Ingres abp. Galbasa: Przychodzę do Warszawy jako duszpasterz

Do Warszawy przychodzę jako duszpasterz. Nie jestem politykiem, biznesmenem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się. Chcę być przede wszystkim duszpasterzem: umacniać w wierze wierzących, ale też przyjąć tych, którzy z Kościołem nie wiążą już żadnych nadziei, czują się skrzywdzeni i wykluczeni - powiedział w sobotę podczas swojego ingresu do archikatedry św. Jana Chrzciciela nowy metropolita warszawski abp Adrian Galbas.
abp Adrian Galbas SAC
abp Adrian Galbas SAC / PAP/Tomasz Gzell

Adwent

Abp Galbas najpierw przypomniał o trwającym Adwencie, który jest duchowym przygotowaniem na zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Podkreślił, że jesteśmy wezwani, by ciągle czuwać a "Kościół nie ma nic innego do roboty, jak czuwać i wyglądać przyjścia Pana".

W tym kontekście zaznaczył, że "przechodzenie przez most doczesnego życia powinno być jak najbardziej aktywne, uważne i ważne". Chrześcijaństwo jest bowiem zaangażowane w dzisiejszy świat i mocno w nim obecne. - Duchowość chrześcijańska, adwentowa duchowość, dotyka konkretnego życia ludzi, ich spraw osobistych i ich zaangażowań społecznych - mówił abp Galbas.

Z kolei "chrześcijaństwo uwięzione jedynie w domowych pieleszach lub w tzw. kościelnej kruchcie, nieaktywne, 'odcielone' i bierne, byłoby chrześcijaństwem zdradzonym" - wskazywał. - Kościół nie może dać się całkowicie przeniknąć ziemskim sprawom, bo jego zadaniem jest czuwać, aż Pan powróci. Ale też Kościół nie może całkowicie uciec od ziemskich spraw, bo jego czuwanie odbywa się na ziemi - przypomniał metropolita.

Czytaj także: [wywiad] Prof. Borecki: Czas by Kościoły powiedziały „non possumus”!

Zaskoczenie

Następnie przyznał, że podjęcie posługi arcybiskupa warszawskiego to dla niego "sprawa zaskakująca i niespodziewana". - Tak dla mnie, jak i chyba dla nas wszystkich - dodał. - Czuję się trochę jak biblijny Abram (wtedy tak się jeszcze nazywał), który w ustabilizowanym już momencie swego życia usłyszał słowa: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci wskażę”. Oczywiście Abram był w sytuacji dużo trudniejszej niż moja. Po pierwsze, miał już 75 lat, a po drugie – i to było chyba trudniejsze - nie wiedział, dokąd ma iść. Bóg na początku jego drogi nie podał mu dokładnego adresu, wymagał zaufania absolutnego. Zostaw to, co masz i idź za tym, czego nie masz. Jedyne, co dostajesz, to moje Słowo i zawarta w nim obietnica - mówił arcybiskup.

Abraham udał się w drogę tak, jak mu Pan przykazał - przypomniał abp Galbas, dodając: "Ja mam dużo łatwiej: lat trochę mniej, a adres jest podany".

Katowice

Jak zaznaczył, choć na tę chwilę jest w nim jeszcze dużo żalu i tęsknoty za Katowicami, "za – do dzisiejszego poranka – moją archidiecezją – za miejscem, a przede wszystkim za ludźmi, i choć myślałem, że Śląsk będzie ostatnią przystanią, w której zacumuję biedną łódź mojego życia, nim ostatecznie wpłynie ona do wiecznego portu zbawienia, to skoro Kościół chce inaczej, przyjmuję jego 'chcę'".

- Ono jest moim. Chcę odtąd z radością oddać Kościołowi w Warszawie wszystkie moje siły i całe serce, a Ojcu świętemu Franciszkowi, na ręce tu obecnego Arcybiskupa Nuncjusza, składam serdeczne podziękowanie za to wezwanie i za to zadanie - powiedział abp Galbas.

Warszawa

Przyznał przy tym, że Warszawa i stołeczna archidiecezja nie są mu nieznane. Wymienił m.in. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, gdzie bronił doktorat, Niepokalanów - miejsce duchowego wytchnienia czy wycieczki po Parku Kampinoskim. - Wiem, że Warszawa i diecezja nie tylko da się lubić, jak śpiewamy w popularnym hicie, ale z łatwością można je pokochać: Warszawę i „pod-Warszawę” - dodał.

Z jednej strony - podkreślił - jest dla niego dziś obciążeniem świadomość tego, kto przede nim zasiadał na warszawskiej katedrze. - To wielcy ludzie Kościoła i Polski. Wśród nich kard. August Hlond, abp Zygmunt Szczęsny Feliński czy niezłomny Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński. Ludzie kanonizowani i beatyfikowani. Święci. Gdzież by mi przyszło kiedyś pomyśleć, że będę ich następcą - mówił.

- Z drugiej strony jestem przekonany, że oni są nie tylko mi bliscy, ale że teraz są blisko mnie - dodał, przytaczając fragment modlitwy kard. Wyszyńskiego znaleziony na kartach jego „Zapisków więziennych”: "Daj pomoc, Ojcze, by w życiu moim już nic nie było tylko dla mnie, tylko dla mojego upodobania, tylko dla mojego zadowolenia, dla dogadzania sobie, dla zaspokojenia własnych pragnień (…). Spraw, abym oszczędzał czasu dla siebie, abym go miał zawsze dla Ciebie i dla Twoich spraw (…). Nie wiem, czy zdołam to uczynić, ale wiem, jak bardzo tego pragnę”.

Dalej z wdzięcznością wspomniał też posługę Prymasa Polski kard. Józefa Glempa oraz odchodzącego na emeryturę kard. Kazimierza Nycza. - Księdzu Kardynałowi dziękuję, razem z archidiecezją i metropolią, za minione prawie 18 lat, szczególnie zaś za wytrwałość, choć często była to wytrwałość w samotności. Dziękuję za skłonność do budowania mostów, a nie do wznoszenia obronnych murów i kopania fos. Chciałbym iść tą drogą. Dziękuję także za pełen kultury, życzliwości i spokoju sposób przekazywania rządów w diecezji - powiedział.

"Przychodzę jako duszpasterz"

Abp Galbas zaznaczył, że do Warszawy przychodzi przede wszystkim jako duszpasterz. - Nie jestem politykiem, biznesmenem czy graczem. Nie jestem też czarodziejem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się. Chcę być przede wszystkim duszpasterzem i chcę – jak napisał to Ojciec święty Franciszek w skierowanej do mnie bulli – najpierw umacniać w wierze wierzących, dzielić się z nimi Słowem, przekazywać im Boski Chleb i iść razem przez adwent naszego życia. Czasem podtrzymać, czasem podnieść, czasem pokazać kierunek, czasem tylko po prostu iść. Nie za szybko, bo znużą się słabi, i nie za wolno, bo znudzą się silni - powiedział.

- Chciałbym iść razem, synodalnie, w najgłębszym rozumieniu tego słowa, mając nadzieję, że i wy, bracia i siostry, duchowni i świeccy, czasem mnie podniesiecie, czasem podtrzymacie, czasem pokażecie kierunek, czasem upomnicie, ale nigdy nie przekreślicie - wyjaśnił nowy metropolita warszawski.

Podkreślił jednak, że choć pierwszym jego zadaniem jest umacnianie w wierze wierzących, to chciałby, by przyjęci przez Biskupa Warszawy poczuli się "także ci, którzy są niewierzący, niedowierzający czy wierzący inaczej".

- Także ci, którzy uciekają z Kościoła, niczym dwaj uczniowie idący do Emaus. Ludzie zawiedzeni Kościołem, rozczarowani nim; ludzie, którzy z Kościołem i w Kościele nie wiążą już żadnych nadziei, skrzywdzeni i wykluczeni. Ludzie, którzy się spodziewali i nie otrzymali. Ludzie, którzy odchodzą z Kościoła w poszukiwaniu Boga, bo jak mówią „w Kościele Boga już nie ma”. Nie jestem naiwny: wiem, że wielu takich ludzi mieszka w Warszawie i wokół niej - powiedział.

„Człowiek jest drogą Kościoła”

Arcybiskup odwołał się też do encykliki św. Jana Pawła II "Redemptor hominis", stwierdzając, że papież nie napisał w niej bynajmniej, że drogą Kościoła jest jedynie człowiek wierzący i świątobliwy. - Nie! „Człowiek jest drogą Kościoła”. Po prostu! Każdy człowiek. I każdego człowieka Kościół ma odnaleźć, do każdego chcieć dotrzeć, z każdym się spotkać. Inaczej byłby jak dym, który pozostał po ogniu, nie zaś jak ogień - podkreślił abp Galbas.

- Chciałbym, aby taki był Kościół w Warszawie i wokół niej. Aby dla każdego miał jakąś propozycję: inną dla głęboko wierzących, inną dla wierzących mniej głęboko, inną dla poszukujących, inną dla niewierzących. By nie bał się być Kościołem „różnych prędkości”. Dla jednych będzie przede wszystkim matką, dla innych przyjacielem, dla innych wychowawcą i nauczycielem, dla innych ciekawym towarzyszem drogi, a dla jeszcze innych tylko sąsiadem. Dla nikogo jednak niech nie będzie wrogiem - zaznaczył metropolita warszawski.

- I oby nikt nie traktował Kościoła jak wroga, jak raka, złośliwą narośl na tkance organizmu współczesnego polskiego społeczeństwa, narośl którą trzeba zniszczyć, lub jak nic, które można zlekceważyć. Kościół nie jest też draniem, cwaniakiem, złodziejem, czy kłamcą - dodał abp Galbas.

Czytaj także: Prof. Rayzacher–Majewska: w dyskusji nt. religii w szkole nie powinny się liczyć emocje i polityka

"Chciałbym być dla was ojcem"

Zwracając się do warszawskiego duchowieństwa, powiedział, że nie będzie wymagał od niego "chłodnego posłuszeństwa opartego na lęku", ale posłuszeństwa opartego na "relacji ojcowsko-synowskiej". - Chciałbym być dla was ojcem. Nie ojcem niemowląt, których trzeba zastępować w codziennych czynnościach i nie ojcem małych dzieci, którym trzeba tłumaczyć sprawy oczywiste, ale ojcem dorosłych mężczyzn. Kimś, kto daje wsparcie, lecz nie wyręcza w myśleniu i działaniu. Kimś, z kim można porozmawiać i pobyć - powiedział.

- Jeśli chcemy, by Kościół był jak ogień, bądźmy nim my sami. Płońmy, Bracia! Żyjmy prawo, porządnie, prostolinijnie i pobożnie - powiedział abp Galbas, choć zaznaczył, że wie, iż "wielu z was nie ma dziś siły być jak ogień, że czujecie się wypaleni, że potrzebujecie rozpalenia na nowo charyzmatu, który został wam dany przez włożenie rąk". - Nie straćcie wiary, że to jest możliwe - dodał.

Jak zaznaczył, liczy także na to, że "płonącymi ogniskami będą w naszej archidiecezji wspólnoty zakonne i osoby konsekrowane".

"Wspólna droga"

Abp Galbas "zaprosił do wspólnej drogi" wszystkich mieszkańców Warszawy i „pod-Warszawy" oraz "mieszkańców i pracowników domów w Alejach Ujazdowskich, na Krakowskim Przedmieściu, przy Wiejskiej czy placu Bankowym". - Albo jest wspólna droga, albo wspólne stanie w miejscu, albo każdy idzie w swoją stronę, czasem nawet przeciwną. Wspólna droga jest lepsza. Lepiej być pielgrzymem nadziei, idącym pośród innych pielgrzymów nadziei, niż iść samotnie - przyznał.

- A najgorzej jest być włóczęgą rozpaczy - powiedział arcybiskup.

Na zakończenie zwrócił się w modlitwie do Matki Bożej Łaskawej, Patronki Warszawy. - Jej powierzajmy siebie i naszą przyszłość oraz przyszłość świata, szczególnie zaś tych jego części, gdzie toczy się teraz wojna - powiedział abp Adrian Galbas.

lk


 

POLECANE
Tom Rose przekazał Polakom życzenia świąteczne od prezydenta Trumpa z ostatniej chwili
Tom Rose przekazał Polakom życzenia świąteczne od prezydenta Trumpa

Ambasador USA w Polsce Thomas Rose, składając w środę Polakom życzenia świąteczne w imieniu swoim oraz prezydenta Donalda Trumpa, podkreślił, że Boże Narodzenie to czas, w którym wszyscy ludzie mogą dziękować Bogu za błogosławieństwa wiary, rodziny i wolności.

KO wygrywa wybory, ale nie ma z kim rządzić, spadki największych. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
KO wygrywa wybory, ale nie ma z kim rządzić, spadki największych. Zobacz najnowszy sondaż

W środę opublikowano najnowsze badanie poparcia dla partii politycznych. Z sondażu United Surveys by IBRiS dla Wirtualnej Polski wynika, że Koalicja Obywatelska wygrałaby wybory, jednak Donald Tusk właściwie nie miałby z kim utworzyć rząd - potencjalni koalicjanci właściwie nie wchodzą do Sejmu.

Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera? z ostatniej chwili
Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera?

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał, że amerykański plan pokojowy, dotyczący zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej, przewiduje zamrożenie konfliktu na obecnych liniach kontaktowych - poinformowały w środę media, w tym m.in. agencja AFP. Ukraiński prezydent rozmawiał z dziennikarzami we wtorek, ale wypowiedzi ze spotkania zostały opublikowane dopiero w środę. 

W Wigilię na straży bezpieczeństwa kraju stoi 20 tys. polskich żołnierzy z ostatniej chwili
W Wigilię na straży bezpieczeństwa kraju stoi 20 tys. polskich żołnierzy

W Wigilię Świąt Bożego Narodzenia na straży bezpieczeństwa państwa polskiego i naszych sojuszników stoi około 20 tysięcy żołnierzy - powiedział w środę wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas spotkania z żołnierzami służącymi w Centrum Logistycznym Rzeszów-Jasionka.

Jest nowy ranking zaufania. Karol Nawrocki ponownie na czele [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Jest nowy ranking zaufania. Karol Nawrocki ponownie na czele [SONDAŻ]

W Wigilię portal Onet.pl opublikował grudniowy sondaż zaufania do polityków. Na pierwszym miejscu ponownie znalazł się prezydent Karol Nawrocki. W badaniu widać też powrót Jarosława Kaczyńskiego do pierwszej dziesiątki oraz pogarszającą się sytuację Mateusza Morawieckiego.

„Niech ucichną dzisiaj wszelkie spory”. Świąteczne życzenia Pary Prezydenckiej z ostatniej chwili
„Niech ucichną dzisiaj wszelkie spory”. Świąteczne życzenia Pary Prezydenckiej

Para Prezydencka skierowała do Polaków w kraju i za granicą życzenia świąteczne. W bożonarodzeniowym przesłaniu podkreślono znaczenie wspólnoty, tradycji oraz nadziei płynącej z Narodzenia Pańskiego. W komunikacie znalazły się także słowa wdzięczności dla osób pełniących służbę w święta.

Tragiczna Wigilia na Opolszczyźnie. Nie żyje sześć osób po wypadku na DK39 z ostatniej chwili
Tragiczna Wigilia na Opolszczyźnie. Nie żyje sześć osób po wypadku na DK39

Sześć osób zginęło w wypadku na drodze krajowej nr 39 w województwie opolskim w Wigilię o g. 6:30 rano. Po zderzeniu dwóch samochodów osobowych trasa została całkowicie zablokowana, a na miejscu pracują służby pod nadzorem prokuratury – poinformowała policja.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

W świąteczne dni zmienią się rozkłady komunikacji miejskiej. Zawieszone zostanie kursowanie kilkudziesięciu linii, a inne będą jeździć rzadziej.

Nie żyje Maciej Misztal. Kabareciarz miał tylko 43 lata z ostatniej chwili
Nie żyje Maciej Misztal. Kabareciarz miał tylko 43 lata

Maciej Misztal, współzałożyciel Kabaretu Trzeci Wymiar i wieloletni współpracownik OFPA w Rybniku, zmarł 22 grudnia 2025 r. po ciężkiej chorobie. Miał 43 lata.

Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii z ostatniej chwili
Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii

Służby dotarły do wraku samolotu, którym leciał szef sztabu armii Libii Mohammed Ali Ahmed Al-Haddad – przekazał minister spraw wewnętrznych Turcji Ali Yerlikaya. Wcześniej informowano, że z samolotem utracono kontakt radiowy.

REKLAMA

Ingres abp. Galbasa: Przychodzę do Warszawy jako duszpasterz

Do Warszawy przychodzę jako duszpasterz. Nie jestem politykiem, biznesmenem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się. Chcę być przede wszystkim duszpasterzem: umacniać w wierze wierzących, ale też przyjąć tych, którzy z Kościołem nie wiążą już żadnych nadziei, czują się skrzywdzeni i wykluczeni - powiedział w sobotę podczas swojego ingresu do archikatedry św. Jana Chrzciciela nowy metropolita warszawski abp Adrian Galbas.
abp Adrian Galbas SAC
abp Adrian Galbas SAC / PAP/Tomasz Gzell

Adwent

Abp Galbas najpierw przypomniał o trwającym Adwencie, który jest duchowym przygotowaniem na zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Podkreślił, że jesteśmy wezwani, by ciągle czuwać a "Kościół nie ma nic innego do roboty, jak czuwać i wyglądać przyjścia Pana".

W tym kontekście zaznaczył, że "przechodzenie przez most doczesnego życia powinno być jak najbardziej aktywne, uważne i ważne". Chrześcijaństwo jest bowiem zaangażowane w dzisiejszy świat i mocno w nim obecne. - Duchowość chrześcijańska, adwentowa duchowość, dotyka konkretnego życia ludzi, ich spraw osobistych i ich zaangażowań społecznych - mówił abp Galbas.

Z kolei "chrześcijaństwo uwięzione jedynie w domowych pieleszach lub w tzw. kościelnej kruchcie, nieaktywne, 'odcielone' i bierne, byłoby chrześcijaństwem zdradzonym" - wskazywał. - Kościół nie może dać się całkowicie przeniknąć ziemskim sprawom, bo jego zadaniem jest czuwać, aż Pan powróci. Ale też Kościół nie może całkowicie uciec od ziemskich spraw, bo jego czuwanie odbywa się na ziemi - przypomniał metropolita.

Czytaj także: [wywiad] Prof. Borecki: Czas by Kościoły powiedziały „non possumus”!

Zaskoczenie

Następnie przyznał, że podjęcie posługi arcybiskupa warszawskiego to dla niego "sprawa zaskakująca i niespodziewana". - Tak dla mnie, jak i chyba dla nas wszystkich - dodał. - Czuję się trochę jak biblijny Abram (wtedy tak się jeszcze nazywał), który w ustabilizowanym już momencie swego życia usłyszał słowa: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci wskażę”. Oczywiście Abram był w sytuacji dużo trudniejszej niż moja. Po pierwsze, miał już 75 lat, a po drugie – i to było chyba trudniejsze - nie wiedział, dokąd ma iść. Bóg na początku jego drogi nie podał mu dokładnego adresu, wymagał zaufania absolutnego. Zostaw to, co masz i idź za tym, czego nie masz. Jedyne, co dostajesz, to moje Słowo i zawarta w nim obietnica - mówił arcybiskup.

Abraham udał się w drogę tak, jak mu Pan przykazał - przypomniał abp Galbas, dodając: "Ja mam dużo łatwiej: lat trochę mniej, a adres jest podany".

Katowice

Jak zaznaczył, choć na tę chwilę jest w nim jeszcze dużo żalu i tęsknoty za Katowicami, "za – do dzisiejszego poranka – moją archidiecezją – za miejscem, a przede wszystkim za ludźmi, i choć myślałem, że Śląsk będzie ostatnią przystanią, w której zacumuję biedną łódź mojego życia, nim ostatecznie wpłynie ona do wiecznego portu zbawienia, to skoro Kościół chce inaczej, przyjmuję jego 'chcę'".

- Ono jest moim. Chcę odtąd z radością oddać Kościołowi w Warszawie wszystkie moje siły i całe serce, a Ojcu świętemu Franciszkowi, na ręce tu obecnego Arcybiskupa Nuncjusza, składam serdeczne podziękowanie za to wezwanie i za to zadanie - powiedział abp Galbas.

Warszawa

Przyznał przy tym, że Warszawa i stołeczna archidiecezja nie są mu nieznane. Wymienił m.in. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, gdzie bronił doktorat, Niepokalanów - miejsce duchowego wytchnienia czy wycieczki po Parku Kampinoskim. - Wiem, że Warszawa i diecezja nie tylko da się lubić, jak śpiewamy w popularnym hicie, ale z łatwością można je pokochać: Warszawę i „pod-Warszawę” - dodał.

Z jednej strony - podkreślił - jest dla niego dziś obciążeniem świadomość tego, kto przede nim zasiadał na warszawskiej katedrze. - To wielcy ludzie Kościoła i Polski. Wśród nich kard. August Hlond, abp Zygmunt Szczęsny Feliński czy niezłomny Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński. Ludzie kanonizowani i beatyfikowani. Święci. Gdzież by mi przyszło kiedyś pomyśleć, że będę ich następcą - mówił.

- Z drugiej strony jestem przekonany, że oni są nie tylko mi bliscy, ale że teraz są blisko mnie - dodał, przytaczając fragment modlitwy kard. Wyszyńskiego znaleziony na kartach jego „Zapisków więziennych”: "Daj pomoc, Ojcze, by w życiu moim już nic nie było tylko dla mnie, tylko dla mojego upodobania, tylko dla mojego zadowolenia, dla dogadzania sobie, dla zaspokojenia własnych pragnień (…). Spraw, abym oszczędzał czasu dla siebie, abym go miał zawsze dla Ciebie i dla Twoich spraw (…). Nie wiem, czy zdołam to uczynić, ale wiem, jak bardzo tego pragnę”.

Dalej z wdzięcznością wspomniał też posługę Prymasa Polski kard. Józefa Glempa oraz odchodzącego na emeryturę kard. Kazimierza Nycza. - Księdzu Kardynałowi dziękuję, razem z archidiecezją i metropolią, za minione prawie 18 lat, szczególnie zaś za wytrwałość, choć często była to wytrwałość w samotności. Dziękuję za skłonność do budowania mostów, a nie do wznoszenia obronnych murów i kopania fos. Chciałbym iść tą drogą. Dziękuję także za pełen kultury, życzliwości i spokoju sposób przekazywania rządów w diecezji - powiedział.

"Przychodzę jako duszpasterz"

Abp Galbas zaznaczył, że do Warszawy przychodzi przede wszystkim jako duszpasterz. - Nie jestem politykiem, biznesmenem czy graczem. Nie jestem też czarodziejem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się. Chcę być przede wszystkim duszpasterzem i chcę – jak napisał to Ojciec święty Franciszek w skierowanej do mnie bulli – najpierw umacniać w wierze wierzących, dzielić się z nimi Słowem, przekazywać im Boski Chleb i iść razem przez adwent naszego życia. Czasem podtrzymać, czasem podnieść, czasem pokazać kierunek, czasem tylko po prostu iść. Nie za szybko, bo znużą się słabi, i nie za wolno, bo znudzą się silni - powiedział.

- Chciałbym iść razem, synodalnie, w najgłębszym rozumieniu tego słowa, mając nadzieję, że i wy, bracia i siostry, duchowni i świeccy, czasem mnie podniesiecie, czasem podtrzymacie, czasem pokażecie kierunek, czasem upomnicie, ale nigdy nie przekreślicie - wyjaśnił nowy metropolita warszawski.

Podkreślił jednak, że choć pierwszym jego zadaniem jest umacnianie w wierze wierzących, to chciałby, by przyjęci przez Biskupa Warszawy poczuli się "także ci, którzy są niewierzący, niedowierzający czy wierzący inaczej".

- Także ci, którzy uciekają z Kościoła, niczym dwaj uczniowie idący do Emaus. Ludzie zawiedzeni Kościołem, rozczarowani nim; ludzie, którzy z Kościołem i w Kościele nie wiążą już żadnych nadziei, skrzywdzeni i wykluczeni. Ludzie, którzy się spodziewali i nie otrzymali. Ludzie, którzy odchodzą z Kościoła w poszukiwaniu Boga, bo jak mówią „w Kościele Boga już nie ma”. Nie jestem naiwny: wiem, że wielu takich ludzi mieszka w Warszawie i wokół niej - powiedział.

„Człowiek jest drogą Kościoła”

Arcybiskup odwołał się też do encykliki św. Jana Pawła II "Redemptor hominis", stwierdzając, że papież nie napisał w niej bynajmniej, że drogą Kościoła jest jedynie człowiek wierzący i świątobliwy. - Nie! „Człowiek jest drogą Kościoła”. Po prostu! Każdy człowiek. I każdego człowieka Kościół ma odnaleźć, do każdego chcieć dotrzeć, z każdym się spotkać. Inaczej byłby jak dym, który pozostał po ogniu, nie zaś jak ogień - podkreślił abp Galbas.

- Chciałbym, aby taki był Kościół w Warszawie i wokół niej. Aby dla każdego miał jakąś propozycję: inną dla głęboko wierzących, inną dla wierzących mniej głęboko, inną dla poszukujących, inną dla niewierzących. By nie bał się być Kościołem „różnych prędkości”. Dla jednych będzie przede wszystkim matką, dla innych przyjacielem, dla innych wychowawcą i nauczycielem, dla innych ciekawym towarzyszem drogi, a dla jeszcze innych tylko sąsiadem. Dla nikogo jednak niech nie będzie wrogiem - zaznaczył metropolita warszawski.

- I oby nikt nie traktował Kościoła jak wroga, jak raka, złośliwą narośl na tkance organizmu współczesnego polskiego społeczeństwa, narośl którą trzeba zniszczyć, lub jak nic, które można zlekceważyć. Kościół nie jest też draniem, cwaniakiem, złodziejem, czy kłamcą - dodał abp Galbas.

Czytaj także: Prof. Rayzacher–Majewska: w dyskusji nt. religii w szkole nie powinny się liczyć emocje i polityka

"Chciałbym być dla was ojcem"

Zwracając się do warszawskiego duchowieństwa, powiedział, że nie będzie wymagał od niego "chłodnego posłuszeństwa opartego na lęku", ale posłuszeństwa opartego na "relacji ojcowsko-synowskiej". - Chciałbym być dla was ojcem. Nie ojcem niemowląt, których trzeba zastępować w codziennych czynnościach i nie ojcem małych dzieci, którym trzeba tłumaczyć sprawy oczywiste, ale ojcem dorosłych mężczyzn. Kimś, kto daje wsparcie, lecz nie wyręcza w myśleniu i działaniu. Kimś, z kim można porozmawiać i pobyć - powiedział.

- Jeśli chcemy, by Kościół był jak ogień, bądźmy nim my sami. Płońmy, Bracia! Żyjmy prawo, porządnie, prostolinijnie i pobożnie - powiedział abp Galbas, choć zaznaczył, że wie, iż "wielu z was nie ma dziś siły być jak ogień, że czujecie się wypaleni, że potrzebujecie rozpalenia na nowo charyzmatu, który został wam dany przez włożenie rąk". - Nie straćcie wiary, że to jest możliwe - dodał.

Jak zaznaczył, liczy także na to, że "płonącymi ogniskami będą w naszej archidiecezji wspólnoty zakonne i osoby konsekrowane".

"Wspólna droga"

Abp Galbas "zaprosił do wspólnej drogi" wszystkich mieszkańców Warszawy i „pod-Warszawy" oraz "mieszkańców i pracowników domów w Alejach Ujazdowskich, na Krakowskim Przedmieściu, przy Wiejskiej czy placu Bankowym". - Albo jest wspólna droga, albo wspólne stanie w miejscu, albo każdy idzie w swoją stronę, czasem nawet przeciwną. Wspólna droga jest lepsza. Lepiej być pielgrzymem nadziei, idącym pośród innych pielgrzymów nadziei, niż iść samotnie - przyznał.

- A najgorzej jest być włóczęgą rozpaczy - powiedział arcybiskup.

Na zakończenie zwrócił się w modlitwie do Matki Bożej Łaskawej, Patronki Warszawy. - Jej powierzajmy siebie i naszą przyszłość oraz przyszłość świata, szczególnie zaś tych jego części, gdzie toczy się teraz wojna - powiedział abp Adrian Galbas.

lk



 

Polecane