Aleksandra Jakubiak: Koniec świata, koniec świata i po końcu świata...

23 września 2017 roku, po raz nie wiem który planeta Ziemia miała przeżyć swój kres, tym razem poprzez zderzenie się z nieznaną nikomu Planetą X, Nibiru, czy jak ją tam zwał. Przekazy medialne i poczta pantoflowa poszły w ruch. Jedna z moich znajomych napisała na Facebooku: "koniec świata, to święto ruchome". A teraz cóż, emocje medialne mijają i the carnival is over... again.
 Aleksandra Jakubiak: Koniec świata, koniec świata i po końcu świata...
/ morguefile.com
Spośród mnogości końców świata w moim życiu, a już w roku bieżącym było ich co najmniej trzy, najsilniej zapisał mi się w pamięci ten z grudnia 2012, nie tylko dlatego, że towarzysząca mu histeria była bodaj najsilniejszą z pamiętnych, chodziło raczej o to, że poprzedniego dnia zjadłam z dwójką bliskich znajomych pizzę w szynką parmeńską i rukolą i niestety, rzeczona szynka okazała się nie być świeżą, przez co cały następny dzień - święto końca świata, spędziłam przykuta do... zresztą mniejsza z tym, dość powiedzieć, że był to dla mnie swoisty rodzaj osobistego armagedonu.

Świat chrześcijański zwykł kojarzyć legendarny kres dziejów z ostatnią księgą Pisma Świętego - Apokalipsą św. Jana. "Apokalipsis" znaczy jednak tylko tyle, co "objawienie" lub "odsłonięcie", tu objawienie kształtu czasów ostatecznych, które trwają przecież od bez mała 2 tys. lat. Ten wieloznaczy, symboliczny tekst należy do najbliższych mi w kanonie Pisma Świętego, wskazuje on, i owszem na trudy, triumfowanie zła, prześladowania, sąd - ludzie zwykli widzieć w nim jednak dosłowny przepis w punktach na kataklizm, ogień z nieba, masową zagładę etc. Ale czy zło nie panoszy się już teraz? Nie ma prześladowań Kościoła? Zbrodnicze ideologie nie oddalają ludzi od Stwórcy? Czy świat ciągle i na rozmaite sposoby nie odrzuca Chrystusa? 

Czy kiedyś będzie gorzej? Bardzo prawdopodobne. Jednak schematów końca mogą być miliony, a Jezus powiedział, że nawet Syn nie zna dnia... dlaczego wobec tego próbujemy wyprzedzać Boga w pisaniu scenariuszy? Czy nie pachnie to, nawet mocno, bałwochwalstwem? Czy nie udowodnił nam Bóg już po wielokroć, że warto Mu zaufać?

Powiedziałam, że "Apokalipsa" jest jednym z moich ulubionych fragmentów Słowa Bożego. Dlaczego? Ponieważ odnalazłam w niej coś zupełnie innego, uderzyło mnie obezwładniająco to, że ja, niepozorna i grzeszna, jestem mocą Krwi Chrystusa zaproszona w każdej chwili do wejścia w opisywane tam zgromadzenie, wyminięcia świętych, starców, anielskiech chórów, białego orszaku męczenników, nawet jakby-zwierząt, podejścia do tego Kogoś, kto siedzi na tronie i bezceremonialnego wdrapania Mu się na kolana. Bo to mój Tata jest przecież. Czy ktoś zdziwiłby się, że syn prezydenta USA drepce późnym wieczorem po Białym Domu z piżamce, wchodzi do Owalnego Gabinetu, mija generałów i doradców, ciągnie ojca za nogawkę i mówi: tatuś, potwór zakradł się pod moje łóżko, przyjdziesz go przepędzić? Nikt by się nie zdziwił, najwyżej uśmiechnął. Nikt też nie zdziwi się, kiedy każdy z nas pójdzie do swojego Taty i opowie Mu o potworach albo poprosi o bajkę. Zdecydowanie bardzej odpowiada mi ta opcja zawarta w Objawieniu, ale jeśli ktoś woli cykliczne święto grozy w postaci kolejnych końców świata, to oczywiście - wolna wola.

Czy jestem w swoich działaniach trochę bezczelna? Nawet niebotycznie, ale to Jezus mnie takiej "bezczelności" nauczył, zaczął od "Ojcze nasz"... w sensie Jego i mój.

 

POLECANE
Tak miał wyglądać przepis, który miał zdejmować odpowiedzialność z przestępców w rządzie Tuska? z ostatniej chwili
Tak miał wyglądać przepis, który miał zdejmować odpowiedzialność z przestępców w rządzie Tuska?

Grupa „bodnarowców” ma już gotową ustawę bezkarnościową! Miałaby ona zapewnić bezkarność środowisku związanym z obecną władzą w związku z ich bezprawnymi działaniami po 15 października 2023 roku – przekazał dziennikarz Michał Karnowski na antenie Telewizji wPolsce24.

Tragedia nad jeziorem Długie. Nie żyje 12-letnia dziewczynka Wiadomości
Tragedia nad jeziorem Długie. Nie żyje 12-letnia dziewczynka

Do dramatycznego zdarzenia doszło w sobotni wieczór, 5 lipca, nad jeziorem Długie w Rzepinie. Służby otrzymały zgłoszenie o zaginięciu 12-letniej dziewczynki po godzinie 18. Na miejsce natychmiast skierowano duże siły ratownicze – w tym strażaków, ratowników medycznych i policję.

Niemiec w koszulce Ruchu Obrony Granic: Winni są Merkel i Tusk z ostatniej chwili
Niemiec w koszulce Ruchu Obrony Granic: Winni są Merkel i Tusk

Donald Tusk jako szef RE mógł wpłynąć na politykę migracyjną kanclerz Niemiec Angeli Merkel – uważa Niemiec z granicznego miasta Guben, który wstąpił do Ruchu Obrony Granic.

Kaczyński ujawnił, o czym rozmawiał z Hołownią z ostatniej chwili
Kaczyński ujawnił, o czym rozmawiał z Hołownią

– My realistycznie podchodzimy do sytuacji, także w obecnej koalicji. Natomiast takie sprawy jak te, o których tak generalnie tu wspominałem, to znaczy, że trzeba Polskę – to słowo jest całkowicie uzasadnione – ratować, to o tym żeśmy rozmawiali – mówił w niedzielę o spotkaniu z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Seria pożarów stacji energetycznych w Warszawie i okolicach. Prawdopodobne przyczyny awarii z ostatniej chwili
Seria pożarów stacji energetycznych w Warszawie i okolicach. Prawdopodobne przyczyny awarii

W ciągu kilku ostatnich dni głośno było o pożarach stacji energetycznych w Warszawie i okolicznych miejscowościach. Eksperci związani z portalem Energetyka24, na podstawie własnych badań, napisali, jaka może być przyczyna nagromadzonych w stosunkowo krótkim czasie przypadków. 

Toruń: Marsz Milczenia po zabójstwie 24-letniej Klaudii z ostatniej chwili
Toruń: Marsz Milczenia po zabójstwie 24-letniej Klaudii

Ulicami toruńskiej starówki ruszył Marsz Milczenia po zabójstwie 24-letniej Klaudii, którą w nocy z 11 na 12 czerwca napadł w Parku Glazja 19-letni obcokrajowiec. Młoda barmanka, doktorantka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika zmarła dwa tygodnie później w szpitalu. Zbrodnia wstrząsnęła miastem.

Był zdesperowany. Nowe doniesienia ws. Harry'ego i Meghan Wiadomości
"Był zdesperowany". Nowe doniesienia ws. Harry'ego i Meghan

Związek księcia Harry’ego i Meghan Markle nieustannie wiąże się z emocjami. Brytyjskie media ujawniły nowe szczegóły z początków ich relacji. Według królewskich komentatorów Harry miał być tak zdeterminowany, żeby się ustatkować, że kompletnie zignorował ostrzeżenia starszego brata, księcia Williama.

Bezrobocie wśród młodych w Polsce rośnie najszybciej spośród wszystkich krajów UE z ostatniej chwili
Bezrobocie wśród młodych w Polsce rośnie najszybciej spośród wszystkich krajów UE

Najszybszy wzrost bezrobocia w Unii Europejskiej wśród osób w wieku do 25. roku życia w ujęciu rok do roku od maja 2024 do maja 2025 według danych Eurostatu wystąpił w Polsce.

Kontrole na granicy z Niemcami. Prezes PiS zabrał głos z ostatniej chwili
Kontrole na granicy z Niemcami. Prezes PiS zabrał głos

– Nie wiadomo, czy kontrole na granicach będą wymierzone przeciwko przerzucaniu nielegalnych migrantów, czy przeciwko tym, którzy się przed nimi bronią – ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński w niedzielę na polsko-niemieckiej granicy.

Komunikat dla mieszkańców i turystów woj. zachodniopomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców i turystów woj. zachodniopomorskiego

Popularny promu „Bez Granic” nie może kursować na Odrze łącząc brzeg polski i niemiecki na wysokości miejscowości Gozdowice. Powodem jest niski stan wód rzeki. Według prognozy pogody sytuacja nie zmieni się w najbliższym czasie.   

REKLAMA

Aleksandra Jakubiak: Koniec świata, koniec świata i po końcu świata...

23 września 2017 roku, po raz nie wiem który planeta Ziemia miała przeżyć swój kres, tym razem poprzez zderzenie się z nieznaną nikomu Planetą X, Nibiru, czy jak ją tam zwał. Przekazy medialne i poczta pantoflowa poszły w ruch. Jedna z moich znajomych napisała na Facebooku: "koniec świata, to święto ruchome". A teraz cóż, emocje medialne mijają i the carnival is over... again.
 Aleksandra Jakubiak: Koniec świata, koniec świata i po końcu świata...
/ morguefile.com
Spośród mnogości końców świata w moim życiu, a już w roku bieżącym było ich co najmniej trzy, najsilniej zapisał mi się w pamięci ten z grudnia 2012, nie tylko dlatego, że towarzysząca mu histeria była bodaj najsilniejszą z pamiętnych, chodziło raczej o to, że poprzedniego dnia zjadłam z dwójką bliskich znajomych pizzę w szynką parmeńską i rukolą i niestety, rzeczona szynka okazała się nie być świeżą, przez co cały następny dzień - święto końca świata, spędziłam przykuta do... zresztą mniejsza z tym, dość powiedzieć, że był to dla mnie swoisty rodzaj osobistego armagedonu.

Świat chrześcijański zwykł kojarzyć legendarny kres dziejów z ostatnią księgą Pisma Świętego - Apokalipsą św. Jana. "Apokalipsis" znaczy jednak tylko tyle, co "objawienie" lub "odsłonięcie", tu objawienie kształtu czasów ostatecznych, które trwają przecież od bez mała 2 tys. lat. Ten wieloznaczy, symboliczny tekst należy do najbliższych mi w kanonie Pisma Świętego, wskazuje on, i owszem na trudy, triumfowanie zła, prześladowania, sąd - ludzie zwykli widzieć w nim jednak dosłowny przepis w punktach na kataklizm, ogień z nieba, masową zagładę etc. Ale czy zło nie panoszy się już teraz? Nie ma prześladowań Kościoła? Zbrodnicze ideologie nie oddalają ludzi od Stwórcy? Czy świat ciągle i na rozmaite sposoby nie odrzuca Chrystusa? 

Czy kiedyś będzie gorzej? Bardzo prawdopodobne. Jednak schematów końca mogą być miliony, a Jezus powiedział, że nawet Syn nie zna dnia... dlaczego wobec tego próbujemy wyprzedzać Boga w pisaniu scenariuszy? Czy nie pachnie to, nawet mocno, bałwochwalstwem? Czy nie udowodnił nam Bóg już po wielokroć, że warto Mu zaufać?

Powiedziałam, że "Apokalipsa" jest jednym z moich ulubionych fragmentów Słowa Bożego. Dlaczego? Ponieważ odnalazłam w niej coś zupełnie innego, uderzyło mnie obezwładniająco to, że ja, niepozorna i grzeszna, jestem mocą Krwi Chrystusa zaproszona w każdej chwili do wejścia w opisywane tam zgromadzenie, wyminięcia świętych, starców, anielskiech chórów, białego orszaku męczenników, nawet jakby-zwierząt, podejścia do tego Kogoś, kto siedzi na tronie i bezceremonialnego wdrapania Mu się na kolana. Bo to mój Tata jest przecież. Czy ktoś zdziwiłby się, że syn prezydenta USA drepce późnym wieczorem po Białym Domu z piżamce, wchodzi do Owalnego Gabinetu, mija generałów i doradców, ciągnie ojca za nogawkę i mówi: tatuś, potwór zakradł się pod moje łóżko, przyjdziesz go przepędzić? Nikt by się nie zdziwił, najwyżej uśmiechnął. Nikt też nie zdziwi się, kiedy każdy z nas pójdzie do swojego Taty i opowie Mu o potworach albo poprosi o bajkę. Zdecydowanie bardzej odpowiada mi ta opcja zawarta w Objawieniu, ale jeśli ktoś woli cykliczne święto grozy w postaci kolejnych końców świata, to oczywiście - wolna wola.

Czy jestem w swoich działaniach trochę bezczelna? Nawet niebotycznie, ale to Jezus mnie takiej "bezczelności" nauczył, zaczął od "Ojcze nasz"... w sensie Jego i mój.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe