Dr Piotr Łysakowski:"Bohaterowie są zmęczeni". Kilka słów o wczesnych latach pracy aparatu bezpieczeństwa

Praca w aparacie chroniącym komunistów była ciężka - po niej trzeba było odreagować...
 Dr Piotr Łysakowski:"Bohaterowie są zmęczeni". Kilka słów o wczesnych latach pracy aparatu bezpieczeństwa
/ screen YouTube
Podczas przeglądania teczek funkcjonariuszy UB i SB pojawia się problem naruszeń przez nich prawa (lub nazwijmy to eufemistycznie, niekonwencjonalnych zachowań podczas pełnienia obowiązków służbowych) jakich się dopuszczali – dodam od razu, że nie chodzi to o łamanie praw konstytucyjnych obywateli lecz o występki kryminalne popełniane przez „ ludzi honoru".  W związku z powyższym w sposób uprawniony należy postawić pytanie, jak wielu ze „ stróżów prawa i porządku socjalistycznego ” wchodziło na tę ścieżkę. Dobrze byłoby to sprawdzić (potraktujmy to jako postulat badawczy), dobrze byłoby też prześledzić losy tych ludzi, przed przyjęciem do służby, w trakcie jej trwania jak i po zakończeniu, niezależnie od tego jak się ona kończyła, czy wyrzuceniem z szeregów UB / SB, czy karami dyscyplinarnymi czy też tuszowaniem spraw i dalszą „ twórczą  pracą na rzecz socjalistycznej ojczyzny”. Dotychczasowy stan badań nie upoważnia do stawiania generalnych wniosków.

Można zaryzykować twierdzenie, że takich przypadków mogło być około 10 %  (lub nieco więcej) z ogólnej liczby. Dużo to czy mało można zapytać !?

Bez szerszego zbadania problemu odpowiedzieć precyzyjnie na to pytanie jest niezwykle trudno, faktem pozostaje jednak, że alkoholizm wśród funkcjonariuszy był ( jeśli nie powszechny ) częsty i to zarówno we wczesnym okresie funkcjonowania „organów bezpieczeństwa” jak i w schyłkowym okresie PRL/u, znam (prywatnie) kilka przypadków, które jeśli nie byłyby w swej wymowie tragiczne to byłyby w ostatecznym rozrachunku Monthy Pythonowskie – może kiedyś je zresztą „opowiem” bo na to zasługują. Większa zaś część ekscesów, na opisy których natykamy się w aktach „Instytutu”, dokonywana była właśnie pod wpływem alkoholu (abstrahuję w tym miejscu oczywiście od potwornych czynów z wczesnych lat działania bezpieki jak i takich jak mordy na Księżach i innych osobach popełnione w katach 1980 - 1989).

Zajmijmy się „tu” takim właśnie przypadkiem „ niesubordynowanego „ funkcjonariusza, który stanie się „ bohaterem ” opisywanych w dokumentach zdarzeń. To typowy przykład „dzielnego bojownika o demokrację„ (pierwowzoru „człowieka honoru”) z wczesnego okresu funkcjonowania służb. Nazwiska tego człowieka z przyczyn zwanych „procesowymi” nie wymienię.

Urodził się w roku 1927 w pod Tarnobrzegiem we wsi Turba, ochrzczony został jako rzymski katolik. Ukończył szkołę podstawową i zawodową przy Hucie Stalowa Wola ( w „ Ankiecie Specjalnej ” na pytanie o wykształcenie „ specjalne ” wpisał „ średnie ” ), jako dodatkowe zanotowano „ kurs dla czł. ORMO w Przemyślu w roku 1949 ”. Jak widać intelektualistą nie był, nie posiadał więc także: „ […] prac naukowych […] ”. Jako zawód nabyty deklarował ślusarstwo. Jego ojciec był emerytem PKP, a matka pozostawała przy ojcu właśnie. Miał rodzeństwo, dwie siostry i brata. Był kawalerem. Rodzina, jak i nasz „ bohater ” nie należeli do konspiracji i nie podpisali „ volkslisty ”, „figurant” niniejszego tekstu należał też do aż dwu partii, od lutego 1948 do PPS a od 15 grudnia 1948 do PZPR ( odbywał staż kandydacki w Hucie Stalowa Wola ). Kontaktów z przebywającym od 1935 roku we Francji bratem Ojca ( przynajmniej formalnie ) nie utrzymywał ani on ani jego rodzice. Do służby „ w organach ” został zarekomendowany przez „ […] Pracownika U.B.P. w Rozwadowie Sobiesiak Teofila […] ”. We wniosku personalnym o przyjęcie do służby w UB pisano co następuje: „ […] Przeprowadzona kontrol specjalna przeprowadzona na wymienionego i jego rodzinę nie wykazała żadnych materiałów kompromitujących. Jedynie kontrol wykazuje, że ojciec jego i matka są biernie ustosunkowani do uspółdzielczenia wsi, a do kleru ustosunkowani dobrze. Sam zaś kandydat do kościoła nie uczęszcza, do kleru ustosunkowany wrogo [...] ” konkluzja owej kontroli (a może „owego kontrola”) brzmiała: „ […] przyjąć do Służby Bezp. Publicznego na trzy miesięczny okres próbny i mianować na stanowisko referenta Referatu Kolejowego Rozwadów PUBP Tarnobrzeg z dniem 1.IX.1950 r. […] ”. Dość szybko (bo po około roku) przeniesiono go do Przemyśla, gdyż: „ […] Obecnie wymieniony przechodzi w doniesieniach jakoby współpracował z bandą  > Tarzana <  i posiadał nielegalną broń […] ”. Tam też miały miejsce opisywane w przedstawianym niżej dokumencie zdarzenia w efekcie, których został ostatecznie wyrzucony z UB ( w stopniu plutonowego ). Współpraca z podziemiem ( na jego szczęście ) póki co nie została potwierdzona.

Po odejściu z „organów” wrócił do pracy w Hucie Stalowa Wola, gdzie nadal nie stronił od alkoholu i nadal interesował się płcią przeciwną „ […] Z pracy zawodowej wywiązywał się w miarę swoich możliwości. Pod względem politycznym jak i ogólnym na poziomie średnim. Moralnie prowadzi się nienależycie często wprowadza się w stan nietrzeźwy i niewłaściwe (wie ? – niewyraźny zapis w tekście dokumentu – P.Ł. ) wystąpienia do kobiet. […] ”.

Nie wiemy czy człowiek ten nadal żyje w związku z powyższym pominiemy w opracowanym materiale jego nazwisko. Dodajmy też, że „nasz bohater” za swoje czyny  nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej.

Przy dokonywaniu opracowania źródła zachowano jego autentyczny język i składnię zdań, które znalazły się w przedstawianym uważnemu czytelnikowi raporcie. Skróty, których dokonano nie zubożyły tekstu. Usunięto z niego bowiem także  fragmenty topograficzne i personalne, nieistotne z punktu widzenia narracji i opisu zdarzenia.

Dobrze jednak, że możemy przekonać się jacy ludzie budowali „ nową rzeczywistość „ powojennej Polski. Nazwiska i charakterystyki większości występujących w dokumencie funkcjonariuszy można znaleźć w publikacjach rzeszowskiego oddziału IPN. Dokument zaś pochodzi z akt o sygnaturze - IPN RZ 0 180/561 DIOZO.
 
 

01
Naczelnika Wydziału W.U.B.P                                    Rzeszów, dnia 30 stycznia 1952 r.
W Rzeszowie
 
 
 
 
                                                            Do
                                                            Szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezp. Publ.
                                                            w Rzeszowie
                                                            Mjr. Góreckiego
 
                                                            Odręczny dopisek z podpisem „Górecki mjr.
                                                             Zatwierdzam 31.I.1952r.” pod spodem trójkątna pieczęć
                                                             z dopiskiem „za godność” i nieczytelnym podpisem
                                                             oraz datą 31.I.52 r. (P.Ł.)
W sprawie:
 
Plut. „[…]”
s. Franciszka, ur. 20.XII.1927 r.
mł. Referenta III – go
P.U.B.P. w Przemyślu
 
 
 
                                                       RAPORT
 
 
 
 
              Po przeprowadzeniu dochodzenia w sprawie p-ko mł. Referentowi Referatu III – go P.U.B.P w Przemyślu – plut. „[…]”, ustalono co następuje:
 
             W dniu 18 kwietnia 1951 r. do tut. Wydziału wpłynęła notatka służbowa. Przez Szefa P.W. Stalowa Wola na podstawie zeznań ob. Gorczycy Teresy, z treści której wynika, że plut. Paterek Janisław w dniu 16 kwietnia 1951 r. spotkał ja na stacji kolejowej w Zbydniowie i wraz z nią udał się pod jej dom w Kępie Zaleszczyńskiej, gdzie pod groźbą pistoletu zgwałcił ją, przy czym zgubił pistolet, który znalazła ob. Gorczyca Teresa, oddając na posterunek M.O. w Zbydniowie. „[…]” zaś na drugi dzień nie zgłosił się do pracy, ponieważ szukał wspomnianego pistoletu.
             W związku z powyższym „[…]” Paterek za zgubienie pistoletu został ukarany po linii partyjnej, natomiast ob. Gorczycy Teresie nie dano wiary za rzekome zgwałcenie jej, gdy jak wykazał przeprowadzony wywiad, to w/w swój tryb życia prowadzi niemoralny, często spotykana jest przez funkcj. M.O. przy odbywaniu stosunków płciowych w miejscach publicznych i [...] tłumaczy się, że mężczyzna, który odbył z nią stosunek, dopuścił się na niej gwałtu.
             [...] Będąc na stacji ( pod wpływem wypitego wcześniej z funkcjonariuszami M.O. alkoholu – P.Ł. ), funkcj. Paterek podszedł do trzech nieznanych mu cywilów, od których żądał postawienia mu wódki, a kiedy oni odmówili [...] odgrażał im pistoletem, i aresztowaniem. Widząc to funkcj. WUBP Rzeszów – Witek Władysław, będący w tym czasie na stacji kolejowej, udał się za „[…]” wraz ze strażnikiem więzienia [...] Wówczas „[…]” chcąc uniknąć rozmowy z w/w funkcjonariuszami począł uciekać [...] zatrzymany przez Pracowników M.O. i doprowadzony do chor. Witka, który począł mu tłumaczyć, aby szedł do domu, gdyż jest pijany i wywołuje awanturę [...] . Mimo słusznych uwag „[…]” nadal zachowywał się niewłaściwie, wyrażając się pod adresem Witka w obecności funkcj. M.O. wulgarnymi słowami.
             Po chwilowej awanturze około godziny 24 [...] udał się do mieszkania ob. Baran Romany, [...] którą głośnym pukaniem do drzwi zbudził. Po wejściu [...] wyjął z kieszeni pistolet służbowy i położył go na stole w kuchni, [...] polecił ob. Baran Romanie schować go. [...] ob. Baran pistoletu nie schowała więc „[…]” wziął go spowrotem do ręki i udał się do pokoju, pod pozorem przeprowadzenia rewizji za rzekomo ukrywającym się osobnikiem [...]. Do pokoju z „[…]” Paterkiem udała się ob. Baran Romana, gdzie „[…]” złapał ją za ręce i przemocą usiłował z nią dokonać stosunek miłosny. Mimo użycia siły [...] ob. Baran nie zgodziła się na odbycie stosunku, to wówczas zmuszał ją do stosunku pod groźbą użycia broni, trzymając równocześnie [...] w ręku pistolet.    
            W obawie przed dokonaniem na niej gwałtu ob. Baran Romanie udało się wytrącić z rąk [...] „[…]” pistolet, który upadł pod łóżko [...].
            „[…]” kiedy pozostał sam w mieszkaniu , położył się na otomanie w pokoju, gdzie zasnął i spał do rana dnia następnego. [...] Po upływie kilku dni, „[…]”  ponownie przyszedł pod dom [...] i zaczął dobijać się do drzwi [...] usiłował wejść w nocy około godziny 1-szej do mieszkania ob.Baran Romany, jednak ta mimo ostrego pukania [...], nie wpuściła go. Z powodu tego, plut. „[…]”  pod adresem ob. Baran i lokatorki tegoż mieszkania – ob. Dąbrowskiej, wyrażał się wulgarnymi słowami.
            W dniu 19 stycznia 1952 r. plut. „[…]”  pełniąc służbę inspekcyjnego PUBP Przemyśl około godziny 19,30 udał się na kolację wraz z Bukiem Józefem, pozostawiając za siebie w służbie funkcj. – Żmudę Ireneusza.
             [...] spotkał się z nieustalonym z nazwiska ppor., [...] z którym weszli do gospody, gdzie wypili butelkę wina, oraz po dużym piwie i jedną ćwiartkę wódki. [...] zakupili jeszcze 1 litra wódki, którą zabrali [...] i udali się do mieszkania „[…]”,  [...] „[…]”  z ppor. Udał się pod mieszkanie Baran Romany, gdzie pukali [...] żeby wpuściła ich do mieszkania, [...] „[…]”  wraz z ppor. rządali kategorycznie, by otworzyła im drzwi, przy tym wyrażali się pod jej adresem wulgarnymi słowami.
             Widząc, że dobijanie to jest bezcelowe, [...], udali się do sąsiedniego mieszkania ob. Zalewskiego Franciszka, [...].
              Po wyjściu na podwórze „[…]” spotkał funkcj. Żmudę, [...] Żmuda zapytał go, dlaczego nie przychodzi do pełnienia służby. Wówczas „[…]”  [...] zawołał na tegoż ppor., który został na korytarzu budynku zamieszkania Baran Romany. Po przybyciu ppor. [...] podszedł do funkcj. Żmudy żądając od niego legitymacji, lecz ten nie okazał mu z uwagi na to, że ppor. był pijany. [...]
              W tą samą noc przybył do urzędu ‘[…]” i odniósł się wulgarnymi słowami do wartownika Musik Pawła dlatego, że ten zwrócił mu uwagę, że idzie do służby w stanie pijanym.
               Po przyjściu do sekretariatu, „[…]”  siadł na krześle a następnie spadł z krzesła na podłogę, leżąc do rana następnego dnia. [...]
Kier. Sek. II Wydz. Ds. Funkcj.                             Naczelnik Wydziału ds. Funkcj.
W,u.b.p w Rzeszowie                                             W.U.B.P w Rzeszowie
 
Gościmiński M. Por.                                                 Kamer Karol por.
 
Egz. 7
BW/CZ.
 
Odręczny dopisek z nieczytelnym podpisem


 

POLECANE
Od lat 90' wokół Auschwitz dzieją się dziwne rzeczy gorące
Od lat 90' wokół Auschwitz dzieją się dziwne rzeczy

Już za miesiąc 14 czerwca mamy 85 rocznicę I-go Transportu Polaków do tworzonego właśnie KL Auschwitz w polskim, ale włączonym w 1939 r. do III Rzeszy Oświęcimiu.

Odkryto potężne złoża gazu na Morzu Czarnym z ostatniej chwili
Odkryto potężne złoża gazu na Morzu Czarnym

Odkryliśmy na Morzu Czarnym złoża gazu wynoszące 75 mld metrów sześciennych - poinformował w sobotę w Stambule prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.

Nie żyje wybitna polska śpiewaczka Wiadomości
Nie żyje wybitna polska śpiewaczka

Zmarła prof. Jadwiga Rappé - jedna z najwybitniejszych polskich śpiewaczek, której niezwykły głos i charyzma uczyniły ją legendą scen muzycznych. Informację o śmierci artystki przekazała rodzina, podkreślając: „Pozostawiła po sobie bogate dziedzictwo - zarówno to muzyczne, jak i osobiste: męża, dzieci, wnuki oraz przyjaciół.”

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie

Sobota i niedziela będą pochmurne i deszczowe, lokalnie mogą pojawić się burze z opadami drobnego gradu. W nocy z soboty na niedzielę na wschodzie i południu kraju wystąpią przymrozki - poinformował synoptyk IMGW Wiesław Winnicki.

Sprawa B’nai B’rith przeciwko ks. prof. Janowi Guzowi umorzona. Stowarzyszenie ma zwrócić koszty postępowania Wiadomości
Sprawa B’nai B’rith przeciwko ks. prof. Janowi Guzowi umorzona. Stowarzyszenie ma zwrócić koszty postępowania

Tuż przed ciszą wyborczą zapadła decyzja, która odbiła się szerokim echem. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście zdecydował o umorzeniu sprawy karnej przeciwko ks. prof. Tadeuszowi Guzowi. Sprawa została wniesiona przez Żydowskie Stowarzyszenie B’nai B’rith w formie subsydiarnego aktu oskarżenia, jednak sąd nie tylko odmówił przeprowadzenia postępowania dowodowego, ale także nałożył na oskarżycieli obowiązek zwrotu kosztów postępowania.

Popularny program znika z anteny Polsatu Wiadomości
Popularny program znika z anteny Polsatu

Widzowie porannego programu „Halo tu Polsat” będą musieli zrobić sobie przerwę od codziennych spotkań z ulubionymi prowadzącymi. Telewizja Polsat poinformowała, że śniadaniówka znika z anteny na kilka tygodni. Powodem są zaplanowane urlopy ekipy odpowiedzialnej za produkcję.

Trump zapowiedział rozmowy z Putinem i Zełenskim. Padła data z ostatniej chwili
Trump zapowiedział rozmowy z Putinem i Zełenskim. Padła data

Prezydent USA Donald Trump poinformował w sobotę, że w poniedziałek będzie rozmawiał przez telefon z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem, a następnie z szefem ukraińskiego państwa Wołodymyrem Zełenskim.

Tęsknimy bardzo. Justyna Kowalczyk-Tekieli opublikowała poruszający wpis Wiadomości
"Tęsknimy bardzo". Justyna Kowalczyk-Tekieli opublikowała poruszający wpis

17 maja 2025 roku mijają dokładnie dwa lata od śmierci Kacpra Tekielego, znanego alpinisty i prywatnie męża Justyny Kowalczyk-Tekieli. Tego dnia w mediach społecznościowych biegaczka opublikowała poruszający wpis, w którym upamiętniła swojego ukochanego.

Sprawa zaginionej 11-latki z Żor. Znamy zarzuty wobec podejrzanego mężczyzny pilne
Sprawa zaginionej 11-latki z Żor. Znamy zarzuty wobec podejrzanego mężczyzny

W piątek prokuratura przedstawiła 24-latkowi z Żor dwa zarzuty: zatrzymania, wbrew woli prawnego opiekuna, osoby małoletniej oraz dopuszczenia wobec pokrzywdzonej innej czynności seksualnej, za co grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności.

Nowe doniesienia o księżnej Kate. Pałac Buckingham przerwał milczenie Wiadomości
Nowe doniesienia o księżnej Kate. Pałac Buckingham przerwał milczenie

James Middleton, brat księżnej Kate, po raz pierwszy publicznie odniósł się do trudnych chwil, jakie przeżyła jego siostra, gdy walczyła z nowotworem. W rozmowie z The Times opowiedział o emocjach, jakie towarzyszyły jego rodzinie w czasie choroby księżnej Walii.

REKLAMA

Dr Piotr Łysakowski:"Bohaterowie są zmęczeni". Kilka słów o wczesnych latach pracy aparatu bezpieczeństwa

Praca w aparacie chroniącym komunistów była ciężka - po niej trzeba było odreagować...
 Dr Piotr Łysakowski:"Bohaterowie są zmęczeni". Kilka słów o wczesnych latach pracy aparatu bezpieczeństwa
/ screen YouTube
Podczas przeglądania teczek funkcjonariuszy UB i SB pojawia się problem naruszeń przez nich prawa (lub nazwijmy to eufemistycznie, niekonwencjonalnych zachowań podczas pełnienia obowiązków służbowych) jakich się dopuszczali – dodam od razu, że nie chodzi to o łamanie praw konstytucyjnych obywateli lecz o występki kryminalne popełniane przez „ ludzi honoru".  W związku z powyższym w sposób uprawniony należy postawić pytanie, jak wielu ze „ stróżów prawa i porządku socjalistycznego ” wchodziło na tę ścieżkę. Dobrze byłoby to sprawdzić (potraktujmy to jako postulat badawczy), dobrze byłoby też prześledzić losy tych ludzi, przed przyjęciem do służby, w trakcie jej trwania jak i po zakończeniu, niezależnie od tego jak się ona kończyła, czy wyrzuceniem z szeregów UB / SB, czy karami dyscyplinarnymi czy też tuszowaniem spraw i dalszą „ twórczą  pracą na rzecz socjalistycznej ojczyzny”. Dotychczasowy stan badań nie upoważnia do stawiania generalnych wniosków.

Można zaryzykować twierdzenie, że takich przypadków mogło być około 10 %  (lub nieco więcej) z ogólnej liczby. Dużo to czy mało można zapytać !?

Bez szerszego zbadania problemu odpowiedzieć precyzyjnie na to pytanie jest niezwykle trudno, faktem pozostaje jednak, że alkoholizm wśród funkcjonariuszy był ( jeśli nie powszechny ) częsty i to zarówno we wczesnym okresie funkcjonowania „organów bezpieczeństwa” jak i w schyłkowym okresie PRL/u, znam (prywatnie) kilka przypadków, które jeśli nie byłyby w swej wymowie tragiczne to byłyby w ostatecznym rozrachunku Monthy Pythonowskie – może kiedyś je zresztą „opowiem” bo na to zasługują. Większa zaś część ekscesów, na opisy których natykamy się w aktach „Instytutu”, dokonywana była właśnie pod wpływem alkoholu (abstrahuję w tym miejscu oczywiście od potwornych czynów z wczesnych lat działania bezpieki jak i takich jak mordy na Księżach i innych osobach popełnione w katach 1980 - 1989).

Zajmijmy się „tu” takim właśnie przypadkiem „ niesubordynowanego „ funkcjonariusza, który stanie się „ bohaterem ” opisywanych w dokumentach zdarzeń. To typowy przykład „dzielnego bojownika o demokrację„ (pierwowzoru „człowieka honoru”) z wczesnego okresu funkcjonowania służb. Nazwiska tego człowieka z przyczyn zwanych „procesowymi” nie wymienię.

Urodził się w roku 1927 w pod Tarnobrzegiem we wsi Turba, ochrzczony został jako rzymski katolik. Ukończył szkołę podstawową i zawodową przy Hucie Stalowa Wola ( w „ Ankiecie Specjalnej ” na pytanie o wykształcenie „ specjalne ” wpisał „ średnie ” ), jako dodatkowe zanotowano „ kurs dla czł. ORMO w Przemyślu w roku 1949 ”. Jak widać intelektualistą nie był, nie posiadał więc także: „ […] prac naukowych […] ”. Jako zawód nabyty deklarował ślusarstwo. Jego ojciec był emerytem PKP, a matka pozostawała przy ojcu właśnie. Miał rodzeństwo, dwie siostry i brata. Był kawalerem. Rodzina, jak i nasz „ bohater ” nie należeli do konspiracji i nie podpisali „ volkslisty ”, „figurant” niniejszego tekstu należał też do aż dwu partii, od lutego 1948 do PPS a od 15 grudnia 1948 do PZPR ( odbywał staż kandydacki w Hucie Stalowa Wola ). Kontaktów z przebywającym od 1935 roku we Francji bratem Ojca ( przynajmniej formalnie ) nie utrzymywał ani on ani jego rodzice. Do służby „ w organach ” został zarekomendowany przez „ […] Pracownika U.B.P. w Rozwadowie Sobiesiak Teofila […] ”. We wniosku personalnym o przyjęcie do służby w UB pisano co następuje: „ […] Przeprowadzona kontrol specjalna przeprowadzona na wymienionego i jego rodzinę nie wykazała żadnych materiałów kompromitujących. Jedynie kontrol wykazuje, że ojciec jego i matka są biernie ustosunkowani do uspółdzielczenia wsi, a do kleru ustosunkowani dobrze. Sam zaś kandydat do kościoła nie uczęszcza, do kleru ustosunkowany wrogo [...] ” konkluzja owej kontroli (a może „owego kontrola”) brzmiała: „ […] przyjąć do Służby Bezp. Publicznego na trzy miesięczny okres próbny i mianować na stanowisko referenta Referatu Kolejowego Rozwadów PUBP Tarnobrzeg z dniem 1.IX.1950 r. […] ”. Dość szybko (bo po około roku) przeniesiono go do Przemyśla, gdyż: „ […] Obecnie wymieniony przechodzi w doniesieniach jakoby współpracował z bandą  > Tarzana <  i posiadał nielegalną broń […] ”. Tam też miały miejsce opisywane w przedstawianym niżej dokumencie zdarzenia w efekcie, których został ostatecznie wyrzucony z UB ( w stopniu plutonowego ). Współpraca z podziemiem ( na jego szczęście ) póki co nie została potwierdzona.

Po odejściu z „organów” wrócił do pracy w Hucie Stalowa Wola, gdzie nadal nie stronił od alkoholu i nadal interesował się płcią przeciwną „ […] Z pracy zawodowej wywiązywał się w miarę swoich możliwości. Pod względem politycznym jak i ogólnym na poziomie średnim. Moralnie prowadzi się nienależycie często wprowadza się w stan nietrzeźwy i niewłaściwe (wie ? – niewyraźny zapis w tekście dokumentu – P.Ł. ) wystąpienia do kobiet. […] ”.

Nie wiemy czy człowiek ten nadal żyje w związku z powyższym pominiemy w opracowanym materiale jego nazwisko. Dodajmy też, że „nasz bohater” za swoje czyny  nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej.

Przy dokonywaniu opracowania źródła zachowano jego autentyczny język i składnię zdań, które znalazły się w przedstawianym uważnemu czytelnikowi raporcie. Skróty, których dokonano nie zubożyły tekstu. Usunięto z niego bowiem także  fragmenty topograficzne i personalne, nieistotne z punktu widzenia narracji i opisu zdarzenia.

Dobrze jednak, że możemy przekonać się jacy ludzie budowali „ nową rzeczywistość „ powojennej Polski. Nazwiska i charakterystyki większości występujących w dokumencie funkcjonariuszy można znaleźć w publikacjach rzeszowskiego oddziału IPN. Dokument zaś pochodzi z akt o sygnaturze - IPN RZ 0 180/561 DIOZO.
 
 

01
Naczelnika Wydziału W.U.B.P                                    Rzeszów, dnia 30 stycznia 1952 r.
W Rzeszowie
 
 
 
 
                                                            Do
                                                            Szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezp. Publ.
                                                            w Rzeszowie
                                                            Mjr. Góreckiego
 
                                                            Odręczny dopisek z podpisem „Górecki mjr.
                                                             Zatwierdzam 31.I.1952r.” pod spodem trójkątna pieczęć
                                                             z dopiskiem „za godność” i nieczytelnym podpisem
                                                             oraz datą 31.I.52 r. (P.Ł.)
W sprawie:
 
Plut. „[…]”
s. Franciszka, ur. 20.XII.1927 r.
mł. Referenta III – go
P.U.B.P. w Przemyślu
 
 
 
                                                       RAPORT
 
 
 
 
              Po przeprowadzeniu dochodzenia w sprawie p-ko mł. Referentowi Referatu III – go P.U.B.P w Przemyślu – plut. „[…]”, ustalono co następuje:
 
             W dniu 18 kwietnia 1951 r. do tut. Wydziału wpłynęła notatka służbowa. Przez Szefa P.W. Stalowa Wola na podstawie zeznań ob. Gorczycy Teresy, z treści której wynika, że plut. Paterek Janisław w dniu 16 kwietnia 1951 r. spotkał ja na stacji kolejowej w Zbydniowie i wraz z nią udał się pod jej dom w Kępie Zaleszczyńskiej, gdzie pod groźbą pistoletu zgwałcił ją, przy czym zgubił pistolet, który znalazła ob. Gorczyca Teresa, oddając na posterunek M.O. w Zbydniowie. „[…]” zaś na drugi dzień nie zgłosił się do pracy, ponieważ szukał wspomnianego pistoletu.
             W związku z powyższym „[…]” Paterek za zgubienie pistoletu został ukarany po linii partyjnej, natomiast ob. Gorczycy Teresie nie dano wiary za rzekome zgwałcenie jej, gdy jak wykazał przeprowadzony wywiad, to w/w swój tryb życia prowadzi niemoralny, często spotykana jest przez funkcj. M.O. przy odbywaniu stosunków płciowych w miejscach publicznych i [...] tłumaczy się, że mężczyzna, który odbył z nią stosunek, dopuścił się na niej gwałtu.
             [...] Będąc na stacji ( pod wpływem wypitego wcześniej z funkcjonariuszami M.O. alkoholu – P.Ł. ), funkcj. Paterek podszedł do trzech nieznanych mu cywilów, od których żądał postawienia mu wódki, a kiedy oni odmówili [...] odgrażał im pistoletem, i aresztowaniem. Widząc to funkcj. WUBP Rzeszów – Witek Władysław, będący w tym czasie na stacji kolejowej, udał się za „[…]” wraz ze strażnikiem więzienia [...] Wówczas „[…]” chcąc uniknąć rozmowy z w/w funkcjonariuszami począł uciekać [...] zatrzymany przez Pracowników M.O. i doprowadzony do chor. Witka, który począł mu tłumaczyć, aby szedł do domu, gdyż jest pijany i wywołuje awanturę [...] . Mimo słusznych uwag „[…]” nadal zachowywał się niewłaściwie, wyrażając się pod adresem Witka w obecności funkcj. M.O. wulgarnymi słowami.
             Po chwilowej awanturze około godziny 24 [...] udał się do mieszkania ob. Baran Romany, [...] którą głośnym pukaniem do drzwi zbudził. Po wejściu [...] wyjął z kieszeni pistolet służbowy i położył go na stole w kuchni, [...] polecił ob. Baran Romanie schować go. [...] ob. Baran pistoletu nie schowała więc „[…]” wziął go spowrotem do ręki i udał się do pokoju, pod pozorem przeprowadzenia rewizji za rzekomo ukrywającym się osobnikiem [...]. Do pokoju z „[…]” Paterkiem udała się ob. Baran Romana, gdzie „[…]” złapał ją za ręce i przemocą usiłował z nią dokonać stosunek miłosny. Mimo użycia siły [...] ob. Baran nie zgodziła się na odbycie stosunku, to wówczas zmuszał ją do stosunku pod groźbą użycia broni, trzymając równocześnie [...] w ręku pistolet.    
            W obawie przed dokonaniem na niej gwałtu ob. Baran Romanie udało się wytrącić z rąk [...] „[…]” pistolet, który upadł pod łóżko [...].
            „[…]” kiedy pozostał sam w mieszkaniu , położył się na otomanie w pokoju, gdzie zasnął i spał do rana dnia następnego. [...] Po upływie kilku dni, „[…]”  ponownie przyszedł pod dom [...] i zaczął dobijać się do drzwi [...] usiłował wejść w nocy około godziny 1-szej do mieszkania ob.Baran Romany, jednak ta mimo ostrego pukania [...], nie wpuściła go. Z powodu tego, plut. „[…]”  pod adresem ob. Baran i lokatorki tegoż mieszkania – ob. Dąbrowskiej, wyrażał się wulgarnymi słowami.
            W dniu 19 stycznia 1952 r. plut. „[…]”  pełniąc służbę inspekcyjnego PUBP Przemyśl około godziny 19,30 udał się na kolację wraz z Bukiem Józefem, pozostawiając za siebie w służbie funkcj. – Żmudę Ireneusza.
             [...] spotkał się z nieustalonym z nazwiska ppor., [...] z którym weszli do gospody, gdzie wypili butelkę wina, oraz po dużym piwie i jedną ćwiartkę wódki. [...] zakupili jeszcze 1 litra wódki, którą zabrali [...] i udali się do mieszkania „[…]”,  [...] „[…]”  z ppor. Udał się pod mieszkanie Baran Romany, gdzie pukali [...] żeby wpuściła ich do mieszkania, [...] „[…]”  wraz z ppor. rządali kategorycznie, by otworzyła im drzwi, przy tym wyrażali się pod jej adresem wulgarnymi słowami.
             Widząc, że dobijanie to jest bezcelowe, [...], udali się do sąsiedniego mieszkania ob. Zalewskiego Franciszka, [...].
              Po wyjściu na podwórze „[…]” spotkał funkcj. Żmudę, [...] Żmuda zapytał go, dlaczego nie przychodzi do pełnienia służby. Wówczas „[…]”  [...] zawołał na tegoż ppor., który został na korytarzu budynku zamieszkania Baran Romany. Po przybyciu ppor. [...] podszedł do funkcj. Żmudy żądając od niego legitymacji, lecz ten nie okazał mu z uwagi na to, że ppor. był pijany. [...]
              W tą samą noc przybył do urzędu ‘[…]” i odniósł się wulgarnymi słowami do wartownika Musik Pawła dlatego, że ten zwrócił mu uwagę, że idzie do służby w stanie pijanym.
               Po przyjściu do sekretariatu, „[…]”  siadł na krześle a następnie spadł z krzesła na podłogę, leżąc do rana następnego dnia. [...]
Kier. Sek. II Wydz. Ds. Funkcj.                             Naczelnik Wydziału ds. Funkcj.
W,u.b.p w Rzeszowie                                             W.U.B.P w Rzeszowie
 
Gościmiński M. Por.                                                 Kamer Karol por.
 
Egz. 7
BW/CZ.
 
Odręczny dopisek z nieczytelnym podpisem



 

Polecane
Emerytury
Stażowe