Prezydent podejmuje działania - dziś w Pałacu Prezydenckim spotkania z liderami opozycji
Ju po spotkaniu z prezydentem, które trwało 55 minut, Ryszard Petru powiedział, że miał wrażenie, iż prezydent rozumie postulaty opozycji ale „pamiętajmy, że porozumienie musi być w parlamencie”.
Pytany przez TVN o spotkanie Petru powiedział:
Wymieniliśmy się uwagami na temat powagi sytuacji w Polsce. Ja przekazałem nasze stanowisko, mianowicie, że nie zgadzamy się na brak mediów w parlamencie i że oczekujemy, że obecność mediów w polskim parlamencie będzie przywrócona.
Petru powiedział, ze przedmiotem rozmowy było również piątkowe głosowania w Sali Kolumnowej, m.in. nad projektem ustawy budżetowej na 2017 r.
Mam poważne wątpliwości prawne, czy głosowanie budżetowe zostało przeprowadzone zgodnie z prawem, mianowicie nie wiadomo, czy było kworum, ale też nie wiadomo, czy posłowie inni niż z PiS-u mogli uczestniczyć w tym posiedzeniu, bo nie wiadomo, czy każdy mógł być wpuszczony na salę – powiedział.
Uważam, że państwo polskie byłoby osłabione w sytuacji, kiedy są wątpliwości co do głosowania nad tak fundamentalną ustawą jak ustawa budżetowa" – dodał.
Kosiniak-Kamysz uznał, że w obecnej sytułacj najleprzym rozwiązaniem, które zaproponował na spotkaniu z prezydentem będzie powtórzenie piątkowego posiedzenia Sejmu i głosowań nad budżetem na 2017 r.
Uważamy, że jest bardzo dużo wątpliwości dotyczących kworum, uniemożliwienie udziału posłów, choćby posła Zbigniewa Sosnowskiego w tym posiedzeniu. Trzeba to posiedzenie powtórzyć - powiedział po spotkaniu z prezydentem.
Kosiniak-Kamysz rozmawiał z prezydentem również o mediach.
Media powinny zostać wpuszczone do Sejmu jak najszybciej, najlepiej od razu. W dialogu i konsensusie powinna rozpocząć się rozmowa z przedstawicielami wszystkich redakcji na temat ich funkcjonowania w polskim parlamencie - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Występujący wczoraj w TVN24 Marek Magierowski, odnosząc się do bieżącej sytuacji politycznej w Polsce powiedział:
Myślę, że porozumienie w takiej, czy innej formie jest konieczne, ponieważ nie możemy funkcjonować w systemie, w którym parlament nie może normalnie obradować.
Magierowski dodał również, że jest czymś bardzo niepokojącym, kiedy ważni politycy opozycji wskakują na estradę i wykrzykują niekiedy bardzo obraźliwe hasła w stronę czy to większości parlamentarnej, czy rządu, czy prezydenta, podgrzewając bardzo mocno atmosferę"
Dyrektor biura prasowego dodał, że prezydent jest zaniepokojony nie tylko tym, co się wydarzyło w Sejmie, ale także tym, co się wydarzyło przed Sejmem. Zwrócił uwagę, że niektórzy politycy opozycji przyłączyli się do tych manifestacji.
Niestety niektórzy z nich, nie wszyscy, są w pewnym sensie współodpowiedzialni za te bulwersujące sceny, których byliśmy świadkami – powiedział.
Zdaniem Magierskiego bulwersującymi scenami było blokowanie wyjazdu z terenu Sejmu kolumny aut w których znajdowali się m.in. Beata Szydło i Jarosław Kaczyński
Nikt nikomu nie zabrania uczestniczenia w demonstracjach, manifestowania swoich poglądów, także na ulicach. Chociaż oczywiście lepszym sposobem i miejscem prowadzenia polityki jest parlament – powiedział.
Jeżeli ktoś chce manifestować swoje poglądy na ulicy to nie ma z tym najmniejszego problemu. Problem pojawia się wtedy, kiedy ta atmosfera staje się tak gęsta, i często podkręcana, podgrzewana jeszcze bardziej przez ważnych polityków opozycji, że dochodzi do takich scen, jakie widzieliśmy w piątek - dodał.
AB