Henryk Nakonieczny: Odradzam działania na szkodę związków
- Gdyby wszystkie strony zawsze wykazywałyby się dobrą wolą, to nie byłoby napięć i konfliktów. A takie zdarzają się. Chociażby czasem rząd pomija proces konsultacji społecznych projektów swoich ustaw.
- „S” protestowała w kwestii ustawy dotyczącej zmian w systemie ubezpieczeń społecznych.
- Proces legislacyjny ustawy o tzw. trzydziestokrotności wywołał olbrzymie napięcia. Ale póki co te napięcia udaje się rozwiązywać w gorszy lub lepszy sposób.
- Związek zwraca uwagę, że część projektów ustaw składana jest do laski marszałkowskiej przez posłów, a to ogranicza możliwość konsultacji społecznych.
- Posłowie mają prawo inicjatywy ustawodawczej. Problem polega na tym, że część projektów rządowych jest wprowadzanych na posiedzenia sejmu jako projekty poselskie, a to wyklucza ich konsultacje chociażby w ramach RDS. Zdarza też się, że rząd nie przekazuje swoich projektów do konsultacji lub przekazuje po skierowaniu ich na dalszy etap procesu legislacyjnego. Czasem nie wywiązuje się też z ustawowych terminów i przekazuje ustawy do konsultacji za późno, dając za mało czasu na zaopiniowanie projektów.
- Z czego to wynika?
- Powinien pan zapytać przedstawicieli rządu. Sądzę, że przyczyną są opóźnienia w pracach Rady Ministrów, zaniechania, zaniedbania, a czasem chęć osiągnięcia celów, których nie znam. Dla mnie żaden z tych powodów nie jest usprawiedliwieniem. Jest to niedopełnienie obowiązków, które można określić jako wykroczenie urzędnicze. Nie chciałbym nazywać tego ostrzej.
- Powiedział Pan, że tzw. ustawa o trzydziestokrotności wywołała olbrzymie napięcia. Jakie inne projekty ustawy spowodowały sprzeciw związków?
- Od lat tworzymy białą księgę procesów konsultacji, w której wskazujemy wszystkie naruszenia procedur legislacyjnych: niedotrzymanie terminów, nieprzeprowadzenie procesu konsultacji, brak udzielenia odpowiedzi na pismo pomimo takiego obowiązku. To jest naprawdę gruba księga...
#REKLAMA_POZIOMA#