Piotr Skwieciński: Nie-Polacy i nie-ludzie

Nie wymienię nazwiska, bo nie mam do tego upoważnienia. Ale jeden z naprawdę znanych prawicowych dziennikarzy stał się ostatnio niechcianym bohaterem przykrej przygody.
Piotr Skwieciński Piotr Skwieciński: Nie-Polacy i nie-ludzie
Piotr Skwieciński / Tygodnik Solidarność

Otóż bawił w modnej warszawskiej knajpie i nagle został obiektem agresji innego tegoż przedsiębiorstwa klienta. Skądinąd bliskiego kolegi obecnej minister kultury i jej ścisłego kręgu zaufanych, twórcy modnych wystaw w duchu progresywizmu, inkluzywności i ogólnie tolerancji. 

 

Bojownik o tolerancję zwyzywał dziennikarza

Ów bojownik o tolerancję zwyzywał dziennikarza (jednego z kilku najbardziej od zawsze zaangażowanych w pomoc dla Ukrainy i niejednokrotnie od 2014 roku narażającego w tej sprawie własne życie w sposób jak najbardziej dosłowny) od „putinowskich psów”, których „nie powinno się obsługiwać”. Po otrzymaniu od dziennikarza propozycji wyjaśnienia tej sprawy na zewnątrz, na osobności, wyrwał (pewnie dla podkreślenia dramatyzmu sytuacji) ze ściany kontakt od lampy i uciekł.

I jest to przykład nieodosobniony. W ciągu ostatnich dwóch lat podobne – czasem ostrzejszego kalibru – incydenty działy się w warszawskim zagłębiu knajpianym kilkakrotnie. Sam zresztą niegdyś byłem ze dwa, trzy razy przedmiotem słownej agresji ze strony osób mi nieznanych na ulicy. Nie, nie chodzi mi o moją martyrologię, odpyskować umiem. A zresztą jak napisał Jerzy Urban, uzasadniając czystki dziennikarzy w stanie wojennym: „każdy powinien umieć zapłacić cenę za swe przekonania”, i rozumiem, że niektórym te słowa zapadły głęboko w pamięć. Chodzi mi o dziwną okoliczność polegającą na tym, że mimo iż negatywne emocje rozpalone są po obu stronach barykady, to w takich incydentach stroną agresywną zawsze byli, pijani albo trzeźwi, libleftowcy. Agresji w drugą stronę, o dziwo, historia zanotowała zero przypadków.

Może to zresztą nic dziwnego. Za teoretyczno-ideologicznego patrona takich akcji można bowiem uznać pewien autorytet, czyli głośnego niegdyś publicystę „Gazety Wyborczej” Wojciecha Orlińskiego, który to w epicentrum akcji zaszczuwania modlących się pod krzyżem smoleńskim w 2010 r. raczył był opublikować tekst, w którym napisał, że Warszawa to jest ich (libleftu) miasto i ich ulice. Katole niech więc ten fakt uznają i z tych ulic znikną, a w każdym razie niech nie zakłócają bawiącym się wieczorami libleftowym koryfeuszom krajobrazu.

 

W Polsce nie jest tak źle?

Można by w tym miejscu zakończyć pocieszającym stwierdzeniem, że u nas i tak nie jest tak źle. Bo na przykład w USA za pierwszego Donalda Trumpa odnotowano incydent polegający na tym, że pani będącej członkiem administracji w pewnej waszyngtońskiej knajpie nie tylko właściciel odmówił obsługi (u nas jednak nie odmawiają), ale gdy opuściła jego restaurację, poszedł za nią, a kiedy weszła do innego lokalu, to też wszedł i wezwał tamtejszego menedżera, by również odmówił jej obsługi (u nas jednak nie chodzą i nie wzywają).

Tylko że to – niestety – nie wyczerpuje zagadnienia. 

Bo przecież i po prawicowej stronie konfliktu pełno jest takich, którzy uważają, że Polska jest z natury nasza, a druga strona to de facto wynarodowieni „Polacy etniczni” albo zgoła po prostu nie-Polacy. Postawa to i głupia, i naganna.

Tylko że jest tak, iż radykalna prawica odmawia swoim przeciwnikom prawa do nazywania się Polakami, a radykalny (i dyktujący ton) libleft odmawia swoim przeciwnikom czegoś znacznie bardziej zasadniczego. Mianowicie prawa do nazywania się ludźmi. 

I to wyjaśnia, dlaczego w knajpianych incydentach nieodmiennie to libleft, a nie prawicowcy są stroną agresywną. Bo przecież nie-Polacy mogą sobie chodzić do restauracji, dyskryminacja narodowa w tej mierze to jednak ekstremum historii, wszyscy to czują. Czy mogą natomiast chodzić do knajp na równi z ludźmi – nieludzie? 

To przecież, proszę Państwa, znacznie bardziej dyskusyjne.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 25/2025]


 

POLECANE
Kazik wygarnął Biedroniowi, nie zabrakło wulgaryzmów z ostatniej chwili
Kazik wygarnął Biedroniowi, nie zabrakło wulgaryzmów

Kazik Staszewski znów nie gryzł się w język. Muzyk opublikował wideo, na którym wykonuje wulgarną piosenkę skierowaną bezpośrednio do europosła Lewicy Roberta Biedronia. To reakcja na jego bulwersujący komentarz dotyczący zdjęcia prezydentów Karola Nawrockiego i Donalda Trumpa.

Anna Bryłka dla Tysol.pl: Politykom już dawno powinny się zapalić czerwone lampki Wiadomości
Anna Bryłka dla Tysol.pl: Politykom już dawno powinny się zapalić czerwone lampki

- Regulacje dotyczące Europejskiego Zielonego Ładu są cały czas konsekwentnie realizowane. Co więcej, moim zdaniem obserwujemy przyspieszenie tej polityki klimatycznej, ale z pozycji Komisji Europejskiej. Komisja Europejska zaproponowała już nowy cel na rok 2040, czyli ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 90% - powiedziała nam w studiu "Tygodnika Solidarność" europoseł Anna Bryłka.

Eksplozja pod Warszawą na poligonie, rannych dwóch cywilów. Jest komunikat Żandarmerii Wojskowej z ostatniej chwili
Eksplozja pod Warszawą na poligonie, rannych dwóch cywilów. Jest komunikat Żandarmerii Wojskowej

Mazowiecki Oddział Żandarmerii Wojskowej poinformował o poważnym incydencie na terenie poligonu wojskowego w Warszawie-Rembertowie. Doszło tam do eksplozji ładunku wybuchowego. Ranne zostały dwie osoby cywilne.

Ważny komunikat dla mieszkańców Gdańska z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Gdańska

W niedzielę, 7 września, w Gdańsku odbędzie się 63. Bieg Westerplatte – najstarszy i najdłużej organizowany bieg uliczny w kraju na dystansie 10 km. Na trasie zobaczymy około 4 tys. uczestników, co oznacza spore zmiany w ruchu drogowym i komunikacji miejskiej.

Lubelskie: Niedaleko Przewodowa rozbił się niezidentyfikowany obiekt latający z ostatniej chwili
Lubelskie: Niedaleko Przewodowa rozbił się niezidentyfikowany obiekt latający

W miejscowości Majdan-Sielec na Lubelszczyźnie doszło do niepokojącego zdarzenia: na ziemię spadł niezidentyfikowany obiekt latający, prawdopodobnie dron. Okoliczności wypadku badają służby.

Gorąco pod Abotakiem. Ciemnoskóry mężczyzna uderzył działaczkę pro life z ostatniej chwili
"Gorąco pod Abotakiem". Ciemnoskóry mężczyzna uderzył działaczkę pro life

Przed kliniką aborcyjną „Abotak” w Warszawie doszło do skandalicznego incydentu. Podczas protestu środowisk pro-life czarnoskóry mężczyzna zaatakował wolontariuszkę Fundacji Życie i Rodzina. O całej sytuacji poinformował Krzysztof Kasprzak, członek zarządu fundacji.

Polski zakonnik zatrzymany na Białorusi. Karmelici wydali oświadczenie z ostatniej chwili
Polski zakonnik zatrzymany na Białorusi. Karmelici wydali oświadczenie

Na Białorusi zatrzymano 27-letniego zakonnika z Polski, którego tamtejsze władze oskarżają o szpiegostwo. Zakon karmelitów wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie, a polskie służby podkreślają, że to kolejna prowokacja reżimu Aleksandra Łukaszenki. 

W dniu pogrzebu polskich ofiar ukraińskie władze wciąż relatywizują Wołyń. Ofiary z dwóch stron z ostatniej chwili
W dniu pogrzebu polskich ofiar ukraińskie władze wciąż relatywizują Wołyń. "Ofiary z dwóch stron"

W sobotę odbyły się uroczystości pogrzebowe ofiar zbrodni wołyńskiej ekshumowanych w Puźnikach na zachodzie Ukrainy. W czasie uroczystości ukraińskie władze ponownie próbowały relatywizować winy, mówiąc o krzywdach „dwóch stron” i „tragedii dwóch narodów”.

Puźniki: pogrzeb 42 ofiar UPA. Ekshumacje odsłoniły prawdę o zbrodni z ostatniej chwili
Puźniki: pogrzeb 42 ofiar UPA. Ekshumacje odsłoniły prawdę o zbrodni

Dzisiaj odbyły się uroczystości pogrzebowe ofiar zbrodni wołyńskiej ekshumowanych w Puźnikach. Podczas prac znaleziono szczątki co najmniej 42 osób – kobiet, mężczyzn i dzieci. Zbrodnia w Puźnikach to jedna z wielu masakr dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów.

Rozmowy pokojowe z Putinem. Zełenski złożył propozycję z ostatniej chwili
Rozmowy pokojowe z Putinem. Zełenski złożył propozycję

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z amerykańską stacją ABC zaproponował Kijów jako miejsce spotkania z Władimirem Putinem. Wcześniej rosyjski przywódca wcześniej zasugerował, że rozmowy mogłyby się odbyć w Moskwie.

REKLAMA

Piotr Skwieciński: Nie-Polacy i nie-ludzie

Nie wymienię nazwiska, bo nie mam do tego upoważnienia. Ale jeden z naprawdę znanych prawicowych dziennikarzy stał się ostatnio niechcianym bohaterem przykrej przygody.
Piotr Skwieciński Piotr Skwieciński: Nie-Polacy i nie-ludzie
Piotr Skwieciński / Tygodnik Solidarność

Otóż bawił w modnej warszawskiej knajpie i nagle został obiektem agresji innego tegoż przedsiębiorstwa klienta. Skądinąd bliskiego kolegi obecnej minister kultury i jej ścisłego kręgu zaufanych, twórcy modnych wystaw w duchu progresywizmu, inkluzywności i ogólnie tolerancji. 

 

Bojownik o tolerancję zwyzywał dziennikarza

Ów bojownik o tolerancję zwyzywał dziennikarza (jednego z kilku najbardziej od zawsze zaangażowanych w pomoc dla Ukrainy i niejednokrotnie od 2014 roku narażającego w tej sprawie własne życie w sposób jak najbardziej dosłowny) od „putinowskich psów”, których „nie powinno się obsługiwać”. Po otrzymaniu od dziennikarza propozycji wyjaśnienia tej sprawy na zewnątrz, na osobności, wyrwał (pewnie dla podkreślenia dramatyzmu sytuacji) ze ściany kontakt od lampy i uciekł.

I jest to przykład nieodosobniony. W ciągu ostatnich dwóch lat podobne – czasem ostrzejszego kalibru – incydenty działy się w warszawskim zagłębiu knajpianym kilkakrotnie. Sam zresztą niegdyś byłem ze dwa, trzy razy przedmiotem słownej agresji ze strony osób mi nieznanych na ulicy. Nie, nie chodzi mi o moją martyrologię, odpyskować umiem. A zresztą jak napisał Jerzy Urban, uzasadniając czystki dziennikarzy w stanie wojennym: „każdy powinien umieć zapłacić cenę za swe przekonania”, i rozumiem, że niektórym te słowa zapadły głęboko w pamięć. Chodzi mi o dziwną okoliczność polegającą na tym, że mimo iż negatywne emocje rozpalone są po obu stronach barykady, to w takich incydentach stroną agresywną zawsze byli, pijani albo trzeźwi, libleftowcy. Agresji w drugą stronę, o dziwo, historia zanotowała zero przypadków.

Może to zresztą nic dziwnego. Za teoretyczno-ideologicznego patrona takich akcji można bowiem uznać pewien autorytet, czyli głośnego niegdyś publicystę „Gazety Wyborczej” Wojciecha Orlińskiego, który to w epicentrum akcji zaszczuwania modlących się pod krzyżem smoleńskim w 2010 r. raczył był opublikować tekst, w którym napisał, że Warszawa to jest ich (libleftu) miasto i ich ulice. Katole niech więc ten fakt uznają i z tych ulic znikną, a w każdym razie niech nie zakłócają bawiącym się wieczorami libleftowym koryfeuszom krajobrazu.

 

W Polsce nie jest tak źle?

Można by w tym miejscu zakończyć pocieszającym stwierdzeniem, że u nas i tak nie jest tak źle. Bo na przykład w USA za pierwszego Donalda Trumpa odnotowano incydent polegający na tym, że pani będącej członkiem administracji w pewnej waszyngtońskiej knajpie nie tylko właściciel odmówił obsługi (u nas jednak nie odmawiają), ale gdy opuściła jego restaurację, poszedł za nią, a kiedy weszła do innego lokalu, to też wszedł i wezwał tamtejszego menedżera, by również odmówił jej obsługi (u nas jednak nie chodzą i nie wzywają).

Tylko że to – niestety – nie wyczerpuje zagadnienia. 

Bo przecież i po prawicowej stronie konfliktu pełno jest takich, którzy uważają, że Polska jest z natury nasza, a druga strona to de facto wynarodowieni „Polacy etniczni” albo zgoła po prostu nie-Polacy. Postawa to i głupia, i naganna.

Tylko że jest tak, iż radykalna prawica odmawia swoim przeciwnikom prawa do nazywania się Polakami, a radykalny (i dyktujący ton) libleft odmawia swoim przeciwnikom czegoś znacznie bardziej zasadniczego. Mianowicie prawa do nazywania się ludźmi. 

I to wyjaśnia, dlaczego w knajpianych incydentach nieodmiennie to libleft, a nie prawicowcy są stroną agresywną. Bo przecież nie-Polacy mogą sobie chodzić do restauracji, dyskryminacja narodowa w tej mierze to jednak ekstremum historii, wszyscy to czują. Czy mogą natomiast chodzić do knajp na równi z ludźmi – nieludzie? 

To przecież, proszę Państwa, znacznie bardziej dyskusyjne.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 25/2025]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe