Marek Jan Chodakiewicz: Umma i niewierni
W VIII wieku twórca szkoły prawnej Maliki uważał, że chrześcijanie powinni nosić odznaczające ich pasy i jeździć bokiem na osłach. Ciekawe, że część tzw. królów Taifa w Iberii miała słowiańskie korzenie. Byli to niewolnicy słowiańscy bądź – dużo rzadziej – ich potomkowie, konwertowani na islam. (Zob. Darío Fernández-Morera, „The Myth of the Andalusian Paradise: Muslims, Christians, and Jews under Islamic Rule in Medieval Spain” [Mit andaluzyjskiego raju: Muzułmanie, chrześcijanie i żydzi pod władzą islamską w średniowiecznej Hiszpanii], Willmington, DE: ISI Press, 2016, s. 52).
Co wolno, a czego nie wolno
W IX wieku w Bagdadzie chrześcijanie i żydzi mieli przykazane, by nosić żółte ubrania, poruszać się na osłach bądź mułach jedynie, a nad drzwiami wieszać wizerunek diabła. (Zob. S. Frederick Starr, „Lost Enlightenment: Central Asia’s Golden Age from the Arab Conquest to Tamerlane”, Princeton, NJ: Princeton University Press, 2015, s. 229). W XIV wieku w Betlejem muzułmański podróżnik pisał o specjalnym podatku od chrześcijan za przywilej pielgrzymowania do grobu Jezusa oraz o „rozmaitych poniżeniach, które oni cierpią wbrew swej woli” (s. 28).
Chrześcijańskim kupcom z Syrii nie pozwalano się zbliżać do Mekki i Mediny (s. 45). W anatolijskim Ladhiq (Denizli) chrześcijanie musieli nosić szpiczaste czapki koloru czerwonego bądź białego, a ich kobiety wielkie turbany (s. 105). (Zob. Ibn Battutah, „The Travels of Ibn Battutah”, red. Tim Mackintosh-Smith, London: Picador, 2003, s. 28, 45, 105). Zaraz po podboju w Egipcie chrześcijanie musieli nosić u szyi ważący ponad kilogram drewniany klocek przywiązany na sznurku. (Zob. Abraham Kuyper, „On Islam”, Bellingham, WA: Lexham Press and Acton Institute for the Study of Religion and Liberty, 2017, s. 184–185). W VIII wieku w Egipcie usunięto wszystkich chrześcijan z funkcji starszych wioski; zaczęto wymagać, aby funkcje takie pełnili muzułmanie. Tymczasem chrześcijan (i żydów) poniżano, zabraniano im jeździć na koniach, a co najwyżej na mułach, oraz nosić na ubraniach znaki identyfikujące ich religię. Bardziej zamożni niewierni musieli płacić dodatkowy podatek. (Zob. Marshall G.S. Hodgson, „The Venture of Islam”, Volume 1: „The Classical Age of Islam”, Chicago, IL: University of Chicago, 1977, t. 1, s. 269). W Egipcie w XIV w. chrześcijan przymuszano, aby nosili niebieskie turbany, a żydów, by były one żółte. Białe mogli mieć tylko mahometanie. (Zob. „The Arabian Nights: Tales from a Thousand and One Nights”, tłum. Sir Richard F. Burton, New York: The Modern Library, 2004, s. 894, n. 45).
W Indiach wydaje się, że muzułmanie wyłączyli braminów od obowiązku płacenia dżizji, ale kontynuowali hinduski zwyczaj poniżania dżatów (jats) poprzez zachowanie obowiązku chodzenia przez nich na bosaka i bez nakrycia głowy. (Zob. Barbara D. Metcalf, „Introduction: A Historical Overview of Islam in South Asia”; Barbara D. Metcalf (red.), „Islam in South Asia in Practice”, Princeton, NJ, and Oxford: Princeton University Press, 2009, s. 5).
Niemahometanie, niemuzułmanie
Jednak jako podrzędni poddani niemahometanie mogą sobie egzystować, chyba że uzna się ich za zagrożenie. Oskarża się ich o złamanie kontraktu o „ochronie”. Wtedy są rżnięci, jak syryjscy chrześcijanie podczas krucjat w XII i XIII w. oraz Ormianie w XIX i XX w.
Generalnie wyznawcy ich Proroka mają nakaz unikania kontaktów z niewiernymi jako nieczystymi. Tak było od zarania, gdy Mahomet zabronił niemuzułmanom używać pozdrowienia „Saalam”, czyli „Pokój z wami”. Jednocześnie nakazywał mahometanom, aby nie odpowiadali niewiernym na pozdrowienia w jednoznaczny, przyjazny sposób, a tylko oględnie i wykrętnie. (Zob. Ignaz Goldziher, „Mohammed and Islam”, New Haven, CT, London, and Oxford: Yale University Press, Humphrey Millford, and Oxford University Press, 1917, s. 76 n. 9).
Muzułmanin nigdy nie mógł znaleźć się w pozycji podrzędnej w stosunku do dhimmi. Nie można było przyjmować od nich ofert pracy czy wykonywać na ich rzecz usług odpłatnie. Nie można było z nimi wspólnie jeść, a naczynia, których używali niewierni, należało zniszczyć, potłuc, aby prawowierny mahometanin nie skaził się, używając ich. Zachodni podróżni i inni odnotowywali to nagminnie. Jednak jeszcze częściej zauważali, jak bardzo straumatyzowani byli tubylczy chrześcijanie, którzy zmuszeni byli przez ponad tysiąc lat doświadczać niebywałego bagna upokorzeń, prześladowań i przemocy. Zanikająca stopniowo grupa wyznawców Jezusa, która nie przeszła na mahometanizm, w zwyczajach wielu upodobniła się do islamistycznych zdobywców. Cywilizacja islamu przenikała wszelkie aspekty życia. Upodleni naśladowali panów. Dotyczyło to różnego stopnia nawet traktowania kobiet.
Na przykład jeszcze w połowie wieku XX odwołuje się do swoich negatywnych doświadczeń wśród irackich szyitów Elizabeth Warnock Fernea, „Guests of the Sheik: An Ethnography of an Iraqi Village”, New York: Anchor Books, A Division of Random House, Inc., 1989, s. 39 (o zakazie jedzenia z chrześcijanami), s. 64 (o odmowie prania chrześcijańskich ubrań w El Nahara).
Holenderski podróżnik na początku XX w., po zwiedzeniu Konya, Smyrny i Efezu był przerażony traumą kongregantów, stanem zapaści, pasywnością i nadmiernym poleganiu na powtarzaniu form liturgicznych bez ognia wiary. (Zob. Abraham Kuyper, „On Islam”, s. 82–84 [Konya], s. 94–99 [Smyrna i Ephesus]).
W rezultacie na początku XX w. w Imperium Osmańskim „Nie dziwi, że religia chrześcijańska... bardziej znajduje się w sarkofagu, niż kwitnie jako żywa, duchowa wiara... Jestem bardzo zawiedziony, że między chrześcijanami, którzy teraz zamieszkują Azję Mniejszą, jest tak niewiele energii, tak mało żywej wiary, oraz słaba gorliwość. Ale przecież to są potomkowie starożytnych rodzin chrześcijańskich, które przeżyły prześladowania i postawiły się całemu muzułmańskiemu uciskowi. Trzymali się mocno ukochanych tradycji chrześcijańskich, w których przynajmniej pozostało trochę z chrześcijańskiego życia, które tam zniknęło. Szkoda, że Kościół grekoprawosławny mierzy, aby utrzymać najwyższy ideał poprzez symboliczny rytuał chóru i instrumentów, jest złączony z Kościołem, mimo tego oferuje tylko namiastkę nauki i kaznodziejstwa, tak że jego życie duchowe powoli zasypia. Lepszy, bardziej ożywiony duch wychodzi ze szkół misyjnych, ale misje protestanckie, szczególnie te z Ameryki, postępują bardzo powoli i są naprawdę zbyt małe, aby mieć dominujący wpływ na ducha Azji Mniejszej” (Zob. Abraham Kuyper, „On Islam”, s. 82, 99).
Niemuzułmanie są uznawani za giaurów, określa się ich też jako zindik. Słowo to oryginalnie oznaczało „manichejczyk”, ale obecnie jest synonimem wolnomyśliciela, niewiernego czy heretyka. Zandakua to herezja. (Zob. Ibn Warraq, „Leaving the Allah Delusion Behind: Atheism and Freethought in Islam”, Berlin und Tübingen: Schiler & Mücke, 2020). Notabene ridda to arabscy apostaci, szczególnie zaraz po śmierci Mahometa.
Wrócimy do problematyki nazewnictwa, a na razie skupimy się na transformacjach teologicznych mahometanizmu.
Cdn.
Waszyngton, DC, 13 listopada br.
CZYTAJ TAKŻE: