Henryk Nakonieczny dla "TS": Rada powinna osiągnąć większy poziom niezależności finansowej

O rozumieniu prac Rady Dialogu Społecznego, realizacji celów, jakie rok temu zostały przed nią postawione, a także o słabościach i pomysłach na przyszłość, z Henrykiem Nakoniecznym, członkiem prezydium KK NSZZ Solidarność, rozmawia Anna Grabowska.
M. Żegliński Henryk Nakonieczny dla "TS": Rada powinna osiągnąć większy poziom niezależności finansowej
M. Żegliński / Tygodnik Solidarność
- Jest Pan współautorem ustawy o Radzie Dialogu Społecznego. Czy udało się zrealizować nowe uprawnienia partnerów społecznych i wykorzystać zapisane w ustawie instytucje?

– Jak na tak krótki okres, trudno jest dokonać szczegółowej analizy. Na pewno jednak zmienił się sam mechanizm funkcjonowania Rady. Można to ocenić choćby po liczbie podjętych uchwał merytorycznych dotyczących projektów aktów prawnych czy stanowisk partnerów społecznych lub całej Rady w dziedzinie gospodarki i spraw społecznych. W ciągu roku zrobiliśmy więcej niż w całej historii najpierw Komisji Trójstronnej, a potem jej następczyni – Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych. Nie chciałbym oczywiście wpadać tu w nadmierny optymizm, bo jeszcze jest wiele do zrobienia, partnerzy nadal poszukują dla siebie nowych pozycji. Patrząc jednak z punktu widzenia zadań podstawowych, to Rada je wypełniła, wykorzystała nowe narzędzia, choć nadal trzeba poszukiwać szerszych rozwiązań.

– Faktem jest jednak, że dotychczas udało się wypracować np. tylko jedną inicjatywę ustawodawczą, a np. wysłuchania publicznego nie było żadnego. Z czego to wynika?

– To właśnie owe szersze rozwiązania. Wypracowanie projektu jednej ustawy czy jej zmiany w wąskim zakresie, co miało miejsce w zespole ds. prawa pracy, było istotne, ale nie było szczególnie trudne. Istotą musi być poszukiwanie przez partnerów społecznych szerszych kompromisów, obejmujących wiele zagadnień, spraw strategicznych. Jeśli łatwiej nam się dogadać w dialogu dwustronnym, a taki charakter miała większość uchwał Rady, to znaczy, że teraz trzeba wzmocnić dialog w sensie systemowym. Upatrywałem tego przy konstruowaniu strategii odpowiedzialnego rozwoju, ale rząd poszedł innych torem. Nie zdecydował się na zawarcie szerokiego konsensusu w ramach dialogu społecznego, co było w mojej ocenie błędem. Program ten bowiem miał i może jeszcze ma szanse uzyskać szerokie społeczne poparcie i na pewno na to zasługuje. Odnosząc się zaś np. do instytucji wysłuchania publicznego, to pewnie dotychczas partnerzy nie odczuli takiej potrzeby. Rok był zbyt krótkim okresem na tworzenie szerszych inicjatyw ustawodawczych. NSZZ Solidarność ma już gotowe dwa projekty, które czekają na wprowadzenie pod obrady Rady Dialogu Społecznego, ale czy tak się stanie, zależy od strategii organizacji. Nie musimy się na to zdecydować. Przypomnę też, że w Sejmie Solidarność złożyła szeroki program dotyczący FUS. W oparciu o niego budujemy propozycje dotyczące zmian w emeryturach i rentach obejmujące nie tylko prawo do emerytury stażowej, ale również zasady waloryzacji rent i emerytur oraz zmiany w systemie ubezpieczeń społecznych w zakresie poboru składki. To wymaga czasu i przygotowania dużego projektu. Do tego dochodzą zmiany w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu, która wprowadziłaby mechanizm takiego tempa wzrostu tego wynagrodzenia, które odpowiadałby tempu wzrostu gospodarczego. Tego nie przygotowuje się z dnia na dzień.

– Czy udało się osiągnąć cel, który – patrząc z perspektywy zawieszenia prac w trójstronnej komisji w 2013 r . – można chyba uznać za kluczowy: poszanowanie racji stron w dialogu społecznym, równość partnerów?

– Tu jednoznacznie mogę odpowiedzieć pozytywnie. Wprowadzenie mechanizmu większej odpowiedzialności partnerów społecznych, wręcz odebranie każdemu z nich i stronie rządowej specyficznego prawa veta było właściwym rozwiązaniem. To powoduje, że mamy większą potrzebę porozumienia. W mojej ocenie, jest to mechanizm ze wszech miar właściwy. Do tego dochodzi kwestia innego umiejscowienia Rady. Nie jest ona jeszcze wprawdzie organizacyjnie i finansowo niezależna, ale partnerzy czują się równi sobie, przez co w większym stopniu są gospodarzami dialogu.

– W jakim stopniu przyczyniła się do tego zmiana rządu? Bo przecież powstanie Rady nastąpiło w zasadzie w tym samym czasie co powołanie gabinetu premier Beaty Szydło?

– Ktoś kiedyś powiedział, że do dialogu wystarczy gotowość. Uważam jednak inaczej. Dobra wola jest niezbędna, ale bez właściwych narzędzi dialog jest nieproduktywny. Nie chciałbym powiedzieć, że sama zmiana rządu zmieniła oblicze dialogu. Ważne jest tak zachowanie poszczególnych partnerów, jak i strony rządowej, ale samo lepsze podejście rządu na pewno by nie wystarczyło. Inne rozumowanie zaprzeczałoby zresztą całej wskazanej przeze mnie wcześniej ocenie dotychczasowych dokonań Rady i nowych mechanizmów wprowadzonych ustawą o RDS.

– Czy zatem strona rządowa należycie wywiązuje się ze swoich obowiązków wobec Rady i partnerów społecznych? Pojawiały się na posiedzeniach plenarnych RDS zastrzeżenia co do przekazywania projektów ustaw do opiniowania, brak udziału partnerów w tworzeniu strategii rządowych. To też był ważny punkt przy pisaniu nowej ustawy.

– Jak już wcześniej mówiłem, uważam za błąd np. to, że przy budowaniu Strategii Odpowiedzialnego Rozwoj, strona rządowa nie pokusiła się o chęć pozyskania poparcia partnerów społecznych. Zdarzało się też przez ten rok, że projekty ustaw nadal przychodziły zbyt późno lub wręcz omijały Radę. Zdarza się niewłaściwa reprezentacja strony rządowej w zespołach. Ale żeby być sprawiedliwym, muszę powiedzieć, że dotyczy to czasem także strony społecznej. Potknięcia będą zawsze, ale istotą jest realizacja celów strategicznych, jakimi są przede wszystkim: utrzymanie w dialogu prawdziwie partnerskich relacji, przystępowania do niego w dobrej wierze i z dobrymi pomysłami. To są cele całej Rady, niezależne od merytorycznych celów poszczególnych organizacji.

– Biegnie już kolejny rok działania Rady i za 11 miesięcy trzeba będzie przeprowadzić monitoring ustawy. Co już dzisiaj chciałby Pan w niej zmienić?Myśli Pan o powrocie do koncepcji większej samodzielności Rady na wzór np. Rzecznika Praw Obywatelskich, o czym była przecież mowa na etapie projektowania ustawy? Czy taka samodzielność, także finansowa, byłaby jednak możliwa?

– Tak. Rada powinna osiągnąć większy poziom niezależności tak organizacyjnej, jak i finansowej. To był nasz cel od początku. Będziemy optować nadal za naszym pomysłem utworzenia urzędu Rzecznika Dialogu Społecznego i przyporządkowanie mu organizacyjnie Rady. Gdyby był jednostką poniekąd władzy publicznej, dałoby to Radzie większą niezależność finansową, choć nigdy nie będzie ona pełna, dopóki źródłem będą środki publiczne. Kolejna kwestia to konieczność wzmocnienia i lepszego oprzyrządowania Wojewódzkich Rad Dialogu Społecznego. Muszą one posiadać szersze możliwości podejmowania wiążących decyzji, oczywiście wypracowanych w dialogu. Dziś największym ich problemem są kwestie finansowe i to też należy poprawić. Będziemy poszukiwać tu jak najlepszych rozwiązań.

– A jak postrzega Pan odbiór Rady Dialogu Społecznego i prac, jakie się tam toczą, w społeczeństwie, w instytucjach państwowych? Mówiąc wprost: czy np. posłowie, ministrowie, ale i obywatele nie za mało wiedzą, jak istotna jest rola Rady w ich codziennym życiu i pracy?

– I to jest chyba pięta achillesowa Rady. Trudno mi o obiektywizm w tej sprawie, gdyż jestem wewnątrz, w tyglu dziejących się w RDS spraw. Jeśli jednak chodzi o propagowanie dialogu społecznego, to bez wątpienia jest to szczególna bolączka Rady. Nie wiem, w jakim stopniu i jak szybko uda się to naprawić, ale na pewno należy intensywnie o tym myśleć.


Wersja cyfrowa artykułu, który ukazał się w najnowszym numerze "TS" (48/2016). Cały numer do kupienia tutaj

 

POLECANE
Dziewięciu europejskich premierów ma dość kagańca ETPCz. Napisali list z ostatniej chwili
Dziewięciu europejskich premierów ma dość kagańca ETPCz. Napisali list

Dziewięciu premierów europejskich rządów napisało list otwarty do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o „nową interpretację” Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1950 r. List zainicjowały premier Włoch Giorgia Melonii oraz Danii Mette Frederiksen. Widnieje pod nim także podpis polskiego premiera, Donalda Tuska.

Krzysztof Bosak jasno o oczekiwaniach wobec Ukrainy z ostatniej chwili
Krzysztof Bosak jasno o oczekiwaniach wobec Ukrainy

Wierzymy, że pojednanie jest możliwe tylko na prawdzie, której obecnie brakuje - mówił wicemarszałek Sejmu, lider Konfederacji Krzysztof Bosak w związku z przypadającą w piątek 82. rocznicą kulminacji zbrodni wołyńskiej. Oczekujemy zgody na ekshumacje i zaprzestania kultu zbrodniarzy - dodał.

Poseł PiS o wypowiedzi Brauna ws. Auschwitz. Czy jest zdolność koalicyjna? z ostatniej chwili
Poseł PiS o wypowiedzi Brauna ws. Auschwitz. Czy jest "zdolność koalicyjna"?

– Wypowiedź Grzegorza Brauna negująca dokonywanie ludobójstwa w Auschwitz to jest absolutny skandal – ocenił w piątek poseł PiS, b. wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Pytany o to, czy w związku z tym Braun stracił zdolność koalicyjną, poseł PiS odpowiedział, że ''nie ma takiego tematu''.

Karol Nawrocki: 11 lipca symbolizuje apogeum okrucieństwa zbrodniarzy z UPA z ostatniej chwili
Karol Nawrocki: 11 lipca symbolizuje apogeum okrucieństwa zbrodniarzy z UPA

„11 lipca 1943 r. symbolizuje apogeum okrucieństwa zbrodniarzy z UPA” – ocenił prezydent elekt Karol Nawrocki w mijającą w piątek 82. rocznicę kulminacji zbrodni wołyńskiej. „Dla nas, Polaków, ten dzień to czas refleksji i modlitwy, wspomnienia bestialsko zamordowanych dzieci, kobiet i starców” – dodał.

Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Mieszkańcy Wrocławia muszą przygotować się na poważne utrudnienia w rejonie mostu Grunwaldzkiego. Od soboty, 12 lipca, zmienia się organizacja ruchu — zarówno dla samochodów, jak i dla autobusów oraz tramwajów. Powodem jest awaria magistrali wodociągowej znajdującej się kilka metrów pod ziemią.

„Czas na ekshumacje i potępienie banderyzmu”. Dziś rocznica „krwawej niedzieli” na Wołyniu tylko u nas
„Czas na ekshumacje i potępienie banderyzmu”. Dziś rocznica „krwawej niedzieli” na Wołyniu

– Trzeba doprowadzić do penalizacji banderyzmu oraz kontynuować wywieranie nacisków na władze Ukrainy, żeby pozwoliły nam godnie pochować naszych rodaków. Na kłamstwie i przemilczeniu nigdy nie zbudujemy dobrych relacji – mówi w rozmowie z portalem Tysol.pl Paweł Zdziarski, prezes stowarzyszenia „Wspólnota i pamięć”, autor książek o ukraińskim ludobójstwie na Polakach na Wołyniu.

Trump zapowiada ważne oświadczenie ws. Rosji z ostatniej chwili
Trump zapowiada ważne oświadczenie ws. Rosji

Prezydent USA Donald Trump powiedział w czwartek, że zawarto umowę, na mocy której Stany Zjednoczone wysyłają Ukrainie uzbrojenie poprzez NATO, a Sojusz płaci za to uzbrojenie. Dodał, że w poniedziałek będzie miał „ważne oświadczenie” dotyczące Rosji.

11 lipca 1943 roku przyszli po nich Ukraińcy z widłami, siekierami i butelkami z benzyną tylko u nas
11 lipca 1943 roku przyszli po nich Ukraińcy z widłami, siekierami i butelkami z benzyną

Dzień 11 lipca 2025 roku jest obchodzony w Polsce jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.

Pracował w żłobku, promował gender, okazał się pedofilem tylko u nas
Pracował w żłobku, promował gender, okazał się pedofilem

Kolejny aktywista gender okazał się pedofilem. Tym razem mężczyzna, którego zatrzymała już policja, zatrudnił się w żłobku, a dodatkowych ofiar szukał w internecie. Wśród rodziców budził zaufanie – podobno nikt nie podejrzewał go o tak straszne zbrodnie.

Szczyt Trump–Putin. Sekretarz stanu USA mówi wprost z ostatniej chwili
Szczyt Trump–Putin. Sekretarz stanu USA mówi wprost

Sekretarz stanu USA Marco Rubio poinformował w czwartek, że dotychczas nie zaplanowano spotkania prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina.

REKLAMA

Henryk Nakonieczny dla "TS": Rada powinna osiągnąć większy poziom niezależności finansowej

O rozumieniu prac Rady Dialogu Społecznego, realizacji celów, jakie rok temu zostały przed nią postawione, a także o słabościach i pomysłach na przyszłość, z Henrykiem Nakoniecznym, członkiem prezydium KK NSZZ Solidarność, rozmawia Anna Grabowska.
M. Żegliński Henryk Nakonieczny dla "TS": Rada powinna osiągnąć większy poziom niezależności finansowej
M. Żegliński / Tygodnik Solidarność
- Jest Pan współautorem ustawy o Radzie Dialogu Społecznego. Czy udało się zrealizować nowe uprawnienia partnerów społecznych i wykorzystać zapisane w ustawie instytucje?

– Jak na tak krótki okres, trudno jest dokonać szczegółowej analizy. Na pewno jednak zmienił się sam mechanizm funkcjonowania Rady. Można to ocenić choćby po liczbie podjętych uchwał merytorycznych dotyczących projektów aktów prawnych czy stanowisk partnerów społecznych lub całej Rady w dziedzinie gospodarki i spraw społecznych. W ciągu roku zrobiliśmy więcej niż w całej historii najpierw Komisji Trójstronnej, a potem jej następczyni – Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych. Nie chciałbym oczywiście wpadać tu w nadmierny optymizm, bo jeszcze jest wiele do zrobienia, partnerzy nadal poszukują dla siebie nowych pozycji. Patrząc jednak z punktu widzenia zadań podstawowych, to Rada je wypełniła, wykorzystała nowe narzędzia, choć nadal trzeba poszukiwać szerszych rozwiązań.

– Faktem jest jednak, że dotychczas udało się wypracować np. tylko jedną inicjatywę ustawodawczą, a np. wysłuchania publicznego nie było żadnego. Z czego to wynika?

– To właśnie owe szersze rozwiązania. Wypracowanie projektu jednej ustawy czy jej zmiany w wąskim zakresie, co miało miejsce w zespole ds. prawa pracy, było istotne, ale nie było szczególnie trudne. Istotą musi być poszukiwanie przez partnerów społecznych szerszych kompromisów, obejmujących wiele zagadnień, spraw strategicznych. Jeśli łatwiej nam się dogadać w dialogu dwustronnym, a taki charakter miała większość uchwał Rady, to znaczy, że teraz trzeba wzmocnić dialog w sensie systemowym. Upatrywałem tego przy konstruowaniu strategii odpowiedzialnego rozwoju, ale rząd poszedł innych torem. Nie zdecydował się na zawarcie szerokiego konsensusu w ramach dialogu społecznego, co było w mojej ocenie błędem. Program ten bowiem miał i może jeszcze ma szanse uzyskać szerokie społeczne poparcie i na pewno na to zasługuje. Odnosząc się zaś np. do instytucji wysłuchania publicznego, to pewnie dotychczas partnerzy nie odczuli takiej potrzeby. Rok był zbyt krótkim okresem na tworzenie szerszych inicjatyw ustawodawczych. NSZZ Solidarność ma już gotowe dwa projekty, które czekają na wprowadzenie pod obrady Rady Dialogu Społecznego, ale czy tak się stanie, zależy od strategii organizacji. Nie musimy się na to zdecydować. Przypomnę też, że w Sejmie Solidarność złożyła szeroki program dotyczący FUS. W oparciu o niego budujemy propozycje dotyczące zmian w emeryturach i rentach obejmujące nie tylko prawo do emerytury stażowej, ale również zasady waloryzacji rent i emerytur oraz zmiany w systemie ubezpieczeń społecznych w zakresie poboru składki. To wymaga czasu i przygotowania dużego projektu. Do tego dochodzą zmiany w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu, która wprowadziłaby mechanizm takiego tempa wzrostu tego wynagrodzenia, które odpowiadałby tempu wzrostu gospodarczego. Tego nie przygotowuje się z dnia na dzień.

– Czy udało się osiągnąć cel, który – patrząc z perspektywy zawieszenia prac w trójstronnej komisji w 2013 r . – można chyba uznać za kluczowy: poszanowanie racji stron w dialogu społecznym, równość partnerów?

– Tu jednoznacznie mogę odpowiedzieć pozytywnie. Wprowadzenie mechanizmu większej odpowiedzialności partnerów społecznych, wręcz odebranie każdemu z nich i stronie rządowej specyficznego prawa veta było właściwym rozwiązaniem. To powoduje, że mamy większą potrzebę porozumienia. W mojej ocenie, jest to mechanizm ze wszech miar właściwy. Do tego dochodzi kwestia innego umiejscowienia Rady. Nie jest ona jeszcze wprawdzie organizacyjnie i finansowo niezależna, ale partnerzy czują się równi sobie, przez co w większym stopniu są gospodarzami dialogu.

– W jakim stopniu przyczyniła się do tego zmiana rządu? Bo przecież powstanie Rady nastąpiło w zasadzie w tym samym czasie co powołanie gabinetu premier Beaty Szydło?

– Ktoś kiedyś powiedział, że do dialogu wystarczy gotowość. Uważam jednak inaczej. Dobra wola jest niezbędna, ale bez właściwych narzędzi dialog jest nieproduktywny. Nie chciałbym powiedzieć, że sama zmiana rządu zmieniła oblicze dialogu. Ważne jest tak zachowanie poszczególnych partnerów, jak i strony rządowej, ale samo lepsze podejście rządu na pewno by nie wystarczyło. Inne rozumowanie zaprzeczałoby zresztą całej wskazanej przeze mnie wcześniej ocenie dotychczasowych dokonań Rady i nowych mechanizmów wprowadzonych ustawą o RDS.

– Czy zatem strona rządowa należycie wywiązuje się ze swoich obowiązków wobec Rady i partnerów społecznych? Pojawiały się na posiedzeniach plenarnych RDS zastrzeżenia co do przekazywania projektów ustaw do opiniowania, brak udziału partnerów w tworzeniu strategii rządowych. To też był ważny punkt przy pisaniu nowej ustawy.

– Jak już wcześniej mówiłem, uważam za błąd np. to, że przy budowaniu Strategii Odpowiedzialnego Rozwoj, strona rządowa nie pokusiła się o chęć pozyskania poparcia partnerów społecznych. Zdarzało się też przez ten rok, że projekty ustaw nadal przychodziły zbyt późno lub wręcz omijały Radę. Zdarza się niewłaściwa reprezentacja strony rządowej w zespołach. Ale żeby być sprawiedliwym, muszę powiedzieć, że dotyczy to czasem także strony społecznej. Potknięcia będą zawsze, ale istotą jest realizacja celów strategicznych, jakimi są przede wszystkim: utrzymanie w dialogu prawdziwie partnerskich relacji, przystępowania do niego w dobrej wierze i z dobrymi pomysłami. To są cele całej Rady, niezależne od merytorycznych celów poszczególnych organizacji.

– Biegnie już kolejny rok działania Rady i za 11 miesięcy trzeba będzie przeprowadzić monitoring ustawy. Co już dzisiaj chciałby Pan w niej zmienić?Myśli Pan o powrocie do koncepcji większej samodzielności Rady na wzór np. Rzecznika Praw Obywatelskich, o czym była przecież mowa na etapie projektowania ustawy? Czy taka samodzielność, także finansowa, byłaby jednak możliwa?

– Tak. Rada powinna osiągnąć większy poziom niezależności tak organizacyjnej, jak i finansowej. To był nasz cel od początku. Będziemy optować nadal za naszym pomysłem utworzenia urzędu Rzecznika Dialogu Społecznego i przyporządkowanie mu organizacyjnie Rady. Gdyby był jednostką poniekąd władzy publicznej, dałoby to Radzie większą niezależność finansową, choć nigdy nie będzie ona pełna, dopóki źródłem będą środki publiczne. Kolejna kwestia to konieczność wzmocnienia i lepszego oprzyrządowania Wojewódzkich Rad Dialogu Społecznego. Muszą one posiadać szersze możliwości podejmowania wiążących decyzji, oczywiście wypracowanych w dialogu. Dziś największym ich problemem są kwestie finansowe i to też należy poprawić. Będziemy poszukiwać tu jak najlepszych rozwiązań.

– A jak postrzega Pan odbiór Rady Dialogu Społecznego i prac, jakie się tam toczą, w społeczeństwie, w instytucjach państwowych? Mówiąc wprost: czy np. posłowie, ministrowie, ale i obywatele nie za mało wiedzą, jak istotna jest rola Rady w ich codziennym życiu i pracy?

– I to jest chyba pięta achillesowa Rady. Trudno mi o obiektywizm w tej sprawie, gdyż jestem wewnątrz, w tyglu dziejących się w RDS spraw. Jeśli jednak chodzi o propagowanie dialogu społecznego, to bez wątpienia jest to szczególna bolączka Rady. Nie wiem, w jakim stopniu i jak szybko uda się to naprawić, ale na pewno należy intensywnie o tym myśleć.


Wersja cyfrowa artykułu, który ukazał się w najnowszym numerze "TS" (48/2016). Cały numer do kupienia tutaj


 

Polecane
Emerytury
Stażowe