„Jednego nikt mi nie odbierze. Ja jestem Ja! Ja! Ja!”

– Mistrzowie: Zbigniew Herbert i Przemysław Gintrowski, tworzyli w okresie szarej, siermiężnej komuny, tymczasem ich dzieła są aktualne w naszej pseudokolorowej rzeczywistości, w której pozornie mamy wszystko – tylko gdzieś nam się pogubiły nasze wartości – mówi bard i kompozytor Norbert „Smoła” Smoliński w rozmowie z Agnieszką Żurek.
 „Jednego nikt mi nie odbierze. Ja jestem Ja! Ja! Ja!”

– 25 października br. zaśpiewałeś w Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie pieśni z programu „Ślepcy” pochodzące z repertuaru Przemysława Gintrowskiego. Sala była pełna, bez jednego wolnego miejsca, otrzymaliście owacje na stojąco. Kiedy zamarzyłeś o takiej chwili po raz pierwszy?

– Pozwól, że na początku podzielę się swoją radością, że o programie „Ślepcy” rozmawiam właśnie z Wami, z „Tygodnikiem Solidarność”. Pamiętam, jak w 2014 roku to właśnie Wam udzieliłem pierwszego wywiadu na temat debiutanckiego albumu zespołu Contra Mundum i jak wysyłałem Ci nasze pierwsze robocze demo. Społeczność Solidarności jest dla mnie niezwykle ważna i bardzo często dla niej grywam – czy to w Gdyni w czasie obchodów rocznicy masakry Grudnia 1970 roku, czy w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej, czy przed bramą Kopalni „Wujek” 16 grudnia, czy w Elblągu, gdzie mogłem oddać hołd śp. Zbyszkowi Godlewskiemu utrwalonemu w balladzie jako Janek Wiśniewski. Te wszystkie sprawy są mi bardzo bliskie, tym żyję i o tym chcę śpiewać. Wiarę w wielką Solidarność przekazał mi mój śp. Ojciec i ona jest we mnie do dziś.

Wracając do Twojego pytania – pierwsze moje spotkanie z twórczością Przemysława Gintrowskiego to był 1984 rok, pierwsza klasa liceum warszawskiego ogólniaka im. Władysława IV. Mój kolega z klasy – dzisiaj zacna postać, prezes Fundacji Pamiętamy, mecenas Grzegorz Wąsowski – przyniósł do szkoły pierwszą kasetę magnetofonową tria: Kaczmarski – Gintrowski – Łapiński. Doznałem wówczas olśnienia, zachwyciłem się tym repertuarem i od tamtego czasu nie przestałem go słuchać – trwa to już prawie 40 lat. Moja miłość do muzyki, a co za tym idzie – moja twórczość – rozwijała się dwutorowo – anglosaska muzyka hardrockowa, rockowa i metalowa i właśnie twórczość najsłynniejszego polskiego tria bardów – Kaczmarskiego, Gintrowskiego, Łapińskiego. Wiosną tego roku otrzymałem od Jacka Pechmana – twórcy kołobrzeskiego Festiwalu Twórczości Przemysława Gintrowskiego „Pamiątki” propozycję wystąpienia w Centrum Kultury im. Zbigniewa Herberta. Z dwoma muzykami lubelskimi – Marcinem Gałkowskim i Marcinem Fideckim – rozpoczęliśmy wówczas pracę nad repertuarem Gintrowskiego. Każda z płyt barda jest perłą, także wybór utworów był dla mnie niezwykle trudny. Musieliśmy go jednak dokonać. Powstał w ten sposób program „Ślepcy”.

– Skąd ten tytuł?

– Jego pomysłodawcą jest wspomniany Jacek Pechman. Tytuł ten ma kilka kontekstów – nawiązuje do człowieka, który stoi dziś na krawędzi cywilizacyjnej przepaści, wyalienowanego, pogrążonego w chaosie, zanurzonego w cyberprzestrzeni udawanego szczęścia i oderwanego od relacji międzyludzkich. „Ślepcy” to też młode pokolenie – roszczeniowe i ślepe na wartości, żyjące w dobie wyraźnie zauważalnej kulturowej równi pochyłej, gdzie bylejakość wygrywa z czymś wartościowym. Ci „ociemniali” ludzie bardzo potrzebują drogowskazów, które pozostawili po sobie Zbigniew Herbert i Przemysław Gintrowski. Program „Ślepcy” to właśnie spotkanie tych dwóch mistrzów – ponadczasowych, stojących ponad żywiołami, profetycznych, jakże bardzo aktualnych w dzisiejszej rzeczywistości – może nawet bardziej niż wtedy, kiedy powstawały ich utwory. Oni tworzyli w okresie szarej, siermiężnej komuny, tymczasem ich dzieła są aktualne w naszej pseudokolorowej rzeczywistości, w której pozornie mamy wszystko – tylko gdzieś nam się pogubiły nasze wartości. Premiera spektaklu „Ślepcy” odbyła się w lipcu na festiwalu „Pamiątki”. Grafiki do tego programu stworzył Konrad Dakowicz. Są to fantastyczne animacje, oszczędne w formie, niezwykle symboliczne, odzwierciedlające to, co zawarte jest w wierszach i pieśniach mistrzów.

– Stworzyliście repertuar właściwie wiernie oddający sposób, w jaki wykonywał te utwory Przemysław Gintrowski.

– Tak, nie robiliśmy niepotrzebnych przeróbek, nie „ścigaliśmy się” z mistrzami Herbertem i Gintrowskim, bo byłoby to śmieszne. Uzupełniliśmy jedynie pieśni wspomnianymi już animacjami i recytacjami obszernych fragmentów utworów Herberta w wykonaniu aktora Przemysława Tejkowskiego.

 

– Z jakim przyjęciem spotkał się Wasz spektakl w Kołobrzegu?

– Otrzymaliśmy owacje na stojąco. Pojawił się pomysł wykonania tego repertuaru w Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie. Organizatorem było Polskie Radio Rzeszów. Po naszym koncercie odbył się spektakl „Przesłuchanie człowieka. Rzecz o Przemysławie Gintrowskim” – genialnie wykonany przez Adriannę Kieś i wspomnianego Przemysława Tejkowskiego – również reżysera spektaklu. Masa wzruszeń. Publiczność przecierała oczy… Niesamowite emocje.

– Jakie utwory Przemysława Gintrowskiego wykonujecie w programie „Ślepcy”?

– Między innymi „Syn marnotrawny”, „Kataryniarz”, „Barbarzyńcy”, „Autoportret Witkacego”, „Ja”, „Śmiech”, „Karzeł”, „Przesłuchanie anioła”, „Kraj”, „Potęga smaku”… i wiele innych, do końca nie zdradzajmy wszystkiego. Ścisła czołówka.

– Z jednej strony mówisz o pokoleniu „ślepców” uciekających od głębszych treści, od świata wartości, a z drugiej strony jednak na Wasze koncerty przychodzą tłumy ludzi spragnionych prawdziwej poezji opowiadającej o najistotniejszych sprawach. Wasz koncert podczas warszawskich obchodów 10. rocznicy śmierci Przemysława Gintrowskiego trwał prawie 3 godziny…

– Tak, odbył się on 20 października, dokładnie w rocznicę śmierci mistrza, w Stowarzyszeniu Wolnego Słowa. Poniosło nas, zagraliśmy 24 utwory, koncert trwał 2 godziny 40 minut, wpadliśmy jakby w pętlę czasu, publiczność śpiewała razem z nami. Wiele osób miało łzy w oczach. Wzruszenie wynikało chyba także z tego, że tych utworów na żywo nie słyszeliśmy od wielu lat. Jak widać, jednak nie samą muzyką biesiadną żyje człowiek (śmiech). Cały czas mimo wszystko odradzamy się jako naród i na nowo budujemy swoje elity. Herbertowskie strofy „Potęgi smaku” powinny stanowić nasze credo na te trudne czasy. Zaniżanie poziomu polskiej kultury nie służy nikomu poza tymi, którzy chcieliby taki właśnie wizerunek naszego kraju kształtować. Polska kultura w jej wydaniu głębokim, patriotycznym, narodowym to temat dla wielu środowisk niewygodny.

– Doświadczasz tego?

– Tak, niejednokrotnie spotykam się z niechęcią, chociażby z tego powodu, że wykorzystuję muzykę rockową, która powinna przecież mówić o „tanich winach i łatwych dziewczynach”, jako nośnik treści ważnych. Ale będę to robił nadal, ponieważ głęboko wierzę w sens tej pracy. „Jednego nikt mi nie odbierze. Ja jestem Ja! Ja! Ja!” – jak śpiewał Gintrowski.

– Tymi treściami dzielisz się także z najmłodszym pokoleniem, zapraszając dzieci do wspólnego śpiewania w ramach programu „Dziecięca ferajna”.

– Tak, projekt rozwija się bardzo prężnie, dzieci są chętnie do wspólnego śpiewania, uczę ich tego, że wspólnie tworzymy drużynę, mały oddział, który śpiewa o wielkich sprawach. Występujemy co roku na placu Krasińskich w rocznicę Powstania Warszawskiego, zawsze wywołując wiele wzruszeń wśród publiczności. Staram się także, aby byli z nami żywi świadkowie historii, którzy opowiedzą dzieciakom o II wojnie światowej. W tym roku były z nami więźniarki ocalałe z Auschwitz, które przebywały w obozie jako dzieci – pani Barbara Wojnarowska-Gautier i pani Maria Kisielewska-Podrez. Młodzież bardzo chętnie ich słuchała, zadawała pytania. Te spotkania stają się niejednokrotnie impulsem do rozpoczęcia poszukiwań historycznych już na własną rękę. Dzieci dzielą się ze mną później dokonanymi odkryciami, opowiadając, że dowiedziały się o przodku zesłanym na Sybir lub zamordowanym w Katyniu czy niemieckim obozie. Nie ma przecież w naszym kraju rodziny, która w jakikolwiek sposób nie byłaby naznaczona hekatombą wojny… No, chyba że te, co przyjechały tu na sowieckich czołgach.

–- Czyli to nieprawda, że dzieci nie interesują się niczym poza grami komputerowymi?

– Nieprawda. Dzieci mają ogromną wrażliwość i potrzebę poszukiwania prawdy, nie wolno tylko tego w nich niszczyć, ale trzeba na tę potrzebę z podobną wrażliwością odpowiedzieć. W tym roku członkowie „Dziecięcej ferajny” niesamowicie mnie zaskoczyli. Kiedy w rocznicę zamordowania przez Niemców św. Maksymiliana Kolbego odwiedziliśmy Auschwitz, dzieciaki z własnej inicjatywy w nocy pojechały z rodzicami pod bramy obozu i wykonały tam pieśń autorstwa Marcina Stycznia: „A Ojciec Kolbe nie mówi nic…”.

– Zbliżają się rocznice stanu wojennego i Grudnia ’70. Czy regionalne oddziały Solidarności mogą zapraszać Cię do swoich miejscowości z programem „Ślepcy”?

– Tak, jestem bardzo otwarty na współpracę, a występy dla ludzi Solidarności zawsze są dla mnie wielkim zaszczytem i głębokim przeżyciem.

– W jaki sposób można się z Tobą skontaktować?

– Pisząc na adres [email protected]. Oprócz utworów Herberta i Gintrowskiego mam także gotowy materiał, który kłania się Państwa pokoleniu, wspomina ofiary okresu komunizmu i dotyka etosu Solidarności. Jeśli mają Państwo ochotę wysłuchać tego repertuaru, proszę śmiało do mnie pisać. Będę zaszczycony. Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam Czytelników!


 

POLECANE
Burza w Pałacu Buckingham. Nowe fakty o królu Karolu III ujawnione po czasie Wiadomości
Burza w Pałacu Buckingham. Nowe fakty o królu Karolu III ujawnione po czasie

Nowe szczegóły dotyczące królewskiej wizyty na Jersey ujrzały światło dzienne. Okazuje się, że latem ubiegłego roku król Karol III i królowa Camilla zostali nagłe ewakuowani z publicznego wydarzenia z powodu podejrzenia zagrożenia bezpieczeństwa. O całej sytuacji poinformowano dopiero teraz.

Straż Graniczna zawróciła migranta do Niemiec. Mamy nagranie tylko u nas
Straż Graniczna zawróciła migranta do Niemiec. Mamy nagranie

Ruch Obrony Granic zarejestrował w Słubicach, jak Straż Graniczna nie wpuściła do Polski cudzoziemca, który przybył z Niemiec. Wolontariusze chwalą działanie SG, jednocześnie zaznaczają, że potrzeby są dużo większe. 

Węgry: Policja wszczęła dochodzenie wobec Grety Thunberg z ostatniej chwili
Węgry: Policja wszczęła dochodzenie wobec Grety Thunberg

Komenda policji w Budapeszcie wszczęła dochodzenie przeciwko szwedzkiej aktywistce Grecie Thunberg - poinformował we wtorek portal 444. 22-latka wzięła udział w organizowanej pod koniec czerwca w węgierskiej stolicy Paradzie Równości - wydarzeniu zakazanym przez lokalną policję.

Ważna decyzja Trybunału Konstytucyjnego. Ten przepis mógł doprowadzić do zablokowania TK z ostatniej chwili
Ważna decyzja Trybunału Konstytucyjnego. "Ten przepis mógł doprowadzić do zablokowania TK"

Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności przepisu określającego pełen skład TK jako minimum 11 sędziów. Wniosek w sprawie pełnego składu Trybunału skierował jeszcze w 2023 roku Mateusz Morawiecki – wówczas szef rządu.

Wydawca Raportu Pileckiego: nie mogę milczeć wobec wypowiedzi Grzegorza Brauna tylko u nas
Wydawca Raportu Pileckiego: nie mogę milczeć wobec wypowiedzi Grzegorza Brauna

Jako wydawca Raportów Witolda Pileckiego nie mogę pozostać obojętny wobec wypowiedzi posła Grzegorza Brauna, które padły w rozmowie z Janem Pospieszalskim.

Nie żyje były muzyk zespołu Blue Café z ostatniej chwili
Nie żyje były muzyk zespołu Blue Café

Nie żyje Łukasz Moszczyński, perkusista znany m.in. z występów z zespołem Blue Café. O jego śmierci poinformował dziennikarz muzyczny Szymon Stellmaszczyk, prowadzący profil „Let’s Talk About ESC”. Muzyk odszedł 1 czerwca 2024 roku, jednak informacja ta dotarła do szerszego grona dopiero po miesiącu.

Tusk uderzył w prezydenta Dudę. Jest odpowiedź z ostatniej chwili
Tusk uderzył w prezydenta Dudę. Jest odpowiedź

Ułaskawienie Roberta Bąkiewicza Donald Tusk nazwał skandalem. Na jego wpis odpowiedział Andrzej Duda. "Skandalem w moralnym, ludzkim wymiarze, panie premierze, jest bezprawie, które wprowadza pan od 13 grudnia 2023" - napisał prezydent.

Platforma Obywatelska musi przeprosić Morawieckiego. Jest wyrok sądu gorące
Platforma Obywatelska musi przeprosić Morawieckiego. Jest wyrok sądu

Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Platforma Obywatelska naruszyła dobra osobiste Mateusza Morawieckiego, publikując w 2023 roku spot zawierający zmanipulowany cytat przypisywany byłemu premierowi. PO została zobowiązana do oficjalnych przeprosin, wpłaty 20 tys. zł na Caritas Polska oraz pokrycia kosztów postępowania sądowego.

Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego

Zakończył się kolejny etap rewitalizacji kąpieliska Krubin w Ciechanowie. Akwen został pogłębiony i odmulony, a na plaży pojawił się nowy piasek. Ustawione zostały też wieża dla ratowników, dodatkowe stojaki na rowery i żagle przeciwsłoneczne - poinformował we wtorek ciechanowski Urząd Miasta.

Robert Bąkiewicz zabrał głos ws. swojego ułaskawienia z ostatniej chwili
Robert Bąkiewicz zabrał głos ws. swojego ułaskawienia

Andrzej Duda częściowo ułaskawił Roberta Bąkiewicza. Działacz zabrał głos w tej sprawie. "Z napastnika zrobiono ofiarę, a ze mnie – próbowano zrobić przestępcę i agresora" - czytamy m.in. we wpisie Bąkiewicza, w którym serdecznie podziękował prezydentowi.

REKLAMA

„Jednego nikt mi nie odbierze. Ja jestem Ja! Ja! Ja!”

– Mistrzowie: Zbigniew Herbert i Przemysław Gintrowski, tworzyli w okresie szarej, siermiężnej komuny, tymczasem ich dzieła są aktualne w naszej pseudokolorowej rzeczywistości, w której pozornie mamy wszystko – tylko gdzieś nam się pogubiły nasze wartości – mówi bard i kompozytor Norbert „Smoła” Smoliński w rozmowie z Agnieszką Żurek.
 „Jednego nikt mi nie odbierze. Ja jestem Ja! Ja! Ja!”

– 25 października br. zaśpiewałeś w Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie pieśni z programu „Ślepcy” pochodzące z repertuaru Przemysława Gintrowskiego. Sala była pełna, bez jednego wolnego miejsca, otrzymaliście owacje na stojąco. Kiedy zamarzyłeś o takiej chwili po raz pierwszy?

– Pozwól, że na początku podzielę się swoją radością, że o programie „Ślepcy” rozmawiam właśnie z Wami, z „Tygodnikiem Solidarność”. Pamiętam, jak w 2014 roku to właśnie Wam udzieliłem pierwszego wywiadu na temat debiutanckiego albumu zespołu Contra Mundum i jak wysyłałem Ci nasze pierwsze robocze demo. Społeczność Solidarności jest dla mnie niezwykle ważna i bardzo często dla niej grywam – czy to w Gdyni w czasie obchodów rocznicy masakry Grudnia 1970 roku, czy w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej, czy przed bramą Kopalni „Wujek” 16 grudnia, czy w Elblągu, gdzie mogłem oddać hołd śp. Zbyszkowi Godlewskiemu utrwalonemu w balladzie jako Janek Wiśniewski. Te wszystkie sprawy są mi bardzo bliskie, tym żyję i o tym chcę śpiewać. Wiarę w wielką Solidarność przekazał mi mój śp. Ojciec i ona jest we mnie do dziś.

Wracając do Twojego pytania – pierwsze moje spotkanie z twórczością Przemysława Gintrowskiego to był 1984 rok, pierwsza klasa liceum warszawskiego ogólniaka im. Władysława IV. Mój kolega z klasy – dzisiaj zacna postać, prezes Fundacji Pamiętamy, mecenas Grzegorz Wąsowski – przyniósł do szkoły pierwszą kasetę magnetofonową tria: Kaczmarski – Gintrowski – Łapiński. Doznałem wówczas olśnienia, zachwyciłem się tym repertuarem i od tamtego czasu nie przestałem go słuchać – trwa to już prawie 40 lat. Moja miłość do muzyki, a co za tym idzie – moja twórczość – rozwijała się dwutorowo – anglosaska muzyka hardrockowa, rockowa i metalowa i właśnie twórczość najsłynniejszego polskiego tria bardów – Kaczmarskiego, Gintrowskiego, Łapińskiego. Wiosną tego roku otrzymałem od Jacka Pechmana – twórcy kołobrzeskiego Festiwalu Twórczości Przemysława Gintrowskiego „Pamiątki” propozycję wystąpienia w Centrum Kultury im. Zbigniewa Herberta. Z dwoma muzykami lubelskimi – Marcinem Gałkowskim i Marcinem Fideckim – rozpoczęliśmy wówczas pracę nad repertuarem Gintrowskiego. Każda z płyt barda jest perłą, także wybór utworów był dla mnie niezwykle trudny. Musieliśmy go jednak dokonać. Powstał w ten sposób program „Ślepcy”.

– Skąd ten tytuł?

– Jego pomysłodawcą jest wspomniany Jacek Pechman. Tytuł ten ma kilka kontekstów – nawiązuje do człowieka, który stoi dziś na krawędzi cywilizacyjnej przepaści, wyalienowanego, pogrążonego w chaosie, zanurzonego w cyberprzestrzeni udawanego szczęścia i oderwanego od relacji międzyludzkich. „Ślepcy” to też młode pokolenie – roszczeniowe i ślepe na wartości, żyjące w dobie wyraźnie zauważalnej kulturowej równi pochyłej, gdzie bylejakość wygrywa z czymś wartościowym. Ci „ociemniali” ludzie bardzo potrzebują drogowskazów, które pozostawili po sobie Zbigniew Herbert i Przemysław Gintrowski. Program „Ślepcy” to właśnie spotkanie tych dwóch mistrzów – ponadczasowych, stojących ponad żywiołami, profetycznych, jakże bardzo aktualnych w dzisiejszej rzeczywistości – może nawet bardziej niż wtedy, kiedy powstawały ich utwory. Oni tworzyli w okresie szarej, siermiężnej komuny, tymczasem ich dzieła są aktualne w naszej pseudokolorowej rzeczywistości, w której pozornie mamy wszystko – tylko gdzieś nam się pogubiły nasze wartości. Premiera spektaklu „Ślepcy” odbyła się w lipcu na festiwalu „Pamiątki”. Grafiki do tego programu stworzył Konrad Dakowicz. Są to fantastyczne animacje, oszczędne w formie, niezwykle symboliczne, odzwierciedlające to, co zawarte jest w wierszach i pieśniach mistrzów.

– Stworzyliście repertuar właściwie wiernie oddający sposób, w jaki wykonywał te utwory Przemysław Gintrowski.

– Tak, nie robiliśmy niepotrzebnych przeróbek, nie „ścigaliśmy się” z mistrzami Herbertem i Gintrowskim, bo byłoby to śmieszne. Uzupełniliśmy jedynie pieśni wspomnianymi już animacjami i recytacjami obszernych fragmentów utworów Herberta w wykonaniu aktora Przemysława Tejkowskiego.

 

– Z jakim przyjęciem spotkał się Wasz spektakl w Kołobrzegu?

– Otrzymaliśmy owacje na stojąco. Pojawił się pomysł wykonania tego repertuaru w Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie. Organizatorem było Polskie Radio Rzeszów. Po naszym koncercie odbył się spektakl „Przesłuchanie człowieka. Rzecz o Przemysławie Gintrowskim” – genialnie wykonany przez Adriannę Kieś i wspomnianego Przemysława Tejkowskiego – również reżysera spektaklu. Masa wzruszeń. Publiczność przecierała oczy… Niesamowite emocje.

– Jakie utwory Przemysława Gintrowskiego wykonujecie w programie „Ślepcy”?

– Między innymi „Syn marnotrawny”, „Kataryniarz”, „Barbarzyńcy”, „Autoportret Witkacego”, „Ja”, „Śmiech”, „Karzeł”, „Przesłuchanie anioła”, „Kraj”, „Potęga smaku”… i wiele innych, do końca nie zdradzajmy wszystkiego. Ścisła czołówka.

– Z jednej strony mówisz o pokoleniu „ślepców” uciekających od głębszych treści, od świata wartości, a z drugiej strony jednak na Wasze koncerty przychodzą tłumy ludzi spragnionych prawdziwej poezji opowiadającej o najistotniejszych sprawach. Wasz koncert podczas warszawskich obchodów 10. rocznicy śmierci Przemysława Gintrowskiego trwał prawie 3 godziny…

– Tak, odbył się on 20 października, dokładnie w rocznicę śmierci mistrza, w Stowarzyszeniu Wolnego Słowa. Poniosło nas, zagraliśmy 24 utwory, koncert trwał 2 godziny 40 minut, wpadliśmy jakby w pętlę czasu, publiczność śpiewała razem z nami. Wiele osób miało łzy w oczach. Wzruszenie wynikało chyba także z tego, że tych utworów na żywo nie słyszeliśmy od wielu lat. Jak widać, jednak nie samą muzyką biesiadną żyje człowiek (śmiech). Cały czas mimo wszystko odradzamy się jako naród i na nowo budujemy swoje elity. Herbertowskie strofy „Potęgi smaku” powinny stanowić nasze credo na te trudne czasy. Zaniżanie poziomu polskiej kultury nie służy nikomu poza tymi, którzy chcieliby taki właśnie wizerunek naszego kraju kształtować. Polska kultura w jej wydaniu głębokim, patriotycznym, narodowym to temat dla wielu środowisk niewygodny.

– Doświadczasz tego?

– Tak, niejednokrotnie spotykam się z niechęcią, chociażby z tego powodu, że wykorzystuję muzykę rockową, która powinna przecież mówić o „tanich winach i łatwych dziewczynach”, jako nośnik treści ważnych. Ale będę to robił nadal, ponieważ głęboko wierzę w sens tej pracy. „Jednego nikt mi nie odbierze. Ja jestem Ja! Ja! Ja!” – jak śpiewał Gintrowski.

– Tymi treściami dzielisz się także z najmłodszym pokoleniem, zapraszając dzieci do wspólnego śpiewania w ramach programu „Dziecięca ferajna”.

– Tak, projekt rozwija się bardzo prężnie, dzieci są chętnie do wspólnego śpiewania, uczę ich tego, że wspólnie tworzymy drużynę, mały oddział, który śpiewa o wielkich sprawach. Występujemy co roku na placu Krasińskich w rocznicę Powstania Warszawskiego, zawsze wywołując wiele wzruszeń wśród publiczności. Staram się także, aby byli z nami żywi świadkowie historii, którzy opowiedzą dzieciakom o II wojnie światowej. W tym roku były z nami więźniarki ocalałe z Auschwitz, które przebywały w obozie jako dzieci – pani Barbara Wojnarowska-Gautier i pani Maria Kisielewska-Podrez. Młodzież bardzo chętnie ich słuchała, zadawała pytania. Te spotkania stają się niejednokrotnie impulsem do rozpoczęcia poszukiwań historycznych już na własną rękę. Dzieci dzielą się ze mną później dokonanymi odkryciami, opowiadając, że dowiedziały się o przodku zesłanym na Sybir lub zamordowanym w Katyniu czy niemieckim obozie. Nie ma przecież w naszym kraju rodziny, która w jakikolwiek sposób nie byłaby naznaczona hekatombą wojny… No, chyba że te, co przyjechały tu na sowieckich czołgach.

–- Czyli to nieprawda, że dzieci nie interesują się niczym poza grami komputerowymi?

– Nieprawda. Dzieci mają ogromną wrażliwość i potrzebę poszukiwania prawdy, nie wolno tylko tego w nich niszczyć, ale trzeba na tę potrzebę z podobną wrażliwością odpowiedzieć. W tym roku członkowie „Dziecięcej ferajny” niesamowicie mnie zaskoczyli. Kiedy w rocznicę zamordowania przez Niemców św. Maksymiliana Kolbego odwiedziliśmy Auschwitz, dzieciaki z własnej inicjatywy w nocy pojechały z rodzicami pod bramy obozu i wykonały tam pieśń autorstwa Marcina Stycznia: „A Ojciec Kolbe nie mówi nic…”.

– Zbliżają się rocznice stanu wojennego i Grudnia ’70. Czy regionalne oddziały Solidarności mogą zapraszać Cię do swoich miejscowości z programem „Ślepcy”?

– Tak, jestem bardzo otwarty na współpracę, a występy dla ludzi Solidarności zawsze są dla mnie wielkim zaszczytem i głębokim przeżyciem.

– W jaki sposób można się z Tobą skontaktować?

– Pisząc na adres [email protected]. Oprócz utworów Herberta i Gintrowskiego mam także gotowy materiał, który kłania się Państwa pokoleniu, wspomina ofiary okresu komunizmu i dotyka etosu Solidarności. Jeśli mają Państwo ochotę wysłuchać tego repertuaru, proszę śmiało do mnie pisać. Będę zaszczycony. Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam Czytelników!



 

Polecane
Emerytury
Stażowe