Anonimowy Sędzia: Adam robi biceps
A jak był u siebie, to tylko robił kilometry na swojej nowiutkiej bieżni, na ławeczce treningowej wyciskał ciężką sztangę jakby to było piórko albo seriami robił brzuszki.
Nowe Ray Bany
Jak się go o coś zapytało, zdawał się nie rozumieć, o czym się mówi, tylko prężył pod marynarką mięśnie dwugłowe i bicepsy. Nawet nowe Ray Bany sobie sprawił, takie fikuśne, z dwoma złączonymi serduszkami.
"Zakochał się czy co?" - Kujawiak rozważał różne warianty, jednak jego pragmatyczny umysł nie podsunął mu właściwego rozwiązania nawet wtedy, gdy zauważył, że Ewa właściwie przestała bywać w resorcie.
Zresztą miał na głowie poważniejsze sprawy. Załatwienie sprawy neonków stało się palące. Najpierw rozdmuchali rzekomy problem a teraz mają pożar, który trzeba jakoś ugasić.
Z jednej strony Krystek ze swoją komisją, z drugiej wenecjanie, z trzeciej ten natrętny Woytek z Sydney, dla którego wszystko było takie proste.
- Oni nie są godni, żeby po sądach chodzić! Wiedzieli co robią!
- jeszcze raz przypomniał sobie słowa Woytka.
Nieaktualne pomysły
Kujawiak nie był jednak w ciemię bity. Od dnia wyborów za oceanem stało się dla niego jasne, że trzeba będzie odejść. Całe zamieszanie z pomysłami Krystka i jego komisji już jest nieaktualne. Poza szumem medialnym nic nie przyniesie. Nawet fajny był pomysł Michała z Sądu Najwyższego, żeby wszystko od nowa urządzić - Pomysł fajny, ale nie na dziś. Bo wiadomo, władza się zmieni i tamci będą chcieli ten SN po swojemu umeblować.
Kujawiak wiedział, że rzecz w tym, żeby przyszykować sobie odejście. Naturalne miejsce dla siebie widział w jakimś Trybunale, gdzieś w Europie. Ale chętnych było więcej, a okienko transferowe zaraz się zamknie. Może do SN? W końcu zasłużył sobie stabilnym orzecznictwem - Polska to nie Ameryka, żeby za napad z siekierą na spożywczak dawać surowe wyroki - usprawiedliwiał się sam przed sobą - Zresztą musimy się trzymać razem, być ponad tym plebsem.
Ostatni moment
Nagle zrozumiał, że to już ostatni moment, wkrótce jego szanse spadną do zera. Śmiała myśl zapukała do głowy Kujawiaka.
- A może tak czynny żal? Ukorzę się przed KRS, przeproszę za wszystko, byleby mnie wzięli do SN albo przynajmniej do SA. Albo do NSA - rozmarzył się - Nie ma czasu do stracenia. Trzeba działać.
Naraz drzwi się uchyliły i wszedł roześmiany Adam. Był bez marynarki, w modnych rurkach marki hilfiger, wąską talię opinał skórzany pasek od saint laurenta a pod białą koszulą typu super slim widać było niemal każdy mięsień. Adam oburącz trzymał w rękach bukiet czerwonych róż.
- Kochany, ja lecę! Dziś mnie nie już nie będzie
- rzucił Adam i chciał wyjść, ale Kujawiak wykorzystał okazję i zagaił:
- Adam, ja przemyślałem sprawę. Chrzanić to całe TSUE i praworządność. Zrobię konferencję prasową i ogłoszę, że obowiązują nas ustawy, Konstytucja, no i orzeczenia sądów, a nie poglądy panów Krystków, Piotrków i Woytków. Wymyśliłem, że dopóki nie ma zastosowania reguła Radbrucha o ustawowym bezprawiu, nie będziemy się angażować w te wojenki o stołki, bo dostrzegamy, że nie o praworządność im chodzi.
Adam uśmiechnął się rozbrajająco:
- Kochany, ja się nie znam, nie orientuję, zarobiony jestem. Do końca roku nic nie biorę.
Kiedy Adam wyszedł sprężystym krokiem z gabinetu Kujawiaka, ten ostatni już siedział przy biurku i zaczynał pisać na kartce papieru z logo KRS: "Moja wina, żałuję....".
[Autor jest autentycznym sędzią, który chce pozostać anonimowy i który w lekkiej formie postara się zdradzać nam nastroje panujące w środowisku]