Ostatnie Pokolenie zostanie jednak ukarane?
Sąd uznał dwie kobiety za winne popełnienia zarzucanych im czynów i wymierzył im karę miesiąca ograniczenia wolności, polegającą na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin. Sąd zasądził też od aktywistek zwrot kosztów postępowania.
Asesor sądowy Paweł Godzwon w ustnym uzasadnieniu wskazał, że ich zachowanie wypełniło znamiona czynu zabronionego.
Ostatnie Pokolenie zostanie jednak ukarane?
Podkreślił również, że "tego typu zachowanie jest wybrykiem i jest naganne w świetle ocen społecznych i przyjętych norm".
To zachowanie zakłóciło porządek publiczny
powiedział.
Osoba stosująca obywatelskie nieposłuszeństwo jest też gotowa ponieść przewidziane prawem sankcje
- dodał.
Aktywistki nie uszanowały wolności innych osób
"Każdy jest zobowiązany szanować wolności i prawa innych, a wszyscy są wobec prawa równi. Mając na uwadze sytuację, która nastąpiła w tej sprawie, należy uznać, że panie nie uszanowały tej wolności, czy to artystów występujących, czy też ludzi, którzy byli na koncercie"
- podkreślił.
Do zdarzenia doszło w marcu podczas koncertu w Filharmonii Narodowej. Kobiety wtargnęły na scenę, wykrzykując:
"To jest alarm. Nasz świat płonie. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może powstrzymać katastrofę klimatyczną. Żądamy radykalnych inwestycji w transport publiczny".
Filharmonia nie jest miejscem na klimatyczne protesty
Sąd dodał, że wszystko odbyło się w instytucji, która z ochroną środowiska ma niewiele wspólnego oraz że sąd nie wymierzył kary za poglądy aktywistek, czy chęć ich wyrażania, ale za czyn, który popełniły.