"Nie widzę, żeby Tusk budował mniejszość blokującą ws. umowy UE–Mercosur"
Umowa UE–Mercosur
Umowa UE–Mercosur to projekt mający na celu utworzenie strefy wolnego handlu pomiędzy Unią Europejską a krajami z Ameryki Południowej wchodzącymi w skład Mercosur (m.in. Argentyna, Brazylia, Paragwaj i Urugwaj).
Zwolennikami umowy pomiędzy Unią a Mercosurem są przede wszystkim Niemcy oraz Hiszpania, które przewodzą koalicji 11 państw UE. Przeciwko są Francja oraz Polska, które starają się przekonać do swojego stanowiska inne kraje.
Przeciwko tej umowie protestują unijni rolnicy, szczególnie w Polsce, którzy zwracają uwagę, że napływ tanich produktów rolnych z Ameryki Południowej, nie zawsze spełniających europejskie normy jakościowe, będzie potężnym uderzeniem w europejskie rolnictwo.
Ciekawe informacje w kontekście polskiego rządu przekazały na początku grudnia niemieckie media. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" opisując kulisy finalizowania porozumienia o wolnym handlu Unii Europejskiej z południowoamerykańskimi państwami Mercosur przekazał, że premier Polski Donald Tusk może zgodzić się na umowę, ale… dopiero po wyborach prezydenckich w Polsce.
Zalewska: Powinniśmy przypilnować mniejszości blokującej
W rozmowie z portalem DoRzeczy.pl europoseł PiS Anna Zalewska podkreśliła, że umowy UE–Mercosur nie ma w agendzie polskiej prezydencji w Radzie UE.
Nie widzę żadnego powodu, dla którego decyzja o podpisaniu czy niepodpisaniu tej umowy nie mogła zapaść w ciągu najbliższych tygodni. Polska, która ma prezydencję, będzie musiała zwoływać szczyty i nawoływać do głosowania. Mało tego, jako państwo, które ma większość negocjacyjną, powinniśmy przypilnować mniejszości blokującej
– wskazuje Anna Zalewska i dodaje, że "musimy grać z Francuzami, przekonać Włochów, którzy niemal są przekonani, i namówić do przejścia na stronę blokującą Litwinów".
Wówczas umowa nie zostanie podpisana. Czy widać takie działania ze strony polskiego rządu? Ja nie widzę
– skwitowała polityk.