Co naprawdę obiecał Tusk w Paryżu? Taka ma być rola Polski

Co musisz wiedzieć:
- Tusk: Polska nie wyśle żołnierzy do Ukrainy – nawet po wojnie.
- Premier sprowadza rolę Polski do funkcji logistycznego zaplecza.
- Zełenski mówił o armii, Tusk mówi o magazynach i hubach.
Polska, co już wielokrotnie podkreślaliśmy, nie przewiduje wysłania żołnierzy do Ukrainy. Także po zakończeniu wojny
– oznajmił Donald Tusk po spotkaniu tzw. koalicji chętnych w Paryżu. Premier z góry odrzucił możliwość militarnego zaangażowania Polski, ograniczając rolę naszego kraju jedynie do logistyki.
- Rosja grozi NATO? Szef Sojuszu: atak może nastąpić w ciągu 6 lat
- Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Śląska
- ZUS wydał pilny komunikat
- Komunikat dla mieszkańców Katowic
- Zakpił z uczczenia pamięci polskiego pilota. Szokujący wpis Biedronia
- Żurek zastrzegł dane o swoim majątku. Ujawniono nieruchomości na Pomorzu, w Bieszczadach i pod Krakowem
- Prezydent żąda zwrotu odznaczenia przez Jolantę Lange. Dawna agentka SB ma na to 7 dni
Tusk ogranicza rolę Polski
Na paryskiej konferencji premier wyraźnie podkreślał, że Polska nie zamierza bezpośrednio wspierać Ukrainy na froncie.
– My jesteśmy odpowiedzialni za logistykę. Wiadomo, że w Polsce jest ten największy hub, to miejsce organizacji pomocy dla Ukrainy. I to jest zadanie wystarczające, żeby nie powiedzieć: wyjątkowej wagi
– tłumaczył.
Zełenski mówi o armii, Tusk o hubie
Podczas gdy Wołodymyr Zełenski podkreślał, że kluczem do bezpieczeństwa jego kraju jest wzmocnienie armii, Tusk skupił się wyłącznie na transporcie i zapleczu technicznym.
Sojusznicy przytakują
Czwartkowe rozmowy podzielono na dwie części. W pierwszej z nich - jak tłumaczył szef rządu - omówiono podział odpowiedzialności krajów za odbudowę ukraińskiego bezpieczeństwa.
Według Tuska nikt z europejskich koalicjantów nie sprzeciwia się decyzji Polski.
– Oczywiście wszyscy akceptują tę formę obecności Polski w pomocy dla Ukrainy
– mówił Tusk.
Rozmowa z Trumpem
Druga część spotkania to było łączenie z prezydentem Trumpem w obecności Steve'a Witkoffa, czyli jego przedstawiciela do tych spraw z Putinem. Rozmawialiśmy o tym, w jaki sposób można by skłonić Putina do podjęcia rozumu
- dodał Tusk.
"Brak efektu mimo wysiłku"
Premier zauważył, że "nikt nie ukrywał" swojego rozczarowania "brakiem efektów, mimo wysiłku ze strony państw europejskich i ze strony prezydenta USA".
- To wszystko pokazuje, że Europa jest zdeterminowana, naprawdę bardzo solidarna i zjednoczona; że prezydent Trump pragnie zakończenia wojny - to wynika z jego wielu deklaracji. Natomiast efektów tych działań na razie nie ma. Wszystko wskazuje na to, że Putin i Rosja grają na zwłokę
- ocenił.
Spotkanie "koalicji chętnych"
W czwartek w Paryżu prezydent Emmanuel Macron spotkał się z przywódcami państw tworzących tzw. koalicję chętnych. Rozmawiano o możliwych gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy po zawieszeniu broni lub zakończeniu wojny z Rosją – szczegóły wciąż są negocjowane.
Polskę reprezentował premier Donald Tusk. Zarówno on, jak i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, podkreślali, że Polska nie wyśle żołnierzy na Ukrainę, a jej rola ograniczy się do wsparcia logistycznego.
Prezydent Wołodymyr Zełenski stwierdził, że choć „koalicja chętnych” ma jeszcze charakter koncepcyjny, to może przynieść realne gwarancje bezpieczeństwa dla jego kraju. W rozmowach uczestniczyli również m.in. Ursula von der Leyen, Antonio Costa oraz specjalny wysłannik Donalda Trumpa, Steve Witkoff. Spotkanie odbyło się w formule hybrydowej – część uczestników, w tym sekretarz generalny NATO, łączyła się online.