"Newsweek" straszy Polaków promieniowaniem
"Śladowe ilości radioaktywnego jodu w atmosferze nad Europą były na granicy wykrywalności i nie stanowiły żadnego zagrożenia. Były to ilości mikroskopijne i wykrycie ich jest dowodem doskonałości naszej aparatury pomiarowej, a nie wskaźnikiem zagrożenia dla zdrowia lub środowiska"
wyjaśnia Strupczewski.
Informację potwierdza również Państwowa Agencja Atomistyki wg. której śladowe ilości izotopu jodu wykryte w styczniu na terenie Polski nie stanowiły żadnego zagrożenia dla ludzi i środowiska.
Jak widać zagrożenia nie było, nie ma i prawdopodobnie też nie będzie. Jednak redaktorka Newsweeka nie daje za wygraną i dalej drąży temat. Gdzie mógł pojawić się radioaktywny wyciek? Pojawia się wzmianka o jedynym w Polsce reaktorze jądrowym. Ale to nie jego sprawka - podkreśla jeszcze raz Strupczewski. Może to próby nuklearne przeprowadzane przez Rosję? - powołuje sie na tabloidy i fora internetowe (sic!) Pani redaktor. Jednak ciężko potwierdzić groźbę katastrofy nuklearnej na podstawie dywagacji internautów na forach.
My jedynie możemy stwierdzić, że nie ma takiego tematu jak radioaktywne zagrożenie dla Polski. Realnym zagrożenem są jednak krzykliwe nagłówki, mające na celu wywołanie chaosu i niepokoju.
KW