz, gdy nowe przepisy są opracowywane.
Dlatego też, przy głosie wstrzymującym ze strony Solidarności, przyjęli stanowisko strony społecznej, diagnozujące sytuację oraz wzywające Ministerstwo Zdrowia do możliwie jak najszybszej odpowiedzi, jakie kroki w tym zakresie zostaną podjęte.
Anna Grabowska