Alfred Bujara o wolnych niedzielach: Koniec świata nie nastąpił
– Powrotem do normalności.
– Dla społeczeństwa, a dla właścicieli sklepów?
– Duże, zagraniczne sieci handlowe wieszczyły, że ograniczenie handlu w niedzielę spowoduje koniec świata. Ale koniec świata nie nastąpił. Z kolei drobni sklepikarze to drudzy, obok pracowników najemnych handlu, najwięksi beneficjenci ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Niewielkie sklepy są systematycznie wypierane z rynku przez sieci handlowe. Sieciom handlowym w latach 90-tych ubiegłego wieku stworzono w naszym kraju warunki funkcjonowania nieporównywalnie lepsze od tych, które posiadają rodzimi przedsiębiorcy. Dzięki ustawie ograniczającej handel w niedzielę szanse konkurencyjne zostaną choć trochę wyrównane. Przypomnę, że niewielkich sklepów ograniczenia zapisane w ustawie nie dotyczą, po warunkiem, że w niedziele właściciele sami staną za sklepową ladą.
– Solidarność kontrolowała, czy ograniczenie handlu w pierwszą niedzielę marca było przestrzegane?
– Uruchomiliśmy specjalną linię telefoniczną. Osoby, które widziały przypadki łamania prawa, mogły na nią zadzwonić. Zgłoszeń było ok. 50. To nie jest nawet promil ogólnej liczby placówek handlowych działających w naszym kraju. Dostrzeżone przypadki naruszenia zapisów ustawy zgłosiliśmy inspektorom pracy.
– Jak ludzie podchodzą do ograniczenia handlu w niedzielę?
– Zgodnie z naszymi przewidywaniami Polacy podeszli do wolnych niedziel spokojnie i normalnie, choć przez wiele miesięcy politycy i lobby wielkich sieci handlowych starali się im zrobić zamęt w głowach. To pokazuje jak bardzo różni się rzeczywisty odbiór społeczny ograniczenia handlu w niedziele, od tego co próbowała nam wmówić część mediów.
– Jednak pracodawcy wskazywali na szereg problemów, jaki ograniczenie handlu wywoła.
– Pracodawcy starali się straszyć ludzi. Twierdzili, że ograniczenie spowoduje zamęt i chaos w sklepach, brak towarów na półkach i zwolnienia pracowników. To był wielki blef...
#REKLAMA_POZIOMA#