Prof. David Engels: Naiwna nostalgia za latami osiemdziesiątymi

„Qui n'a pas vécu dans les années voisines de 1789 n'a pas connu le plaisir de vivre” (Kto nie żył w czasach około roku 1789, nie wie, jak przyjemnie jest żyć) – to często cytowane powiedzonko przypisywane jest Talleyrandowi.
 Prof. David Engels: Naiwna nostalgia za latami osiemdziesiątymi

W rzeczywistości ten oportunistyczny hedonista nie był jedynym, który opłakiwał ową słodką, mocno już przejrzałą cywilizację późnego „ancien régime”, która wraz z jej najważniejszymi przedstawicielami ścięta została na szafocie w imię równości, wolności i braterstwa, i która miała być zastąpiona przez jednolitą, świadomie proletariacką i egalitarną kulturę burżuazyjną, z tego zaś miało się następnie wyłonić nasze nowoczesne materialistyczne społeczeństwo masowe. Lecz jeśli przyjrzeć się bliżej stylowi życia końca XVIII wieku, to zobaczymy, że to słodkie jabłko robaczywiało już na długo przedtem, zanim kryzys finansów państwa francuskiego nie doprowadził ostatecznie do entuzjastycznego samozniszczenia ukształtowanego przez wieki społeczeństwa; i nie chodzi tylko o to, że często nieznośna bezwzględność arystokracji i duchowieństwa, w kontraście do cierpienia zwykłych ludzi, sprawiała, że warstwy te rzeczywiście jawić się musiały jako frywolne. Tymczasem to właśnie sami arystokraci i duchowni nierzadko jako pierwsi odurzali się republikańskimi, racjonalistycznymi i antychrześcijańskimi ideami Woltera, Diderota czy Rousseau i najwyraźniej nie byli już w stanie – i pewnie już nawet nie chcieli – chronić swojej własnej egzystencji poprzez obowiązek dotrzymywania wierności tradycji, poprzez duch poświęcenia czy transcendencję, lecz wyłącznie w kategoriach własności i kapitału. Tak więc to nie paryscy sankiuloci, ale oni sami (o ile w porę nie dokonali przeskoku z markiza na citoyena) wykopali sobie grób.

 

Robak drąży jabłko

Powinniśmy o tym pamiętać, gdy – rzecz szczególnie charakterystyczna dla ludzi z pewnego pokolenia – oddajemy się tęsknocie za rzekomo „starymi dobrymi” latami 80. (lub alternatywnie 70. i 90.), kiedy to świat był jeszcze „w porządku”.  Ktoś, kto śledzi dzisiaj epizody z serialu „Przyjaciele” („Friends”) czy „Kroniki Seinfelda”, odniesie pewnie wrażenie, że przedstawiony tam świat to nie rzeczywistość sprzed zaledwie kilku lat, lecz musiały upłynąć już chyba całe wieki odkąd „cancel culture”, „gender mainstreaming” i „critical race theory” przejęły ideologiczną hegemonię na Zachodzie. A jednak: każdy, kto z owej nostalgii wyprowadza polityczne żądanie bezkrytycznej „restytucji” tamtego, topniejącego na naszych oczach niczym śnieg na słońcu starego porządku, nie dostrzega owego robaka drążącego jabłko. To, co dzieje się dzisiaj, nie stoi bowiem w sprzeczności z rzekomą „lekkością” późnoliberalnego społeczeństwa, lecz jest jego logiczną konsekwencją. Tamta równowaga pomiędzy przyzwoitością a frywolnością, porządkiem a wolnością, która może nam się wydawać tak atrakcyjna w porównaniu z dzisiejszymi, coraz bardziej monolitycznymi ideologicznie czasami, nie była wcale inherentną częścią systemu, a więc i dowolnie regenerowalną, lecz stanowiła jedynie punkt, w którym opadająca już linia sił ostatnich pozostałości tradycyjnego społeczeństwa przecinała się z wyłaniającą się i szybko rosnącą linią relatywistycznej i materialistycznej dekonstrukcji wszystkiego co ugruntowane, a – parafrazując Böckenfördego –  liberalne, zsekularyzowane społeczeństwo wyrzuciło za burtę owe ostatnie uwarunkowania, których nie było już w stanie sobie zagwarantować, by następnie coraz raźniej podążać drogą kolektywizmu, jednorodności opinii i represji…

[z niemieckiego tłumaczył Marian Panic]


 

POLECANE
Zandberg: Trzaskowski ma deficyt wiarygodności. Ludzie przestali wierzyć ekipie rządzącej z ostatniej chwili
Zandberg: Trzaskowski ma deficyt wiarygodności. Ludzie przestali wierzyć ekipie rządzącej

Szef partii Razem Adrian Zandberg twierdzi, że kluczowym problemem Rafała Trzaskowskiego w walce o prezydenturę jest brak wiarygodności i niespełnione obietnice rządu Donalda Tuska.

Po wyborach w Rumunii pełną parą rusza pakt migracyjny z ostatniej chwili
Po wyborach w Rumunii pełną parą rusza pakt migracyjny

Zaraz po wyborach w Rumunii ruszył unijny pakt migracyjny. Czy Polskę czeka ten sam scenariusz w przypadku wygranej Rafała Trzaskowskiego?

Zorro pojawił się w oknie, gdy przemawiał Nawrocki. Trzymaj się z ostatniej chwili
Zorro pojawił się w oknie, gdy przemawiał Nawrocki. "Trzymaj się"

Zorro pojawił się w oknie podczas Marszu za Polską w Warszawie. – Zorro, trzymaj się. A państwo Donalda Tuska, w którym ściga się Zorro, jest i śmieszne, ale też straszne – zareagował Karol Nawrocki.

77. lat temu został zamordowany rtm. Witold Pilecki z ostatniej chwili
77. lat temu został zamordowany rtm. Witold Pilecki

77 lat temu, 25 maja 1948 r., w więzieniu mokotowskim komuniści zamordowali rtm. Witolda Pileckiego, uczestnika wojny polsko-bolszewickiej, kampanii 1939 r., oficera AK, więźnia Auschwitz. „Przez całe życie pracowałem dla Polski” – pisał w liście do komunistycznego dyktatora Bolesława Bieruta.

To koniec. Legia podjęła decyzję ws. Goncalo Feio z ostatniej chwili
To koniec. Legia podjęła decyzję ws. Goncalo Feio

Legia Warszawa ogłosiła rozstanie z trenerem Goncalo Feio. Klub ze stolicy przekazał, że w najbliższych dniach poznamy nazwisko nowego szkoleniowca.

Mentzen zabrał głos po piwie z Trzaskowskim z ostatniej chwili
Mentzen zabrał głos po piwie z Trzaskowskim

W sobotę wieczorem w sieci pojawił się film, na którym widać Sławomira Mentzena pijącego piwo z Rafałem Trzaskowskim. Nagranie wywołało burzę w sieci. W niedzielę odniósł się do wszystkiego sam Mentzen.

Szwajcaria: Ciała pięciu narciarzy odnalezione w górach. Trwa śledztwo z ostatniej chwili
Szwajcaria: Ciała pięciu narciarzy odnalezione w górach. Trwa śledztwo

Dramatyczne doniesienia ze szwajcarskich Alp. Ratownicy górscy odnaleźli ciała pięciu osób. Znajdowały się na lodowcu Adler.

Mocne słowa po wystąpieniu Tuska. Donaldzie, Ty i Twoja ekipa... z ostatniej chwili
Mocne słowa po wystąpieniu Tuska. "Donaldzie, Ty i Twoja ekipa..."

Donald Tusk mówił w niedzielę, podczas marszu poparcia dla Rafała Trzaskowskiego, o "gangsterach". Odpowiedział mu były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Familiada wraca w wielkim stylu. Zmiany zaskoczyły widzów Wiadomości
"Familiada" wraca w wielkim stylu. Zmiany zaskoczyły widzów

Po blisko trzech dekadach emisji, "Familiada" przeszła metamorfozę. Nowe studio, zmodyfikowane zasady gry i odświeżony wygląd programu wzbudziły wiele emocji wśród widzów. Choć zmiany były odważne, nie wpłynęły negatywnie na popularność teleturnieju – wręcz przeciwnie, zainteresowanie wciąż utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie.

Marsze w Warszawie. Jest komunikat policji z ostatniej chwili
Marsze w Warszawie. Jest komunikat policji

– Zgromadzenia zorganizowane w niedzielę w Warszawie przebiegły bezpiecznie – przekazał asp. Kamil Sobótka z Komendy Stołecznej Policji. Była to pierwsza taka sytuacja po 1989 r., by w tym samym czasie w jednym mieście szły dwa marsze konkurujących ze sobą kandydatów na prezydenta.

REKLAMA

Prof. David Engels: Naiwna nostalgia za latami osiemdziesiątymi

„Qui n'a pas vécu dans les années voisines de 1789 n'a pas connu le plaisir de vivre” (Kto nie żył w czasach około roku 1789, nie wie, jak przyjemnie jest żyć) – to często cytowane powiedzonko przypisywane jest Talleyrandowi.
 Prof. David Engels: Naiwna nostalgia za latami osiemdziesiątymi

W rzeczywistości ten oportunistyczny hedonista nie był jedynym, który opłakiwał ową słodką, mocno już przejrzałą cywilizację późnego „ancien régime”, która wraz z jej najważniejszymi przedstawicielami ścięta została na szafocie w imię równości, wolności i braterstwa, i która miała być zastąpiona przez jednolitą, świadomie proletariacką i egalitarną kulturę burżuazyjną, z tego zaś miało się następnie wyłonić nasze nowoczesne materialistyczne społeczeństwo masowe. Lecz jeśli przyjrzeć się bliżej stylowi życia końca XVIII wieku, to zobaczymy, że to słodkie jabłko robaczywiało już na długo przedtem, zanim kryzys finansów państwa francuskiego nie doprowadził ostatecznie do entuzjastycznego samozniszczenia ukształtowanego przez wieki społeczeństwa; i nie chodzi tylko o to, że często nieznośna bezwzględność arystokracji i duchowieństwa, w kontraście do cierpienia zwykłych ludzi, sprawiała, że warstwy te rzeczywiście jawić się musiały jako frywolne. Tymczasem to właśnie sami arystokraci i duchowni nierzadko jako pierwsi odurzali się republikańskimi, racjonalistycznymi i antychrześcijańskimi ideami Woltera, Diderota czy Rousseau i najwyraźniej nie byli już w stanie – i pewnie już nawet nie chcieli – chronić swojej własnej egzystencji poprzez obowiązek dotrzymywania wierności tradycji, poprzez duch poświęcenia czy transcendencję, lecz wyłącznie w kategoriach własności i kapitału. Tak więc to nie paryscy sankiuloci, ale oni sami (o ile w porę nie dokonali przeskoku z markiza na citoyena) wykopali sobie grób.

 

Robak drąży jabłko

Powinniśmy o tym pamiętać, gdy – rzecz szczególnie charakterystyczna dla ludzi z pewnego pokolenia – oddajemy się tęsknocie za rzekomo „starymi dobrymi” latami 80. (lub alternatywnie 70. i 90.), kiedy to świat był jeszcze „w porządku”.  Ktoś, kto śledzi dzisiaj epizody z serialu „Przyjaciele” („Friends”) czy „Kroniki Seinfelda”, odniesie pewnie wrażenie, że przedstawiony tam świat to nie rzeczywistość sprzed zaledwie kilku lat, lecz musiały upłynąć już chyba całe wieki odkąd „cancel culture”, „gender mainstreaming” i „critical race theory” przejęły ideologiczną hegemonię na Zachodzie. A jednak: każdy, kto z owej nostalgii wyprowadza polityczne żądanie bezkrytycznej „restytucji” tamtego, topniejącego na naszych oczach niczym śnieg na słońcu starego porządku, nie dostrzega owego robaka drążącego jabłko. To, co dzieje się dzisiaj, nie stoi bowiem w sprzeczności z rzekomą „lekkością” późnoliberalnego społeczeństwa, lecz jest jego logiczną konsekwencją. Tamta równowaga pomiędzy przyzwoitością a frywolnością, porządkiem a wolnością, która może nam się wydawać tak atrakcyjna w porównaniu z dzisiejszymi, coraz bardziej monolitycznymi ideologicznie czasami, nie była wcale inherentną częścią systemu, a więc i dowolnie regenerowalną, lecz stanowiła jedynie punkt, w którym opadająca już linia sił ostatnich pozostałości tradycyjnego społeczeństwa przecinała się z wyłaniającą się i szybko rosnącą linią relatywistycznej i materialistycznej dekonstrukcji wszystkiego co ugruntowane, a – parafrazując Böckenfördego –  liberalne, zsekularyzowane społeczeństwo wyrzuciło za burtę owe ostatnie uwarunkowania, których nie było już w stanie sobie zagwarantować, by następnie coraz raźniej podążać drogą kolektywizmu, jednorodności opinii i represji…

[z niemieckiego tłumaczył Marian Panic]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe