Jacek Żakowski w panice: Stawką tej gry nie jest Kaczyński czy Schetyna. Stawką jest życie!
Tomasz Wołek przekonywał, że nie można mówić o klęsce opozycji.
Ustępują tylko przed siłą… Przed silną presją. (…) Czytając, że opozycja przegrała… Inaczej bym fronty kładł. W zderzeniu czołowym opozycja nie mogła wygrać z przerażającą siłą PiS. Ale niesłychanie ważny jest wyłom, którym stało się dopuszczenie dziennikarzy do poprzedniego stanu posiadania
— tłumaczył.
Nie ustępował mu Żakowski. "To jest taki wielki Drang nach Osten - idziemy na wschód" - wołał.
Jego zdaniem,pocieszajace jest to, że po tych kilkutygodniowych protestach politycy Platformy zadeklarowali, że „ruszają w Polsce”. Lis odpowiadał, przekonując, że protest powiódł się, bo zasady pracy dla dziennikarzy nie uległy zmianie:
Nie sądzę, by marsz w Polskę był efektem protestu… (…) Mam dość gorzkie refleksje, słuchając komentarzy, że opozycja poniosła klęskę. 15 grudnia poprzedniego roku był taki protest przed Sejmem w sprawie wolnych mediów. Wyglądało to dość skromnie - jak lat po dwudziestu paru latach byłych sprawozdzawców parlamentarnych, jakieś 20 osób… Nasze środowisko wystawiło sobie bardzo smutne świadectwo. To był protest rachityczny, smutny w swojej wymowie. Gdyby nie protest opozycji, to mediów w Sejmie by nie było! O tym bilansie warto mówić…
— pocieszał wszystkich naczelny „Newsweeka”.
Źródło: Radio TOK FM