W Indiach trwa największy strajk pracowniczy w historii. Strajkuje 150 mln pracowników!
Wśród żądań są także: lepsze egzekwowanie prawa pracy, gwarantowane emerytury, ochrona socjalna, zahamowanie zagranicznych inwestycji w sektor kolejowy w kraju. Związki zawodowe rozpoczęły strajk w kluczowych sektorach indyjskiej gospodarki – transportowym, energetycznym, stalowym, finansowym, obronnym, w edukacji i ochronie zdrowia. Według informatorów, to największy do tej pory strajk na świecie.
Przesłanie jest proste – pracownicy są wściekli na indyjski rząd i z niechęcią odnoszą się do forsowanego przez niego neoliberalnego wzorca rozwoju. Nie są skłonni zaakceptować go bez walki.
Już w marcu br. związki wezwały rząd do negocjacji, a wobec zignorowania prośby, rozpoczęły 2 września ogólnokrajowy protest. W ostatniej chwili przed jego rozpoczęciem, 30 sierpnia, rząd zaproponował ofertę ostatniej szansy – podniesienie dziennego wynagrodzenia pracowników niewykwalifikowanych zatrudnionych w sektorze publicznym z 3,70 dolara na 5,20 dolara. Związki propozycję odrzuciły jako niewystarczającą.
Natężenie strajku różni się w zależności od stanu i sektora. Znana z socjalistycznych poglądów Kerala właściwie przestała działać na jakimkolwiek polu. W stanie Telangana, gdzie 15000 pracowników sektora finansowego przyłączyło się do strajku, operacje bankowe zostały wstrzymane na całą dobę, co przyniosło sektorowi ogromne straty. W Agartali, stolicy stanu Tripura, nie jeździ wcale transport publiczny, a autobusy stoją na poboczach dróg.
W Indiach zamieszkuje 1,2 miliarda ludzi. 500 mln z nich pracuje, ale tylko około 4 proc. jest pod opieką związków zawodowych. Według informacji „The Guardian”, prywatni przedsiębiorcy nie chcą widzieć w swoich firmach związków i aktywnie je zwalczają, a rząd centralny ochoczo im w tym pomaga.
nowyobywatel.pl