Ordo Iuris: Były sytuacje, gdy surogatka w 9 miesiącu, tracąc zleceniodawcę, decydowała się na aborcję
Projekt „Stop aborcji” to nie projekt PiS
Patrząc na transparenty niesione przez osoby uczestniczące 3 października w „Czarnym proteście”, nietrudno jest znaleźć takie, które obarczają PiS odpowiedzialnością za planowanie zmian w przepisach dotyczących aborcji.
Niestety, wyraźnie pokazuje to, jak ogromną moc mają mainstreamowe media, które wciąż wmawiają społeczeństwu, że to PiS, a nawet sam Jarosław Kaczyński od początku do końca zaplanował „zniewolenie polskich kobiet” i „odebranie im ich praw”.
Z drugiej strony – zwolennicy projektu „Stop aborcji” pewni byli, że posłowie PiS jednogłośnie poprą tę konkretną propozycję zmian w przepisach. Pytanie – skąd mieli tę pewność?
Projekt ustawy zaostrzającej przepisy antyaborcyjne był od początku projektem obywatelskim. Jego autorami są prawnicy z instytutu Ordo Iuris. Jak powiedziała premier Beata Szydło, rząd PiS nie pracuje i nie pracował nad przepisami zmieniającymi prawo w kwestii aborcji.
Prawdą jest, owszem, że posłowie PiS jednomyślnie głosowali za przejściem projektu do dalszych prac legislacyjnych. Było to jednak zgodne z obietnicami wyborczymi partii, która jeszcze przed wyborami sprzeciwiała się wyrzucaniu projektów obywatelskich do kosza. Czy ta decyzja oznaczała pełne poparcie dla samego projektu? Twierdząca odpowiedź okazała się nadinterpretacją, którą teraz przeciwko PiS wykorzystują wszyscy, zarzucając klubowi ogromną niekonsekwencję.
Więzienie dla kobiet? To nie tak
Jeden z artykułów projektu rzeczywiście mówił o karach dla kobiet, które poddały się aborcji. Dlaczego ten zapis w ogóle pojawił się w projekcie, skoro nie postulował za nim nawet Kościół? Nietrudno zauważyć, że penalizacja była główną przyczyną – a być może pretekstem – do odrzucenia projektu ustawy w całości. Efektem jest, niestety, wojna na prawicy, która z pewnością nie pomoże żadnemu nienarodzonemu dziecku. Zapisu broni Karolina Pawłowska,koordynator w zespole analiz Ordo Iuris:
– wyjaśnia.– W tej chwili przepisy nie przewidują karania kobiet nawet w sytucjach skrajnych, gdy kobieta cynicznie, na chłodno planuje zabójstwo dziecka. Na ten probrem prawny nie tylko my zwróciliśmy uwagę. Działająca kilka lat temu komisja kodyfikacyjna, która miała wypracować nowe przepisy prawa karnego, wkazywała, że konieczne jest wprowadzenie przepisów penalizujących umyślne spowodowanie śmierci dziecka przez matkę. Dlaczego? Były takie sytuacje, gdy surogatka w 9 miesiącu ciąży, dowiedziawszy się że jej zleceniodawcy się rozmyślili (abstrahując od tego, czy surogacja powinna mieć miejsce w Polsce), dokonywała zabójstwa na swoim jeszcze nie narodzonym dziecku i nie ponosiła za to żadnej kary. Tymczasem, gdyby dziecko się urodziło, to już byłoby objęte tą ochroną prawną. O to chodzi w naszych zapisach, by sąd mógł, szczególnie w tak okrutnych przypadkach, wydać jednak orzeczenie skazujące na karę
– dodaje.– Jednocześnie w tym samym przepisie znajduje się daleko idące uprzywilejowanie kobiety, ponieważ sąd w każdym wypadku może odstapić od wymierzenia jej kary
Anna Brzeska
Cały artykuł w najnowszym numerze "TS", dostępnym także w wersji cyfrowej tutaj