[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Polityczna polaryzacja i jej efekty
Pokazują one, że polaryzacja społeczeństwa wzrosła gwałtownie w końcówce lat 70. Badania te jednak uciekają od odpowiedzi na prawdziwe pytania: Jaka jest rzeczywista cena politycznej polaryzacji? Jak polaryzacja wpływa na bezpieczeństwo społeczeństwa? I w jaki sposób spowalnia jego rozwój?
Marsz przez instytucje
A wszystko zaczęło się od artykułu Rudiego Dutschkego z 1967 r., w którym przedstawił on koncepcję „marszu przez instytucje”, przechwyconego potem przez szkołę frankfurcką, która z kolei zasłynęła ze sformułowania teorii krytycznej oraz badania podstaw marksizmu. Tak więc w wielu krajach rozpoczęto inżynierię instytucjonalną polegającą na wymianie elit z konserwatywnych na lewicowo-liberalne. Tak więc od czasów Billa Clintona do dziś trwa marsz przez instytucje, co absolutnie nie przeszkadza wychylaniu się wahadła wyborczego. W przypadku wygranej konserwatysty, pełni on swoją rolę w swoim gabinecie, jednak już po wyjściu na korytarz funkcjonuje na powrót w środowisku liberalno-lewicowym. Wszyscy przyzwyczaili się do odgrywania swoich ról i nawet najbardziej katolicka sekretarka ogłasza, aby w okresie świąt przynosić prezenty i ozdoby choinkowe o charakterze niereligijnym.
„Spinelli Group”
W Unii Europejskiej liberałowie poszli o krok dalej: „Spinelli Group” to inicjatywa powstała z myślą o ożywieniu dążenia do federalizacji Unii Europejskiej poprzez stworzenie sieci obywateli, think tanków, organizacji pozarządowych, naukowców, pisarzy i polityków, którzy wspierają ideę federalnej i zjednoczonej Europy. Oto krótki fragment z deklaracji programowej tej grupy: „To nie jest moment dla Europy, aby spowolnić integrację, ale przeciwnie – aby ją przyspieszyć. Historia Unii Europejskiej udowodniła, że to «więcej Europy», nie mniej, jest odpowiedzią na problemy, przed którymi stoimy. […] Nacjonalizm jest ideologią przeszłości. Naszym celem jest federalna i postnarodowa Europa, Europa obywateli.
Rozboje i kradzieże
Na nic więc listy byłych oficjeli FBI o zagrożeniu dla USA niekontrolowaną falą emigrantów sięgającą już 10 milionów osób, a usunięcie szefa Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego [odpowiedzialny za bezpieczeństwo wewnętrzne Stanów Zjednoczonych] Alejandro Mayorkasa jest niemożliwe. Duże sklepy masowo wycofują się z centrów wielkich miast. Wszędzie panoszą się rozboje i kradzieże, które po ostatnich zamieszkach w USA osiągnęły niebywałą skalę przy małym zaangażowaniu policji i prokuratury. Wzrost liczby przestępstw kryminalnych w wielkich miastach wymusza decyzję o pakowaniu się i opuszczaniu ukochanych miejsc. Scenariusze w wielu krajach są do siebie bardzo podobne. Rodzi się więc pytanie: co dalej z demokracją? Czy tak jak mówi Jan Rokita, czeka nas „ograniczony stan wyjątkowy”? Czy tak, jak to się dzieje w Polsce, czeka nas: forma swoistego eksperymentu liberalno-lewicowej autokracji?