Europejski Trybunał Praw Człowieka: Sędzia nie przestaje być obywatelem
Co musisz wiedzieć:
- ETPCz orzekł, że sędzia nie traci prawa do wolności wypowiedzi, także wtedy, gdy zabiera głos w debacie publicznej dotyczącej konstytucji, praworządności i funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
- Sprawa Danileţ przeciwko Rumunii dotyczyła sankcji dyscyplinarnej za wpisy w mediach społecznościowych, które – zdaniem Trybunału – nie naruszały bezstronności ani godności urzędu.
- Wyrok Wielkiej Izby ma znaczenie systemowe, ponieważ wyznacza granice dopuszczalnej ingerencji państwa w wypowiedzi sędziów i ostrzega przed tzw. efektem mrożącym.
Wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 15 grudnia 2025 r. w sprawie Danileţ przeciwko Rumunii dotyczy jednego z podstawowych, a zarazem coraz częściej kwestionowanych pytań: gdzie przebiega granica między sędziowską powściągliwością a prawem do udziału w debacie publicznej. Odpowiedź Strasburga jest jednoznaczna. Sędzia, wykonując swój urząd, nie przestaje być obywatelem i nie traci podstawowych praw, w tym prawa do wypowiedzi w sprawach dotyczących funkcjonowania państwa i praworządności.
Sprawa Vasilică-Cristi Danileţ przeciwko Rumunii
Sprawa dotyczyła sędziego ukaranego dyscyplinarnie nie za naruszenie bezstronności w konkretnym postępowaniu, nie za ujawnienie tajemnic ani za obraźliwe wypowiedzi, lecz za dwa wpisy opublikowane na ogólnodostępnym profilu na Facebooku. Wpisy te odnosiły się do kwestii konstytucyjnych oraz do funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Rumuńskie organy uznały, że sędzia przekroczył granice dopuszczalnej powściągliwości i naruszył godność urzędu. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał natomiast, że to państwo przekroczyło granice dopuszczalnej ingerencji w wolność słowa.
Vasilică-Cristi Danileţ, sędzia sądu okręgowego w Klużu, znany z aktywności w debacie publicznej, w styczniu 2019 r. opublikował dwa komentarze. Jeden dotyczył działań władzy wykonawczej w obszarze konstytucyjnych kompetencji, drugi odnosił się do kondycji prokuratury. Krajowa Rada Sądownictwa uznała, że takie wypowiedzi podważają autorytet wymiaru sprawiedliwości, i wymierzyła karę obniżenia wynagrodzenia. Decyzję tę podtrzymał sąd najwyższy. Zdaniem Strasburga była to ingerencja w wolność wypowiedzi chronioną art. 10 Konwencji, która nie była konieczna w demokratycznym społeczeństwie.
Wyrok ETPCz
Trybunał przypomniał, że obowiązek powściągliwości sędziego nie ma charakteru absolutnego. Oznacza on zakaz komentowania spraw, które sędzia rozpoznaje, oraz obowiązek zachowania bezstronności w orzekaniu. Nie oznacza natomiast zakazu zabierania głosu w sprawach publicznych, zwłaszcza wtedy, gdy dotyczą one konstytucji, praworządności i niezależności sądów. W takich sytuacjach wypowiedzi sędziów korzystają z podwyższonej ochrony, ponieważ odnoszą się do kwestii, w których społeczeństwo ma uzasadniony interes w byciu informowanym.
Trybunał zwrócił uwagę, że w uzasadnieniach decyzji organów krajowych nie wykazano, w jaki sposób wypowiedzi skarżącego miałyby realnie zagrozić funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości lub podważyć zaufanie do sądów. Nie przeanalizowano kontekstu wypowiedzi ani ich znaczenia dla debaty publicznej. Zastosowano natomiast sankcję dyscyplinarną, która nawet jeśli nie była szczególnie dotkliwa mogła wywołać efekt mrożący i zniechęcać innych sędziów do zabierania głosu w przyszłości.
Sędzia nie przestaje być obywatelem
W tym sensie wyrok Wielkiej Izby ma znaczenie systemowe. Trybunał podkreślił, że autorytet sądów nie jest budowany poprzez uciszanie sędziów ani poprzez instrumentalne sięganie po postępowania dyscyplinarne. Przeciwnie, może on zostać osłabiony, jeżeli mechanizmy dyscyplinarne służą reagowaniu na krytykę władzy zamiast ochronie bezstronności i rzetelności orzekania.
Granice sędziowskiej powściągliwości
Strasburg jasno stwierdził, że sędzia, wykonując swój urząd, nie zostaje wyłączony ze społeczeństwa. Nie przestaje być obywatelem i nie traci podstawowych praw tylko dlatego, że nosi togę. Oczekuje się od niego niezależności w orzekaniu, ale nie wymaga się od niego milczenia w sytuacji, gdy naruszane są fundamenty państwa prawa. Granice sędziowskiej powściągliwości przebiegają tam, gdzie zagrożona byłaby bezstronność w konkretnej sprawie lub realne zaufanie do sądów, a nie tam, gdzie zaczyna się krytyka władzy publicznej.
Wyrok w sprawie Danileţ przeciwko Rumunii nie znosi odpowiedzialności sędziów i nie daje im szczególnych przywilejów. Potwierdza natomiast, że sędzia jako obywatel ma prawo zabierać głos w obronie praworządności, a państwo, które próbuje to prawo ograniczać w imię źle rozumianej godności urzędu, nie wzmacnia autorytetu wymiaru sprawiedliwości, lecz podważa własne demokratyczne fundamenty.
[Sędzia Kamila Borszowska-Moszowska, zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Świdnicy, wykładowca KSSiP i Akademii Nauk Stosowanych im. Angelusa Silesiusa]
[Tytuł, sekcje "Co musisz wiedzieć", "Co to oznacza w praktyce" i FAQ, a także śródtytuły od Redakcji]




