Czeka nas cybertotalitaryzm? Jest zielone światło UE do cyfrowego szpiegowania prywatnych rozmów
Co musisz wiedzieć:
Komisji Europejskiej marzy się dokładnie taka sama inwigilacja obywateli, jaka jest w Chinach
UE dozwoliła na szpiegowanie obywateli, ale nie będzie przymusu dla rządów
Unijne instytucje depczą prawo obywateli do prywatności
Można zatem powiedzieć, że zrobiła krok wstecz —choć nie ostateczny odwrót— w swojej próbie narzucenia tzw. kontroli czatów, rozporządzenia, które miało zmusić platformy cyfrowe do skanowania wszystkich prywatnych wiadomości w poszukiwaniu – jak oficjalnie podano - materiałów przedstawiających wykorzystywanie seksualne dzieci (CSAM). Problem w tym, że już nie raz unijny mainstream wykorzystywał ważną i nośną medialnie sprawę do narzucania państwom członkowskim, a przede wszystkim ich obywatelom, coraz większej kontroli.
- Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego
- Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat
- Koniec niemieckiego snu o wodorze?
- Ks. Romanelli z Gazy: trwamy na pustyni ruin
- Tusk do Ziobry: Albo w areszcie, albo w Budapeszcie. Poseł PiS odpowiada: Albo w Brukseli, albo w celi
- Komunikat ZUS dla emerytów
- Przerwy w dostawach prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Małopolski
- Wacław Felczak – kurier, który wskazał drogę Viktorowi Orbánowi
- Wyłączenia prądu na Pomorzu. Ważny komunikat
- Adam Andruszkiewicz: Prezydent Karol Nawrocki nie pozwoli cenzurować internetu
Duńska prezydencja w Radzie UE, pod naciskiem kilku państw członkowskich, w tym Niemiec, ogłosiła, że propozycja nie będzie już obowiązkowa, lecz zostanie przyjęta dobrowolnie przez poszczególne kraje.
Przyzwolenie na inwigilację
Cytowany przez portal European Conservative duński minister sprawiedliwości Peter Hummelgaard oświadczył, że “nowy kompromis nie będzie obejmował obowiązkowych nakazów wykrycia, ale umożliwi firmom technologicznym kontynuowanie dobrowolnych poszukiwań nielegalnych materiałów”. Oznacza to, że jeżeli dany rząd wyda zgodę na szpiegowanie swoich obywateli, to firmy technologiczne będą mogły to swobodnie robić.
Nie będzie obligatoryjności
Decyzja o wycofaniu się z obligatoryjności prowadzenia inwigilacji jest następstwem tygodni krytyki ze strony rządów, ekspertów ds. praw cyfrowych i obrońców prywatności, którzy ostrzegali, że inicjatywa ta stwarza wyraźne ryzyko “masowego nadzoru” nad prywatną komunikacją milionów Europejczyków.
KE szuka sposobu na wprowadzenie totalnej kontroli
Projekt dokumentu, pierwotnie forsowany przez Komisję Europejską w 2022 r., miał na celu zmuszenie operatorów zaszyfrowanych usług, takich jak WhatsApp, Signal i Telegram, do skanowania obrazów, filmów i wiadomości pod kątem potencjalnych przypadków nadużyć. Krytycy od początku nazywali to “prawem o szpiegostwie cyfrowym”. Niemcy, Austria i Holandia stanowczo sprzeciwiły się temu planowi, ostrzegając, że narusza on najbardziej podstawowe zasady europejskiego prawa dotyczącego prywatności i ochrony danych.
Propozycja kontroli czatu nie jest odosobnionym przypadkiem. Wpisuje się to w szerszy trend w Brukseli zmierzający w kierunku kontroli cyfrowej i scentralizowanego nadzoru nad informacją. Widać to było wyraźnie w ustawie o usługach cyfrowych, próbie cenzurowania „szkodliwych” (czyli niezgodnych z narracją unijnego mainstreamu) treści online i planach stworzenia jednolitej europejskiej tożsamości cyfrowej. Każdy krok jest przedstawiany jako środek „dla bezpieczeństwa” lub „dla dobra wspólnego”, ale w praktyce podważa zarówno suwerenność narodową, jak i prawa jednostki. Nie stanowi przy tym tajemnicy, że unijni urzędnicy zachwyceni są chińskim modelem kontroli nad obywatelami i będą dążyli, aby go wprowadzić w Europie. Skanowanie prywatnych rozmów to dopiero początek.




