[Tylko u nas] Radek Drabik dla Tysol.pl: "Poza "Planetą Singli" nie znam fajnych komedii romantycznych"
– Odpowiedź jest prosta. Da się oglądać tylko trzy części “Planetę Singli”. Nie znam innych fajnych polskich komedii romantycznych.
Co najwyżej pierwsza część “Listów do M.” jest znośna. W sumie trzecia część “Planety Singli” to już bardziej komedia obyczajowa.
– Dlaczego przez dłuższy czas komedie romantyczne były paździerzowe?
– Poza powyższymi wyjątkami, to cały czas są według mnie paździerzowe. Nie ma też wielu dobrych na świecie.
– Na czym polega sukces "Planety Singli”
– Ciężka praca dużego grona ludzi, dystans, brak ego i dobry gust. To wszystko w międzynarodowym gronie i za spore pieniądze.
– Czy lokowanie produktu jest nieodłącznym elementem każdej produkcji filmowej. Można to ominąć?
– Nie ma zasady, że lokowanie produktu jest obowiązkowe. Jeśli jest dobrze zrobione przynosi korzyści dla wszystkich: widza, klienta i producenta. Najczęściej niestety jest złe lub bardzo źle. Sam mogę pochwalić się kilkoma bardzo udanymi lokowaniami, ale słabsze sceny też mam na koncie.
– "Planeta Singli" będzie kontynuowana czy skończy się na trylogii?
– Zdecydowanie to koniec tej serii. Musimy odpocząć. Nie chcemy też przez 10 lat robić jednego filmu. Mamy zapytania i rozmyślamy sami o serialu na podstawie Planety Singli.
– Odnoszę wrażenie, że wielu polskich produkcjach filmowych pojawiają się wciąż te same twarze? Co jest przyczyną tego stanu rzeczy?
– Po pierwsze bezpieczeństwo producentów. Po drugie jeśli chodzi o masowy rynek to po prostu działa. Taka sytuacja jest na całym świecie.
Pewnie gdyby w “Planecie Singli” zagrali nieznani aktorzy, to uznano by ten film za komedię w “sundance’owym” stylu.
– Myślałeś o tym, żeby "Planeta Singli" przerodziła się w serial?
– J.w.
– Wielu naszych czytelników nie wie jak wygląda proces powstawania filmu. Czy mógłbyś go im przybliżyć w dużym skrócie?
– W naszym podejściu (producenckim) wygląda to tak: najpierw powstaje pomysł na temat filmu, następnie zastanawiamy się dla kogo będzie on robiony, opisujemy widownię, wybieramy najlepszy gatunek w jakim daną historię chcielibyśmy opowiedzieć. Kolejny krok to napisanie krótkiej historii, opisujemy bohaterów i ich motywacje. Następnie piszemy tzw. treatment, czyli opowiadanie, gdzie już w dosyć szczegółowy sposób opowiadamy historię główną wraz z wątkami pobocznymi. Jeśli jesteśmy zadowoleni to przechodzimy do stworzenia “drabinki”, czyli rozpisania filmu na sceny. W międzyczasie prowadzimy zażarte dyskusje o obsadzie. Dopiero wtedy można zabrać się za scenariusz. W trakcie jego pisania wiele razy wracamy do treatmentu i drabinki. Po około roku lub dwóch latach, kiedy scenariusz jest gotowy przechodzimy do ustalania dokładnych terminów zdjęć. Odbywają się castingi i próby aktorskie. Wejście na plan jest zawsze dużym wydarzeniem. Przeważnie plan zdjęciowy trwa około 25 do 40 dni, a kalendarzowo około 2 miesięcy. Po zakończeniu zdjęć nadchodzi etap postprodukcji. Film jest montowany (od jednego do 3 miesięcy), a następnie wykonuje się prace w studiach nad obrazem, efektami specjalnymi i dźwiękiem. W mojej firmie w trakcie montażu wykonujemy kilka spotkań publicznością i po dyskusjach często zmieniamy sporo w montażu. Kończy też wtedy swoją pracę kompozytor. Finalny krok to kolaudacja. I tak po około 2 latach mamy gotowy film.
– Jest możliwość, aby koncepcja "Planety Singli" została przetransportowana poza Polskę?
“Planeta Singli” została zauważona na świecie. Od dwóch lat otrzymujemy wpłatę z jednego studia w Hollywood za tzw. opcje, czyli rezerwację filmu dla nich do zrobienia remake’u anglojęzycznego. W tym roku tj. 2019 będzie miała swoją premierę wersja litewska. Aktualnie kończę negocjacje z Rumunią i zaczynam z Niemcami.
– Kiedy można powiedzieć, że film w Polsce jest hitem, blockbusterem?
– Uznaje się, że jest to wynik powyżej miliona widzów.
Rozmawiał: Bartosz Boruciak