Edith Bruck: "Mówiłam Papieżowi, że obozowe doświadczenia nauczyły mnie, że zawsze jest nadzieja"
W ubiegłym roku Franciszek odwiedził Edith Bruck w jej rzymskim mieszkaniu. Rozmawiali o jej książkach, historii życia oraz o lekcji płynącej z tragedii Holokaustu.
- Mówiłam Papieżowi, że obozowe doświadczenia nauczyły mnie, że zawsze jest nadzieja, zawsze pojawia się jakieś maleńkie światełko, nawet w wielkiej ciemności. Także dziś powtarzam, że bez nadziei nie możemy żyć – powiedziała Radiu Watykańskiemu Edith Bruck.
- Ludzie niczego nie nauczyli się ze zbrodni Auschwitz. Dziś sytuacja jest trudna, jest wiele obojętności na dokonujące się dramaty i tak, jak wówczas, udajemy, że nic się nie dzieje. Współczesne obozy są tragiczne, jednak nie porównywałabym ich z nazistowskimi. Dla mnie to kompletnie coś innego - zaznaczyła.
- Cały czas staram się siać nadzieję, wskazywać dziejące się dobro. Pokazuję to szczególnie młodym ludziom, z którymi spotykam się w szkołach. Mówię im prawdę o tym, co się wydarzyło, ale jednocześnie uczę dostrzegać światło w tych mrocznych wydarzeniach. Dziś w mediach trzeba opowiadać dobre historie, mówić o dziejących się pozytywnych rzeczach, a nie epatować jedynie złem - podkreśliła.
- W moich książkach opisuję też światło, które widziałam w czasie mej niewoli. Nigdy wszystko nie jest jedynie czarne. Dostrzeżmy choćby wolontariuszy, iluż jest ludzi czyniących dziś dobro. Trzeba o tym mówić, a nie jedynie dawać miejsce złu - powiedziała papieskiej rozgłośni Edith Bruck.