Francja na progu legalizacji eutanazji

Francuska ustawa o „końcu życia” (loi sur la fin de vie – taką nazwę nosi projekt parlamentarny) była już właściwie gotowa i przeszła przez wszystkie etapy cyklu legislacyjnego. Na ostatniej prostej swoje „trzy grosze” dopisali posłowie lewicy pod szyldem Nieuległej Francji.
Strzykawka, zdjęcie podgladowe Francja na progu legalizacji eutanazji
Strzykawka, zdjęcie podgladowe / Pixabay

Jedna z liderek ugrupowania, Sandrine Rousseau, zaproponowała na przykład, aby z „cywilizacyjnego dobra” mogli korzystać również uchodźcy. Emigranci, przeżywszy gehennę tułaczki – argumentuje parlamentarzystka – nie powinni być narażeni na „dodatkowe poniżenia” w szpitalach. Ponadto, według argumentacji Rousseau, eutanazja ze swojej istoty jest prawem powszechnym. Zamiast wykluczać, winna łączyć. Mamy do czynienia z kolejną batalią o inkluzywność – od kolebki aż po ostatnią drogę. Nawiasem mówiąc, argument „dobra cywilizacyjnego” był również podniesiony, gdy w 2024 roku wpisano do francuskiej konstytucji prawo do aborcji (artykuł 34).

Wracając do eutanazji. „Nowe brzmienie ustawy – powiedział w studiu LCI minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau – wprawiło mnie w osłupienie”. Pierwotnie tekst był zbudowany wokół wolności pacjenta. Ustawa o „końcu życia” w dużej mierze zainspirowana regulacjami amerykańskiego stanu Oregon przewidywała, że truciznę pacjent zawsze będzie aplikował sobie sam. We wcześniejszym brzemieniu legislacji lekarz miał podać środek tylko w wyjątkowych i uzasadnionych wypadkach. 

W maju ustawa zostanie przedłożona do obrad Zgromadzenia Narodowego, a pod koniec przyszłego miesiąca ma zostać uchwalona. Nim przejdziemy do omówienia projektu, krótkie uzupełnienie. Po rozwiązaniu parlamentu nowy premier rządu François Bayrou poprosił o uchwalenie dwóch ustaw: o „końcu życia” właśnie oraz drugą o uregulowaniu opieki paliatywnej. Rozbicie przepisów miało poniekąd utemperować, by tak rzec, legion przeciwników ideologicznych eutanazji. W myśl tej logiki parlamentarzyści będą mogli na przykład głosować według własnego sumienia za wzmocnieniem środków walki z bólem, lecz przeciwko dopuszczeniu do „śmierci na życzenie”. Z jednej strony śmiercionośny świstek, z drugiej – uśmierzenie cierpienia. 

Rozbicie na dwa oddzielne teksty sprawia wrażenie moralnego usprawiedliwienia. Na płaszczyźnie intelektualnej trudno je przyswoić i zrozumieć. Albowiem z jednej strony uwypukla się towarzyszenie pacjentowi w bólu do końca, z drugiej – nieodwracalną decyzję. Praktycy oddziałów paliatywnych zwracają uwagę, że dotknięci nieuleczalną chorobą niezwykle rzadko proszą lekarza o śmierć. Najczęściej – podkreśla dla dziennika „Le Figaro” doktor Claire Fourcade – proszą nie o zakończenie życia, lecz o uśmierzenie cierpienia. „W swojej długoletniej praktyce miałam tylko jeden przypadek osoby całkowicie zdeterminowanej” – dodawała Fourcade. 

 

Progresywna batalia

W dotychczasowych debatach przykuwa uwagę charakterystyczna frazeologia i vocabularium stosowane przez zwolenników legalizacji eutanazji. Po pierwsze, jej progresywny charakter. W tej optyce Francja jawi się jako kraj wsteczny, pełzający w ogonie postępowych krajów Europy. Argument z jednej strony dość kuriozalny, bo krajów, które optowały za pełną liberalizacją, nie jest wcale tak dużo. 

Prym wiodą kraje Beneluksu. Belgia posiada od 2002 roku ustawę nadzwyczaj szeroką (znowelizowaną w 2014 roku), dopuszczającą stosowanie eutanazji nawet u nieletnich. Holandia ustawiła próg: mogą się ubiegać o wstrzyknięcie śmiertelnej dawki leku dzieci od dwunastego roku życia. Prawo zostało, rzecz jasna, obwarowane wieloma warunkami, m.in. pełna świadomość pacjenta, jednoznaczna opinia korpusu lekarskiego i zgoda rodzica. W Holandii dyskutowana jest nowelizacja ustawy umożliwiająca przeprowadzenie eutanazji na osobach cierpiących na demencję. 

Dopuściły do pełnej i mało obwarowanej regulacjami eutanazji jeszcze Szwajcaria, Hiszpania oraz Portugalia. Ciekawym przypadkiem jest Dania, gdzie można „awansem” złożyć oświadczenie o tym, że nie życzy się sobie „uporczywych” terapii. Do przeprowadzenia eutanazji wystarczy zatem dokument złożony w pełni sił fizycznych i psychicznych. 

Po drugie, wzbudza niepokój ewolucja statusu lekarza. Wielu francuskich lekarzy nie może gładko przyswoić i lekko przełknąć proponowanego tekstu ustawy. Z oczywistych względów. Przysięga Hipokratesa jasno i wyraźnie zakazuje podania pacjentowi trucizny. Philippe Juvin, poseł oraz szef oddziału ratunkowego w Europejskim Szpitalu im. Georges’a Pompidou, odpowiednio zobrazował niebezpieczeństwo: „Gdy wchodzę do sali chorych, lekarska bluza nie może wzbudzać u pacjentów żadnych ambiwalencji. Przychodzę leczyć, a nie uśmiercać”. Słowem, dłoń, która leczy i uśmierza ból, nie może być równocześnie dłonią, która zadaje śmierć. 

Po trzecie, ustawa w proponowanej formie stanowi ogromne zagrożenie dla lokatorów EPHAD (Etablissements d’hébergement pour personnes âgées dépendantes, placówki mieszkalne dla niesamodzielnych osób starszych). Istnieje podejrzenie, że w zakładach zamkniętych może dochodzić do nadużyć, by arbitralnymi decyzjami uzdrowić dramatyczną sytuację finansową ośrodków EPHAD. 

 

Cywilizacja podejrzeń

Legalizacja eutanazji jest przewrotem cywilizacyjnym. Przerywa zaufanie do tego, kto ma za zadanie nas leczyć. Waga sfery symbolicznej bitwy o sprawy przegrane jest jednym z fundamentów kultury Zachodu. Nie mówiąc o ochronie życia za wszelką cenę. 

Niechętnie występujący w mediach Michel Houellebecq lapidarnie stwierdził, że „cywilizacja dopuszczająca do eutanazji traci bezpowrotnie prawo do szacunku”. Autor „Cząstek elementarnych” wziął udział w debacie o eutanazji zorganizowanej przez „Le Figaro”: „Powiem szczerze, że nie wierzę w pragnienie śmierci. Coś takiego nie istnieje. Istnieje natomiast pragnienie przerwania cierpienia. Eutanazja jest cywilizacyjnym regresem. Za młodu widziałem w swojej rodzinie osoby, które chciały umrzeć. Dziś rozumiem, że była to bardziej obawa, że będzie się obciążeniem dla swojego otoczenia, dla najbliższej rodziny. Opieka paliatywna musi mówić jasno: «nie jesteś dla nikogo obciążeniem»”. 

Houellebecq zwraca uwagę na pomijaną w dyskusjach o eutanazji sytuację lekarzy. Jednym z centralnych elementów ustawy dyskutowanej w Zgromadzeniu Narodowym jest prognozowanie. Lekarze mają jednoznacznie stwierdzać, w jakiej kondycji jest pacjent, na ile rokuje i ile mu zostało miesięcy życia. Według Houellebecqa politycy, podobnie jak podczas epidemii COVID-19, pokładają zbytnią ufność w nieomylność paradygmatu naukowego. Dodatkowo legislator nakłada na lekarzy (oraz personel medyczny) obowiązek podania pacjentowi trucizny. Leczenie jest możliwe na mocy nici zaufania między pacjentem a lekarzem. Według Houellebecqa eutanazja ten delikatny związek definitywnie rozrywa. Zaufanie zostaje zastąpione powszechną podejrzliwością. 

 

Nowe uzależnienie

„Mutacja metafizyczna rozwija się od razu, nie napotykając żadnych przeszkód, aż osiągnie ostateczny cel, jaki sobie założyła. Wymiata bez pardonu systemy ekonomiczne i polityczne, sądy estetyczne i hierarchie społeczne” – przestrzega Michel Houellebecq w „Cząstkach elementarnych”. 

Właśnie w owej mutacji – właściwie poprzez nią – dokonuje się przejście do nowego porządku cywilizacyjnego. „Mutacja” ustala nowy ład, który uniemożliwia jednostce, jako czynnemu podmiotowi społecznemu, który jest podmiotem „cogitans”, normalne funkcjonowanie. Jednostka w obliczu postępującej katastrofy przestaje być podmiotem i staje się przedmiotem. Nie ma już bezpośredniego wpływu na to, co jej bezpośrednio dotyczy. Staje się trybikiem w manufakturze zagłady. Oczywiście jednostka nie traci poczucia swojej decyzyjnej suwerenności; manufaktura bowiem dba o to, by stwarzać jej warunki do osiągania rzekomej szczęśliwości. Wciąż stymuluje się poczucie „indywidualizmu niesterowanego”. Znaczy to tyle, że jednostka wciąż żywi się odgórnie narzuconą formą „szczęścia”, „normalności”, wierząc jednocześnie w wolność wyboru w tych kategoriach. Jednostka, tkwiąc w tym wierutnym kłamstwie, sama uczestniczy w swoim zniewalaniu. I jest to bodaj jedno z większych odkryć i oskarżeń Houellebecqa; dostrzega on mianowicie, jak zdecydowanie, z poddańczą powagą i zawierzeniem jednostka posuwa się w zniewoleniu siebie, uzależnieniu od zniewolenia i unicestwieniu siebie w zniewoleniu. Mamy tu do czynienia z nową definicją alienacji społecznej: uzależnienie od unicestwienia.


 

POLECANE
Żywioł przetacza się przez Polskę. Zalane i podtopione miasta pilne
Żywioł przetacza się przez Polskę. Zalane i podtopione miasta

Jak wynika z danych Państwowej Straży Pożarnej, strażacy interweniowali już ponad 120 razy, najczęściej na Śląsku, w powiecie cieszyńskim, i w Małopolsce, w powiecie oświęcimskim. Służby wciąż usuwają skutki burz i silnego wiatru, które przechodzą nad południową Polską.

Znany dziennikarz odchodzi z telewizji. Wróci do projektu Stanowskiego? z ostatniej chwili
Znany dziennikarz odchodzi z telewizji. Wróci do projektu Stanowskiego?

Popularny komentator Canal+ Sport Mateusz Rokuszewski ogłosił zakończenie współpracy ze stacją. Jego wpis wywołał ogromne poruszenie.

Proszę Was, abyście się nie zmieniali, abyście nadal byli sobą! – zaapelował prezydent Andrzej Duda do ludzi Solidarności z ostatniej chwili
"Proszę Was, abyście się nie zmieniali, abyście nadal byli sobą!" – zaapelował prezydent Andrzej Duda do ludzi "Solidarności"

– Życzę Wam następnych 45 lat istnienia Związku. Chcę, abyście wiedzieli, że Andrzej Duda – nie tylko Piotr Duda – także jest człowiekiem „Solidarności”. Proszę Was, abyście się nie zmieniali, abyście byli nadal tacy, jacy jesteście – zaapelował prezydent do ludzi „Solidarności”.

Nowy sondaż prezydencki. Poparcie dla Nawrockiego wystrzeliło gorące
Nowy sondaż prezydencki. Poparcie dla Nawrockiego wystrzeliło

Karol Nawrocki notuje ogromny wzrost poparcia - aż o 4 punkty procentowe – wynika z nowego sondażu prezydenckiego pracowni Opinia24 dla TVN24.

Nasze firmy bankrutują, śmiejecie się nam w twarz!. Gorąco na posiedzeniu komisji ws. Czystego Powietrza pilne
"Nasze firmy bankrutują, śmiejecie się nam w twarz!". Gorąco na posiedzeniu komisji ws. "Czystego Powietrza"

"Ja nie śpię po nocach!" krzyczała w kierunku min. Henning Kloski przedstawicielka przedsiębiorców, dodając, że wielu z nich znajduje się obecnie na skraju bankructwa. "To są oszczerstwa, które po raz kolejny rzucacie nam w twarz" - dodała w odpowiedzi na zarzut, że przedsiębiorcy biorący udział w programie "Czyste Powietrze" dopuszczali się nieprawidłowości i dlatego program został zawieszony, a wypłaty wstrzymane.

Marsz Niepodległości ze statusem zgromadzenia cyklicznego z ostatniej chwili
Marsz Niepodległości ze statusem zgromadzenia cyklicznego

Odebrano decyzję wojewody mazowieckiego o przyznaniu Marszowi Niepodległości statusu zgromadzenia cyklicznego na lata 2025-2027. Decyzja władz ma związek z nadchodzącymi wyborami?

Polska nie zarejestrowała małżeństwa gejów, teraz za to zapłaci Wiadomości
Polska nie zarejestrowała "małżeństwa" gejów, teraz za to zapłaci

Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) uznał w ogłoszonym w czwartek wyroku, że nie rejestrując zawartego w Wielkiej Brytanii małżeństwa osób tej samej płci, Polska złamała artykuł 8. Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności.

Z Odry wyłowiono setki kilogramów śniętych ryb z ostatniej chwili
Z Odry wyłowiono setki kilogramów śniętych ryb

Ponad półtorej tony śniętych ryb wyłowiono w ostatnich dniach z Odry oraz Kanału Gliwickiego. Przyczyną może być groźny wirus CyHV-2.

Policjant użył gazu wobec Barbary Nowackiej. Grozi mu 10 lat więzienia Wiadomości
Policjant użył gazu wobec Barbary Nowackiej. Grozi mu 10 lat więzienia

Prokuratura Okręgowa w Warszawie podjęła decyzję w sprawie policjanta Dawida B., który użył gazu pieprzowego wobec posłanki Barbary Nowackiej podczas demonstracji Strajku Kobiet w listopadzie 2020 r. w Warszawie. Demonstrujący protestowali wówczas przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który zdecydował o zaostrzeniu prawa aborcyjnego.

Wąska nisza, prosty napis. Tak wygląda grób papieża Franciszka z ostatniej chwili
Wąska nisza, prosty napis. Tak wygląda grób papieża Franciszka

Watykan opublikował w czwartek zdjęcie grobu w rzymskiej bazylice Matki Bożej Większej, w którym w sobotę zostanie pochowany papież Franciszek.

REKLAMA

Francja na progu legalizacji eutanazji

Francuska ustawa o „końcu życia” (loi sur la fin de vie – taką nazwę nosi projekt parlamentarny) była już właściwie gotowa i przeszła przez wszystkie etapy cyklu legislacyjnego. Na ostatniej prostej swoje „trzy grosze” dopisali posłowie lewicy pod szyldem Nieuległej Francji.
Strzykawka, zdjęcie podgladowe Francja na progu legalizacji eutanazji
Strzykawka, zdjęcie podgladowe / Pixabay

Jedna z liderek ugrupowania, Sandrine Rousseau, zaproponowała na przykład, aby z „cywilizacyjnego dobra” mogli korzystać również uchodźcy. Emigranci, przeżywszy gehennę tułaczki – argumentuje parlamentarzystka – nie powinni być narażeni na „dodatkowe poniżenia” w szpitalach. Ponadto, według argumentacji Rousseau, eutanazja ze swojej istoty jest prawem powszechnym. Zamiast wykluczać, winna łączyć. Mamy do czynienia z kolejną batalią o inkluzywność – od kolebki aż po ostatnią drogę. Nawiasem mówiąc, argument „dobra cywilizacyjnego” był również podniesiony, gdy w 2024 roku wpisano do francuskiej konstytucji prawo do aborcji (artykuł 34).

Wracając do eutanazji. „Nowe brzmienie ustawy – powiedział w studiu LCI minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau – wprawiło mnie w osłupienie”. Pierwotnie tekst był zbudowany wokół wolności pacjenta. Ustawa o „końcu życia” w dużej mierze zainspirowana regulacjami amerykańskiego stanu Oregon przewidywała, że truciznę pacjent zawsze będzie aplikował sobie sam. We wcześniejszym brzemieniu legislacji lekarz miał podać środek tylko w wyjątkowych i uzasadnionych wypadkach. 

W maju ustawa zostanie przedłożona do obrad Zgromadzenia Narodowego, a pod koniec przyszłego miesiąca ma zostać uchwalona. Nim przejdziemy do omówienia projektu, krótkie uzupełnienie. Po rozwiązaniu parlamentu nowy premier rządu François Bayrou poprosił o uchwalenie dwóch ustaw: o „końcu życia” właśnie oraz drugą o uregulowaniu opieki paliatywnej. Rozbicie przepisów miało poniekąd utemperować, by tak rzec, legion przeciwników ideologicznych eutanazji. W myśl tej logiki parlamentarzyści będą mogli na przykład głosować według własnego sumienia za wzmocnieniem środków walki z bólem, lecz przeciwko dopuszczeniu do „śmierci na życzenie”. Z jednej strony śmiercionośny świstek, z drugiej – uśmierzenie cierpienia. 

Rozbicie na dwa oddzielne teksty sprawia wrażenie moralnego usprawiedliwienia. Na płaszczyźnie intelektualnej trudno je przyswoić i zrozumieć. Albowiem z jednej strony uwypukla się towarzyszenie pacjentowi w bólu do końca, z drugiej – nieodwracalną decyzję. Praktycy oddziałów paliatywnych zwracają uwagę, że dotknięci nieuleczalną chorobą niezwykle rzadko proszą lekarza o śmierć. Najczęściej – podkreśla dla dziennika „Le Figaro” doktor Claire Fourcade – proszą nie o zakończenie życia, lecz o uśmierzenie cierpienia. „W swojej długoletniej praktyce miałam tylko jeden przypadek osoby całkowicie zdeterminowanej” – dodawała Fourcade. 

 

Progresywna batalia

W dotychczasowych debatach przykuwa uwagę charakterystyczna frazeologia i vocabularium stosowane przez zwolenników legalizacji eutanazji. Po pierwsze, jej progresywny charakter. W tej optyce Francja jawi się jako kraj wsteczny, pełzający w ogonie postępowych krajów Europy. Argument z jednej strony dość kuriozalny, bo krajów, które optowały za pełną liberalizacją, nie jest wcale tak dużo. 

Prym wiodą kraje Beneluksu. Belgia posiada od 2002 roku ustawę nadzwyczaj szeroką (znowelizowaną w 2014 roku), dopuszczającą stosowanie eutanazji nawet u nieletnich. Holandia ustawiła próg: mogą się ubiegać o wstrzyknięcie śmiertelnej dawki leku dzieci od dwunastego roku życia. Prawo zostało, rzecz jasna, obwarowane wieloma warunkami, m.in. pełna świadomość pacjenta, jednoznaczna opinia korpusu lekarskiego i zgoda rodzica. W Holandii dyskutowana jest nowelizacja ustawy umożliwiająca przeprowadzenie eutanazji na osobach cierpiących na demencję. 

Dopuściły do pełnej i mało obwarowanej regulacjami eutanazji jeszcze Szwajcaria, Hiszpania oraz Portugalia. Ciekawym przypadkiem jest Dania, gdzie można „awansem” złożyć oświadczenie o tym, że nie życzy się sobie „uporczywych” terapii. Do przeprowadzenia eutanazji wystarczy zatem dokument złożony w pełni sił fizycznych i psychicznych. 

Po drugie, wzbudza niepokój ewolucja statusu lekarza. Wielu francuskich lekarzy nie może gładko przyswoić i lekko przełknąć proponowanego tekstu ustawy. Z oczywistych względów. Przysięga Hipokratesa jasno i wyraźnie zakazuje podania pacjentowi trucizny. Philippe Juvin, poseł oraz szef oddziału ratunkowego w Europejskim Szpitalu im. Georges’a Pompidou, odpowiednio zobrazował niebezpieczeństwo: „Gdy wchodzę do sali chorych, lekarska bluza nie może wzbudzać u pacjentów żadnych ambiwalencji. Przychodzę leczyć, a nie uśmiercać”. Słowem, dłoń, która leczy i uśmierza ból, nie może być równocześnie dłonią, która zadaje śmierć. 

Po trzecie, ustawa w proponowanej formie stanowi ogromne zagrożenie dla lokatorów EPHAD (Etablissements d’hébergement pour personnes âgées dépendantes, placówki mieszkalne dla niesamodzielnych osób starszych). Istnieje podejrzenie, że w zakładach zamkniętych może dochodzić do nadużyć, by arbitralnymi decyzjami uzdrowić dramatyczną sytuację finansową ośrodków EPHAD. 

 

Cywilizacja podejrzeń

Legalizacja eutanazji jest przewrotem cywilizacyjnym. Przerywa zaufanie do tego, kto ma za zadanie nas leczyć. Waga sfery symbolicznej bitwy o sprawy przegrane jest jednym z fundamentów kultury Zachodu. Nie mówiąc o ochronie życia za wszelką cenę. 

Niechętnie występujący w mediach Michel Houellebecq lapidarnie stwierdził, że „cywilizacja dopuszczająca do eutanazji traci bezpowrotnie prawo do szacunku”. Autor „Cząstek elementarnych” wziął udział w debacie o eutanazji zorganizowanej przez „Le Figaro”: „Powiem szczerze, że nie wierzę w pragnienie śmierci. Coś takiego nie istnieje. Istnieje natomiast pragnienie przerwania cierpienia. Eutanazja jest cywilizacyjnym regresem. Za młodu widziałem w swojej rodzinie osoby, które chciały umrzeć. Dziś rozumiem, że była to bardziej obawa, że będzie się obciążeniem dla swojego otoczenia, dla najbliższej rodziny. Opieka paliatywna musi mówić jasno: «nie jesteś dla nikogo obciążeniem»”. 

Houellebecq zwraca uwagę na pomijaną w dyskusjach o eutanazji sytuację lekarzy. Jednym z centralnych elementów ustawy dyskutowanej w Zgromadzeniu Narodowym jest prognozowanie. Lekarze mają jednoznacznie stwierdzać, w jakiej kondycji jest pacjent, na ile rokuje i ile mu zostało miesięcy życia. Według Houellebecqa politycy, podobnie jak podczas epidemii COVID-19, pokładają zbytnią ufność w nieomylność paradygmatu naukowego. Dodatkowo legislator nakłada na lekarzy (oraz personel medyczny) obowiązek podania pacjentowi trucizny. Leczenie jest możliwe na mocy nici zaufania między pacjentem a lekarzem. Według Houellebecqa eutanazja ten delikatny związek definitywnie rozrywa. Zaufanie zostaje zastąpione powszechną podejrzliwością. 

 

Nowe uzależnienie

„Mutacja metafizyczna rozwija się od razu, nie napotykając żadnych przeszkód, aż osiągnie ostateczny cel, jaki sobie założyła. Wymiata bez pardonu systemy ekonomiczne i polityczne, sądy estetyczne i hierarchie społeczne” – przestrzega Michel Houellebecq w „Cząstkach elementarnych”. 

Właśnie w owej mutacji – właściwie poprzez nią – dokonuje się przejście do nowego porządku cywilizacyjnego. „Mutacja” ustala nowy ład, który uniemożliwia jednostce, jako czynnemu podmiotowi społecznemu, który jest podmiotem „cogitans”, normalne funkcjonowanie. Jednostka w obliczu postępującej katastrofy przestaje być podmiotem i staje się przedmiotem. Nie ma już bezpośredniego wpływu na to, co jej bezpośrednio dotyczy. Staje się trybikiem w manufakturze zagłady. Oczywiście jednostka nie traci poczucia swojej decyzyjnej suwerenności; manufaktura bowiem dba o to, by stwarzać jej warunki do osiągania rzekomej szczęśliwości. Wciąż stymuluje się poczucie „indywidualizmu niesterowanego”. Znaczy to tyle, że jednostka wciąż żywi się odgórnie narzuconą formą „szczęścia”, „normalności”, wierząc jednocześnie w wolność wyboru w tych kategoriach. Jednostka, tkwiąc w tym wierutnym kłamstwie, sama uczestniczy w swoim zniewalaniu. I jest to bodaj jedno z większych odkryć i oskarżeń Houellebecqa; dostrzega on mianowicie, jak zdecydowanie, z poddańczą powagą i zawierzeniem jednostka posuwa się w zniewoleniu siebie, uzależnieniu od zniewolenia i unicestwieniu siebie w zniewoleniu. Mamy tu do czynienia z nową definicją alienacji społecznej: uzależnienie od unicestwienia.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe