Obraz skradziony z muzeum w Gdańsku odnaleziony po 51 latach

Co dalej z obrazem?
Rzecznik MKiDN Piotr Jędrzejowski poinformował PAP, że resort "podejmuje wszelkie działania, by dzieło trafiło do macierzystej kolekcji". "Trwają stosowane w tych przypadkach procedury. Po ich zakończeniu będziemy informować o przekazaniu obrazu" - zapewnił.
Przypomniał, że poszukiwania zaginionych dzieł sztuki często prowadzone są we współpracy z podmiotami zewnętrznymi, w tym międzynarodowymi służbami i organizacjami. "Dzięki wypracowanym standardom współpracy prowadzone sprawy wielokrotnie kończyły się sukcesem, doprowadzając do odnalezienia, a następnie powrotu utraconych dóbr kultury do Polski" - zaznaczył.
Wyjaśnił, że MKiDN prowadzi ponad 180 spraw restytucyjnych w 20 krajach. Dzięki tym działaniom odzyskano 782 dobra kultury.
Na trop obrazu flamandzko-holenderskiego mistrza Pietera Brueghla Młodszego "Kobieta niosąca żar" wpadli dziennikarze holenderskiego magazynu artystycznego "Vind", którzy w ubiegłym roku dostrzegli dzieło na wystawie w Holandii. Zostało ono wypożyczone do Muzeum w Goudzie z prywatnej kolekcji i reklamowane było jako "niewidziane przez ostatnich 40 lat".
Holenderska policja zabezpieczyła dzieło i przekazała do depozytu do jednego z holenderskich muzeów. Richard Bronswijk z wydziału przestępstw przeciwko sztuce, cytowany przez Informacyjną Agencję Radiową powiedział, że policja jest pewna w 100 procentach, że to ten sam obraz, który zniknął z Muzeum Narodowego w Gdańsku.
Burza po odkryciu kradzieży obrazu
24 kwietnia 1974 r. pracownik gdańskiego muzeum przypadkowo strącił obraz ze ściany. Zamiast oryginalnego dzieła flamandzkiego malarza z ramy wypadła jego reprodukcja.
Po sprawdzeniu innych obrazów okazało się, że podobnie postąpiono ze szkicem pt. "Ukrzyżowanie" Antona van Dycka. Kilka lat temu portal www.trojmiasto.pl napisał, że w czasie, gdy odkryto kradzież obrazów, prowadzona była renowacja klasztornych zabudowań, w których mieści się muzeum. Pod oknami stały rusztowania. Wskazywano, że to po nich złodzieje mogli dostać się do wnętrza muzeum. Obraz przedstawia chłopkę trzymającą w jednej ręce szczypce z tlącymi się węglami, a w drugiej kociołek z wodą i jest alegorycznym odniesieniem do starego niderlandzkiego przysłowia: "Nie ufaj osobie, która w jednej ręce niesie wodę, a w drugiej ogień", ostrzegającego przed obłudą.
Jak podał portal www.sztukipiekne.pl, jest to niewielka, zamknięta w kole kompozycja (17 centymetrów średnicy) wykonana w technice olejnej na desce.
IAR przekazała, że wartość obrazu nie jest dokładnie znana, ale dzieła Brueghla Młodszego osiągają ceny szacowane w milionach dolarów. Holenderska policja bada, w jaki sposób obraz trafił do prywatnej kolekcji w Holandii. O sprawie poinformowane zostały polskie władze, które mają teraz wystąpić o pomoc prawną w celu odzyskania dzieła.