Szczególna ochrona związkowców jest fikcją. To łamanie Konstytucji
Z samych tylko statystyk lat 2013-2016 wynika, że z 226 zgłoszeń podejrzenia popełnienia przestępstwa utrudniania działalności związkowej prokuratura aż 87 proc. umorzyła lub w ogóle odmówiła wszczęcia postępowania. Tymczasem najczęściej stosowane przez pracodawców zwolnienie dyscyplinarne z art. 52 skutkuje pozbawieniem związkowca środków do życia i tzw. wilczym biletem. Bo taka osoba do rozstrzygnięcia sprawy najczęściej nie ma możliwości znalezienia pracy. Ponieważ sprawy trwają nawet latami, jej sytuacja materialna staje się dramatyczna.
Dyskryminacja po polsku
Schemat jest prosty. Pracodawca, chcąc pozbyć się organizacji związkowej lub uniemożliwić jej powstanie, pod byle pretekstem zwalnia lidera. Najczęściej dyscyplinarnie z art. 52 Kodeksu pracy. Wie doskonale, że związkowiec jest pod szczególną ochroną, co jednoznacznie określa ustawa o związkach zawodowych. Wie również, że związkowiec wygra w sądzie i będzie musiał być przywrócony do pracy. Ale wie też, że sprawa potrwa co najmniej półtora roku (pół roku w pierwszej instancji, później odwołanie, kasacja, itp.). A są sprawy trwające nawet po kilka lat. W tym czasie inni członkowie związku są zastraszani, dyskryminowani i zmuszani do rezygnacji z przynależności związkowej.
Sama zaś organizacja najczęściej ulega likwidacji lub jest znacząco marginalizowana. Przywrócony do pracy lider jest zaś izolowany, inwigilowany i zastraszany. A więc dalej dyskryminowany. Odszkodowanie, które pracodawca musi wypłacić, jest niewielkie i wkalkulowane w koszty. Jest też nieproporcjonalnie niskie w stosunku do poniesionej szkody.
Teoretycznie można skierować do sądu wniosek o wstrzymanie zwolnienia. Ale sądy takie wnioski oddalają. W latach 2013-2016 na 84 takie wnioski, aż 75 zostało oddalonych, a pozostałe 5 w II instancji. Czyli blisko 100. proc.
Przykładów można mnożyć, a problem jest poważny. Zbyt wielu pracodawców z premedytacją dyskryminuje swoich pracowników tylko dlatego, że korzystając ze swoich konstytucyjnych praw, angażują się w działalność związkową. Robią to, bo przy bezkarności taki proceder zwyczajnie się im opłaca. Tym bardziej, że prawo jest niewystarczające, sądy i prokuratura nie doceniają szkodliwości takiego postępowania. Dlatego trzeba to zmienić. Między innymi poprzez uniemożliwienie zwolnienia osoby pod szczególną ochroną do czasu rozstrzygnięcia sprawy przed sądem.
Zapraszamy na konferencję
Jak to zrobić? Jakie działania podjąć? Aby znaleźć odpowiedź, Komisja Krajowa NSZZ Solidarność postanowiła w ramach debat konstytucyjnych zorganizować kolejną konferencję, tym razem pod hasłem: „Wolność zrzeszania czy wolność zwalniania? Czy Konsytuacja rzeczywiście zapewnia wolność tworzenia i działania związków zawodowych?”.
W konferencji wezmą udział m.in. Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, Sędzia Sądu Rejonowego w Wałbrzychu dr Sebastian Kowalski oraz dr Artur Rycak z Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Zaproszony został także Hieronim Stachel, były przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność, szykanowany za działalność związkową, którzy ponad 6 lat walczył o przywrócenie do pracy.
Początek konferencji 16 marca br. o godz. 11.00 w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej. Wstęp – na zaproszenia, ale konferencja będzie transmitowana na żywo w Internecie.
Piotr Duda
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (11/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#