Mieczysław Gil dla "TS": Kult komunistycznego zbrodniarza
![Mieczysław Gil dla "TS": Kult komunistycznego zbrodniarza](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/12608.jpg)
Ostatnio, w rocznicę śmierci Guevary, któremu przypisuje się odpowiedzialność za zamordowanie podczas rewolucji niemal 10 tysięcy Kubańczyków, w tym do 1700 – osobiście, firma An Post wyprodukowała – a irlandzka poczta wprowadziła do obiegu – znaczek pocztowy z jego wizerunkiem. Jak to jest możliwe? Niewątpliwie przedstawianie Guevary jako bojownika o prawa ciemiężonych ludów i romantycznego idealisty (rewolucję usiłował eksportować na Afrykę i Amerykę Łacińską) oddziałuje na zbiorową wyobraźnię osób niezaprzątających sobie zbytnio głowy zawiłościami historii.
Propagandowo stworzono wizerunek szlachetnego, bezkompromisowego rewolucjonisty całkowicie oddanego wielkiej idei. „Był jednym ze świetniejszych ludzi swojej epoki, pozostanie jako wzór czystości i szlachetności” – sławił Che Guevarę w „Listach hawańskich” Tadeusz Breza, „doceniony” zresztą w 1962 r. za publikację najwyższą nagrodą ministra kultury. Dopiero w 2004 r., po 37 latach Szkoła Podstawowa nr 92 w Warszawie pozbyła się jego patronatu. Oficjalne honorowanie Che Guevary w Polsce to na szczęście już przeszłość, choć notatka w Wikipedii stwierdzająca, że „do tej pory istnieją spory co do ideałów czy działań Che”, ewidentnie wskazuje, że zredagowana została z dużą sympatią wobec zwyrodniałego rewolucjonisty. No bo jakie spory?
Ktoś otwarcie, pod nazwiskiem, podpisze się pod wypowiedzianymi przez Guevarę dla brytyjskiej gazety „Daily Worker” słowami, że gotów byłby sprowokować światowy konflikt nuklearny? Che Guevara publicznie żałował, że nie doszło do uczynienia z Kubańczyków ofiar wojny atomowej i był wściekły na Chruszczowa za to, że ten wycofał z Kuby rakiety balistyczne w 1962 r. Wychwalał skuteczną nienawiść, która czyni z człowieka efektywną, działającą szybko i selektywnie bezwzględną maszynę do zabijania.
A mimo to, a może właśnie dlatego, został wykreowany na idola popkultury.
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (43/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.