Zamknąć usta mediom, czyli "wolność" według aborcjonistów
25 maja Wagner została doprowadzona w kajdankach przed sąd. Rozprawę prowadził sędzia Rick Libman. Kilka dni wcześniej oskarżyciele – właścicielka centrum aborcyjnego Bloor Village West Village Women’s Clinic– złożyli wniosek o utajnienie rozprawy. Zakazł miałby dotyczyć relacji z procesu także w mediach społecznościowych. Swój wniosek tłumaczyli tym, że relacje medialne mogą przyczynić się do ujawnienia tożsamości kobiet zgłaszających się do centrum oraz jego pracowników. Wśród mediów, którym chciano zamknąć usta był portal pro-life LifeSiteNews.com. Sędzia wysłuchał strony wnioskującej, a także Mary Wagner, która nie zgodziła się na zakaz publikacji i wydłużenie jej procesu. Z kolei portal LifeSiteNews.com wynajął prawnika, który wskazał sędziemu, że inicjatywę tzw. otwartych procesów podjął kanadyjski sąd najwyższy wyrażając swoją negatywną ocenę dla zatajania procedur. Sprawa zakazu publikacji może wydłużyć proces Wagner nawet do stycznia przyszłego roku.
Portal LifeSiteNews.com poinformował, że sędzia Libman orzekł przeciwko wnioskowi oskarżyciela. Dając tym samym mediom pełną możliwość relacjonowania rozprawy do czasu zakończenia przesłuchania w sprawie zakazu publikacji.
W trakcie procesu 25 maja sędzia przedstawił Wagner osiem zarzutów. Kobieta wyjaśniła dlaczego weszła do placówki aborcyjnej wskazując, że w ten sposób chce bronić nienarodzone dzieci. Zwróciła się do sędziego z prośbą, aby obejrzał zdjęcia poczętych dzieci zabitych w wyniku aborcji. Wagner podkreśliła, że codziennością w Bloor Village West Village Women’s Clinic jest widok dzieci zabijanych w łonach matek.
W trakcie rozprawy sędzia przesłuchał także oficera odpowiedzialnego za okresu próbny Mary Wagner (nakazany przez sąd, kiedy poprzednim razem została zatrzymana w placówce aborcyjnej) oraz funkcjonariusza policji, który dokonał w grudniu aresztowania katoliczki.
Sędzia wyznaczył termin kolejnej rozprawy na 9 czerwca.
Izabela Kozłowska