Witold Waszczykowski: Teraz rozpocznie się przepychanka o przywództwo w Europie
W Europie zawalił się rząd francuski. Do nowych wyborów daleko. Zapewne powstanie jakiś rząd techniczny, aby administrować europejskim mocarstwem. Osłabiony Macron nie pełni już roli lidera politycznego ani we Francji, ani tym bardziej w Europie. Jeśli dodamy do tej sytuacji kryzys rządowy w Niemczech to rezultatem jest jałowy bieg francusko-niemieckiego motoru integracyjnego Unii Europejskiej. I przyroda i polityka nie znoszą próżni. Rozpocznie się przepychanka o liderowanie w Europie.
- Ważne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców Warszawy
- Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Księżna Kate nominowana
- "Nie wiem, co się stało!? Strasznie schudła". Niepokojące wieści w sprawie polskiej gwiazdy
"Wiarygodność" KE
Tymczasem w Unii Europejskiej rozwija się afera korupcyjna Didiera Reyndersa. Trwają poszukiwania źródeł finansowania jego działań na loterii. Odkryto też, że kilka miesięcy temu loterie narodowe zostały wyłączone z kontroli antykorupcyjnej. Sprawa jest rozwojowa jeśli dodamy przemożny wpływ komisarza na procedurę sprawdzania praworządności w państwach członkowskich. Jednocześnie inne sądy w Europie zaczęły rozpatrywać umowę szczepionkową Ursuli von der Leyen z Pfeizerem. Wiarygodność polityczna Komisji Europejskiej jest zatem bardzo niska.
Donald Trump ante portas! Jeszcze nie przejął w władzy w Waszyngtonie, a już pojawił się w Europie. I to jak i to gdzie? Lewicowo-liberalno-genderowa Europa musiała zobaczyć celebrację mszy świętej w katolickiej katedrze. Zobaczyła powitania i rozmowy lidera świata. Wysłuchała jego pomysłów na zakończenie wojny na wschodzie i przyszłych relacji w NATO. Ponownie usłyszała żądanie właściwej kontrybucji do wspólnej obrony. Czy rezultatem będzie chęć Europy do wypracowania modus vivendi z Trumpem, czy obrona europejskiej drogi życia?
Umowa z Mercosur
Zaistniałą sytuację wykorzystała Ursula von der Leyen do podpisania w Urugwaju kontrowersyjnej umowy UE z państwami Mercosur, Brazylią, Argentyną, Urugwajem i Paragwajem. Zgodnie z radą ekspertów od wielkiego biznesu, tam gdzie są kontrowersje „follow the money” idź za pieniędzmi. Umowa zakłada liberalizację handlu dla obszaru liczącego ok 780 milionów ludzi. Umowa została popularnie określona terminem „Mercedesy za wołowinę”. Ma ona doprowadzić z czasem do stworzenia wspólnego rynku broniącego się przed protekcjonistyczną gospodarką amerykańską i chińską ekspansją w Ameryce Płd. To ma być krok na drodze unijnych ambicji geopolitycznej Unii oraz krok na drodze dywersyfikacji łańcuchów dostaw. Zwolennicy podkreślają korzyści dla przemysłu europejskiego, bezcłowy eksport i możliwość uczestniczenia w przetargach. Ważny ma być też dostęp do wrażliwych surowców energetycznych. Zwolennicy przypominają, że bezcłowy import żywności jest na bardzo małym poziomie, a rolnictwo europejskie miało zostać właściwie zabezpieczone. Przeciwnicy umowy wskazują, że ze względu na niższe koszty produkcji spowodowane niskimi standardami i małymi kosztami pracy, południowoamerykańska żywności, wołowina, drób, cukier, będzie wypierała europejskie produkty. Wskazuje się też, że produkcja południowoamerykańska nie musi przestrzegać europejskich norm klimatycznych, choć zwolennicy umowy przypominają zobowiązania Mercosur do powstrzymania wylesiania, do zachowania lasów deszczowych w Amazonii.
Niestety jak w wielu takich sytuacjach nie ma jednoznacznej symulacji bilansu korzyści i strat. Zatem umowa jest mocna „okraszona” polityczną retoryką o potrzebie budowy strategicznej współpracy podobnie myślących państw. Do podpisania umowy Von der Leyen ewidentnie wykorzystała moment słabości we Francji oraz swój nowy mandat szefowej Komisji. W grudniu 2020 podobnie kanclerz Angela Merkel wykorzystała swoją pozycję w Europie oraz niemiecką prezydencję w Unii do „przepchnięcia” umowy inwestycyjnej CAI z Chinami.
Umowa z Mercosur jest oprotestowana we Francji, Polsce i ostatnio we Włoszech. Czy ta trójka stworzy mniejszość blokującą w Radzie Europejskiej? Media niemieckie donoszą, że Tusk wytrzyma jedynie do majowych wyborów prezydenckich, ewentualnie wygranych przez kandydata KO. A potem? Oczywiście interesy przemysłu niemieckiego wezmą górę nad polskim rolnictwem. Tusk z Trzaskowskim będą więc nam tłumaczyć, iż jeśli Niemiec się bogaci to i nam się opłaci tak jak lotnisko w Berlinie i bułka bez masła.
[Witold Waszczykowski - polski historyk, dyplomata i polityk. W latach 2005–2008 podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w latach 2008–2010 zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w latach 2011–2019 poseł na Sejm VII i VIII kadencji, w latach 2015–2018 minister spraw zagranicznych w rządzie Beaty Szydło oraz rządzie Mateusza Morawieckiego, poseł do Parlamentu Europejskiego IX kadencji]