Gmerki – tajemnicze znaki przeszłości

Spacerując po rynkach starych miast, wystarczy podnieść wzrok powyżej witryn sklepowych, by dostrzec wmurowane w ściany domów kamienne tablice. Widnieją na nich zagadkowe strzałki, przypominające skandynawskie runy, bywają też symbole i litery. To gmerki – tajemnicze znaki mieszczan.
Naumburg Wenzelsstraße 15 Gmerki – tajemnicze znaki przeszłości
Naumburg Wenzelsstraße 15 / Wikimedia Commons / Narodowe Archiwum Cyfrowe

Gmerk początkowo był znakiem kamieniarskim lub garncarskim, którym rzemieślnicy oznaczali wykonane przez siebie elementy. Podobne znaki ryto już w starożytnej Grecji na kamiennych blokach przyszłej budowli – w celu ich późniejszego montażu.

 

Z Grecji do Polski

W Europie gmerki pojawiły się w XII wieku. Najpierw budowniczowie umieszczali znaki kamieniarskie na ścianach wznoszonych przez siebie świątyń i zamków. Gmerk był znakiem informującym, kto był budowniczym kościoła lub autorem rzeźby. Rzemieślnik nabierał prawa do używania własnego gmerku dopiero z chwilą wyzwolenia się na czeladnika. Od XIV wieku gmerki przekształcały się w rodzaj alfabetu zbliżonego do pisma gotyckiego. Z czasem zaczęli je stosować także inni rzemieślnicy. Powoli gmerk stawał się herbem mieszczańskim przekazywanym z pokolenia na pokolenie.
 

Do Polski gmerki trafiły w drugiej połowie XIII wieku, choć według niektórych badaczy dopiero w wieku XV, jednak wszyscy zgodnie przyznają, że za sprawą niemieckich kolonistów. Świadczy o tym choćby nazwa; słowo gmerk pochodzi z niemieckiego „Gemerke”, czyli znak (lub „oznaczone”). Wśród szlachty popularna była teoria wywodząca nazwę gmerk od gmerania, mówiąca, iż nazwa znaku mieszczańskiego związana jest ze sposobem mówienia mieszczan (niezbyt wyraźnym). Istniało wiele synonimów dla słowa „gmerk”, jak: herbik, klejnot, godło, signum, character, ciosna, poznaka, ale też: karby dworskie lub domowe, cechy i starki.

 

Symbole prestiżu

Gmerk był swego rodzaju podpisem; już samo jego posiadanie świadczyło o właścicielu, że był mieszczaninem i człowiekiem nie najgorzej sytuowanym. Pełnił zatem gmerk funkcję identyfikacyjną i nobilitującą. Był też znakiem własności, którym posługiwali się na przykład bartnicy czy rybacy, a jako znak umieszczony na produkcie był zastrzeżony prawem. Statuty cechowe nakładały na każdego rzemieślnika obowiązek jego rejestracji. Cechy mistrzów nie tylko promowały rzemieślnika, ale również chroniły przed podróbkami wyroby jego warsztatu. Dotyczyło to głównie zawodów prestiżowych, takich jak złotników czy konwisarzy. Do znaków produkcyjnych zaliczano także znaki kupców, którymi oznaczali swoje towary. I tak na przykład budnicy (handlarze śledziami) opatrywali symbolami swoje beczki z towarem podczas wspólnego transportu.

Różne znaczenie miał gmerk w kręgu rodzinnym. Czasem pozostawał znakiem osobistym, jak w poznańskiej rodzinie złotników von Ende, gdzie Piotr i Stanisław ojciec i syn posługiwali się różnymi gmerkami, które dziś można zobaczyć w archiwalnych dokumentach z odciskami pieczęci. Były także rodziny, których członkowie początkowo używali gmerków osobistych, by stopniowo wykształcić gmerk rodzinny. Ciekawostką jest stosowanie gmerków przez kobiety. Z reguły używały znaku ojca, jeśli nie były mężatkami, lub męża. Tylko nieliczne posługiwały się własnym gmerkiem. Gmerki miały też upamiętnić postać właściciela dla potomnych w miejscach, gdzie ze względów estetycznych lub z braku miejsca nie stawiano podpisu, stąd ich obecność na tablicach nagrobnych.

 

Od kreski do kobiety

Można dziś wyodrębnić kilka typów gmerków. Pierwszy obejmował system kresek w różnych układach, często współwystępujących z inicjałami właściciela. Przykładowy gmerk kreskowy należący do Piotra von Ende, poznańskiego kupca, rajcy i ławnika, znajduje się na chrzcielnicy renesansowej w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusa w Poznaniu. Kolejny typ: gmerk monogramowy (z powtórzonymi inicjałami właściciela w ozdobnym kartuszu) zobaczyć można w reprezentacyjnej loggii ratusza poznańskiego. Należał on do złotnika Macieja Dubiela, zwanego Mazurem, wielokrotnie wybieranego do władz miejskich, ławnika, starszego cechu. Następna grupa to gmerki obrazowe, przedstawiające motywy roślinne i zwierzęce, jak również astrologiczne (gwiazdy, księżyc, słońce) oraz przedmioty (np. miecze, topory, trąby). Do tej kategorii należą również pojawiające się rzadko przedstawienia postaci ludzkich, zwykle kobiet, symbolizujące sprawiedliwość (Temida) bądź pomyślność (Fortuna).

O tym, że dawni twórcy przywiązywali dużą wagę do gmerku, świadczy wykonany ołówkiem rysunek Wita Stwosza, który jako „Studium gmerku, daty i sygnatury Wita Stwosza na nagrobku Kazimierza Jagiellończyka” jest przechowywany w Muzeum Narodowym w Krakowie.

 

Gdzie wytropić gmerki?

Poszukiwacze gmerków odnajdą je w archiwach: na umowach, testamentach, aktach cechowych i innych dokumentach odciśnięte na kawałku laku. Pozostały również na produkowanych towarach, które rozwożono po całym świecie. Na początku XV wieku na ołowiu wytapianym w Olkuszu wybijano znak olbornika, czyli królewskiego poborcy podatków i znak właściciela. Ważące kilkaset kilogramów bloki ołowiu z wybitymi gmerkami olkuskich gwarków znaleziono podczas wykopalisk archeologicznych w Nowogrodzie na Rusi. Z kolei na papierze produkowanym w Olkuszu przez Andrzeja Kraskę-Kraskowskiego znajdował się znak wodny z charakterystyczną kopaczką elementem herbu miasta. Dzięki temu stwierdzono, że papier, na którym w 1569 roku spisano akt unii polsko-litewskiej w Lublinie, został wyprodukowany w Olkuszu.

Wiele gmerków można dostrzec na nagrobkach mieszczan znajdujących się w kościołach Gdańska i Torunia, a także w kościele pw. św. Andrzeja w Olkuszu. Szczególną pamiątką narodową jest opatrzony gmerkiem nagrobek Filipa Padniewskiego w kaplicy Oczyszczenia NMP w Katedrze na Wawelu. Monument z piaskowca, alabastru i czerwonego marmuru wykonał największy polski rzeźbiarz okresu renesansu Jan Michałowicz z Urzędowa. W kościołach gmerki dostrzec można również na obrazach czy naczyniach liturgicznych ofiarowanych przez mieszczan. Piękny przykład ekspozycji gmerków zasłużonych obywateli i członków rady miejskiej widnieje na loggii ratusza w Poznaniu.

Całkiem nowożytnym nabytkiem Torunia – bo z 2007 roku – są gmerki umieszczone w płytach chodnikowych. „Aleja gmerków” powstała na Starym Mieście, w ulicy Żeglarskiej, między ulicami Kopernika a Rabińską.Tak miasto upamiętniło 25 rodów kupieckich (spośród wielu innych) zajmujących się wielkim międzynarodowym handlem w ramach Ligi Hanzeatyckiej. Dzięki nim Toruń stał się jednym z bogatszych miast Europy. Warto wspomnieć, że przeciwko Krzyżakom w wojnie trzynastoletniej Toruń zainwestował majątek równy rocznemu dochodowi całego skarbca koronnego.

 

Potrójny gmerk na mieczu

W olkuskim Muzeum Regionalnym PTTK znajduje się miecz z przełomu XIII i XIV wieku. Legenda głosi, że jest to miecz katowski. Na średniowiecznej broni umieszczano aż trzy rodzaje gmerków. Najważniejszy był znak warsztatu, z którego pochodziła broń. Świadczyło to o jakości i cenie miecza czy sztyletu. Wyśmienite miecze niemieckie z miejscowości Solingen, która do dziś słynie z produkcji noży, miały znak firmowy w kształcie wilka. Drugi znak to gmerk miecznika, który ostrzył, szlifował i wykańczał miecz. Ostatni należał do kowala, który miecz wykuwał.

 

Z gmerkiem do grobu

W olkuskim kościele pod wezwaniem św. Andrzeja można oglądać kilkanaście gmerków umieszczonych na nagrobkach znaczniejszych mieszczan, pochodzących z przełomu XVI i XVII stulecia. Jeden z nich jest związany z tragedią, która wydarzyła się prawie czterysta lat temu w świątyni. Na tablicy umieszczonej nad wejściem widnieje napis: „Ja pogrzebł syna pod swemi organy, mistrz z Norymbergi Hans Hummel nazwany”. Podczas budowy organów, latem 1606 r., spadł z rusztowania i zginął jedyny syn Hansa Hummla, twórcy olkuskich organów. Został on pochowany w olkuskim kościele, a na tablicy epitafijnej znajduje się gmerk niemieckiego organmistrza Hummla.
 

Od XVII wieku mieszczanie zaczęli ozdabiać swoje gmerki hełmem i koronami. Jeden z piękniejszych barokowych gmerków znajduje się na murze siedziby Urzędu Miasta przy olkuskim rynku. Równie piękny zobaczyć można w Kłodzku. Jednak gmerki, podobnie jak herby miejskie, zanikły w XVIII wieku. Było to związane z upadkiem gospodarczym miast i ubożeniem mieszczan. Pozostały kamienne płyty z kombinacjami strzałek, kresek i krzyżyków, których znaczenia coraz trudniej się domyślić. Są jednak współcześni artyści, którzy z upodobaniem sięgają do tradycji, znacząc swoje dzieła własnymi gmerkami. Niedaleko więc pada nowoczesne logo od gmerku.
 


 

POLECANE
Zdelegalizować KPP, bo od zawsze była przeciw Polsce z ostatniej chwili
Zdelegalizować KPP, bo od zawsze była przeciw Polsce

Prezydent Karol Nawrocki chce delegalizacji Komunistycznej Partii Polski. Powód jest prosty. Dzisiejsza KPP wprost nawiązuje do swojej poprzedniczki z II RP o tej samej nazwie. Przedwojenni komuniści dążyli do likwidacji polskiego państwa, dokonywali aktów dywersji i terroru, i przynajmniej dwukrotnie próbowali zamordować marszałka Józefa Piłsudskiego.

Silny razem groził Prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu bronią? Internauci proszą policję o interwencję z ostatniej chwili
"Silny razem" groził Prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu bronią? Internauci proszą policję o interwencję

Anonimowy internauta oznaczony hasztagiem #SilniRazem opublikował zdjęcie trzymanej w rękach broni i podpisane "Do zobaczenia Karolku".

Marek Jakubiak: Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł tylko u nas
Marek Jakubiak: Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł

„Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł. I to jest jeden z ważniejszych elementów jego prezydentury” - powiedział portalowi Tysol.pl Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), były kandydat na prezydenta, poseł do Sejmu RP.

Punkty krytyczne nowego celu klimatycznego UE przedmiotem sporu. Copa i Cogeca wzywają do rozmów trójstronnych z ostatniej chwili
Punkty krytyczne nowego celu klimatycznego UE przedmiotem sporu. Copa i Cogeca wzywają do rozmów trójstronnych

„Po wczorajszym głosowaniu plenarnym Parlamentu Europejskiego i ogólnym podejściu Rady przyjętym 6 listopada trzy instytucje rozpoczną teraz negocjacje trójstronne” - poinformowały Copa i Cogeca w specjalnie wydanym oświadczeniu.

Konferencja o prof. Konecznym w Krakowie. Zapraszamy! pilne
Konferencja o prof. Konecznym w Krakowie. Zapraszamy!

Po raz kolejny Fundacja Kwartalnika „Wyklęci” organizuje konferencję „Życie i myśl Feliksa Konecznego” poświęconą wybitnemu polskiemu historykowi i historiozofowi. Tegoroczna edycja odbędzie się 15 listopada w auli Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.

Tȟašúŋke Witkó: Blagierstwo szwabskiego zupaka tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Blagierstwo szwabskiego zupaka

Generał Herbert Norman Schwarzkopf Jr., dowódca wojsk koalicji antysaddamowskiej z czasów I wojny w Zatoce Perskiej napisał kiedyś, że w tym samym dniu, w którym oficer otrzymuje pierwszą generalską gwiazdkę natychmiast skokowo wyostrza mu się poczucie humoru, albowiem wszyscy jego podwładni zaczynają bardzo głośno śmiać się z opowiadanych przez niego dowcipów, nawet tych najbardziej idiotycznych, a uwaga z jaką go słuchają jest wręcz wzorcowa.

Groźna bakteria w partii boczku rolowanego w plastrach. GIS wydał komunikat z ostatniej chwili
Groźna bakteria w partii boczku rolowanego w plastrach. GIS wydał komunikat

Główny Inspektorat Sanitarny wydał w piątek ostrzeżenie przed partią boczku rolowanego w plastrach, w której stwierdzono obecność bakterii Listeria monocytogenes. Spożycie żywności zanieczyszczonej bakterią może prowadzić do choroby zwanej listeriozą – dodał.

Karol Nawrocki: Nie chcemy w Polsce nielegalnej imigracji pilne
Karol Nawrocki: Nie chcemy w Polsce nielegalnej imigracji

Nie chcemy w Polsce nielegalnej imigracji, nie będę podpisywał nadregulacji dotyczących kwestii klimatycznych - mówił w piątek prezydent Karol Nawrocki podczas spotkania podsumowującego 100 dni jego prezydentury. Podkreślił też, że stara się reaktywować Grupę Wyszehradzką.

Szykuje się największy krach giełdowy w historii? „Wall Street czeka 'sądny dzień'” z ostatniej chwili
Szykuje się największy krach giełdowy w historii? „Wall Street czeka 'sądny dzień'”

Jeżeli dojdzie do pęknięcia bańki inwestycyjnej wokół sektora AI, będzie to najbardziej przewidywana finansowa implozja w historii, ale mało kto myśli o jej konsekwencjach. Jeśli nawet nie przyniesie głębokiej recesji, to osłabi gospodarczą hegemonię USA - prognozuje „Economist”.

Władze w Pekinie zmieniają politykę społeczną. Rząd zamknął dwie największe aplikacje randkowe LGBT+ z ostatniej chwili
Władze w Pekinie zmieniają politykę społeczną. Rząd zamknął dwie największe aplikacje randkowe LGBT+

Firma Apple potwierdziła w tym tygodniu, że na prośbę władz w Pekinie usunęła ze swojego sklepu z aplikacjami w Chinach dwie popularne aplikacje randkowe LGBT+. Decyzja ta wpisuje się w politykę tego kraju wobec amatorów nieheteronormatywności.

REKLAMA

Gmerki – tajemnicze znaki przeszłości

Spacerując po rynkach starych miast, wystarczy podnieść wzrok powyżej witryn sklepowych, by dostrzec wmurowane w ściany domów kamienne tablice. Widnieją na nich zagadkowe strzałki, przypominające skandynawskie runy, bywają też symbole i litery. To gmerki – tajemnicze znaki mieszczan.
Naumburg Wenzelsstraße 15 Gmerki – tajemnicze znaki przeszłości
Naumburg Wenzelsstraße 15 / Wikimedia Commons / Narodowe Archiwum Cyfrowe

Gmerk początkowo był znakiem kamieniarskim lub garncarskim, którym rzemieślnicy oznaczali wykonane przez siebie elementy. Podobne znaki ryto już w starożytnej Grecji na kamiennych blokach przyszłej budowli – w celu ich późniejszego montażu.

 

Z Grecji do Polski

W Europie gmerki pojawiły się w XII wieku. Najpierw budowniczowie umieszczali znaki kamieniarskie na ścianach wznoszonych przez siebie świątyń i zamków. Gmerk był znakiem informującym, kto był budowniczym kościoła lub autorem rzeźby. Rzemieślnik nabierał prawa do używania własnego gmerku dopiero z chwilą wyzwolenia się na czeladnika. Od XIV wieku gmerki przekształcały się w rodzaj alfabetu zbliżonego do pisma gotyckiego. Z czasem zaczęli je stosować także inni rzemieślnicy. Powoli gmerk stawał się herbem mieszczańskim przekazywanym z pokolenia na pokolenie.
 

Do Polski gmerki trafiły w drugiej połowie XIII wieku, choć według niektórych badaczy dopiero w wieku XV, jednak wszyscy zgodnie przyznają, że za sprawą niemieckich kolonistów. Świadczy o tym choćby nazwa; słowo gmerk pochodzi z niemieckiego „Gemerke”, czyli znak (lub „oznaczone”). Wśród szlachty popularna była teoria wywodząca nazwę gmerk od gmerania, mówiąca, iż nazwa znaku mieszczańskiego związana jest ze sposobem mówienia mieszczan (niezbyt wyraźnym). Istniało wiele synonimów dla słowa „gmerk”, jak: herbik, klejnot, godło, signum, character, ciosna, poznaka, ale też: karby dworskie lub domowe, cechy i starki.

 

Symbole prestiżu

Gmerk był swego rodzaju podpisem; już samo jego posiadanie świadczyło o właścicielu, że był mieszczaninem i człowiekiem nie najgorzej sytuowanym. Pełnił zatem gmerk funkcję identyfikacyjną i nobilitującą. Był też znakiem własności, którym posługiwali się na przykład bartnicy czy rybacy, a jako znak umieszczony na produkcie był zastrzeżony prawem. Statuty cechowe nakładały na każdego rzemieślnika obowiązek jego rejestracji. Cechy mistrzów nie tylko promowały rzemieślnika, ale również chroniły przed podróbkami wyroby jego warsztatu. Dotyczyło to głównie zawodów prestiżowych, takich jak złotników czy konwisarzy. Do znaków produkcyjnych zaliczano także znaki kupców, którymi oznaczali swoje towary. I tak na przykład budnicy (handlarze śledziami) opatrywali symbolami swoje beczki z towarem podczas wspólnego transportu.

Różne znaczenie miał gmerk w kręgu rodzinnym. Czasem pozostawał znakiem osobistym, jak w poznańskiej rodzinie złotników von Ende, gdzie Piotr i Stanisław ojciec i syn posługiwali się różnymi gmerkami, które dziś można zobaczyć w archiwalnych dokumentach z odciskami pieczęci. Były także rodziny, których członkowie początkowo używali gmerków osobistych, by stopniowo wykształcić gmerk rodzinny. Ciekawostką jest stosowanie gmerków przez kobiety. Z reguły używały znaku ojca, jeśli nie były mężatkami, lub męża. Tylko nieliczne posługiwały się własnym gmerkiem. Gmerki miały też upamiętnić postać właściciela dla potomnych w miejscach, gdzie ze względów estetycznych lub z braku miejsca nie stawiano podpisu, stąd ich obecność na tablicach nagrobnych.

 

Od kreski do kobiety

Można dziś wyodrębnić kilka typów gmerków. Pierwszy obejmował system kresek w różnych układach, często współwystępujących z inicjałami właściciela. Przykładowy gmerk kreskowy należący do Piotra von Ende, poznańskiego kupca, rajcy i ławnika, znajduje się na chrzcielnicy renesansowej w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusa w Poznaniu. Kolejny typ: gmerk monogramowy (z powtórzonymi inicjałami właściciela w ozdobnym kartuszu) zobaczyć można w reprezentacyjnej loggii ratusza poznańskiego. Należał on do złotnika Macieja Dubiela, zwanego Mazurem, wielokrotnie wybieranego do władz miejskich, ławnika, starszego cechu. Następna grupa to gmerki obrazowe, przedstawiające motywy roślinne i zwierzęce, jak również astrologiczne (gwiazdy, księżyc, słońce) oraz przedmioty (np. miecze, topory, trąby). Do tej kategorii należą również pojawiające się rzadko przedstawienia postaci ludzkich, zwykle kobiet, symbolizujące sprawiedliwość (Temida) bądź pomyślność (Fortuna).

O tym, że dawni twórcy przywiązywali dużą wagę do gmerku, świadczy wykonany ołówkiem rysunek Wita Stwosza, który jako „Studium gmerku, daty i sygnatury Wita Stwosza na nagrobku Kazimierza Jagiellończyka” jest przechowywany w Muzeum Narodowym w Krakowie.

 

Gdzie wytropić gmerki?

Poszukiwacze gmerków odnajdą je w archiwach: na umowach, testamentach, aktach cechowych i innych dokumentach odciśnięte na kawałku laku. Pozostały również na produkowanych towarach, które rozwożono po całym świecie. Na początku XV wieku na ołowiu wytapianym w Olkuszu wybijano znak olbornika, czyli królewskiego poborcy podatków i znak właściciela. Ważące kilkaset kilogramów bloki ołowiu z wybitymi gmerkami olkuskich gwarków znaleziono podczas wykopalisk archeologicznych w Nowogrodzie na Rusi. Z kolei na papierze produkowanym w Olkuszu przez Andrzeja Kraskę-Kraskowskiego znajdował się znak wodny z charakterystyczną kopaczką elementem herbu miasta. Dzięki temu stwierdzono, że papier, na którym w 1569 roku spisano akt unii polsko-litewskiej w Lublinie, został wyprodukowany w Olkuszu.

Wiele gmerków można dostrzec na nagrobkach mieszczan znajdujących się w kościołach Gdańska i Torunia, a także w kościele pw. św. Andrzeja w Olkuszu. Szczególną pamiątką narodową jest opatrzony gmerkiem nagrobek Filipa Padniewskiego w kaplicy Oczyszczenia NMP w Katedrze na Wawelu. Monument z piaskowca, alabastru i czerwonego marmuru wykonał największy polski rzeźbiarz okresu renesansu Jan Michałowicz z Urzędowa. W kościołach gmerki dostrzec można również na obrazach czy naczyniach liturgicznych ofiarowanych przez mieszczan. Piękny przykład ekspozycji gmerków zasłużonych obywateli i członków rady miejskiej widnieje na loggii ratusza w Poznaniu.

Całkiem nowożytnym nabytkiem Torunia – bo z 2007 roku – są gmerki umieszczone w płytach chodnikowych. „Aleja gmerków” powstała na Starym Mieście, w ulicy Żeglarskiej, między ulicami Kopernika a Rabińską.Tak miasto upamiętniło 25 rodów kupieckich (spośród wielu innych) zajmujących się wielkim międzynarodowym handlem w ramach Ligi Hanzeatyckiej. Dzięki nim Toruń stał się jednym z bogatszych miast Europy. Warto wspomnieć, że przeciwko Krzyżakom w wojnie trzynastoletniej Toruń zainwestował majątek równy rocznemu dochodowi całego skarbca koronnego.

 

Potrójny gmerk na mieczu

W olkuskim Muzeum Regionalnym PTTK znajduje się miecz z przełomu XIII i XIV wieku. Legenda głosi, że jest to miecz katowski. Na średniowiecznej broni umieszczano aż trzy rodzaje gmerków. Najważniejszy był znak warsztatu, z którego pochodziła broń. Świadczyło to o jakości i cenie miecza czy sztyletu. Wyśmienite miecze niemieckie z miejscowości Solingen, która do dziś słynie z produkcji noży, miały znak firmowy w kształcie wilka. Drugi znak to gmerk miecznika, który ostrzył, szlifował i wykańczał miecz. Ostatni należał do kowala, który miecz wykuwał.

 

Z gmerkiem do grobu

W olkuskim kościele pod wezwaniem św. Andrzeja można oglądać kilkanaście gmerków umieszczonych na nagrobkach znaczniejszych mieszczan, pochodzących z przełomu XVI i XVII stulecia. Jeden z nich jest związany z tragedią, która wydarzyła się prawie czterysta lat temu w świątyni. Na tablicy umieszczonej nad wejściem widnieje napis: „Ja pogrzebł syna pod swemi organy, mistrz z Norymbergi Hans Hummel nazwany”. Podczas budowy organów, latem 1606 r., spadł z rusztowania i zginął jedyny syn Hansa Hummla, twórcy olkuskich organów. Został on pochowany w olkuskim kościele, a na tablicy epitafijnej znajduje się gmerk niemieckiego organmistrza Hummla.
 

Od XVII wieku mieszczanie zaczęli ozdabiać swoje gmerki hełmem i koronami. Jeden z piękniejszych barokowych gmerków znajduje się na murze siedziby Urzędu Miasta przy olkuskim rynku. Równie piękny zobaczyć można w Kłodzku. Jednak gmerki, podobnie jak herby miejskie, zanikły w XVIII wieku. Było to związane z upadkiem gospodarczym miast i ubożeniem mieszczan. Pozostały kamienne płyty z kombinacjami strzałek, kresek i krzyżyków, których znaczenia coraz trudniej się domyślić. Są jednak współcześni artyści, którzy z upodobaniem sięgają do tradycji, znacząc swoje dzieła własnymi gmerkami. Niedaleko więc pada nowoczesne logo od gmerku.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe