Muska: "Rzeczywistości nie da się odkleić nawet od artystów."
– Co sprawia, że masz huśtawkę nastrojów?
– Wszyscy mamy huśtawki nastrojów. Nie jestem odosobniona. Rzeczywistości nie da się odkleić nawet od artystów. Patrząc na to, co się obecnie dzieje wokół nas, każdy ma prawo mieć niepokój w sobie.
– Twoja muzyka sprawi, że słuchacze nie pozostaną obojętni, na to co się dzieje na świecie.
– Myślę, że tak będzie. Mam nadzieję, że moja muzyka dotrze do osób, które będą chciały na chwilę przystanąć i zastanowić się nad tym, czy są w dobrym miejscu w swoim życiu. O tym jest moja piosenka „Huśtawka”. Ten utwór jest moją osobistą historią. Cztery lata temu, gdy zmieniło się wiele w moim życiu, zastanawiałam się jak ma wyglądać mój kolejny krok. To zatrzymanie i wejście w głębszy kontakt ze sobą, spowodowało, że zaczęłam znów pisać i rozglądać się za możliwościami powrotu do śpiewania. Pasji nie da się zapomnieć, a talentu wymazać, to przez wiele lat we mnie w środku czekało na odpowiedni moment.
– Czym się zajmujesz poza muzyką. Psychologią? Bo mówisz jak psychoterapeutka.
– Pracuję w edukacji muzycznej. Współpracuje z rodzicami i ich małymi, kilkumiesięcznymi dziećmi i pokazuję im muzyczny świat. Jest to bardzo pasjonujące zajęcie, mam wpływ na kształtowanie gust muzycznych dzieci, bardzo wierzę w tę edukację i zmiany jakie przyniesie. Psychoterapeutką nie jestem (śmiech).
– Twoje utwory mają za zadanie koić emocję i zrobienie sobie przerwy od wyścigu szczurów?
– Ta ulga może towarzyszyć słuchaniu mojej muzyki. Stawiam na autentyczny przekaz. Kiedy pisałam utwory, to towarzyszyła mi huśtawka nastrojów. Pisałam o poważnych rzeczach, wierzę, że moje słowa będą stawiać pytania słuchaczom i mogą zainicjować w ich życiu jakąś zmianę, która pozwoli im stanąć bliżej siebie.
– Jaki masz plan na siebie? Jak chcesz funkcjonować w przemyśle muzycznym?
– Mój plan na siebie to autentyczność, nie chce niczego udawać. Wiem, z kim chcę współpracować i to realizuję. Wiem, kim jest mój odbiorca. Jest to osoba, która oczekuje wartościowej muzyki. Moja muzyka jest wolna od cekinów i brokatu, co nie znaczy, że nie ma w niej pozytywnych emocji. Jestem emocjonalną osobą i opisuję świat tak, by słuchacz mógł w tych piosenkach odnaleźć swoją historię. Jesteśmy do siebie podobni. Możemy różnić się tym, na jakim etapie w życiu jesteśmy, ale doświadczamy na co dzień takiego samego wachlarza nastrojów i emocji, mniej lub bardziej intensywnie.
– Wykonujesz trudną muzykę. Nie obawiasz się, że nie dotrzesz do mas?
– Mam inne odczucia! Staraliśmy się tak tworzyć piosenki, żeby słuchać mógł wziąć gitarę i bez problemu zanucić melodię. Moja muzyka nie jest mainstreamowa. Jest alternatywna. Nie potrafiłabym pisać piosenek z prostym przekazem. Zawsze inspirowałam się polskimi poetkami, z jednej strony pociąga mnie to pisanie owiane tajemnicą z drugiej strony to co ważne,x musi czasami wybrzmieć wprost, rzucone między oczy.
– Rozumiem. Jesteś ambitną artystką, ale nie chciałabyś zagościć w mainstreamie?
– Zależy co masz na myśli.
– Ludzie zaczepiają cię na ulicy. Robiliby z tobą selfie. Reklamowałabyś różne produkty. Byłabyś w jury w talent show.
– To nie jest cel w życiu artysty. Z tego co wymieniłeś, nie mogę niczego wykluczyć. Jednak to nie jest mój cel. Najwięcej mam do przekazania przez moje utwory i koncerty, których niestety obecnie nie możemy grać, a w nich czuję się spełniona, bo mogę wejść w bezpośrednią relację z odbiorcą.
– Co chcesz zaprezentować odbiorcom? Wykonawców jest wielu.
– Siebie. Muskę. Kobietę, matkę, artystkę z wszystkimi odcieniami życia. Obce mi jest poczucie bycia trendy. Moje pokolenie lat ‘80 to inna szkoła życia i bliżej mi do kumpelki z trzepaka niż estradowej divy. Marzeniem każdego artysty jest mieć publiczność, wierzę, że mój przekaz do niej trafi.
– Kiedy ukaże się Twoja płyta?
– Wierzę, że wkrótce! Właśnie domknęliśmy listę piosenek na mój debiutancki album „Huśtawka”, jeżeli wszystko się uda, będziemy mogli posłuchać jej w maju 2021 roku.
Rozmawiał: Bartosz Boruciak